ForumWodne.pl

Peterka , dzięki za dobre słowo.
Mogę tylko napisać , że jeszcze dwa tygodnie wcześniej przy trochę wyższym stanie wody, w żadnym miejscu rzeka nie wymagała, żeby
była konieczność wysiadania z kajaka. W dwóch miejscach musiałem się tylko lekko przepchnąć.

Zgadza się...niestety sporo ludzi tam było.
Ja miałem więcej szczęścia, odcinek od pociągu z Waplewa do jeziora Maróz płynąłem pewnie od godziny 13.00-14.00.
Nie natrafiłem na żaden spływ kajakowy.
Odcinek z około połowy jeziora Maróz kontynuowałem kolejnego dnia, na wodzie byłem przed piątą co ponownie zaowocowało
brakiem innych kajakarzy.
Rzeczka krótka, ale lekko mnie oczarowała. Odcinki leśne spływałem prawie na liścia. Chciałem jak najdłużej pozostać w błogostanie
na łonie natury. Mam nadzieję, że uda mi się tam wrócić późną jesienią. Zachęca do tego dogodne połączenie kolejowe do wspomnianego Waplewa.
Fajnie wyglądają te wasze dwa Gumotexy w niebieskim kolorze. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Gumotex zrezygnował z robienia kajaków
w tym kolorze. Zawsze w moich Gumotexach przeszkadzał mi zbyt mocno rzucający się w oczy czerwony kolor.
Dzięki za wszystkie relacje lubię spoglądać na rzeki, które miałem okazję dotknąć wiosłem okiem innych kajakarzy.

Niezły wypas z leżakami. I to się nazywa wypoczynek.
Piękne widoki, jaszczurka przez zbliżenie wygląda prawie jak Waran ;) .
Auto na zdjęciu wygląda niczym z Kuby.
Pięknie, przestrzennie i brak człowieka na człowieku.

Moderator powinien nadać ci specjalny status ;) , jesteś jednym z nielicznych podtrzymujących to forum.
Szkoda, bo to było pierwsze miejsce dla typowych amatorów kajakarstwa. Kajak.org przyciągał bardziej długodystansowców,
niż typowych turystów, którymi jesteśmy.

Wracając do relacji widać, że nacieszyliście oko, ciekawie zaplanowana trasa wypoczynku.

Młodek dobrze widzieć cię w formie. Miejscami ładna przebitka z kolorami otaczającymi rzekę.
Swoją drogą pływając głównie z użytkownikami pneumatyków nie myślałeś kiedyś nad przesiadką
do gumy?

Miałem okazję w tym roku zawitać dwukrotnie na Marózkę w lipcu spędzić na niej dwa dni i w październiku
jeden dzień. Rzeka zlokalizowana od mojego miejsca zamieszkania jakieś 200km w jedną stronę. W wersji jednodniowej
pociąg 5.00 rano - pływanie - o 18.00 w Wawie. Dystans 18 km.

Niezmiennie trwa moja miłość do pneumatyków, gdyby nie one nie mógłbym zaplanować jednodniowego wypadu na dość
odległą rzekę w rozsądnych kosztach. A tak podróż pociągiem tam 36zł, powrót 48zł.
Samochodem pomimo spalania na poziomie 4,6 litra w trasie nijak nie dałoby się zmieścić w takich kosztach.
Ze stacji nad rzekę miałem 700metrów. Słabiej wyglądał powrót -15 km do pociągu. Plan zakładał 2,5 godzinny intensywny marsz
na szczęście po dwóch kilometrach udało się złapać stopa pod samą stację. Pan nie chciał przyjąć finansowego zadośćuczynienia.

Co ciekawe wracał od chirurga, wyrwanie ósemki z szyciem kosztowało go 700pln. Świat zwariował.
Rzeka ładna klimatyczna, choć zdecydowanie za krótka. Mam nadzieję, że uda się wrócić zimą jak będzie biało a w przyszłym
roku koniecznie muszę ją pokazać mojej połówce. I latem i w październiku nie spotkałem komercyjnych, choć jeśli chodzi o lato
to po tym, co pisał Peterka miałem szczęście, zwłaszcza że pierwszy odcinek rzeki płynąłem bodajże od godziny piętnastej.
Filmik :
https://www.youtube.com/watch?v=k8qjPL_PKgQ&t=2s

Nie nie myślałem - każdy wybór jest kompromisem.
Pytałem, bo śledząc twoje relacje widać, że jesteś mocno mobilny logistycznie. Wiadoma rzecz, że logistyka jest
łatwiejsza, kiedy pływadło podróżuje w bagażniku. Lepsza aerodynamika auta, bezpieczeństwo itp.
Oczywiście rozumiem twój wybór. Kanu zawsze mi się kojarzy z rdzennością i pewnym rodzajem dostojeństwa na wodzie. Pozd.

Peterka masz piękne wspomnienia z minionego roku. Zresztą jak podglądam zwłaszcza twoją część dotyczącą pieszego wędrowania, to zawsze można odnieść wrażenie, że każdego roku wraz z żoną macie udany sezon. Dziękuję za porcję pięknych a momentami zapierającymi dech w piersiach widoków.