| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 551

Wróć do listy podziękowań

Re: Bug - rzeka graniczna

peterka napisał(a):Pomyślałem że logistycznie lepiej jest zostawić kilka aut na mecie niż potem dzwonić do wypożyczalni żeby przejechali 200km.


Obiecuję, że w gronie osób, które płyną, przedyskutujemy tę i inne kwestie w atmosferze oparów alkoholowych na sobotnim biwaku integracyjnym.
przez Maga
15 lipca 2018, o 12:46
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Bug - rzeka graniczna

By podgrzać atmosferę, jako że za oknem na Lubelszczyźnie leje i grzmi, polecam swoją relację z odcinka Kryłów - Ślipcze, na którym będziemy pewnie w niedzielę bądź poniedziałek. http://forumwodne.pl/topic10206.html

Korzystaliśmy wtedy ze wspomnianej już wypożyczalni.
przez Maga
16 lipca 2018, o 08:47
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Eliksir młodości dla wybranych

Jako moderator niniejszym kończę tę dyskusję.
przez Maga
16 lipca 2018, o 16:52
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Bug - rzeka graniczna

Czytam Wasze przygotowania i nie ogarniam :shock: Wydawało mi się że płyniecie grupą ludzi?Jeżeli tak jest to jaki problem pokonać jeden zawał :shock: :shock: :shock:

Dla mnie żaden. Nie zliczę zatorów na wodzie pokonywanych grupą i wiem, że dla ludzi, którzy potrafią się dogadać, nie jest to problem.
Najbardziej pamiętny zator to chyba na rzece Seret na Ukrainie.
https://c1.staticflickr.com/5/4193/34430799781_4c40f41d0c_o.jpg


Miandas, fajnie że napisałeś o zaćmieniu, bo z tego wszystkiego zapomniałam ja o tym napisać, choć od dawna miałam to zrobić.
Pogoda na spływ zapowiada się dobra.
Powoli wreszcie zaczynam czuć zbliżający się wyjazd. Jeszcze tylko trzy dni w pracy.
przez Maga
17 lipca 2018, o 12:03
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 05.07.2018 ŁOTWA (ENGURE-RINDA-IRBE) KURLANDIA

Już dawno żaden opis nie sprawił mi takiej przyjemności przy czytaniu.
Ładne zdjęcia, ładne okoliczności i w ogóle super.
przez Maga
18 lipca 2018, o 18:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 05.07.2018 ŁOTWA (ENGURE-RINDA-IRBE) KURLANDIA

Normalnie aż mam wyrzuty sumienia, że nie pływam z żoną.
przez Maga
18 lipca 2018, o 19:39
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 05.07.2018 ŁOTWA (ENGURE-RINDA-IRBE) KURLANDIA

jako moderator ponownie w tym tygodniu się wtrącę: macie 10 minut na zastanowienie się, co mam wyrzucić z tego wątku. proszę o pw.
przez Maga
18 lipca 2018, o 20:07
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 05.07.2018 ŁOTWA (ENGURE-RINDA-IRBE) KURLANDIA

Każdy ma do tego prawo peterka, ty też.
Uważam, że się zapędziliście obaj a wątek o relacji ze spływu nie jest miejscem na takie wymiany zdań, za dużo bałaganu tu się ostatnio robi. Jeśli sobie życzysz, mogę wyczyścić cały wątek, oczywiście pierwszą Twoją wypowiedź zostawię.
przez Maga
18 lipca 2018, o 20:24
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

21-29 lipca 2018, spływ Bugiem, Gołębie - Wola Uhruska

Melduję, że spływ zakończyliśmy. Niektórzy jeszcze jak sądzę są w drodze do domu.
9 dni wyjazdu, 7 dni na wodzie, pokonaliśmy dystans 185 km od miejscowości Gołębie do Woli Uhruskiej.
Zanim powstaną obszerniejsze relacje, poniżej na zachętę pamiątkowe foto wszystkich uczestników spływu i malowniczy zachód słońca nad Bugiem.

DSCF0358mini.jpg
(od lewej: miandas, Maga, Radek, Dzidka, Drucik, mlodek, maciej66, Darek i Ewka)

DSCF0563mini.jpg
przez Maga
29 lipca 2018, o 15:19
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Co Nam W Duszy Gra?

I kolejny.

przez Maga
29 lipca 2018, o 22:35
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Dunajec 19.07.2018 - wysoki stan

Szacun, obejrzałam filmik i naprawdę woda wygląda, jak dla mnie, przerażająco.
Jestem też pod wrażeniem, jak dobrze skaczą na tej wodzie dmuchańce, oczywiście same nie dałyby rady.
przez Maga
30 lipca 2018, o 18:58
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 21-29 lipca 2018, spływ Bugiem, Gołębie - Wola Uhruska

Data: 21-29 lipca 2018
Trasa: Gołębie - Wola Uhruska
Rzeka: Bug
Długość trasy: 185 km

21 lipca, sobota
Od rana już stopniowo ogarniał mnie reisefieber, bo niby wszystko naszykowane, niby wszystko kupione, ale oczekiwanie wiadomo zawsze jest najgorsze. W końcu jednak doczekałam się. Mój brat Damian oraz Maciej i Radek stawili się na parkingu pod domem. Pierwszym wyzwaniem logistycznym okazało się spakowanie do auta rzeczy jeszcze jednej osoby, ale Damian ma w pakowaniu wyjątkową wprawę.
I ruszyliśmy do Kryłowa, czas umilając sobie rozmowami na temat spływu i mijanych miejscowości. Kilka km przed Kryłowem zatrzymaliśmy się przy wieży widokowej, skąd rozciągał się ładny widok na dolinę Bugu.
https://farm1.staticflickr.com/859/28850656177_e4337264c4_o.jpg

W Kryłowie zastaliśmy już Włodka i Dzidkę oraz Drucika (Krzyśka). Przy ognisku dość szybko rozpoczęliśmy integrację.
https://farm1.staticflickr.com/851/28850651287_9e5f769997_o.jpg

Ustaliliśmy, że następnego dnia o 9 rano właściciel wypożyczalni wywiezie nas na start do Gołębi.
Przy podawaniu długości przepłyniętego odcinka podaję zapisy ze swojego gps, należy też pamiętać, że odległości w słupkach granicznych nie pokrywają się z wartościami kilometrażu.

22 lipca, niedziela, Gołębie –> nocleg: Ślipcze, przed słupem 855; 29 km

Rano wstałam chwilę wcześniej, by napompować i przygotować kajak.
Poznaliśmy też Ewę i Darka, którzy dojechali na kamping w nocy.

https://farm1.staticflickr.com/936/41978577580_4373f9b7cd_h.jpg
foto Damian

Wyjazd na start troszkę z przyczyn technicznych się wydłużył, ale koniec końców po 11 zeszliśmy szczęśliwie na wodę.
https://farm2.staticflickr.com/1774/43070665654_13f27fd600_o.jpg

Już pierwsze chwile upewniły nas, że po niskim stanie wody, którym nas straszono kilka dni wcześniej, nie ma śladu. Była to bardzo dobra wróżba.
https://farm2.staticflickr.com/1771/43070663784_c569a4cf49_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/941/28850644877_21004d421d_o.jpg

Pierwszy przystanek zaplanowaliśmy w Kryłowie, tam chętni mogli uzupełnić zapasy w sklepie. Sklep rzeczywiście był, w dodatku były w nim pyszne lody gałkowe. Poszliśmy też zwiedzić ruiny zamku. Kryłów miałam już okazję zwiedzić rok wcześniej z ekipą rowerowych włóczykijów.
https://farm2.staticflickr.com/1837/29916751978_528803188d_o.jpg

https://farm2.staticflickr.com/1792/29916751638_bc4721b41a_o.jpg

Kolejny etap szybko upłynął na rozmowach i spokojnym płynięciu, pogodę póki co mieliśmy idealną.
https://farm1.staticflickr.com/861/29916749898_d06cdff501_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/855/29916750488_74e22b8d31_o.jpg

Włodek spisał potrzebne informacje o kilometrażu z przewodnika po Bugu autorstwa Józefa Tworka i stąd czerpaliśmy sugestie na temat wszelkich miejsc postojowych i biwakowych. Każdy zresztą w zanadrzu miał te informacje skserowane albo w postaci przewodnika. Pierwszy nocleg wypadł nam na wysokości miejscowości Ślipcze, przed słupem nr 855, z dogodnym wyjściem z wody. Po rozstawieniu namiotów siedliśmy przy ognisku. Na poniższym zdjęciu Radek przedstawia komfortowe warunki dmuchania materaca.
https://farm1.staticflickr.com/862/28850634647_0568117aed_o.jpg

Miejsce widokowo mieliśmy bardzo ładne.
https://farm1.staticflickr.com/857/29916749168_0269b5f709_o.jpg

https://farm2.staticflickr.com/1811/42883456375_c264a016b3_o.jpg

Trzeba było tylko uważać na kombajn, który wzbudził duże zainteresowanie chłopaków.
https://farm2.staticflickr.com/1795/28850634407_cdfb791c65_o.jpg

Od razu nadmienię, że zgodnie z przyjętymi na rzece granicznej zasadami telefonicznie Włodek meldował straży granicznej miejsce startu każdego dnia oraz miejsce przybicia na biwak. W międzyczasie informowaliśmy także o miejscach postoju podczas spływu, podając numer słupka. Dzięki temu nigdy nie było żadnych nieprzyjemnych zdarzeń. Straż czasem odwiedzała miejsce biwakowania, ale nie codziennie. Nigdy też nie sprawdzała naszych dokumentów.

https://farm2.staticflickr.com/1819/41978576450_e66fd13100_h.jpg
foto Damian

23 lipca, poniedziałek, Ślipcze –> nocleg za Strzyżowem, ok. słupa 891; 32 km

Niespodzianka. Po wczorajszej złotej pogodzie ani śladu. Od pierwszych metrów na wodzie zaczął padać deszcz, który raz był mżawką, raz kapuśniaczkiem, a raz ścianą deszczu. Czasem też padał poziomo. Tak czy siak po pierwszej godzinie w zasadzie przestał nam przeszkadzać.
https://farm1.staticflickr.com/942/28850631537_191bfaa9c1_o.jpg

Tego dnia zaraz na początku płynęliśmy przełomem Bugu przez około dwa kilometry. Wysokie brzegi zawsze robią na mnie wrażenie.
https://farm1.staticflickr.com/856/42883443685_0b83826bff_o.jpg

Za Czumowem ze dwa razy dopadła nas burza – kto chciał wysiadał z kajaka na brzeg, kto nie chciał chwile grozy przesiedział w kajaku przy brzegu.
https://farm2.staticflickr.com/1800/43070746234_cdc6c01234_h.jpg
foto Damian

Towarzyszyło nam mnóstwo ptactwa.
https://farm2.staticflickr.com/1818/29916733338_9fcacd3eb2_o.jpg

I urozmaicony krajobraz.
https://farm1.staticflickr.com/929/42883441365_10affafdfb_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/940/42883438385_f716070ae6_o.jpg

Most kolejowy w Hrubieszowie.
https://farm2.staticflickr.com/1775/42883441855_c75a5c9675_o.jpg

Nocleg planowaliśmy za Strzyżowem i początkowo wszystko szło zgodnie z planem – minęliśmy ujęcie wody cukrowni, cukrownię z kominami
https://farm2.staticflickr.com/1792/42883396895_d468cc7eb5_o.jpg

ale już opisywane dogodne miejsce postojowe przed słupem 889 okazało się niewypałem, bo go nie było. Włodek wspiął się na skarpę i brzegiem przeszedł ok. dwa km w poszukiwaniu dobrego miejsca pod biwak, niestety wyglądało na to, że po horyzont ciągną się pokrzywy i zarośla. Damian z Ewą popłynęli zatem dalej, uważnie patrząc po brzegach, natomiast reszta kibicowała Dzidce w samotnym manewrowaniu kanadyjką w miejsce, gdzie czekał Włodek. Z małą przygodą przy brzegu wszystko udało się pozytywnie, a Ewa znalazła wyjście z wody może nie luksusowe, ale zważywszy na okoliczności – bardzo wyczekiwane. Wspólnymi siłami wyciągnęliśmy pojazdy z wody i przenieśliśmy bambetle na pobliski kawałek łąki, która, przyznajcie sami – okazała się bardzo urokliwa.
https://farm1.staticflickr.com/931/43070611434_cc50a455a2_o.jpg

Deszcz trochę padał, ale po złożeniu do kupy dwóch płacht zyskaliśmy bardzo dogodne miejsce świetlicowe. Wtedy po raz pierwszy padł pomysł, by nie wypowiadać głośno prognoz pogody.
https://farm2.staticflickr.com/1814/43739019602_c888bc35a7_o.jpg

24 lipca, wtorek, słup ok. 891 -> nocleg: Horodło, słup 905; 20 km

Tego dnia mieliśmy mieć po drodze dwa zatory wymagające przeniesienia kajaków brzegiem, a przynajmniej tak brzmiały ich opisy w ustach straży granicznej i forumowiczów, którzy jakiś czas wcześniej płynęli tym odcinkiem. Mając to na uwadze, nie planowaliśmy długiego dystansu. Pogoda poprawiła się znacząco, było zachmurzenie, ale praktycznie bez deszczu.

https://farm2.staticflickr.com/1817/43739067152_bb05c7d9d9_o.jpg

Po drodze minęliśmy najdalej położony na wschód punkt granicy Polski, czyli Zosin-Komora.
https://farm1.staticflickr.com/857/43739063922_bdc4c6c2fd_o.jpg

Pierwszy zator okazał się rzeczywiście sięgający od brzegu od brzegu. Mniej więcej w jednej trzeciej był już porośnięty roślinnością, tworząc niemal nowy świat... Po lewej stronie był jednak ciągle ruchomy w wodzie, co pozwoliło mieć nadzieję na przeciśnięcie się przez niego kajakiem. I tak też tę sytuację ocenili z brzegu Radek i Maciek, a Ewa chyba jako pierwsza przetarła szlak. Choć jak później przyznała – nawet gdyby zator był bardziej szczelny, wolałaby się przeciskać niż nosić kajaki brzegiem. Słusznie.
https://farm1.staticflickr.com/936/43739063532_e12aaed2a6_o.jpg

Za zatorem znów mieliśmy po lewej stronie wysokie skarpy.
https://farm2.staticflickr.com/1777/43070637024_536c9cf43d_o.jpg

Zrobiliśmy sobie też chwilę postoju.
https://farm2.staticflickr.com/1776/43070636544_c1eb1d5cd9_o.jpg

A w krzakach krył się śliczny pająk. To tygrzyk paskowany. Bardzo ciekawa jest ta spirala z sieci, czyli stabilimentum. Są różne teorie na jej temat - może służy jako wzmocnienie sieci? może ma ostrzegać ptaki przed wpadnięciem i zniszczeniem misternej roboty? może ma lepiej ukryć tygrzyka? Swojego czasu pojawiało się dużo ostrzeżeń przed jadem tego pająka. Jednak to, by nas ugryzł, jest bardzo mało prawdopodobne (ponoć ma bardzo łagodne usposobienie...). Objęty ścisłą ochroną.
https://farm1.staticflickr.com/855/43070610084_08616fbbb9_o.jpg

Pogoda nadal nam sprzyjała.
https://farm2.staticflickr.com/1794/43786876991_b4da1224ed_o.jpg

https://farm2.staticflickr.com/1799/43739018562_2bbfab71cd_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/856/43786874411_2f5e07a42e_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/862/43786875011_8bf8e6ede4_o.jpg

Drugi zator był zaraz przed wyspą w Horodle. Z tym że przez jego środek wartko płynęła woda – trudność polegała na tym, że był to ostry zakręt z konarem nad wodą pośrodku, trzeba było zatem skupić się na dobrym wymanewrowaniu. Udało się bez problemów, choć jak powiedziała nam straż graniczna, w tym miejscu przy tym właśnie konarze tydzień czy dwa wcześniej utopiła się para kajakarzy. Mogliśmy tylko snuć domysły, że obróciło ich bokiem i przyparło do przeszkody, no ale to tylko wyobrażenia sytuacji.

Zaraz za wyspą przybiliśmy do brzegu, skąd mieliśmy może kilometr do sklepu w Horodle. Postanowiliśmy w związku z tym zrobić przerwę. Po drodze deptała nam po piętach chmura, która okazała się burzą z ulewą – szczęśliwie jednak przesiedzieliśmy ją na przystanku w centrum Horodła.

https://farm2.staticflickr.com/1796/41978812380_0cae8ff314_h.jpg
foto Ewa

Odwiedziliśmy też horodelskie lwy.
https://farm1.staticflickr.com/942/42883425395_8737f1c7a4_o.jpg

Parę metrów dalej od naszego przystanku oczom naszym ukazał się… nie, nie las. Tylko bardzo ładna skoszona łąka z doskonałym wyjściem na brzeg. Po cóż zatem szukać innego miejsca, skoro pod bokiem mamy takie. Postanowiliśmy zatem zostać tu na biwak. Zwłaszcza że przeżycia dnia poprzedniego (deszcz, ulewy, deszcz, burze, szukanie miejsca na nocleg) chyba trochę jednak dały się nam we znaki. Widok z naszej plaży.

https://farm2.staticflickr.com/1791/42883423535_d3f1d629e3_o.jpg

https://farm2.staticflickr.com/1812/43786872621_4be58c4668_o.jpg

Nastąpił zatem plażing, leżing, biwaking i kąpieling. W blasku słońca. I integracja. Najpierw pod płachtą
https://farm2.staticflickr.com/1812/42883421375_f8a665db4e_o.jpg

a po przejściu straszącej ciemnej chmury – przy ognisku.
https://farm1.staticflickr.com/861/42883418645_a32b051502_o.jpg

Tu trzeba wspomnieć o ogromnym wkładzie Dzidki w przygotowanie wszystkich ognisk, jako że pierwsza dawała hasło do zbierania gałęzi, a zwykle sama odwalała tę część roboty.
Przy ognisku tego wieczoru uaktywnił się też kociołek Macieja oraz produkty, które przygotował na grochówkę. Groch moczył się w kajaku dwa dni, była więc najwyższa pora na gotowanie. Wspólnymi siłami udało się przygotować pożywną zupę, choć z kronikarskiego obowiązku muszę odnotować, że groch mógł być odrobinę bardziej miękki. Za to walory smakowe nie do opisania. Żołądkowe również.
https://farm1.staticflickr.com/857/41978422380_13c0a721f1_o.jpg

25 lipca, środa, Horodło -> nocleg: wysokość miejscowości Starosiel; 25 km

Tego dnia przywitała nas w miarę ładna pogoda. I po kilku kilometrach – wiata w miejscowości Bereźnica, chyba jedyne tak przygotowane miejsce na biwak. Była więc okazja do rozprostowania kości.
https://farm1.staticflickr.com/856/42883418385_f117d26b79_o.jpg

Ponieważ nie zawsze udawało się płynąć jedną grupą, po drodze nieco się rozdzieliliśmy, przez co Damian, Radek i ja przerwę obiadową spędziliśmy na zielonej trawce, a reszta grupa pół km za nami w miejscowości Matcze, gdzie Włodek z Dzidką, jak się okazało, mają swoją dobrą znajomą.
Akurat wtedy mniej więcej przeszła nad nami ulewa, która na szczęście szybko minęła.

https://farm2.staticflickr.com/1795/41978571040_73a07b7587_h.jpg
foto Damian

https://farm1.staticflickr.com/934/41978420380_8ec82def1c_o.jpg

Poza tym nie odnotowałam większych atrakcji – ale rzeka była wystarczająco atrakcyjna, jak każdego dnia – dzika, raz prosta, innym razem kręta, ale zawsze zielona i miła dla oka.
https://farm2.staticflickr.com/1775/42883417255_bf4e21e233_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/928/42883416335_1d7f446fd2_o.jpg

https://farm2.staticflickr.com/1792/41978418390_c2f53c824c_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/850/41978417320_5e485de232_o.jpg

Nocleg znów wypadł na skoszonej łące, a ja z Damianem zrobiliśmy sobie krótki spacer.

https://farm2.staticflickr.com/1792/42883546045_4cc564288f_h.jpg
foto Damian

26 lipca, czwartek, Starosiel –> nocleg: Husynne, słup 972; 23 km

Ponieważ wszyscy w mniejszym lub większym stopniu pragnęli sklepu, zaplanowaliśmy pierwszy przystanek we wsi Uchańka, gdzie takowy miał być według informacji udzielonej przez SG.
https://farm1.staticflickr.com/930/28850600197_82f7072a83_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/860/42883410875_c1619b2c6a_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/851/28850599187_e4329d2357_o.jpg

Zanim tam jednak dopłynęliśmy, podobnie jak w poprzednich dniach, znów zaczęła nam deptać po piętach burza. Dlatego dwa km przed zakładaną metą nieco docisnęliśmy wiosła i w akompaniamencie grzmotów wpłynęliśmy po zielonym dywanie w burzysko.
https://farm2.staticflickr.com/1834/28850597997_20e9097ffa_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/932/28850598607_4ca6f401e9_o.jpg

Chwilę musieliśmy przeczekać ulewę i udaliśmy się do wsi. Pierwsze napotkane gospodarstwo i mrożąca krew w żyłach informacja, sklep jest, ale w oddalonej o 5 km wstecz wsi Dubienka. Wpadam na pomysł poproszenia o podwózkę. Okazuje się , że bez żadnego problemu właściciel gospodarstwa wyraził zgodę i czwórka przemokniętych ludzi została podwieziona do Dubienki, za flaszkę. Trochę martwiliśmy się o kałuże pozostawione na siedzeniach w aucie, ale jednak prawdą jest to, co mówią o ludziach na wschodzie – życie płynie im spokojnie, więc takie drobnostki nie stanowią problemu. Chyba. Po powrocie do burzyska i reszty grupy został obalony mit o ślimakach, które jakoby są wolne, a jednak w mig opanowały nasze kajaki. Zanim wyruszyliśmy w dalszą drogę, przeszły jeszcze ze dwie ulewy. Po upłynięciu może trzech km czekała na nas niespodzianka w postaci zatoru, o którym wcześniej nie słyszeliśmy. Okazał się najtrudniejszy do pokonania – trzeba było spróbować przecisnąć się na konarze leżącym w wodzie i pod następnym nisko zawieszonym nad wodą. I tutaj wszystko poszło OK. Co prawda skeg nieco przyklinował mnie na chwilę na czymś jeszcze leżącym pod wodą, ale szarpnięcie Ewy za przód Heliosa wybawiło z kłopotu. Z mniejszym czy większym trudem wszystkim udało się przepłynąć.

https://farm1.staticflickr.com/930/28850582217_0c6bbd1db4_o.jpg

Nagrodą okazał się przepiękny kawałek plaży z dojściem na łąkę, który wybraliśmy na następny biwak. Znów była okazja do kąpieli, relaksu i długich Polaków rozmów.

https://farm1.staticflickr.com/928/43070608294_0d4cd0ca0b_o.jpg

https://farm2.staticflickr.com/1811/28850596227_c7c725e292_o.jpg

27 lipca, piątek, Husynne -> nocleg: Świerże, słup 1008, za młynem; 30 km

https://farm2.staticflickr.com/1798/28850595207_6929b8b003_o.jpg

Od samego początku piątkowego odcinka towarzyszyły nam piaszczyste plaże, a na jednej z nich, jeszcze przed Dorohuskiem, zrobiliśmy postój na obiad i kąpiel.

https://farm2.staticflickr.com/1795/28850593767_741e40d08a_o.jpg

https://farm1.staticflickr.com/930/43070741694_217ac6dd4e_h.jpg
foto Damian

Tego dnia niewątpliwą atrakcją miało być przepłynięcie pod mostem kolejowym w Dorohusku, gdzie elementy zburzonego w czasie II wojny światowej mostu przy niskich stanach wody uniemożliwiają bezpieczne przepłynięcie. Jednak i tym razem szczęście nam sprzyjało. Wysoki stan wody sprawił, że oprócz kilku podskoków na fajnym bystrzu pod mostem nic się więcej nie wydarzyło.
https://farm1.staticflickr.com/853/28850593337_ce301b51e1_o.jpg

Oprócz tego minęliśmy kilka naprawdę ładnych miejsc w postaci wysokich skarp po stronie ukraińskiej.

https://farm2.staticflickr.com/1820/42883402845_b9bff21b17_o.jpg

I kolejnych kilka piaszczystych plaż.
https://farm2.staticflickr.com/1797/28850591867_cb9c7c6b05_o.jpg

Choć tego dnia przepłynęliśmy 30 km, to minęły one nie wiadomo kiedy – nurt ładnie niósł, a i rozmowy pchały czas i kilometry do przodu.

I tak dopłynęliśmy do miejscowości Świerże, a właściwie na jej koniec, za młynem.
https://farm1.staticflickr.com/937/28850591407_dd9e7711d2_o.jpg

Znów ładne wyjście i łąka – po raz kolejny wspomnieliśmy czyjąś zasłyszaną teorię o braku miejsc biwakowych nad Bugiem. Z wyjątkiem chybionego opisu z przewodnika drugiego dnia naszego płynięcia, reszta zgadzała się z rzeczywistością. Teraz też, można powiedzieć – co do joty.
https://farm1.staticflickr.com/860/41978406590_d901b22018_o.jpg

Po rozstawieniu namiotów udaliśmy się, tak, tak, do sklepu. Droga wiodła przez miejscowy park, a i wieś okazała się urokliwa.

https://farm2.staticflickr.com/1838/42883400375_8744e53011_o.jpg

Wszyscy czekaliśmy na jeszcze jedno wydarzenie tego dnia, wydarzenie przez duże W, mianowicie całkowite zaćmienie Księżyca. Jakie to trzeba mieć szczęście w życiu, żeby oglądać to zjawisko właśnie w takim miejscu – na łące nad Bugiem, między dwoma światami.

28 lipca, sobota, Świerże –> meta: Wola Uhruska przy pochylni SG; 26 km

Rano smutna wiadomość o śmierci Kory, wspominaliśmy ją kilka dni wcześniej przy okazji piosenki Falowanie i spadanie… Życie, inne życie, nasze, płynie dalej, zbieramy obozowisko, zwłaszcza że nad brzeg nadciąga ekipa z wypożyczalni. Wszak niedziela, ładna pogoda. Kto gotowy – płynie, razem z Damianem za zgodą towarzyszy wypływamy nieco wcześniej.
https://farm2.staticflickr.com/1780/42883399415_24c5fbe73e_o.jpg

Mamy okazję porozmawiać po drodze o różnych ważnych dla nas sprawach. To sprawia i że i ten ostatni już odcinek mija szybko, może zbyt szybko.

https://farm1.staticflickr.com/860/41978405680_0ca3da256b_o.jpg

W tym dniu mija moje 2000 km w kajaku od początku mojego pływania.

https://farm2.staticflickr.com/1797/41978405450_7b2583d2cc_o.jpg

Opisy z przewodnika bardzo dokładnie określają poszczególne punkty podróży – mijamy po prawej wyspę ukraińską, po lewej ujście Uherki, skarpę
https://farm2.staticflickr.com/1816/42883398485_3cbfd4a94e_o.jpg

potem ukraińską murowaną wieżę w kolorze biało-żółtym.
https://farm1.staticflickr.com/857/42883398015_8c160c70b6_o.jpg

I dopływamy do Woli Uhruskiej wraz z Drucikiem, który dogonił nas po drodze. Na resztę ekipy czekamy może z pół godziny.

https://farm1.staticflickr.com/860/43070741234_f61f03a3d1_h.jpg
foto pstryknął Drucik

Do przyjazdu właściciela wypożyczalni w Kryłowie, który ma nas zabrać ze sprzętem na pole namiotowe, mamy dwie godziny. W tym czasie jemy, leżymy, rozmawiamy i pakujemy częściowo rzeczy. W końcu przybywa bus.
https://farm2.staticflickr.com/1839/42883397835_8dc413aa3f_o.jpg

W drodze w busie zamawiamy obiad! Telefonicznie – odbieramy go w Hrubieszowie w restauracji. Zjedzenie go jest pierwszą rzeczą, jaką robimy po przyjeździe do Kryłowa – schabowy po chłopsku, z sadzonym jajkiem, smakuje po całym tygodniu jak nigdy. Ja jeszcze korzystam z możliwości umycia kajaka szlauchem – od nowości nie był taki czysty. I idę spać, co nie jest łatwe, jako że bolące dwa zęby osiągają apogeum.

29 lipca, niedziela

W niedzielę rano ostatnie biwakowe śniadanie, składanie rzeczy, upychanie w aucie, pożegnanie i w drogę do domu.

https://farm2.staticflickr.com/1797/42883544095_a25320ea7b_h.jpg
foto pstryknęła Ewa

Był to ciekawy pod wieloma względami spływ. Przede wszystkim na pierwsze miejsce wybija się graniczna rzeka między Polską a Ukrainą. Mamy świadomość, że nie wolno nam przybić do prawego brzegu, a nawet za bardzo się do niego zbliżać, choć akurat na wodzie to nie zawsze jest do zrobienia. Nowością była konieczność meldowania pobytów na brzegu straży granicznej, choć w sumie to żadna uciążliwość. Natomiast straż graniczna była niezwykle sympatyczna, gdy przyjeżdżała nas odwiedzać, można było pogadać o różnych rzeczach. Miejsca, gdzie się zatrzymywaliśmy, były ładne, dzikie, na ile to oczywiście możliwe w dzisiejszych czasach. Widzieliśmy mnóstwo ptactwa, czaple, żurawie, piskliwce, zimorodki, a nawet piękne żołny. Nieoceniony okazał się tutaj Radek, który nam sporo rzeczy objaśniał i wskazywał palcem. Sama rzeka – malownicza, spokojna, cicha. Był to urlopowy spływ i od początku nie zakładaliśmy mety – na bieżąco ustaliliśmy odcinki dziennie w zależności od samopoczucia, pogody i innych okoliczności. Dzięki temu nigdy nie wiadomo było, gdzie akurat skończymy dzień.
Dziękuję wszystkim za wspólnie spędzony czas na wodzie. Może za jakiś czas zaczniemy planować kolejne odcinki Bugu, a może jakąś inną rzekę? Damian, dzięki za wszystko.

Całość moich zdjęć pod tym linkiem: https://www.flickr.com/photos/146286372@N07/sets/72157701280205192
przez Maga
1 sierpnia 2018, o 21:27
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 05.07.2018 ŁOTWA (ENGURE-RINDA-IRBE) KURLANDIA

W kwestii formalnej, bo już drugi raz w tym wątku jestem wywołana. Nie kasuję offtopów lub uwag niemerytorycznych. Kasuję przykre kłótnie i brzydkie odzywki. Wyłącznie.
przez Maga
2 sierpnia 2018, o 14:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drwęca w stronę Torunia

glynu napisał(a):Hehe, my też traktujemy to forumowe rodzeństwo jako swojego rodzaju zwiadowców :D

Możemy sobie zatem z miandasem przyznać drugi stopień skautowski. Choć hm wiekowo to już chyba nam się nie należy.
przez Maga
3 sierpnia 2018, o 18:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Forum.

Tak. Ja też zrozumiałam to jako czyszczenie z wątku pobocznego. Poza tym peterka również proponowałam ci to samo. Nie skorzystałeś, twoja sprawa. Jeszcze ktoś coś ma do mnie? Swoją drogą - kiedyś admin kasował co uważał za stosowne i z niczego się nie tłumaczył i o nic nie pytał. Ale jak to, Maga coś się ośmiela zrobić? Ojej.
przez Maga
4 sierpnia 2018, o 20:41
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 02.08.2018 Łaba/Elba z Bad Schandau do Obervogelgesang

Dzięki za tę relację, byłam w tej twierdzy dwa lata temu i oczywiście patrzyłam gdzie by tu można było spłynąć, a teraz znów jestem w Niemczech i oczywiście najbardziej interesują mnie wszelkie cieki :D
przez Maga
6 sierpnia 2018, o 23:02
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Bug - rzeka graniczna

Witaj Druciku,
w relacji wrzucałam linka do zdjęć zrobionych przeze mnie, podaję jeszcze raz: https://www.flickr.com/photos/146286372@N07/sets/72157693910256370.
Są to zdjęcia pomniejszone, nie nadają się do odbitek (o ile jeszcze ktoś robi odbitki...).
Gdyby ktoś wrzucał je w sieci ("podawał dalej"), proszę tylko o zaznaczenie autora. Pozdrówka
przez Maga
21 sierpnia 2018, o 09:36
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Urlop w Górach Harz

Jako że ciągle nie mam czasu do wyklepania całościowej relacji naraz, wrzucać będę stopniowo wspomnienia z Niemiec.
W tym roku, mniej więcej w środku stycznia, wpadłam na pomysł pojechania w region gór Harzu, w środkowych Niemczech, w krainie czarownic, tradycji górniczych i pięknych miasteczek Dolnej Saksonii oraz Saksonii-Anhalt. Po pierwsze - widziałam w necie kilka genialnych zdjęć i mi się spodobało, po drugie - nie jest to teren masowo odwiedzany przez turystów, po trzecie - jest to miejsce przyjazne psom, a ja nie wyobrażam sobie wakacji bez psa. Razem z nami pojechała para dobrych znajomych.

Wcale nie było łatwo przygotować się do wyjazdu. Tzn. z noclegiem nie było problemu, tak jak w latach poprzednich skorzystaliśmy z booking.com i szybko znaleźliśmy odpowiadający nam lokal w miasteczku Wildemann. Gorzej było z planem wyjazdu. Mapę kupiłam w turystycznej księgarni internetowej, ale nie byłam nią zachwycona. Skala 50, mało dokładna jak się okazało. W księgarni wybrałam ogólny przewodnik po Niemczech, w bibliotece znalazłam jeszcze jeden, tym razem po środkowych, więc pasował mi bardziej, tyle że był z początku lat 90. Plus to co znalazłam w sieci na tzw. blogach podróżniczych. I w sumie udało mi się zaplanować trzy pierwsze dni, czwarty i piąty, że tak powiem, "wyszedł w praniu" na miejscu, a to za sprawą kupionego na miejscu przewodnika.
O miasteczku Wildemann, który był naszą bazą wypadową, jeszcze wspomnę, póki co przejdę od razu do dwóch pierwszych dni pobytu.

Dzień 1
miasteczka: Clausthal-Zellerfeld, Hahnenklee i Goslar

Naszym celem w Clausthal-Zellerfeld był największy kościół drewniany w Europie, jednak szczęśliwie auto zaparkowaliśmy przy tym oto popiersiu mikrobiologa Roberta Kocha - i okazało się, że urodził się on właśnie w tym miasteczku.
https://4.bp.blogspot.com/-a2YnAf7-lDU/W3XPxRO9KoI/AAAAAAAADfI/V7_-n9H_PpAQu-vrh1q2WbwNXVXhaaLFQCLcBGAs/s1600/DSCF2408.jpg

Miasto powstało w 1924 z połączenia dwóch miast: Clausthal (prawa miejskie w 1554) oraz Zellerfeld (prawa miejskie od 1532). Clausthal było miastem górniczym powstałym dzięki istniejącym tu od XVI w. do 1930 kopalniom rud metali, natomiast Zellerfeld było kurortem i ośrodkiem sportów zimowych.
https://4.bp.blogspot.com/-klRuVrt5EqM/W3XPxq1GS5I/AAAAAAAADfQ/hodDRU-ZxXYTWWdmOSi004wunfErBCnLgCLcBGAs/s1600/DSCF2413.jpg

A oto cel główny, czyli podobno największy kościół drewniany w Europie z lat 1639-1642 - według jednego z przewodników największy, bo już np. przewodnik Michelina opisuje go jako jeden z największych.
https://2.bp.blogspot.com/-5IM33BFIcNE/W3XPyYQcsRI/AAAAAAAADfU/KefecV-83qMNcSducqg9ax2KhqeJ-e4cACLcBGAs/s1600/DSCF2415.jpg

https://2.bp.blogspot.com/-PuAPSW4JAno/W3XPyWo9X6I/AAAAAAAADfY/Rsgp9t9Xyn4p2--V8JalGvI8NzoPcTvhgCLcBGAs/s1600/DSCF2416.jpg

https://3.bp.blogspot.com/-vRgVw_9oJq0/W3XPzPaEV8I/AAAAAAAADfk/66qBxLrhN8cMjlYhIvPst5MGl12cq7QKACLcBGAs/s1600/DSCF2427.jpg

Jako drugie odwiedziliśmy Hahnenklee. Tu z kolei chcieliśmy zobaczyć kościół klepkowy Gustawa Adolfa (Stabkirche), zbudowany przez architekta Karla Mohrmanna w 1908 roku. Jego odpowiednikiem jest Świątynia Wang w Karpaczu. Oba ewangelickie, zbudowane na wzór norweski.
https://1.bp.blogspot.com/-G17_bV3Ppuw/W3XQrT6EbpI/AAAAAAAADgU/N3H3VjLpaDgCL2wNIFHNs0ZN6KOvQimpQCLcBGAs/s1600/DSCF2449.jpg

https://4.bp.blogspot.com/-ZsR-NouxNJk/W3XQrYLC0ZI/AAAAAAAADgY/x-1NTyJ1VAYvAUz9x2JiVH06vOWiCI4DwCLcBGAs/s1600/DSCF2454.jpg

https://4.bp.blogspot.com/-Hm2Dy0E9KS4/W3XQsaJ8xaI/AAAAAAAADgk/XlVv410nb5Y2ed-daiiDurD_21Bu1tFKACLcBGAs/s1600/DSCF2459.jpg

W centrum kogut z koniczyną w dziobie. Ile ja się nawymyślałam, skąd ten kogut i dlaczego trzyma koniczynę? Biorąc pod uwagę jednak nazwę miasteczka - jest on właśnie dokładnym jej odzwierciedleniem. Hahnenklee. Geniusz ze mnie.
https://3.bp.blogspot.com/-uUDEsG1afX8/W3XQsVjIPAI/AAAAAAAADgo/XbkMFksJwLAmJWqag6Bc_I2PPwE5KOccACLcBGAs/s1600/DSCF2467.jpg

https://4.bp.blogspot.com/-Rq19L0xkRM8/W3XQs2-iCDI/AAAAAAAADgw/4n0F4JZvg-kkVv9PN97TUzrS7ccOgTDGACLcBGAs/s1600/DSCF2474.jpg

Jako trzecie tego dnia odwiedziliśmy miasteczko Goslar.
Jego historia jest ściśle związana z górnictwem rud metali w obecnej dzielnicy miasta Rammelsberg. Założone w 922 miasto stało się siedzibą cesarzy dynastii salickiej, którzy wybudowali tu palatium cesarskie (niem. Kaiserpfalz, poniżej na zdjęciu), by móc lepiej kontrolować produkcję srebra.

https://1.bp.blogspot.com/-8rYZKQHpdNI/W3XRzW-FFSI/AAAAAAAADkY/W4HVf_HV08ctFvQCR5ov3pqTpwJQHP5QACEwYBhgL/s1600/DSCF2632.jpg

W 1992 średniowieczne stare miasto w Goslarze wraz z kopalnią w Rammelsbergu zostały wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
https://2.bp.blogspot.com/-KEM74-LVnUU/W3XRm37WRHI/AAAAAAAADhQ/rEYzCB5i7y0N_JZWnsEWnaitUV4sPNXMwCLcBGAs/s1600/DSCF2483.jpg

Goslar posiada niezwykle piękny zespół kamienic z muru pruskiego.
https://4.bp.blogspot.com/-XvGoPkqEzyU/W3XRn_fsBZI/AAAAAAAADhg/0VWaz3oNRUEV_JUNwA7L0-90N0kl-YC8QCLcBGAs/s1600/DSCF2496.jpg

Stoimy na Starym Rynku, Marktplatz. Za nami fontanna z brązu o dwóch konchach z maszkaronami, z 1230 r.! Na szczycie dodatkowo cesarski orzeł.
https://2.bp.blogspot.com/-2Qb-_v_v46g/W3XRp1n5M4I/AAAAAAAADh0/1X6seOFgZs8HonwCU8hSCnyPuYQSWPYsgCLcBGAs/s1600/DSCF2501.jpg

Kamienica, na frontonie której cztery razy dziennie prezentowana jest historia kopalń w górach Harz.
https://3.bp.blogspot.com/-QkNyv_bR8nk/W3XRq8V-OnI/AAAAAAAADh8/rEG1aXBkHSQ9KR_p4nTOeacN5q2kvoHjgCLcBGAs/s1600/DSCF2506.jpg

https://2.bp.blogspot.com/-iEUnmlxogWI/W3XRxZeDOmI/AAAAAAAADj0/IhtBjVxaafYNvJZ950DDfHqBdxstp8flwCLcBGAs/s1600/DSCF2612.jpg

https://2.bp.blogspot.com/-Iq9_sZIvhNM/W3XRyG-9ZTI/AAAAAAAADkA/tss2hXD5dQoheBiE-uOIkCGLpOpFT8AAACLcBGAs/s1600/DSCF2618.jpg

Czerwony budynek po lewej to charakterystyczny hotel Kaiserworth - budynek z 1494 r. Z kolei po prawej stronie zdjęcia jest gotycki ratusz miejski, a za nim strzelisty szczyt kościoła z XII wieku.
https://2.bp.blogspot.com/-yh5tgGyT8UA/W3XRrFej8hI/AAAAAAAADiA/XcF7hKumSO4aiGeA0kULwh5FMhqDbhRcwCLcBGAs/s1600/DSCF2508.jpg

Mimo prawie 40 stopni upału ruszyliśmy w trasę po mieście.
https://1.bp.blogspot.com/-UHNSzU6ylm4/W3XRstIhYMI/AAAAAAAADik/wZP3FOZDNLQEoshxEFLGLoFdKtJm2_l_ACLcBGAs/s1600/DSCF2534.jpg

https://3.bp.blogspot.com/-PfVhTFSzq9k/W3XRtt3h3jI/AAAAAAAADi0/OX-X1mvqHa8TNkkXHHvOwOF3Lw-q_k4zwCLcBGAs/s1600/DSCF2544.jpg

https://2.bp.blogspot.com/-DjGvIRzkDtA/W3XRuhUQlXI/AAAAAAAADjI/armkD0AG-9E8-Xb42KKnSe71kHlOQDjgwCLcBGAs/s1600/DSCF2553.jpg

Wyszperałam informację, że najbardziej uroczą uliczką w mieście jest Peterstrasse. Potwierdzam.
https://3.bp.blogspot.com/-ItYo5n5V9ao/W3XRvBPtPWI/AAAAAAAADjM/uyTqROfzVm4xWm0EWTLYuPM_TnbjBrLaQCLcBGAs/s1600/DSCF2559.jpg

https://3.bp.blogspot.com/-flumCVGdBZM/W3XRvzdZbOI/AAAAAAAADjc/-nFYOYrmX_Uzt9oDqRTPreo42Rcud2F4wCLcBGAs/s1600/DSCF2578.jpg

https://1.bp.blogspot.com/-RS-9SDJfMlk/W3XRwbE_gBI/AAAAAAAADjo/_Uh1vHmI1g8bRNwfMT8qLu6CsOIwV87NwCLcBGAs/s1600/DSCF2591.jpg

Widok na Goslar z pobliskiego wzgórza.
https://2.bp.blogspot.com/-95RFFd78szw/W3XRz9xDF8I/AAAAAAAADk8/TKoB-_G2TvcZesRxmgsJedYw8-sZtp7hwCEwYBhgL/s1600/DSCF2648.jpg

Dzień 2
Drugiego dnia naszego pobytu odwiedziliśmy dwa popularne miejsca widokowe, przeszliśmy krótką trasę w dolinie rzeki Bode, a na deser pobujaliśmy na drugim co do długości moście dla pieszych na świecie.

Ze względu na upał prawie 40 stopni zdecydowaliśmy się do pierwszego miejsca podjechać samochodem, a był to parking niedaleko skały Rosstrappe. Stamtąd do skały mieliśmy zaledwie kilkaset metrów spacerkiem. Na szczęście lasem, więc upału tak bardzo nie odczuwaliśmy.
https://3.bp.blogspot.com/-1Ldrd6jzquE/W3rzoOyxSnI/AAAAAAAAD2E/tvWbkaGkr-ksFyIaiUUmm9IIP7J1u6fXACLcBGAs/s1600/DSCF2675.jpg

https://1.bp.blogspot.com/-UoY_4SOm29w/W3rzohcDkkI/AAAAAAAAD2Q/KlQit_NzRVYDX7Cu7J6is9vKolRb_-6dwCLcBGAs/s1600/DSCF2681.jpg

Zdjęcie z Rosstrappe („tętent kopyt końskich”) , 437 m nad korytem rzeki.
https://2.bp.blogspot.com/-K8tcFS6Dj34/W3rzo2yJ9uI/AAAAAAAAD2U/3ttmMl5LswssvVAhiNgkBx_tBQpBObKFwCLcBGAs/s1600/DSCF2683.jpg

W jednej ze skał znajduje się zagłębienie przypominające kształtem końskie kopyto. Według legendy jest to ślad pozostawiony przez dzielnego rumaka, na którym księżniczka Brunnhilda uciekała przez góry Harzu, aby uniknąć zalotów lubieżnego rycerza imieniem Bodo. Gdy dotarła do krawędzi skały, spięła konia i przeskoczyła ponad przepaścią na znajdującą się po drugiej stronie doliny Hexentanzplatz. Bodo runął w przepaść, został zamieniony w psa i do końca świata ma strzec korony Brunnhildy, która wpadła do rzeki podczas skoku.
https://4.bp.blogspot.com/--2Q8Pd24408/W3rzpM3avJI/AAAAAAAAD2Y/GSbxp_1K5vw5BlCXragsww1VhZ-OYhabgCLcBGAs/s1600/DSCF2696.jpg

Gdzieś tam w dole płynie rzeka Bode, najdłuższa rzeka w tym paśmie górskim (169 km).
https://3.bp.blogspot.com/-xpznjrxuIo0/W3rzp_ijQ8I/AAAAAAAAD2k/5ZAJxhKmd9I3nNGsX1OuZ7v1rpxeW8adACLcBGAs/s1600/DSCF2700.jpg

Następnym punktem programu jest miasteczko Thale. Zostawiamy auto na parkingu i kierujemy się w stronę szlaku Bodetal.
https://4.bp.blogspot.com/-dVPkY9e2Xz8/W3rzqlo-ILI/AAAAAAAAD24/ahoV-GwUP0oZhUQOUNRp8Pg3F-qMaPglQCLcBGAs/s1600/DSCF2714.jpg

Decydujemy się wjechać kolejką gondolową na drugi z dzisiejszych punktów widokowych i stamtąd zejść na dół szlakiem.
https://2.bp.blogspot.com/-J7SLGXPSWyk/W3rzq1VZo0I/AAAAAAAAD28/hxDBzSm-rbkpSlbER7yC2tcHgMK9p-3iwCLcBGAs/s1600/DSCF2715.jpg

https://2.bp.blogspot.com/-WLaZMr8PwuU/W3rzs7Ri6BI/AAAAAAAAD3U/8B7YOcjpQ28yMc7-o9ZdZg1fvQOYQuDvgCLcBGAs/s1600/DSCF2730.jpg

Hexentanzplatz (Miejsce Tańców Czarownic) – płaskowyż o wys. 453 m n.p.m. Jest on chyba tutaj najpopularniejszy, o czym świadczy ilość turystów, budek z jedzeniem itp. Według legend, tutaj, w noc Walpurgii (z 30 kwietnia na 1 maja), odbywały się słynne sabaty czarownic, czyli obrzędy związane z kultem bogini lasu i gór. Nazwa związana jest z wydarzeniami, które miały miejsce w związku z próbami chrystianizacji Saksończyków przez Franków - miejsce to było strzeżone przez wojsko, które miało uniemożliwić odprawianie rytuałów, ale mieszkańcy przeganiali żołnierzy, przebierając się za czarownice i „latając” na miotłach.
https://2.bp.blogspot.com/-z0E6CG9GbBs/W3rzwbpJ_7I/AAAAAAAAD38/cQaXR0IUuCIz4-ApYyZc4Dwg0iwskRkFQCLcBGAs/s1600/DSCF2767.jpg

https://3.bp.blogspot.com/-IHBCOFNTDGo/W3rzwTdRvuI/AAAAAAAAD4A/-sviBSA1gtg1V8xT3Mi-uQdVDTBxAo0BgCLcBGAs/s1600/DSCF2769.jpg

Po drugiej stronie widać skałę Rosstrappe, to stamtąd skakała na rumaku Brunnhilda.
https://1.bp.blogspot.com/-6aOGIXg8bBA/W3rzwh_9xYI/AAAAAAAAD4E/Kng8R5kwubkNiztboVOnw9_84t5EcjnhACLcBGAs/s1600/DSCF2774b.jpg

Widok na dolinę Bodetal.
https://3.bp.blogspot.com/-uaf_iBle2VA/W3rzxFmmo6I/AAAAAAAAD4Q/Iyjn7Jq4I0MfgC3j-ux8Uigj2nRNXGyqQCLcBGAs/s1600/DSCF2787.jpg

A tu już widok podczas zejścia w dolinę. To hotel na Hexentanzplatz.
https://4.bp.blogspot.com/-vDRlkZygKWQ/W3rzzPIiywI/AAAAAAAAD4g/6IxkABPnpUsQlHOXfWZ1NSToEpFHeTu4gCLcBGAs/s1600/DSCF2816.jpg

https://2.bp.blogspot.com/-yVwBmRRL9ds/W3rz1gJffzI/AAAAAAAAD40/rGlC2xCsRMwe0MnzBjltj5lYINRwo2HEgCLcBGAs/s1600/DSCF2827.jpg

Rzeka Bode.
https://3.bp.blogspot.com/-j1bdtabBDf0/W3rz3yH_Z8I/AAAAAAAAD5I/j8-KCAXdYqAHwJ2BgLfQbvO4J9BNNTm4QCLcBGAs/s1600/DSCF2841.jpg

https://4.bp.blogspot.com/-rZYbORlpjyI/W3rz5gGWOII/AAAAAAAAD5g/dcTl7AOQpEcvOuFwdnA8kj-H66N_cHy-QCLcBGAs/s1600/DSCF2856.jpg

Tablica poświęcona Goethemu, który dolinę odwiedził trzy razy, w 1783, 1784 i 1805.
https://1.bp.blogspot.com/-GpUmUbDuL8k/W3rz7_e9SfI/AAAAAAAAD6A/QplBh4jTR3YC3IU2m2Bj_FHFAg7NW4ASACLcBGAs/s1600/DSCF2879.jpg

Pod koniec dnia pojechaliśmy jeszcze na najdłuższy most wiszący na świecie Titan RT - jak jest reklamowany w niemieckich folderach. Oczywiście, chodzi o most dla pieszych. Powstał on w maju 2017 r. Jego długość to 483 m, z czego 458 m to wiszące części wznoszące się 100 metrów nad największym zbiornikiem wodnym, tj. tamą Rappbode, w dolinie o tej samej nazwie.
https://2.bp.blogspot.com/-7OoaBuvowqg/W3rz94bFWcI/AAAAAAAAD6Q/jtl4CC-GwIcNDKK0bn44_Zg4xwuYDp73gCLcBGAs/s1600/DSCF2887.jpg

Jak się okazuje, najdłuższym był tylko przez trzy miesiące, ponieważ w lipcu w Szwajcarii otwarto most o długości 494 m. To w sumie tylko 11 metrów różnicy... natomiast ten w Szwajcarii rozpięty jest na wysokości 85 metrów, zatem dużo niżej.
https://4.bp.blogspot.com/-LGdjvfXAATk/W3rz-U4KbCI/AAAAAAAAD6U/weTgtMWq9l8U-WAyrZgQ1BBzqwrOWJ3UACLcBGAs/s1600/DSCF2893.jpg

https://3.bp.blogspot.com/-Vc9O4FYiM0w/W3rz-yocbuI/AAAAAAAAD6Y/hsBX27TSHbEJK5Ix8jBLZc9nzY8RlkjOACLcBGAs/s1600/DSCF2897.jpg

https://4.bp.blogspot.com/-4nPAsKEaoVs/W3r0AQ_01OI/AAAAAAAAD6k/LNPOeMS_wUEBVjgelZQJch_LYygQmoCWwCLcBGAs/s1600/DSCF2909.jpg

Ciąg dalszy nastąpi. dla chętnych: więcej zdjęć i obszerny opis na moim blogu.
przez Maga
21 sierpnia 2018, o 13:52
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Spływ Wierzycą w Wyborczej, zamknięta przystań i bareiz

Jeśli chodzi o opis przystani, to wypisz wymaluj moje i brata wspomnienia z przystani w Elgiszewie na Drwęcy, gdzie z narażeniem życia miandas uzyskał klucz od sołtysa.
przez Maga
27 sierpnia 2018, o 10:32
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Film BUG graniczny 2018

Jakim narzędziem muszę dysponować żeby odtworzyć ten film ? Po skopiowaniu linku i otwarciu go w przeglądarce powinno się udać bez dodatkowego narzędzia. Mnie się w każdym razie udało.

To może zależeć od a) przeglądarki (spróbuj w różnych); b) braku kodeków.
U mnie w pracy nie działa, ale ja mam dziwną i tylko jedną przeglądarkę, na telefonie śmiga.
przez Maga
28 sierpnia 2018, o 11:15
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron