Podsumowanie:
Koszty wyjazdu:
Pks , Wawa - Rajgród 38 zł + 4 zł bagaż
Bilety na siedem dni do BPN - 40 zł.
Pks , powrót Wizna - Białystok 15 zł.
Pks Białystok - Wawa 25 zł + 5 zł bagaż
Całość : 127 pln. w kwotę wliczone również noclegi :]
Jedzenia nigdy nie liczę .
Może dobre dmuchańce nie są tanie w zakupie ale jak sobie podliczę łącznie trzy tygodnie urlopu spędzonego na tego rodzaju kajaku to amortyzacja kosztów następuje szybciej niż myślałem. Innych kosztów brak , ponownie to mój najtańszy urlop w roli głównej z dmuchańcem. W zeszłym roku podróżowałem pociągiem i muszę przyznać
że jak dla mnie Pks jest lepszą alternatywą . Żeby dostać się do pociągu trzeba się najczęściej przebić przez różnego rodzaju podziemne schody następnie ze względu
na wąskie drzwi w pociągu każdy bagaż trzeba w moim przypadku wrzucić osobno a następnie przedostać się przez wąski korytarz ponownie prawie po kolei z każdym pakunkiem. [tu zaznaczę że właściciele Gumotexów mają łatwiej bo mają dedykowane plecaki a także same kajaki zajmują w plecaku mniejszą powierzchnię
choć to już rezultat wielkości mojego kajaka].
Następnie następuje operacja zajęcia z jednej strony całej wagonowej półki a i tak muszę jeszcze trzymać wózek w nogach. W pks wrzucam wszystko do luku
bagażowego w wygodnej formie bez gimnastykowania się. Kupę lat już nie poruszałem się Pks i muszę przyznać że są tanie a kierowcy u prywatnych przewoźników
są mili i pomocni . Jechałem trzema różnymi Pks i wszystkie były w środku czyste. Jeśli będę miał teraz tylko możliwość dojechania do miejsca docelowego
to wybiorę Pks który wydaje mi się też sporo tańszy i poręczniejszy w obsłudze.
Biebrza , jak dla mnie podobnie jak Wisła jest nie dla każdego . Wielokilometrowe płynięcie tunelami wśród trzcin nie każdemu może podejść. Przed wyprawą tam
radzę się dobrze zastanowić czy lubimy takie klimaty bo może lepiej wybrać jakąś leśną rzeczkę. Oczywiście są też rozlewiska ale to rzeczka na swój sposób specyficzna. Mnie się bardzo podobała bo całymi kilometrami nie ma żywego ducha i zabudowań . Jak ktoś szuka pobytu w samotności i zaszycia się to znajdzie to bez problemu.
Należy też wziąć pod uwagę że nurt jest słaby i np: pneumatykiem w celu przemieszczania się w pojedynkę trzeba trochę pomachać wiosłem.
Choć jak dla mnie , tam czas staje w miejscu więc nie ma się co śpieszyć. Koniecznie polecam zaopatrzenie się w mapę. Swoją kupiłem w księgarni za 10 zł. Można się zgubić choć jak ktoś ma nosa to sobie poradzi ale spojrzenie na mapę zawsze doda pewności czy jest się na dobrym kursie. Niestety na przeloty ptaków spóźniliśmy się jakieś trzy tygodnie i tu byłem trochę niepocieszony. Ze sprzętu brakowało mi kamery sportowej dzięki której nie przegapił bym nakręcenia choćby małej łasicy którą podglądałem około 30 sekund bo akurat płynąłem bez wiosłowania i baraszkowała w trzcinach nie zdając sobie sprawy z tego że ją obserwuję.
Wiele ptaszków mi uciekło przez to że musiałem wyjmować aparat z wodoszczelnego pokrowca. Również ze względu na porę roku nie mogłem postawić kamery
na statywie w kajaku bo chlapał bym wodą z wiosła na spodnie a niestety to nie lato i wysycha się dużo dłużej a i woda ma inną temperaturę. Wniosek jak ktoś ma możliwość niech wyposaży się w wodoodporną kamerę sportową a nakręci sceny które mi tylko utkwiły w pamięci. Oczywiście do pełni szczęścia przydała by się jeszcze zwykła kamera z 30 krotnym zoomem optycznym. Kajak mimo przymrozków i ujemnych temperatur w nocy ani razy nie wymagał dopompowania powietrza.
Było zainteresowanie budżetowym namiotem więc odpowiadam zainteresowanym :
Namiot kosztował mnie 100pln. Tak jak napisałem Queucha wszystkie namioty robi z takim samym poziomem wodoodporności bez względu czy namiot kosztuje
100pln czy 2000 pln więc nie ma się co sugerować ceną w tym przypadku. Cena ma przełożenie na jakość wykonania i resztę użytych materiałów oraz np: odporność
na siłę wiatru. Podczas naszego pobytu uświadczyłem w nim tylko trzygodzinnej mżawki wiec nie wiem jak namiot poradzi sobie w gorszych warunkach. Namiot żeby
był w miarę dobrze naciągnięty musi być podwiązany na pięć tasiemek od środka do pałąków. Mimo dobrego naciągnięcia rano parokrotnie tropik był sklejony
z poszyciem namiotu w dwóch lub jednym miejscu [niewielki obszar] ale konsekwencje tego zjawiska podczas deszczu mogą być nieciekawe. Największy problem
to długość namiotu.
Przy niezbyt imponującym wzroście 1,70 codziennie rano powłoka śpiwora w nogach była lekko mokra bo niestety dotykała o wyjście namiotu pomimo że głowę
miałem praktycznie przy drugim końcu namiotu. Nie skutkowało to przemoczeniem śpiwora ale lekkim nawilżeniem na jego końcu. Fakt że to wersja zimowa
śpiwora i był on gruby na końcu [L] . Odnosiłem wrażenie że mój namiot najszybciej przesychał rano względem dwóch pozostałych. Użytkownicy pozostałych dwóch i tak stwierdzili że w markowym sklepie ten namiot kosztował by parę stówek. Namiot rozstawia się i demontuje bardzo szybko i łatwo, gorzej na wietrze ale to chyba zrozumiałe.
Jak dla mnie do moich celów numer jeden pozostaje nadal namiot krążek który błyskawicznie się rozkłada i składa. Przy szerokości mojego kajak jego transport
nie stanowi problemu a różnica między tropikiem a poszyciem jest zawsze taka sama. Niestety tak jak pisałem nie mogłem z niego teraz skorzystać ze względu
na boczne otwory wentylacyjne które latem znacznie pomagają ale w marcu się nie sprawdzą bo nie taka ich rola i przeznaczenie. Na pewno nie polecam namiotu
osobom mającym z 1,90. wzrostu. Namiot który linkowałem jako drugi i zachwycający mnie sprawdzi się tylko przy ciepłych pogodach. Miąłem okazję parę dni
temu być w Decathlonie i akurat był rozłożony. W środku tropik składa się z wielu drobnych siateczek typu okienko przez co nie jest to namiot na niskie temperatury.
Qbowy pytałeś o wózek. Posiadam go od roku , waży jakieś 5,5 kg. Zaletą są składane kółka bez demontażu . Rozkłada się momentalnie i tak samo składa. Nośność
to bodajże 45-50 kg.Był ze mną na dwóch większych spływach i sprawdził się doskonale choć nie miałem go okazji testować w większym piachu . Jak jeżdżę z żona
na kajakowe opalanie nad j. Zegrzyńskie to od auta do wody jest około 300-400 metrów. Zawsze go biorę ze sobą , załadowuję kajakiem , kamizelkami ,
jedzeniem innymi akcesoriami i nad wodę dochodzę jak człowiek . Wcześniej bez niego przy letnich wysokich temperaturach po dojściu do wody byłem już nieźle
zgrzany. Jak do tej pory myślę że przeturlał się na własnych kółkach ponad 10 km i daję radę. Czy jest on dla każdego nie wiem. Tak jak wspomniałem właściciele Gumotexów maja fajne plecaki i dla nich noszenie na plecach 17 kg nie jest uciążliwe jakoś bardzo.U mnie to po prostu paczka bez szelek ale i większa więc
nieporęczna. Być może posiadając Gumotexa można sobie kupić mniejszy wózek tylko pod worek ,worki , wodoszczelne ale tego nie wiem bo nie przećwiczyłem
na sobie.
Relacja Agi powinna się ukazać po świętach natomiast komputer T.P. nawiedził jakiś złośliwy Trojan więc jego odczucia ze spływu podlinkuję pewnie w niedalekiej przyszłości po uporaniu się jego właściciela z wirusem.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/124/122754_DSC04905.JPG
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/124/122756_DSC04908.JPG
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/124/122755_DSC04907.JPG