No więc tak ... zacznę od tego, że zdjęć i filmów nie ma (na razie). Okazało się, że telefon, który robił zdjęcia nie potrafi pływać :)
Jeśli chodzi o samą rzekę - tak jest to ta, która rozpoczyna swój bieg od Żor, ja jednak rozpocząłem spływ od zalewu rybnickiego. Sporo kajakarzy pływa na tym odcinku aż do Pałacu Cystersów w Rudach lub też nawet nieco dalej do Rudy Kozielskiej. Ten odcinek nie jest trudny i wymagający, jest całkiem przyjemny, a przenosek jest 2 sztuki (ale są tam schodki, itp.) - i w zasadzie tutaj kończy się taki typowy szlak kajakowy.
Ja płynąłem jeszcze dalej - do Kuźni Raciborskiej - no i ten odcinek jest już uznawany za trudny, ale przepływny. Cóż... jeśli chyba z 20 zwalonych pni drzew uznaje się za przepływne ... no to OK (niektóre nawet 200metrów jedno po drugim). Niemniej jednak rzeczka całkiem fajna, fajnie meandruje, z drugiej jednak strony to taki hmm nieco brudnawy "ściek"... i trochę śmierdzi rybami ... ale możliwe, że wzięło się to z licznych opadów jakie nawiedziły Śląsk ostatnimi dni.
Generalnie mogę stwierdzić, że rzeka ma swój urok - mi się podobało, a te przenoski nie stanowiły jakiegoś wielkiego problemu, jednak należy wziąć pod uwagę, że na odcinku od Rudy Kozielskiej do Kuźni Raciborskiej jest tego naprawdę zatrzęsienie... i raczej to nie ulegnie zmianie gdyż te "zwałki" leżą tam już od lat. Zatem jeśli komuś taka "atrakcja" nie przeszkadza ... warto poznać tę rzekę.
Miałem okazję nawet spotkać bobra.
Zatem @Peterka - może nie jest to jakaś absolutna rewelacja, ale poznać tę rzekę zapewne nie zaszkodzi.
W pełni się zgadzam, że na takie pełne hura-optymizmu słowa o kajaku przyjdzie jeszcze czas, gdy ząb czasu pokaże jego trwałość.
Jednak już teraz mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest znakomicie przemyślany konstrukcyjnie, że jest fenomenalnie prosty/szybki do napompowania/spuszczenia powietrza, że jest nieprawdopodobnie odporny na wilgoć i brud, no i że po prostu bardzo przyjemnie się na nim pływa - na to nie potrzeba więcej czasu aby już móc wyrazić taką opinię :)
Mam nadzieję, że czas pokaże, że również i kwestia "montażu" stoi na takim poziomie.
Jeśli chodzi o skegi, o które pyta @Łysy - wybaczcie mi, ale jestem pływakiem-amatorem zatem jeśli teraz pomylę skeg z finem (bo dla mnie to to samo) to co złego to nie ja :)
Otóż do tego kajaka można przymocować dwa finy, ale ja tego oczywiście nie zrobiłem, gdyż to raczej są akcesoria na głębszą wodę - tutaj zapewne bym już ich dawno nie miał, a przynajmniej bardziej by przeszkadzały, niż pomagały.
Bez finów kajak bez problemu byłem w stanie utrzymywać w linii prostej - ojca Yukon zdecydowanie kręciło na lewo i prawo (sporo z nim musiał walczyć), ja takiego problemu w ogóle nie zaobserwowałem u siebie.
Zatem bez zamocowanych finów żadna przeszkoda nie była dla mnie kłopotem ... kajak był naprawdę mocno "ściorany" ... przewalany przez liczne pnie, ciągnięty przez trawę po brzegu.... dosłownie, absolutnie żadnej rysy na dnie.
Możliwe, że na jeziorze bez fina będzie się trudno pływało prosto .. nie wiem, na razie nie planuję tego sprawdzać ... ale na rzece nie widzę absolutnie żadnego uzasadnienia do jego stosowania :)
PS.
Z tego co wiem telefon żyje, ale ekran umarł ... zatem po odzyskaniu zdjęć przez jego właściciela postaram się wrzucić kilka ujęć (jeśli nie będą kompromitujące, bo oczywiście jeszcze ich sam nie widziałem :) ).
PS2.
Kajak robi wrażenie na rzece ... wielu kajakarzy go "podziwiało" ze swoich poliuretanowych zabawek :)
PS3.
Jeśli ktoś z Was jest tak głupi jak ja i planuje się wybrać na całodzienny spływ w upalny dzień ... nie smarując się kremem z dużym filtrem ... to niech szybko zmądrzeje ... ja do dzisiaj mam spore problemy z chodzeniem :)
PS4.
Yukon sprzedany - niech służy dzielnie nowemu właścicielowi.