W dn. 5.07.2014 dołączyłem do grupy spływającej Pilicą pod dowództwem Marshalla. Poczekałem na nich w Porcie Ulaski, gdyż ekipa spływająca opóźniła nieco poranny start. Bardzo dziękuję Iwonce i Mariuszowi za towarzystwo i napoje chłodzące ;) Co ja bym bez Was zrobił? Raz jeszcze dziękuję!
Przy okazji Mariusz wypróbował moją Carolinkę.
Dopłynęła ekipa więc raz, raz i jestem na wodzie. Stan wody w Pilicy był wyższy niż przed tygodniem i swobodnie można było sobie śmigać środkiem rzeki. Spływ był spokojny, bez napinki, typowo relaksacyjny. Płynąłem dość często w towarzystwie Predatora. Wspominaliśmy sobie nasz marcowy Wiślany wypad z kanujkową wywrotką i gadaliśmy o różnych ciekawostkach. W Białobrzegach przy przystani postanowiliśmy we dwóch rozprostować kości, więc kilka minut pobałaganilismy na plażyczce przed mostem. Gdy ruszyliśmy by dogonić ekipę i dopływaliśmy do mostu, usłyszeliśmy zbliżającą się motorówkę. No ładnie pomyślałem..... Predator był już prawie pod mostem, więc musiał się salwować ucieczką pod ląd, aby fala nie zepchnęła go na filar, a ja będąc za nim i pamiętając rady Ropucha ustawiłem się dziobem do fali i czekałem co też się wydarzy. Pobujaliśmy się troszkę i tyle. Więcej strachu przed, niż w trakcie. I dobrze. Dogoniliśmy ekipę i ustalono że szukamy miejsca na nocleg. Przepłynąłem z ekipą około 27 km. i po takim odcinku znaleźliśmy miejsce na biwak przed miejscowością Biejków na prawym brzegu. Było jeszcze wcześnie więc niespieszne rozkładanie namiotów i rachu ciachu posiłek. Później zbieranie chrustu na ognisko i nocne Polaków rozmowy. Zagadaliśmy się z Predatorem do 1:30 o jego samotnych wyprawach leśnych i rozpędził nas do namiotów deszczyk który zaczął delikatnie padać.
Myśleliśmy że dość długo pośpimy w niedzielę, ale nic z tego. O 7-mej otworzyłem oko i już usłyszałem, że ktoś paraduje po obozowisku. No więc kawa. Nie ma nic lepszego niż kawa w plenerze... Chłopakom zostało ok. 12 km do Białej Góry gdzie kończyli spływ natomiast ja płynąłem jeszcze 11 km. dalej - do Warki. Po śniadanku niespieszne pakowanie, chwilka rozmowy i start.
Zdjęcia jak zwykle mizerne.....W tym temacie liczę na Predatora i Marshalla ;) :lol:
DSC_0560 (Kopiowanie).jpg
DSC_0561 (Kopiowanie).jpg
DSC_0562 (Kopiowanie).jpg
DSC_0563 (Kopiowanie).jpg
DSC_0564 (Kopiowanie).jpg
DSC_0565 (Kopiowanie).jpg
DSC_0566 (Kopiowanie).jpg
DSC_0567 (Kopiowanie).jpg
Płynęliśmy równie spokojnie jak dnia poprzedniego wiec postanowiłem, że z Białej G. do Warki troszkę się zmęczę podkręcając tempo. Po około 2 godz. płynięcia dotarliśmy do mety kolegów. Pół godziny relaksu, pożegnanie, telefon do żony że będę za około 1,5 godz. i ruszam w kierunku Warki. Tak jak pisałem wcześniej postanowiłem podkręcić tempo i jak na moje amatorskie możliwości poszło mi całkiem nieźle. 11 km. zrobiłem w 1 godz. 10 min. Jestem zadowolony ze spływu. I odpocząłem i na koniec się zmęczyłem. Miło spędziłem czas i poznałem fajnych ludzi. Fajnie było poznać kolejnego forumowicza Marshalla, który równie dobrze rozpala ognisko ja ElTech.
Dziękuję Wszystkim za towarzystwo i miłe spędzenie czasu na łonie przyrody. Do następnego razu...
5.07 - 27 km.
6.07 - 23 km.