| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znaleziono 1 wynik

Wróć do listy podziękowań

Kajak pneumatyczny Intex Challenger K1

Niecałe trzy tygodnie temu zdecydowałem się na zakup pneumatycznego kajaka Intex Challenger K1. Na razie pokonałem nim dwa prawie 30-kilometrowe szlaki (Kanał Obry z Kościana do Mosiny i Wełna z Rogoźna do Obornik), po których mogłem dziś zabrać się za nieco obszerniejszą recenzję. Tekst opublikowałem u siebie na dklog.in , ale wklejam go tutaj w całości. Mam nadzieję, że okaże się on pomocny dla osób rozważających zakup kajaka pneumatycznego.
 
------------------------

Kajak pneumatyczny Intex Challenger K1
Wygląda jak zabawka, kosztuje tyle, co zabawka, ale czy jest czymś więcej, niż zwykłą zabawką?
 
http://i.imgur.com/HeStFqjl.jpg

Spływy kajakowe od dłuższego czasu są dość istotną częścią mojego życia. Zaczęło się w liceum od wyjazdów organizowanych przez nauczyciela wychowania fizycznego. To na nich poznałem wspaniałych ludzi, którzy dziś są moimi najbliższymi przyjaciółmi. Jest w tej przygodzie coś wyjątkowego; bycie z dala od cywilizacji, w otoczeniu wyłącznie garstki osób, pozwala poznać ich z zupełnie innej strony i zdecydowanie lepiej, niż w miejskiej dżungli, gdzie wszystkie wygody ma się na wyciągnięcie ręki.
 
Staraliśmy się nawet po ukończeniu szkoły średniej organizować spływy na własną rękę, czasem nawet zbierając grupę kilkunastoosobową. Ale nie stajemy się coraz młodsi; każdy z nas ma coraz więcej obowiązków, niektórzy rodziny i dzieci i coraz trudniej wybrać terminy, które wszystkim by odpowiadały.
 
Dwa lata temu zacząłem walczyć z solidną nadwagą, stałem się bardziej aktywny i starałem się wybierać zajęcia, które nie tylko sprzyjają spalaniu kalorii, ale też sprawiają mi wielką frajdę. Zwiększenie częstotliwości wypadów na spływy było czymś naturalnym. Zwiedzałem okoliczne jeziora i rzeki wypożyczając kajak na miejscu, gdy tylko trafiła się ku temu okazja. Ale z biegiem czasu zaczynało stawać się to uciążliwe. Bycie zależnym od sezonu, godzin otwarcia wypożyczalni i ich lokalizacji zdecydowanie nie ułatwiało mi zadania. Potrzebny był mi własny kajak.
 
Od początku nosiłem się z zamiarem zakupu używanego kajaka polietylenowego, z którego chciałem korzystać głównie na samotnych spływach jednodniowych w promieniu 100 km od mojego miejsca zamieszkania. Na dłuższe spływy zawsze wypożyczaliśmy kajaki w miejscach, z których startowaliśmy, więc nie potrzebowałem nic nadzwyczajnie solidnego. Nie chciałem również mocno nadwyrężyć budżetu, co okazało się trudniejsze niż przypuszczałem; znalezienie nawet mocno przechodzonego, ale sprawnego kajaka, bez konieczności sprowadzania go z drugiego końca Polski, nie jest wcale takie proste.
 
Jak więc doszło do tego, że ostatecznie zdecydowałem się na kajak pneumatyczny? Prawdę mówiąc na początku nawet tego typu kajaka nie brałem pod uwagę. Z dwóch powodów: 1) te, które widywałem nie były dużo tańsze od kajaków typu sit-on-top (o otwartej konstrukcji), 2) nasłuchałem się opinii o tym, jak to uciążliwe bywa pływanie nimi ze względu na zdecydowanie gorszą sterowność. Wszystko się zmieniło, gdy wpadłem na Challengera K1 firmy Intex.
 
http://i.imgur.com/vvPo2Dyl.jpg
 
Kajak trzykrotnie tańszy od tych, których zakup rozważałem? Zbierający niemalże same pozytywne opinie i na dodatek nie tańcujący na lewo i prawo przy każdym delikatnym ruchu wiosłem? Niemożliwe! — pomyślałem. Zacząłem się więc nim interesować. Czytałem recenzje, opinie na Amazonie i oglądałem filmy na YouTubie. Powoli zaczynałem orientować się, czego mogę się po nim spodziewać i nabierałem przekonania, że może idealnie wpisać się w moje potrzeby. Punktował w każdej z najbardziej istotnych dla mnie kategorii.
 
Dobra jakość za stosunkowo niewielkie pieniądze? Tak!
 
Spróbujcie znaleźć jakikolwiek inny kajak za 320 zł, który będzie nadawał się do czegoś więcej, niż wrzucenia w basen na ogródku. Szybko można policzyć, że nawet, gdyby wytrzymał tylko jeden sezon, to i tak jego zakup się opłaca. W moim przypadku zwraca się po połowie sezonu — biorąc pod uwagę, że wypożyczalnie liczą między 30, a 50 zł za cały dzień, już po niecałych 10 wypadach mam własny kajak opłacony.
 
Nie byłem jednak pewien jak mocno niższa cena wpłynie na jakość wykonania. Wiedziałem, że za takie pieniądze nie mogę się spodziewać produktu pierwszej klasy, ale byłem gotów podjąć ryzyko i muszę przyznać, że jestem odrobinę zaskoczony. Widać, że pomimo pewnych kompromisów, jakie musiano poczynić, aby zachować niską cenę, konstrukcja kajaka została solidnie przemyślana.
 
Pozytywnie zaskakuje dołączone do zestawu wiosło. Gotów byłem od razu się z nim pożegnać i kupić coś solidniejszego, ale okazało się, że nie będzie takiej potrzeby. Przynajmniej na razie. Owszem, plastik, w którego wykonano pióra nie jest najwyższej jakości oraz precyzja odlewu pozostawia trochę do życzenia, ale nie odczułem, żeby mi to specjalnie przeszkadzało podczas płynięcia. Może się okazać, że po zetknięciu z większym kamieniem nie wytrzyma, ale na razie sprawuje się bardzo dobrze.
 
Warto zwrócić uwagę na to, iż pióra można w nim ustawić zarówno symetrycznie, jak i asymetrycznie, w zależności od upodobań, co jest ogromną zaletą, której na próżno szukać w podobnym sprzęcie tej klasy.
 
Początkowo martwiła mnie długość wiosła (mierzy ok. 217 cm), ale muszę stwierdzić, że i to z pewnością nie jest kwestią przypadku. Kajak dzięki wpinanemu na dnie skegowi (płetwa ułatwiająca płynięcie w linii prostej) prowadzi się całkiem przyjemnie (wraz z nabieraniem prędkości coraz stabilniej), ale przy silniejszych ruchach wiosłem zaczyna nieco mocniej odbijać w lewo, lub prawo i odnoszę wrażenie, że dłuższe wiosło — poprzez wykonywane nim szersze i dłuższe ruchy — przyczyniłoby się do pogorszenia komfortu płynięcia.
 
Materiał, z którego wykonano kajak jest dość gruby i wygląda na wytrzymały. Oczywiście nie wszędzie da się tego typu kajakiem pływać i trzeba pamiętać o tym, że istnieje szansa jego przebicia. Ja za sobą mam dopiero dwa dłuższe (27 i 28 km) spływy tym kajakiem, podczas których nie sprawiał żadnych problemów. Ba! Nawet bardzo mnie zaskoczył na płyciznach i progach, gdzie solidnie przetarłem go po kamieniach — sądząc nawet momentami, że dalej mogę już nie popłynąć — a na spodniej części zostały jedynie drobne zarysowania.
 
Producent dołącza do zestawu jedną łatkę, ale na wszelki wypadek dokupiłem już cały zestaw. Prędzej, czy później na pewno coś się stanie — lepiej pływać nim właśnie z takim nastawieniem i być na wszystko przygotowanym.
 
http://i.imgur.com/CrpYWBWl.jpg http://i.imgur.com/EVik6xQl.jpg
 
Łatwy do transportowania? Zdecydowanie!
 
Całość waży zaledwie 13 kg i mieści się w 90-litrowym plecaku. To otwiera zupełnie nowe możliwości. Dzięki temu kajakowi jestem w tej chwili jeszcze bardziej niezależny, niż pierwotnie planowałem. Nie muszę się martwić o transport, nawet nie muszę nigdzie zabierać własnego auta. Mogę samotnie, gdy tylko mam na to ochotę, nawet planując z dnia na dzień, wsiąść w pociąg, czy złapać stopa z kajakiem wpakowanym w plecak. O czymś takim wcześniej nawet nie śniłem. Tego typu konstrukcja, w kwestii łatwości transportowania, ma olbrzymią przewagę nad polietylenem.
 
Ponadto, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zawsze trzymać go w bagażniku naszego auta na wypadek, gdybyśmy w trakcie podróży trafili na miejsce, którego piękno docenić można jedynie siedząc w kajaku. Zwłaszcza, że przygotować go do pływania można w bardzo krótkim czasie; rozłożenie, napompowanie i zamontowanie wszystkich elementów nie powinno zająć dłużej niż 15 minut. Nieco trudniejsze może być spakowanie go z powrotem w plecak, ale wydaje mi się, że po dojściu do wprawy wyrobienie się w kwadrans jest jak najbardziej realne.
 
Całe mnóstwo zalet, ale czy ma jakieś wady? Owszem.
 
O głównej już wspomniałem — zdecydowanie nie na każdą rzekę się ten kajak nadaje. Z rzekami nizinnymi o głębokości przynajmniej 0,5 m poradzi sobie bez najmniejszych problemów. Nawet większe przeszkody nie powinny sprawiać mu trudności; jeśli mamy gdzie wysiąść, dzięki małej wadze łatwo będzie go przenosić nawet na dłuższe odległości. Zwalone drzewa, bardziej wprawionym w bojach kajakarzom, również nie powinny być straszne. Owszem, nawet po tych znajdujących się płytko pod powierzchnią wody nie prześlizgniemy się jak kajakiem o sztywnej konstrukcji, ale wysiadając z niego na zwalone drzewo, przerzucając go na drugą stronę i wsiadając z powrotem stracimy nie więcej niż minutę. Można to równie dobrze potraktować jako zaletę, gdyż nawet nudniejsze trasy stają się w tym kajaku ciekawsze.
 
Kolejna sprawa to dłuższe — kilkudniowe — spływy. Na początku nawet tego nie rozważałem, ale po dwóch spływach jednodniowych zaczynam powoli nabierać przekonania, że może to jednak być wykonalne. Wewnątrz Challengera nie mamy zbyt dużo miejsca na bagaż. Pozytywnie zaskoczyła mnie przestrzeń na rufie, za siedziskiem. Udało mi się tam zmieścić plecak, w którym transportowałem kajak, pompkę, butelkę 1,5 l, mały kilkulitrowy worek wodoszczelny z drobiazgami oraz prowiantem i jeszcze trochę miejsca zostało.
 
Wewnątrz dziobu mamy zdecydowanie mniej miejsca. Producent dołącza do zestawu dmuchany podnóżek, który wypełnia tę przestrzeń dając nam (nie powiem, że solidne, ale…) wystarczające oparcie. Zamiast niego umieszczam w tym miejscu wodoszczelną torbę z ubraniami na powrót i butami. Poza tym jest jeszcze miejsce na zewnątrz, pod siatką ochronną i tutaj z powodzeniem zmieściłaby się większa torba (np. namiot, lub śpiwór).
 
Jak widać, miejsca nie jest zbyt dużo, a dodatkowo sprawę utrudniać może maksymalna wyporność (100 kg wg danych podawanych przez producenta), ale wydaje mi się, że przy minimalistycznym i dobrze przemyślanym pakowaniu, kilkudniowy spływ Challengerem jest realny. Będzie to nie lada wyzwanie, ale powinno się udać. Aż nabieram ochoty na podjęcie próby…
 
Na co warto zwrócić uwagę i o czym należy pamiętać?
 
Przed kilkoma dniami, zanim wybrałem się na spływ Wełną, chciałem w tym tekście wymienić skeg jako element, który może sprawić najwięcej trudności. Wydawało mi się, że przy pierwszym zetknięciu z kamieniami wypnie się, złamie, albo wyrwie całe mocowanie z dna kajaka. Otrzymał solidne lanie — przetarłem go na sztucznych progach, płyciznach z kamienistym dnem i poobijałem o znajdujące się płytko pod powierzchnią wody drzewa — a on dzielnie pozostał na swoim miejscu. “Posiniaczony”, ale nadal gotów do dalszej walki.
 
http://i.imgur.com/JljMprKl.jpg
 
Jest to zdecydowanie jedno ze słabszych ogniw konstrukcji kajaka, ale na razie radzi sobie całkiem nieźle. Na wszelki wypadek kontaktowałem się już z oficjalnym polskim przedstawicielem firmy Intex i obiecali, że przy następnym zamówieniu uwzględnią skegi. Wolę od razu ze dwie sztuki zamówić i jeden awaryjnie zawsze mieć przy sobie. Swoją drogą, nie próbowałem jeszcze pływać bez niego. Z pewnością jest to możliwe, ale nie wiem na ile uciążliwe się okaże. Jest to coś, co będę musiał jeszcze przetestować.
 
Szykując się do zakupu Challengera zauważyłem dość ciekawą rzecz: na stronach produktu w sklepach internetowych i na aukcjach pojawiały się zdjęcia kajaka z dwoma różnymi rodzajami wiosła (często na tej samej stronie oba!). Jedno z zaokrąglonymi i wyprofilowanymi piórami, drugie z płaskimi, bardziej kanciastymi.
 
http://i.imgur.com/MjJ598Hl.jpg http://i.imgur.com/SDevPg6l.jpg
 
W samych opisach oczywiście brakowało wzmianki o tym, wiosło którego typu jest dołączone do zestawu. Ba! Sprzedawcy czasem sami nie byli pewni co sprzedają. Zdecydowanie bardziej interesowało mnie to o zaokrąglonych piórach, a nie chciałem kupować kota w worku, więc postanowiłem w tej sprawie napisać bezpośrednio do firmy Intex oraz ich polskiego przedstawiciela. Od producenta uzyskałem informację, iż wiosło, którego szukam występuje w nowszych modelach i rzeczywiście uznawane jest za lepsze, a z kolei polski przedstawiciel pomógł mi w zlokalizowaniu firm, które mogą posiadać je na stanie. Wskazano mi Amertech oraz Floradę. Jeśli zdecydujecie się na zakup Challengera, proponuję najpierw wypytać, który model oferują i upewnić się, że zostanie Wam dostarczony ten z wiosłem o zaokrąglonych piórach.
 
Miejsca wewnątrz kajaka jest wystarczająco dużo, aby wygodnie się w nim siedziało. Trzeba do niego przywyknąć, gdyż przyjmuje się w nim nieco inną pozycję niż w kajaku o sztywnej konstrukcji, ale na dłuższą metę potrafi okazać się zdecydowanie wygodniejszy.
 
Oparcie jest wystarczająco sztywne, abyśmy nie musieli zbytnio nadwyrężać mięśni pleców i na tyle wygodne, aby w żadnym miejscu nas nie uciskało. Podobnie ma się sprawa z siedziskiem. Kto przesiedział kilka godzin na plastikowych fotelach w tanich kajakach, ten z pewnością będzie zachwycony komfortem jaki dostarcza ta dmuchana poduszka!
 
Nieco gorzej wygląda sytuacja z miejscem na stopy. Osoby wyższe mogą mieć problem ze znalezieniem sobie wystarczająco dużej ilości miejsca. Ja, ze wzrostem 180 cm, nie mam większego problemu.
 
Warto poeksperymentować z różnymi stopniami napompowania podnóżka, siedziska i oparcia. W moim przypadku najlepiej sprawdza się następująca kombinacja: podnóżek nadmuchany w ¾, oparcie podobnie, a siedzisko delikatnie, tylko po to aby pozycja siedzenia była odrobinę uniesiona.
 
Warto pamiętać o tym, że w sprzedaży jest również dwuosobowa wersja kajaka — Intex Challenger K2. Taka opcja z pewnością lepiej sprawdzi się, gdy będziemy chcieli spędzić na wodzie czas z kimś bliskim.
 
http://i.imgur.com/XoX7wbml.jpg
 
Dla kogo Challenger będzie odpowiednim wyborem?
 
Jeśli szukacie kajaka do zadań specjalnych, który będzie musiał niezawodnie poradzić sobie nawet w najcięższych warunkach, to trafiliście w nieodpowiednie miejsce. Chyba, że poprzez “zadania specjalne” rozumiecie rekreacyjne, relaksujące i kontemplacyjne wojaże po malowniczych okolicach. Jeśli tak, to nie widzę powodu, abyście musieli sięgać głęboko do portfeli; tani i solidnie skonstruowany Intex Challenger K1 może okazać się idealnym wyborem. Jestem pewien, że podobnie jak mnie, również i Was wielokrotnie pozytywnie zaskoczy.
 
http://i.imgur.com/igpv9fDl.jpg http://i.imgur.com/OPZoEa7l.jpg http://i.imgur.com/5ZIB4C4l.jpg http://i.imgur.com/rfbePWKl.jpg http://i.imgur.com/4BDoN52l.jpg http://i.imgur.com/FZN3j6zl.jpg http://i.imgur.com/8NOqW40l.jpg http://i.imgur.com/o99FkFOl.jpg http://i.imgur.com/mapmO6tl.jpg http://i.imgur.com/UzcoTaul.jpg http://i.imgur.com/hxjI5gLl.jpg http://i.imgur.com/Quea3mml.jpg
przez dkodr
10 maja 2016, o 20:20
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron