Wyprawa zakończona, udana! :)
Płynęliśmy sześcioma jeziorami: Tałty, Mikołajskie, Bełdany, Guzianka Mała, Guzianka Wielka, Nidzkie. Odpuścilismy wpłynięcie "widokowe" na Śniardwy z powodu sztormowej pogody i ostrzeżeń żeglarzy z większych pływadeł.
Łącznie wyszło 41 kilometrów, zaliczyliśmy 4 biwaki.
Jedno kanu z obsadą 2+2 wykruszyło się po pierwszych ośmiu kilometrach i dwóch ulewach w tym jednej z burzą - najmłodsza część obsady miała dość.
Naprawdę nie było łatwo - po drodze łapały nas deszcze, burze, silne wiatry. Przykładowo - podczas przeprawy przez śluzę Guzianka zaatakowała nas potężna ulewa z gradem. Nogi moczyły się w wodzie z lodem... :)
Podusumowując - było naprawdę świetnie i czasem nawet surwiwalowo!!!! :)
Każdej minuty inny krajobraz. Każdy przystanek w nowym miejscu, każdy biwak to trening w zakładaniu/zwijaniu obozu, przygotowywaniu opału, żarcia, zorganizowania wody, etc.
Dzieciaki (i dorośli) dzielnie płynęły, tutaj naprawdę wielki szacun - bo mimo, że czasami było naprawdę mało przyjemnie - mokro i zimno nikt nie marudził!
Zdjęcia i relacja będą ale nieprędko - zapewne jakoś na początku września..
Czuję niedosyt, bo krótko!
Formuła spływu z obozowaniem sprawdziła się! W przyszłym roku na pewno coś podobnego!