Wyjazd od dawna zapowiadany. Druga edycja wiosennego spływu na Warcie, czyli wydarzenie zainicjowane przez Wojtka (Chi). W tamtym roku odpuściłam ze względu na pieszy maraton Przedwiośnie, w tym roku żadna siła nie była w stanie mnie powstrzymać, zwłaszcza że data spływu tym razem przypadła na połowę kwietnia, co miało zwiększyć szansę na ładną pogodę. W życiu żeśmy się tak nie pomylili :D
Ale po kolei.
Dzień 1 - piątek.
Ze względu na dość długą drogę postanowiłam wziąć dzień urlopu. Z tego też względu z Lublina mogliśmy wyjechać z Włodkiem (mlodek) już o 12. Włodek przyjechał po mnie z Siedlec, za co mu jestem wdzięczna, bo odpadł mi problem dojazdu z kajakiem. Po drodze omówiliśmy jakieś pięćdziesiąt różnych tematów, co znacznie skróciło, przynajmniej w odczuciu, podróż. Na miejsce biwaku przyjechaliśmy o 17, zastając Wojtka i przemiłych ludzi z firmy KAJAKOWO, a dzięki ich uprzejmości mogliśmy rozbić obozowisko na ich terenie - kawałek plaży, opał, miejsce na ognisko i stary budynek gospodarczy to warunki, jakich było nam trzeba.
https://2.bp.blogspot.com/-ld-Kp1EO4_M/XLdxzoYQ0BI/AAAAAAAAJrk/KgN-9HZdb5o6g-u1pM-fEwZhEZ21Jb2zACLcBGAs/s1600/DSCF3468.jpg
Prognozy były nieubłagane - zapowiadane opady deszczu i śniegu zapędziły nas z namiotami pod dach.
https://4.bp.blogspot.com/-ypDV4kpgteA/XLdxz7zacsI/AAAAAAAAJrs/gRAL48-N7Yg91nisq_PNqWcxJiXerJUzwCLcBGAs/s1600/DSCF3469.jpg
W międzyczasie zaczęli zjeżdżać się inni, Damian (miandas), Paweł (Łysy), Maciej. Jak dotąd chyba nie spałam pod dachem w namiocie, ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować.
https://1.bp.blogspot.com/-G1MedfFf0qk/XLd0ufDczrI/AAAAAAAAJxk/8Le2_5v4xAEZHgX5XQ1dfZeJwSC030CJgCLcBGAs/s1600/DSC02126.jpg
(foto od Łysego)
Nadszedł czas na ognisko i kucharzenie. Obiecaliśmy z Damianem pieczonki z kociołka, więc trzeba się było wziąć za obieranie, krojenie i upychanie do gara. Dzięki pomocnikom (Maciej - mistrz obierania ziemniaków) szło to jednak szybko.
https://3.bp.blogspot.com/-2L8gt7UnJRA/XLdx2xIzl5I/AAAAAAAAJsE/eBpK0_f0ub4JSkNPiYMyDAKmrMzPISASgCLcBGAs/s1600/DSCF3479.jpg
Przepis nie jest tajny, więc popatrzcie na składniki.
https://4.bp.blogspot.com/-hGbCwmhlSFM/XLd8nAL6-WI/AAAAAAAAJzE/yGCeEAjVkA0xscjTTCWYMoj9CLBQ3gi9QCLcBGAs/s1600/IMG_20190412_194600.jpg
Nie będę ściemniać, że było ciepło - pogodowo. Ale ogień i atmosfera były naprawdę gorące.
https://3.bp.blogspot.com/-OQ5-aa6vedY/XLd0uWeDb_I/AAAAAAAAJxo/3NFbvE-55bcQnBFZIXQ6F49o7J8Ks9RuwCLcBGAs/s1600/DSC02149.jpg
(foto od Łysego)
Proszę - luksus.
https://1.bp.blogspot.com/-6METSYEaVVI/XLd8hUTRSHI/AAAAAAAAJzA/R_rJW0auuwQ3lRWNAQggCXHcBHCCy5hZQCLcBGAs/s1600/IMG_20190412_211738.jpg
Dzień 2 - sobota.
Rano przywitała nas śnieżyca.
https://1.bp.blogspot.com/-3oYLPctosFo/XLdx4DVCDmI/AAAAAAAAJsM/j68jPzegtbou35xe5c0Kh5xBcDgeyILAQCLcBGAs/s1600/DSCF3484.jpg
Niby znaliśmy prognozy, ale chyba każdy do ostatniej chwili miał nadzieję, która szybko umarła. Na szczęście śniadanie zawsze krzepi, no i gorąca kawa.
https://1.bp.blogspot.com/-J2ZYmW1geLk/XLd0u0cK8YI/AAAAAAAAJxs/5HjPBqYBV5wjq8l6E32mJ0WM0R_GPsduwCLcBGAs/s1600/DSC02150.jpg
(foto od Łysego)
Ale nie w takich warunkach już każdy pływał, więc pojechaliśmy na start w Bobrach.
https://3.bp.blogspot.com/-iv_DuQFXz7U/XLdx4qP6PZI/AAAAAAAAJsQ/e1iSHkQ_x8EeGxwS69vhSAl_rK9DVkaBACLcBGAs/s1600/DSCF3487.jpg
Niektórzy szybko zeszli na wodę.
https://2.bp.blogspot.com/-t0uA_cnLu90/XLdx4_H6ZpI/AAAAAAAAJsU/-JqMY0j3CzkoYtyx6Dpcw7MN3yYgEdWHwCLcBGAs/s1600/DSCF3488.jpg
Innym się nie spieszyło.
https://3.bp.blogspot.com/-jnbOvSPxACk/XLdx46LAeMI/AAAAAAAAJsY/G3Y0NWIPfPcur0Dx2yokfIaS0PS9_qzjgCLcBGAs/s1600/DSCF3489.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-_W4IPN67VAY/XLdx5YA6a3I/AAAAAAAAJsc/NHIphXvGi5wleZkW9Z-J9BISjpQy3j5FQCLcBGAs/s1600/DSCF3490.jpg
A tymczasem przestało sypać, a zaczęło padać.
https://4.bp.blogspot.com/-B4zuP9wKjWc/XLdx5ZQ4JDI/AAAAAAAAJsg/d_cVRfVyWGAtBf2I0cAbbOMhtWbnpNf0ACLcBGAs/s1600/DSCF3492.jpg
W końcu, gdy już dojechali wszyscy zapowiadani uczestnicy, ruszyliśmy.
https://4.bp.blogspot.com/-wWM4d16Xi8M/XLdx5l7tyoI/AAAAAAAAJsk/ZQ84sBjzKTcX6qosYzhh8dvgXqTMa836wCLcBGAs/s1600/DSCF3493.jpg
Marzłam jak jasna cholera. Zwłaszcza w palce u rąk. Ale nie byłam w tym uczuciu osamotniona.
https://1.bp.blogspot.com/-HsRy8yfmhR0/XLdx6M2ZApI/AAAAAAAAJso/hheWQs0FLWkKroTaeit1uduCbey91IWvACLcBGAs/s1600/DSCF3494.jpg
Gdy płynęliśmy tu z Damianem po raz pierwszy, był zielony, ciepły maj.
https://2.bp.blogspot.com/-hSYrqpiOjHM/XLdx6FsNTjI/AAAAAAAAJss/ZQHE4ANG26ABOrprVvTH07KWZ7SVETVKQCLcBGAs/s1600/DSCF3500.jpg
Pierwsza przenoska - w Łęgu.
https://1.bp.blogspot.com/-T3wKAP5cQsQ/XLdx6S89qWI/AAAAAAAAJsw/6-NuCke3jT4-4ohayaChniwlIyqRQjlwgCLcBGAs/s1600/DSCF3501.jpg
Jest chwila na gorącą herbatę.
https://4.bp.blogspot.com/-S49_TGDvHtE/XLdx6tB9OzI/AAAAAAAAJs0/6-wSxpiH32QlWc3ZmvI1_6fr4HpJ_0srQCLcBGAs/s1600/DSCF3503.jpg
I rozprostowanie kości.
https://2.bp.blogspot.com/-hrdB8dL150o/XLdx6_p5o2I/AAAAAAAAJs4/X53k5AYd-psH5ku_lTkZ5CSHfyV-8q5_gCLcBGAs/s1600/DSCF3504.jpg
W pobliżu zawsze widzę Damiana i Włodka, dzięki za zaopiekowanie się.
https://4.bp.blogspot.com/-xVoRVkjSjSk/XLdx7Kn2uBI/AAAAAAAAJs8/DguDwtnVbVUeRh1GkVA5Bmxc9kwsS86LQCLcBGAs/s1600/DSCF3506.jpg
Mimo ponurej aury, widać wiosnę, i to jest naprawdę pozytywne.
https://4.bp.blogspot.com/-rN3lnoOkT-M/XLdx7VlA31I/AAAAAAAAJtA/2b_MozvFZ6MyACJybigs_Tne5PWgjFi3wCLcBGAs/s1600/DSCF3507.jpg
Gdy płynę w moim dmuchańcu, deszcz pada do środka, ale jest mi cieplej od podłogi niż w polietylenie. Nie to że na siłę szukam pozytywów, to stwierdzony fakt. :D
https://1.bp.blogspot.com/-oZPNjAFqdMk/XLdx7oVg4LI/AAAAAAAAJtE/ADP9gQ_9OoYVyfixM5HNvt35Q2F7McqPACLcBGAs/s1600/DSCF3508.jpg
Mijamy piękne brzegi i lasy.
https://3.bp.blogspot.com/-cuXRavMZ2dI/XLdx74LUB7I/AAAAAAAAJtI/PvRX4vGNXVsTaB1ObrutiL3EhTB4B1TOwCLcBGAs/s1600/DSCF3509.jpg
Poniżej brat:
https://2.bp.blogspot.com/-rXyMxjPfgaI/XLdx8fR7CZI/AAAAAAAAJtM/B3h3HlKs53gvHpNAmma5boJ3LtQ_GHqLgCLcBGAs/s1600/DSCF3511.jpg
A tutaj Raczek i Łysy :
https://2.bp.blogspot.com/-D7VmlBrpXM0/XLdx8jBGEII/AAAAAAAAJtQ/KEEHOJ-jOiQsGDzzd6Pv2fKI8mhxzIvpQCLcBGAs/s1600/DSCF3512.jpg
I drugi z Wojtków (po lewej):
https://4.bp.blogspot.com/-HKp8qtrmQdo/XLdx8popEkI/AAAAAAAAJtY/uzQqvuN361Q6JAs6ldJr6qUPoDlsIPzIACLcBGAs/s1600/DSCF3513.jpg
https://4.bp.blogspot.com/-B6VrnkuqG9Q/XLdx89sWbhI/AAAAAAAAJtU/itCnbqy0IG88ZAa_bJP7SLwvyJ7HXib6gCLcBGAs/s1600/DSCF3514.jpg
Włodek testuje swoją kanadyjkę o bardzo wdzięcznej nazwie:
https://4.bp.blogspot.com/-PH1PlzgGPbI/XLdx9Jtvl3I/AAAAAAAAJtc/YjShz1TFxykRNKbAoQAsC3zutGQLL37OACLcBGAs/s1600/DSCF3515.jpg
Lubię to zdjęcie, lubię takie klimaty.
https://2.bp.blogspot.com/-f-zPOONxli8/XLdx9qkxV7I/AAAAAAAAJtg/UpwYtKiR4esS-Do1eYYOKMLSh3i-bwQPgCLcBGAs/s1600/DSCF3519.jpg
Kolejna przenoska, Zakrzówek Szlachecki. Wita nas ponownie KAJAKOWO i to na bogato - przyczepka do przewozu kajaków, gorąca herbata i ciasteczka.
https://1.bp.blogspot.com/-tLxFQk5dmXE/XLdx9j4K2fI/AAAAAAAAJtk/wzFR8KEQwPsv9vxfZyjtvhOQpFZSEABAQCLcBGAs/s1600/DSCF3521.jpg
Ponieważ są wszyscy - robimy wspólne grupowe zdjęcie.
https://1.bp.blogspot.com/-9uq4kFjcSsE/XLd4b7mRj7I/AAAAAAAAJyc/c4jNo_lx9LYf_JrrZVVVfF2iCKCaPARNwCLcBGAs/s1600/P4136034mini.jpg
(Foto od Chi)
I znów na wodę. To mój pierwszy spływ w tym roku, czuję się trochę zmęczona.
https://2.bp.blogspot.com/-zs-7PjCy-A0/XLdx9w8wGZI/AAAAAAAAJto/A2r18qObdLAB_YR8vpbtK_t7Mdz41FGGQCLcBGAs/s1600/DSCF3526.jpg
Fizycznie, bo psychicznie odpoczywam, jak to zwykle na wodzie czy w lesie.
https://1.bp.blogspot.com/-Rvo1-5zGAeg/XLdx-KOwomI/AAAAAAAAJts/cIHo9Bhg4DUPzJPqIZOCuIwsoOOcKw52QCLcBGAs/s1600/DSCF3527.jpg
Maciej pociesza, że wkrótce ogrzejemy się przy ognisku.
https://1.bp.blogspot.com/-a8-2kLIO54I/XLdx-wf_jpI/AAAAAAAAJtw/1UzfKKngitccm23EStlFPZttcXilEjjTgCLcBGAs/s1600/DSCF3530b.jpg
Dzisiejszy odcinek to 30 km. Postanawiamy z Włodkiem, że aby nie wracać jutro po ciemku do Lublina, jutrzejszy odcinek skrócimy. Z wszystkich przyjezdnych mamy zdecydowanie najdalej.
https://4.bp.blogspot.com/-vmD6j5NS0Ps/XLdx_YHDJLI/AAAAAAAAJt0/RtxwtS2iArYBAfxXKqzpjk59fmG98OTUgCLcBGAs/s1600/DSCF3533.jpg
https://1.bp.blogspot.com/-hEcNq9FLa5k/XLdx_qao3JI/AAAAAAAAJt4/WfSjqmQHz2I9zMCac6EWSPPcH1jx2CkJQCLcBGAs/s1600/DSCF3534.jpg
Dopływamy do sobotniej mety, czyli obozowiska w Ważnych Młynach.
https://2.bp.blogspot.com/-MB06S3r9ilI/XLdx_u9--kI/AAAAAAAAJt8/udxfwg_HpD0vUxVS5Y8XLx1FjERfHPqgQCLcBGAs/s1600/DSCF3537.jpg
Dzisiejszy kociołek był pomysłem Macieja, który przywiózł wołowinę, paprykę, pomidory, wino... jednak ponieważ zostało nam trochę składników z wczoraj, wymieszaliśmy wszystko, tworząc potrawę polsko-francusko-węgierską.
https://4.bp.blogspot.com/-ByG08PM1Dvc/XLd0wafCn7I/AAAAAAAAJx4/-pxtcElPZCEUBGgEGvJw7geoJ_TxwO_dACLcBGAs/s1600/DSC02248.jpg
(foto od Łysego)
Dojechał jeszcze do nas Artur, z którym nie widziałam się kupę czasu, choć na szczęście często rozmawiamy. A Wojtek, jak św. Mikołaj, rozdał zamówione wcześniej spływowe koszulki.
https://3.bp.blogspot.com/-1z0RlJimuCU/XLeB41MpAeI/AAAAAAAAJzQ/0aaylNxgD4MCz1FKnbISPjfdmA_9kzzLACLcBGAs/s1600/57166112_2211849382192352_1613562072862294016_o.jpg
(foto od Artura)
Dzień 3 - niedziela.
I tym razem prognozy się sprawdziły, a że były dobre - zobaczyliśmy słońce.
https://4.bp.blogspot.com/-xTPg2mRi3Fw/XLeClBMBFAI/AAAAAAAAJzY/TFLZzS3HFG4MmxpCfJ0DrYk4j979ENOTwCLcBGAs/s1600/DSCF3538.jpg
Po rozstawieniu samochodów zeszliśmy na wodę. Po 300 metrach przenoska w Ważnych Młynach. Dwóch śmiałków zdecydowało się pokonać ją wodą. Łysy i Artur. Z sukcesem.
https://1.bp.blogspot.com/-BzoywHs6Jms/XLdyAGX1SSI/AAAAAAAAJuE/RrdVexQLq1MLiiwE5HnXgNPhIMW_YgBHwCLcBGAs/s1600/DSCF3539.jpg
Wreszcie jest ciepło, a dzięki wczorajszym opadom zazieleniło się i rozkwieciło.
https://1.bp.blogspot.com/-YwSJC6QVkLg/XLdyA63NkBI/AAAAAAAAJuM/P8ir9SgHFAcecJ9RSjMYSD8Twqk6fb5IACLcBGAs/s1600/DSCF3546.jpg
https://3.bp.blogspot.com/-70eJu6BLa-g/XLdyAz2smRI/AAAAAAAAJuQ/kbkVaiXfR0k-B7hM918H_Y4AMj0i3umRQCLcBGAs/s1600/DSCF3547.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-ZvDaIunKMwg/XLdyBSyofyI/AAAAAAAAJuY/auFQB6cPCX4sjiSKnAOzKoYelVV6emaWgCLcBGAs/s1600/DSCF3549.jpg
Bardzo podoba mi się ten odcinek.
https://4.bp.blogspot.com/-e5r5aj_pWmc/XLdyBtbY43I/AAAAAAAAJuc/boFydsnRzjkL9bq8i5alNYqdgykrZ1nwACLcBGAs/s1600/DSCF3552.jpg
https://4.bp.blogspot.com/-Vce5nj9-Bqk/XLdyCMEk3tI/AAAAAAAAJug/4PDzZ04O6o4hFDj5JVmDhR0zgKRALGGfQCLcBGAs/s1600/DSCF3553.jpg
Pamiętam go sprzed trzech lat, wtedy był jeszcze bardziej urokliwy, bo bardziej wiosenny.
https://1.bp.blogspot.com/-N2QD-ye22iU/XLdyCDIs7TI/AAAAAAAAJuk/aH94Ge1xhtIBCwAE6kwBdL_XzcuT8MjhwCLcBGAs/s1600/DSCF3555.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-xDKjME5IrEw/XLdyCY5ma9I/AAAAAAAAJuo/duP-PDuyLLwNpghTNYPVOYrqzJQRNnUqACLcBGAs/s1600/DSCF3556.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-r1twHw-OaPs/XLdyCYWgjcI/AAAAAAAAJus/V8F1Tjmn9CcdBYsF723Alw_4IfYhT5QYACLcBGAs/s1600/DSCF3557.jpg
https://1.bp.blogspot.com/-CmSPOEDVsqQ/XLdyCud92pI/AAAAAAAAJuw/RbxL8NC2j1UCYuklzDZ9Lxt9Sq1xoAoUQCLcBGAs/s1600/DSCF3558.jpg
https://4.bp.blogspot.com/-UrUkTUKBdoA/XLdyDMCPZMI/AAAAAAAAJu4/aztxLxm6y6Y2ogWcar7mJCnfSJNYaGmuwCLcBGAs/s1600/DSCF3560.jpg
https://4.bp.blogspot.com/-6SWiAQ3ioFE/XLdyDWOfBrI/AAAAAAAAJu8/sWXmOHnHK_oVJpYDbgbtJAQGPf1NH4OKgCLcBGAs/s1600/DSCF3562.jpg
https://1.bp.blogspot.com/-uLJYdaSYqbQ/XLdyDiW9MvI/AAAAAAAAJvA/v1NK4xeVxV0i1-HNHnXUSNlJIpFr76nbgCLcBGAs/s1600/DSCF3564.jpg
https://4.bp.blogspot.com/-AXw7uTyIbM0/XLd0wkfiOGI/AAAAAAAAJx8/G-37NB41R7Axv5aEuG_GWdViHqjhu3UDgCLcBGAs/s1600/DSC02297.jpg
foto od Łysego
Gadamy po drodze, a to z Arturem, a to z Łysym.
https://2.bp.blogspot.com/-C2YHRzdQpy0/XLdyDvy3fGI/AAAAAAAAJvE/-8tWwFntxAoTBmWPEWmyt0L_Hy-NFqvKgCLcBGAs/s1600/DSCF3565.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-OIubdpli8ZQ/XLdyEI2xb6I/AAAAAAAAJvI/pkVHICiWiDESiGUGc3pVBCUKboAv5akxgCLcBGAs/s1600/DSCF3569.jpg
https://4.bp.blogspot.com/-zOA5sACEgJ4/XLdyEQ4Me9I/AAAAAAAAJvM/bjom14qQMSwPEQgrwQA5XBAfwrJP_FIIgCLcBGAs/s1600/DSCF3570.jpg
Artur i Maciej:
https://3.bp.blogspot.com/-tGJlKIi1rao/XLdyEZSIdlI/AAAAAAAAJvQ/pvW8S2YVLygGDjkZ0E1p9Ik0U8A974tUQCLcBGAs/s1600/DSCF3571.jpg
https://3.bp.blogspot.com/-VJsQOX4r-hs/XLdyE_NCJxI/AAAAAAAAJvU/Uf_bqZPYEeskbMTYK-ebhYbzOvvN74CIQCLcBGAs/s1600/DSCF3572.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-2zWePmG9LB4/XLdyFED9VPI/AAAAAAAAJvY/VloVYRLS8bI1zPGudwoWibRmKDDUqDZ8gCLcBGAs/s1600/DSCF3573.jpg
https://3.bp.blogspot.com/-Y2XuzUYrvkw/XLdyFEccMCI/AAAAAAAAJvc/GvfVIeLC4jwXUHM5mA3o71gYjN8idiL5gCLcBGAs/s1600/DSCF3574.jpg
Płynie się świetnie, aż szkoda, że razem z Włodkiem zakończymy nieco wcześniej.
https://4.bp.blogspot.com/-s_gRvpCbIDA/XLdyFY4uVfI/AAAAAAAAJvg/PSI0ykVADjswctCUX0YQhEB3vtdN2wWdQCLcBGAs/s1600/DSCF3575.jpg
Jednak jest to rozsądna decyzja, biorąc pod uwagę długość trasy do domu.
https://3.bp.blogspot.com/-ya7sCrOKGdk/XLdyFsnUzcI/AAAAAAAAJvk/s4EEF173iHAW2OnVUafR5_KawP4wcomygCLcBGAs/s1600/DSCF3578.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-zPGkIRtvr2c/XLdyF6UtyMI/AAAAAAAAJvo/7ZyV-w87D844huoaxOCIej8SVOOXE-zTwCLcBGAs/s1600/DSCF3582.jpg
https://3.bp.blogspot.com/-9aWe0NhWL9g/XLdyF4Rpr_I/AAAAAAAAJvs/nRWyGo9CGogSd5IAcnHES5f_LWtGHQZ7wCLcBGAs/s1600/DSCF3583.jpg
Są też odcinki bardziej "szuwarowe". Nie słychać jeszcze trzciniaków. W maju będą się tu darły na całego. Poniżej Łysy.
https://4.bp.blogspot.com/-yAeOrIxwtwE/XLdyGWlLIaI/AAAAAAAAJv0/6TaTt-e09fYIwzSQnW-euVhMeG5mK66bgCLcBGAs/s1600/DSCF3586.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-POcQYgPF1Oo/XLdyGqaVOPI/AAAAAAAAJv4/OqsmauvyV0clD917Y1qg7DxEL4cqA1jPwCLcBGAs/s1600/DSCF3588.jpg
https://1.bp.blogspot.com/-CykhgilAGl4/XLdyHG9fBLI/AAAAAAAAJwA/7qo13_fWhB8lkVBr3lEE3LPI8xbBKlgzgCLcBGAs/s1600/DSCF3591.jpg
https://1.bp.blogspot.com/-J-t3Q4KA-E0/XLdyH2QxDXI/AAAAAAAAJwI/CE8tkNCQXgIJfnXIaa2kdJsge-8UtHzTQCLcBGAs/s1600/DSCF3593.jpg
https://4.bp.blogspot.com/-deMXa9l0TZY/XLdyIV9fIXI/AAAAAAAAJwM/8do27DT0EAgO3aYo4mjyTpHegQ8HIPthQCLcBGAs/s1600/DSCF3594.jpg
Piękne skarpy. Wszyscy wyciągają aparaty.
https://4.bp.blogspot.com/-gRV1V5C1Jo4/XLdyI4K6g2I/AAAAAAAAJwQ/eTyM5o__y1ktXW4OmiDXG2lXCgaCCwCBQCLcBGAs/s1600/DSCF3599.jpg
https://2.bp.blogspot.com/-wK1yqC8GAkI/XLdyJ4ii6RI/AAAAAAAAJwY/f33wBbIx8msYnnrt_oxbY8RM8kjQ9DKRgCLcBGAs/s1600/DSCF3603.jpg
Spłynęliśmy kilka fajnych bystrzy. Wody było wystarczająco, by nie zawiesić się na kamieniach i mieć trochę frajdy.
https://3.bp.blogspot.com/-pL-kji9nUMk/XLdyKK7evbI/AAAAAAAAJwc/Q3AmYeba-QAu5zV4NonUJEhr6rX546nKwCLcBGAs/s1600/DSCF3607.jpg
Meta moja i Włodka. Wąsosz.
https://4.bp.blogspot.com/-9uhABeT28ZA/XLdyKQUn8EI/AAAAAAAAJwg/DONs-b-cy0Qmi6lth6eF5PlHgZSnQsh4QCLcBGAs/s1600/DSCF3608.jpg
Chwila przerwy, po czym żegnamy się. Reszta płynie dalej, do Działoszyna. My pakujemy się.
https://4.bp.blogspot.com/-X3EoOzmfuKM/XLdyKgvogMI/AAAAAAAAJwk/NmgPzMrFbSoxbrfVrpzlsxgiKGY0WU_fgCLcBGAs/s1600/DSCF3610.jpg
https://3.bp.blogspot.com/-cqmqNAnYezY/XLdyK0X3EyI/AAAAAAAAJws/7J_yBWMYf9g_TDhoIXCMiGTMxn4qzoZ2wCLcBGAs/s1600/DSCF3612.jpg
Kanadyjka na dachu, dmuchaniec w aucie. Czas do domu.
https://1.bp.blogspot.com/-7dU7ufniOUI/XLdyMXJF8oI/AAAAAAAAJw4/f32tWAAqTiomT5nEbiZ8WYA5gFFOOAB7gCLcBGAs/s1600/DSCF3620.jpg
Dziękuję wszystkim za spotkanie, za posiadówy przy ognisku, za rozmowy, wspólne płynięcie. Wojtkowi przede wszystkim za pomysł i organizację, zwłaszcza logistyki na miejscu, Włodek - dzięki za wspólną podróż i pogaduchy. Kajakowo.net polecam - przemili, życzliwi ludzie.