| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 2

Wróć do listy podziękowań

Re: Tajmen, Neptun, czy Kolibri?

No dobrze, zanim otrzymam kolejną dobrą radę, jakie pytania powinienem zadawać, a jakie nie, to sam sobie odpowiem - może parę informacji na temat składaków Kolibri komuś się jeszcze przyda.
Na niemieckich stronach można znaleźć trochę informacji na ten temat. Składaki Kolibri są tam traktowane jako proste, ekonomiczne kajaczki dla początkujących i niewymagających kajakarzy. Produkowane były w NRD, jako tańsza alternatywa dla zbyt drogich, jak na ówczesne warunki, kajaków z serii Dolphin. Zmniejszono w związku z tym wielkość kajaka, zaś lite drewno zastąpiono sklejką. Kolejne wersje coraz bardziej upraszczano, by w końcu w Kolibri IV zamiast jakichkolwiek połączeń wymagających użycia klucza wprowadzić wyłącznie zatrzaski. Mimo to kadłub kajaka jest sztywny, zaś jego konstrukcja sprawia, że jest niepodatny na wywrotki. Wersje od I do III uchodzą za powolne, dopiero zmiany wprowadzone w Kolibri IV miały poprawić jego właściwości nautyczne. Kajak powszechnie przedstawiany jest jako za ciasny dla dwóch osób (po rozłożeniu ma 4,5 m), za to wygodny do przewożenia w bagażniku samochodowym.
Tyle teorii. A co do praktyki, to właśnie nabyłem ładny egzemplarz Kolibri IV. Sprzedawca zapewniał, że złożenie kajaka zajmuje mu 15 minut, mi na początek dawał 30. Nie wiem, ile to rzeczywiście trwało, bo składałem kajak na raty, ale tragedii nie było. Prawdę powiedziawszy do składania nie ma zbyt wielu elementów - na dobrą sprawę tylko wręgi i wzdłużnice. Wręgi i miejsca ich osadzania - jak na niemiecką produkcję przystało - są ładnie ponumerowane i gładko się je montuje. Przy nakładaniu powłoki przyda się jednak pomoc drugiej osoby.
Z pływania wielu doświadczeń jeszcze nie mam - trochę jedynie popływałem po małym jeziorku. Mogę więc tylko powiedzieć, że konstrukcja rzeczywiście jest sztywna. Miejsca dla dwóch osób nie ma za wiele i z pewnością nie jest to kajak na długie wyprawy jako dwójka. Jako jedynka jest ok. Przekonałem się przy okazji, co jeden z niemieckich autorów miał na myśli, pisząc o "intymnym" układzie miejsc - przy moich 185 cm wzrostu siedząc z tyłu nogi musiałem mieć oparte wzdłuż boków siedzącej z przodu żony. Za to moje chłopaki doskonale się w nim czuli. Ja miałem też trochę problemów z wsiadaniem do kajaka, ale może to kwestia przyzwyczajenia się do składaka i konieczności uważania, by nie nadepnąć na co wrażliwsze elementy. Oryginalne wiosła są tragiczne (przede wszystkim ze względu na zbyt małą powierzchnię i wydłużony, wąski kształt piór) i od razu miałem ochotę je wyrzucić (zostawiłem je tylko ze względu na dzieci, którym odpowiadały, bo wymagały mniejszej siły przy wiosłowaniu).
Kajak demontuje się błyskawicznie i co bardzo mi się w nim podoba - mieści się na podłodze niezbyt dużego bagażnika w mojej Grand Vitarze, pozostawiając miejsce dla innych klamotów. Niewątpliwą zaletą jest też brak w całej konstrukcji jakiegokolwiek elementu, którego przy odrobinie umiejętności nie można sobie samodzielnie dorobić we własnym garażu.
Na razie to tyle. W najbliższy weekend wybieram się na cały dzień na Odrę, więc będę miał okazję do dalszych testów.
przez Jacek74
22 sierpnia 2017, o 21:49
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Tajmen, Neptun, czy Kolibri?

Wrażenia można mieć mieszane, choć moje są pozytywne, bo mi ten kajaczek całkowicie odpowiada. W założeniu miał być tylko uzupełnieniem kanu, które robi za woła roboczego. Na każdej wyprawie kanu mam załadowane po brzegi i mieszczą się na nim tylko dwie osoby (potencjalnie mogłyby nawet cztery). Dlatego potrzebowałem łatwego do przewożenia w bagażniku i "szybkoskładalnego" kajaka. Kolibri oba te warunki doskonale spełnia. Składanie go jest intuicyjne i rzeczywiście nie zabiera więcej niż 15 minut, choć pomoc drugiej osoby jest bardzo przydatna przy zakładaniu powłoki. Na wodzie dobrze się prowadzi, choć żałowałem, że na Odrę nie założyłem steru - uznałem, że na rzece to zbędny gadżet. Zmieniłem zdanie, gdy silny wiatr uporczywie spychał nas na brzeg i konieczność korygowania kursu zakłócała rytm wiosłowania. A wiosłowanie w dwójkę na tak małym kajaczku to jednak wyzwanie. Trzeba się naprawdę dobrze zgrać, by ciągle nie zderzać się wiosłami. Jednak na dłuższym kajaku margines błędu w synchronizacji jest większy. O oryginalnych wiosłach już wspominałem - moim zdaniem nadają się tylko na rozpałkę na ognisko. Osoba siedząca z tyłu musi też znaleźć własny sposób na rozciągnięcie nóg - bez objęcia nimi partnera z przodu raczej się nie obejdzie. Obiektywnie rzecz biorąc są to niewątpliwie wady tego kajaka, choć mi nie przeszkadzają, bo w moim przypadku będzie nim pływał jeden dorosły, bądź dwójka dzieci. Bez obaw powierzyłem kajak dwom chłopakom w wieku 13 lat, bo łódka jest niewywrotna. Dali sobie radę na sporej fali, choć nieźle ich rzucało. Warto jednak zainwestować w komory wypornościowe, bo kajak fabrycznie nie został w nie wyposażony.
Zdjęcia mam tylko z pierwszego wodowania na małym jeziorku, bo podczas pływania po Odrze nie przyszło mi do głowy zrobić jakieś fotki:
https://drive.google.com/open?id=0B2WUVzwEnpzXZFl5M0F2QVBPRTA
https://drive.google.com/open?id=0B2WUVzwEnpzXVzVMMGpiVk11cVk
przez Jacek74
8 września 2017, o 14:45
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron