Miałem okazję w tym roku zawitać dwukrotnie na Marózkę w lipcu spędzić na niej dwa dni i w październiku
jeden dzień. Rzeka zlokalizowana od mojego miejsca zamieszkania jakieś 200km w jedną stronę. W wersji jednodniowej
pociąg 5.00 rano - pływanie - o 18.00 w Wawie. Dystans 18 km.
Niezmiennie trwa moja miłość do pneumatyków, gdyby nie one nie mógłbym zaplanować jednodniowego wypadu na dość
odległą rzekę w rozsądnych kosztach. A tak podróż pociągiem tam 36zł, powrót 48zł.
Samochodem pomimo spalania na poziomie 4,6 litra w trasie nijak nie dałoby się zmieścić w takich kosztach.
Ze stacji nad rzekę miałem 700metrów. Słabiej wyglądał powrót -15 km do pociągu. Plan zakładał 2,5 godzinny intensywny marsz
na szczęście po dwóch kilometrach udało się złapać stopa pod samą stację. Pan nie chciał przyjąć finansowego zadośćuczynienia.
Co ciekawe wracał od chirurga, wyrwanie ósemki z szyciem kosztowało go 700pln. Świat zwariował.
Rzeka ładna klimatyczna, choć zdecydowanie za krótka. Mam nadzieję, że uda się wrócić zimą jak będzie biało a w przyszłym
roku koniecznie muszę ją pokazać mojej połówce. I latem i w październiku nie spotkałem komercyjnych, choć jeśli chodzi o lato
to po tym, co pisał Peterka miałem szczęście, zwłaszcza że pierwszy odcinek rzeki płynąłem bodajże od godziny piętnastej.
Filmik :
https://www.youtube.com/watch?v=k8qjPL_PKgQ&t=2s