| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 181

Wróć do listy podziękowań

Rzeka Beniaminówka oraz Czarna pneumatykiem.

W tym roku w obecnym miesiącu miałem możliwość pierwszy raz w życiu zimą popływać po dwóch małych rzeczkach znajdujących się w województwie mazowieckim
a wpadających do Kanału Żerańskiego łączącego się z jeziorem Zegrzyńskim. Pływanie zimą jest kul. Zachęcam do oglądania w HD na średnim oknie lub tv.

http://www.youtube.com/watch?v=vFV4SGtYPCA

http://www.youtube.com/watch?v=dZW0Mir65As
przez Ted
20 lutego 2014, o 14:30
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez ManaT
11 marca 2014, o 01:04
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajak dwuosobowy pompowany GUMOTEX HELIOS II opinia.

Proponuje przewertować ten temat.
http://forum.kajak.org.pl/index.php/forum/55-K%C4%85cik-kajak%C3%B3w-dmuchanych/9642-kajaki-pneumatyczne-swing-2-i-helios-2
Więcej jest tu zdecydowanie o Swingu , wiem że spora część użytkowników Swinga po pewnym czasie średnio była z niego zadowolona.
Wiem że autor wątku który założył ten temat [po styczniowym spływie dmuchańców 2014 ,test Seawave, nie było go tam] postanowił kupić Seavawe i chyba kupił
ale nie pamiętam na pewno.
Wydaje mi się że gdybym to ja miał decydować to lepszym rozwiązaniem po czytaniu różnych opinii byłby Solar.
przez Ted
18 marca 2014, o 18:05
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez ManaT
18 marca 2014, o 21:02
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajak dwuosobowy pompowany GUMOTEX HELIOS II opinia.

Czuję że niektóre pytania mogą być skierowane do mnie jako posiadacz SE.
Fotelik ma jakieś 12 centymetrów grubości pod tyłkiem. Siedzi się wygodnie i przy wadze 77kg nie zapada się. Zaletą fotela jest zdejmowany materiał który można wrzucić do pralki i uprać a ja robię to dość często. Fotel można wyjąć z kajaka i na postoju na nim usiąść. Na warcie podczas płynięcia odcinaka około 13 km najpierw płynąłem moim kajakiem a następnie odcinek pewnie siedmiu km płynąłem Seawave. Po tym jak się przesiadłem pod koniec płynięcia czułem plecy [niestety dokuczają mi często].Odniosłem wrażenie że siedzenie z Seawave się do tego przyczyniło raczej mniej wygodne. Gość który zaprosił mnie do siebie na obejrzenie SE mówił
mi że wraz ze swoją ekipą zamówili co do poniektórych swoich kajaków [różne rodzaje] właśnie fotele od SE. Aczkolwiek nie wiem czy nie kupię sobie płaskiego siedzenia dzięki czemu powinienem stanowić mniejszy opór na wodzie dla wiatru ale zrobię to dopiero jak na poważnie wezmę się za zrobienie w miarę porządnego fartucho kokpitu.

Ja siedzę w kajaku najpierw na air macie pewnie z 5 cm grubości [orientacyjnie] a następnie dochodzi do tego jeszcze wysokość fotela. Mnie SE kojarzy się z czymś pośrednim pomiędzy kajakiem a kanu trochę taka platforma holownicza. Co do wysokości to burty według producenta mają 24 cm wysokości ale Solar który według Gumotexu ma 22 cm wygląda znacznie potężniej przynajmniej na lądzie co widać na zdjęciach. Być może wynika to z kształtu dna i dopiero na wodzie różnica może się trochę wyrównywać. Nie wiem bo na Solara nie zwracałem zbytnio uwagi. To ten czerwony na zdjęciu zaraz obok mojego.
http://forum.kajak.org.pl/index.php/forum/55-K%C4%85cik-kajak%C3%B3w-dmuchanych/12085-kajak-gumotex-seawave
Był moment że poprosiłem chłopaka który płynął Solarem o to abyśmy postarali się na ile to możliwe płynąć tym samym tempem w celu sprawdzenia prędkości obu jednostek. Nie wiem kto ile z nas w to wkładał siły , staraliśmy się na luzie około minuty tak wiosłować. W zasadzie nie zauważyłem żeby któryś z kajaków
był szybszy. Aczkolwiek było za zimno na takie zabawy i żebym mógł się pod takim testem podpisać potrzebny byłby dłuższy odcinek. Co do Heliosa to przez to że na środku jest zamontowana przegródka , kajakarz siedzi z tyłu i jeśli dobrze nie dociąży przodu może mieć spore problemy na wietrze , ale widzę ze użytkownikiem tego modelu jest Amico więc on może się w tym temacie obiektywnie wypowiedzieć. Ja siedzę prawie po środku tak jak zamontowane są metalowe kółka przez producenta , być może przez to kajak nautycznie lepiej zachowuje się na wietrze. Choć zastanawiałem się nad przeniesienie fotela dalej tylko że wtedy sam musiał bym kleić te kółka w celu trzymania fotela. Jeśli siedzę zupełnie na końcu to kajak jest gorzej sterowny.

Panowie widzę że jesteście pod pozytywnym wrażeniem SE ale:
Serwis jest w Stanach a podczas użytkowania kajak wyszły pewne niedoróbki. Po zakończeniu pływania w morzu [zasolenie] kajak został umyty pewnie ze trzy dni później
jakież było moje zdziwienia gdy zobaczyłem że zamontowany fabrycznie uchwyt do kila wygiął się co uniemożliwia wsunięcie skegu. Przywaliłem go 100 kg deklami
od sztangi i tak trzymałem parę dni ale tak jak się spodziewałem po zdjęciu dekli tworzywo powróciło do lekkiego wygięcia. Musiałem część tego chwytaka odpiłować
a co za tym idzie kil także uległ skróceniu. Zastanawiam się na kupieniem skegu montowanego w Gumotexax.
Jego zaletą były by wymiary , bodajże 12 cm wysokości w SE jest to aż 26 cm co przy mieliznach albo podchodzeniu do łachy nie jest bez znaczenia bo wymusza
wcześniejsze wysiadanie z kajak. Uchwyty rzepowe po dwa z każdej strony kajaka do montowania wiosła podczas braku wiosłowania zwyczajnie się odkleiły
i je odciąłem. Z przodu kajaka jest zamontowany dmuchany kil . Niestety po każdym pływaniu i rozłożeniu w domu kajaka trzeba podłożyć ręcznik bo wypływają
z niego łezkowate kropelki wody w ilości szklanki . W dwóch miejscach nakleiłem łatki [nie mylić z uszkodzeniem]ale jeszcze chyba będę musiał zakleić dwa pozostałe. Nie ma to co prawda wpływu na pływanie ale mam szansę w tym roku na popływanie w zasolonym zbiorniku i obawiam się że sól dostanie się do środka kila i nie wypłukana niekorzystnie będzie wpływać na materiał.
Gdybym miał serwis w Polsce to już by była reklamacja zwłaszcza że kajak według producenta jest odporny na sól i oleje ropopochodne.Tak więc amerykańce
nie są tacy the best . Oczywiście jeśli chodzi o wytrzymałość materiału, zachowanie kajaka na wietrze i ogólne poczucie bezpieczeństwa to spełnia on pokładane
w nim nadzieje co jest najważniejsze ale nie zmienia to faktu że przy jego cenie niesmak pozostaje.Nie bez podstaw na dzień dzisiejszy moim faworytem jest
Seavawe . Jak dla mnie nautycznie sprawował się świetnie , pięknie trzymał kurs nawet jak nie wiosłowałem a jego szerokość pozwalała na w miarę płynne wchodzenie wiosła do wody. Nie wiem tylko jak zachowa się na dużym wietrze bo jego dziób wystaje znacznie nad wodę co pozwala mu na piękne pokonywanie bystrz .

Co do ceny SE macie racje dla nas w europie jest wysoka bo dochodzą opłaty celne , cło , koszty przesyłki. Ale jak go kupowałem to chciałem zapewnić jak największe bezpieczeństwo swojej rodzince na wodzie. Teraz jak poznałem dmuchańce i wiedząc że nie są to licheroty
przynajmniej niektóre dmuchańce Gumotexu poszedł bym inną drogą. Dodam tylko że mnie osobiście jest łatwiej wydać kasę na kajak bo jeżdżę autem 1.0 litra co przekłada się na małe spalanie a nie wypasioną furą zależy kto co lubi , choć my polacy lubimy pokazywać swój prestiż poprzez auto. Mogę mieć brudny samochód ale kajaczek musi być zawsze do następnego pływania czyściutki. Nie palę , w zasadzie nie piję i oprócz sportu nie jestem uzależniony od żadnych używek dzięki czemu
łatwiej mi moją partnerkę namówić na taki zakup bo nie wywalam kasy na używki. W zasadzie to mógłbym nie mieć telewizora mnie on potrzebny jest tylko do grania
na Xbox , ale żona się nie zgodzi na jego brak.
Niestety przed tobą Radku trudny wybór , choć zawsze możesz później ze stratą próbować odsprzedać sprzęt. Ja nawet jak bym za rok kupił Seawave to SE sobie zostawię choćby jako doskonałą platformę wypoczynkową dla dwojga krótkich ludziów.
Mago już bym ci pogratulował bo czuję że będę mógł sobie poczytać nowe relacje . Ale pamiętaj i przeczytaj wszelakie dostępne info o dmuchańcach jak one się zachowują
na wodzie bo w stosunku do sztywniaków mają też swoje bolączki. Wiele będzie zależało od tego jak będziesz pływać i czego będziesz oczekiwać od swojego dmuchańca.
Życzę chłodnej głowy i odpowiedniego wyboru pod siebie.
przez Ted
19 marca 2014, o 12:15
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 6.04.2014 -Pilica - Białobrzegi - Warka.

Qbowy napisał:
Może ktoś zna namiar na wypożyczalnie w Warszawie gdzie teraz, przed sezonem daliby mi kajaczek na godzinkę-dwie. Żeby uniknąć kłopotliwego zamieszania z logistyką popłynąłbym w górę Wisły ile się da, a potem spłynął do miejsca startu :)
Zadzwoń do Warszawskiego Klubu Wodniaków PTTK 22 671 93 96 (biuro), 513 823 470 (bosmani). Albo skontaktuj się ze mną
roopuch@gmail.com. Mogę być pomocny. :)
przez Ropuch
27 marca 2014, o 01:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez ManaT
1 kwietnia 2014, o 19:58
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Kajakarska baza w Wawie

Hej! Ludziki pływajace!
Mam dobrą wiadomość dla moich autochtonów (i nie tylko): Spotkałem się wczoraj z kierownictwem Warszawskiego Klubu Wodniaków.(http://www.wkw.waw.pl/) Kiedyś (przed moimi choróbskami) byłem z tym klubem mocno związany. W tamtych czasach sekcja kajakowa w WKW działała prężnie. Zresztą klub założyli kajakarze w 1952 r. (oczywizda nie ja, aż tak stary nie jestem... :laugh: ). To spotkanie dotyczyło różniastych spraw organizacyjnych zmierzających do "reanimacji" sekcji kajakowej. Poproszono mnie o włączenie się w ten proceder. Zawsze uważałem, że człowiek jest tyle wart, na ile chce i może drugiemu pomóc. Wiec się włączam. Ustaliliśmy, że dla kajakarzy składka klubowa zostanie obniżona z 700,- PLN / rocznie, na 240,- PLN. Jest tam fajna baza do wypadów na Wisłę. Jest hangar kajakowy, mamy przyczepę do przewozu kajaków (nówka sztuka). Teren jest olbrzymi. Jest pole namiotowe, po treningu można pod prysznic wskoczyć. Są kajaki klubowe dla rozpoczynających przygodę z kajakami ("Wigraszki"). Jak się rozkręcimy, to będą i lepsze. Jest tu miejsce dla wszystkich: ścigantów, turystów, dmuchańców, kanadyjkarzy. Zapraszam wszystkich, którzy nie mają jeszcze swojej "bazy" w Warszawie i okolicach, lub nie mają gdzie trzymać kajaka. Możemy wspólnie stworzyć fajną miejscóweczkę kajakarską. Będę w klubie w każdą środę o 19.30 w świetlicy. Jak ktoś chce wpaść pogadać, "przymierzyć się" do klubu zapraszam. Jakby co, piszcie do mnie roopuch@gmail.com lub na adres klubu. No, to pa! :)
Ps. Niebawem podam terminy spływów wekendowych, które bedziemy organizowali.
przez Ropuch
3 kwietnia 2014, o 21:33
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajakarska baza w Wawie

Eltech napisał:
Ropuszku - napisz może jeszcze coś na temat praw i obowiązków klubowiczów bo jestem zainteresowany ale nie wiem czy z kanu mogę czy musiałbym jakiś kajak ogarnąć.
Podstawowym obowiązkiem członka klubu jest być dobrym dla świata ludzi i zwierząt. Wpadnij Lechu w środę, pokażę Ci klub i obgadamy wszystko na miejscu. Kanady też mile widziane. :)
Qbowy napisał:
To ciekawy pomysł. Napisz proszę jeszcze coś więcej. Np. na jakich zasadach bedzie można korzystać ze sprzetu klubowego? Od kiedy?
Jeśli kajaki wypożyczamy osobie nie będącej członkiem Klubu to doba 50,-PLN , dla członków nie pamiętam ale to jakieś śmieszne, symboliczne grosiki. Ciebie również zapraszam. Wpadnij, pogadamy. :)
Jak napisałem w poście powyżej będę w Klubie w każdą środę o 19.30. Jak ktoś ma chęć pogadać (nawet o dupie maryny... ), to zapraszam. :)
przez Ropuch
4 kwietnia 2014, o 00:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajakiem pneumatycznym po Biebrzy.

Qbowy zdejmuję czapkę i dziękuję.

Koleżanki i koledzy dziękuję za ciepłe słowa ale wywieracie na mnie zbyt dużą presję oczekiwaniami wobec relacji z mego wypadu. A ja ograniczę się do bardziej technicznego opisu bo wiem że moi zacni współtowarzysze swoje relacje poczynią a ja skorzystam ze sposobności i je podlinkuję. Po wstępie od którego nie da się
uciec przejdę już do bardziej schematycznego opisu [ w zamian obiecuję sporo zdjęć i filmik].

Od piątku to jest na dwa dni wcześniej przed terminem jestem już spakowany , łódź wcześniej napompowałem i sprawdziłem czy aby nie przecieka a raczej czy nie syczy. Na bagaż mój składają się dwa worki 60 litrów , wózek 5,5 kg oraz pokaźnych rozmiarów pakunek z kajakiem w środku. Do jednego z worków udaje mi się nawet spakować namiot i biorąc pod uwagę że jest to spływ podczas którego temperatury mają spaść parokrotnie poniżej zera co oznacz konieczność zabrania paru grubszych swetrów jestem zadowolony z ilości pakunków. W końcu nadchodzi poniedziałek 31.03.2014 i o godzinie 11 melduję się na przystanku gdzie oczekuję na przyjazd PKS. O 11.40 podjeżdża mój transport i wyskakuje z niego Tadziu P. Przybijamy piątki poznając się w realu , kierowca PKS otwiera mi luk bagażowy gdzie wrzucam swoje tobołki i już gnamy do miejsca docelowego jakim jest Rajgród.

Uiszczam dopłatę u kierowcy za bagaż czyli 4 paczki w kwocie czterech złociszy za wszystko. W autokarze dostaję od T.P bilet na Pks oraz bilety do BPN które to zakupił dla całej naszej trójki. Tak sobie podróżujemy i okazuje się że przegadaliśmy ze sobą cztery bite godziny tak jak byśmy byli starymi dobrymi kumplami z wojska. Gdzieś około 16 robimy desant z autokaru i śmigamy pewnie około 1 km nad Jegrznie. Ja posiłkuję się wózkiem Tadziu walczy z pakunkami za pomocą kręgosłupa i siły swoich bicepsów. Dochodzimy nad wodę i sprawnie przygotowujemy sprzęt do podróży. Kończę przygotowania i robię cofkę do sklepu około 400 metrów gdzie robię zapasy na trzy dni. Pod rodzę spotykam Agę [Leśną Duszę] witamy się oraz poznajemy w realu. Ja i T.P jesteśmy z Mazowsza natomiast Aga przybywa do nas prawie z gór zaliczając po drodze przesiadkę. W końcu jesteśmy wszyscy gotowi i spuszczamy się na wodę gdzieś pewnie w okolicach godziny osiemnastej.

Do pokonania mamy odcinek na dwie godzinki pływania [przynajmniej tak mi się wydaje]. Płyniemy i wkrótce dopływamy do miejsca gdzie musimy obnieść małe
spiętrzenie wody. Następnie kontynuujemy płynięcie i wpływamy na jezioro gdzie po chwili dostajemy bardzo upierdliwą falkę w lewą burtę która wiele razy zaburzy
nam tor płynięcia i sprawi że kajaki będą schodzić z kursu. Do przepłynięcia mamy całe jezioro po skosie , płynę bez skegu i parokrotnie woda przestawia mnie w innym kierunku niż zamierzony. Ile czasu zajmuje pokonanie jeziora nie wiem ale pewnie nie mniej niż 40 minut , końcówkę robimy już w półmroku ale widoczność jest bezproblemowa. Dopływamy do miejsca gdzie Tadziu nocował już parokrotnie i w lekkiej mżawce i po ciemku rozbijamy namioty . Niestety kropi coraz bardziej i chowamy się w namiotach bez wspólnego biesiadowania. Pada a raczej delikatnie mży około trzech godzinek. Jako że sypiam słabo to o trzeciej rano sprawdzam temperaturę
na termometrze który zabrałem ze sobą i wychodzi na to że w namiocie jest 0 stopni.

Jestem wyposażony w śpiwór który według producenta zapewnia temperaturę komfort-5 stopni a extremum do -10stopni więc jest mi ciepło i przyjemnie. O 6 rano budzą mnie przenikające przez poszycie namiotu promienie słoneczne co jest oznaką i zapowiedzią pięknej słonecznej pogody tego dnia.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/102113_DSC04695.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/102112_DSC04706.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/102109_DSC04701.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/102111_DSC04710.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/102110_DSC04712.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/102114_DSC04735.JPG
przez Ted
8 kwietnia 2014, o 10:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajakiem pneumatycznym po Biebrzy.

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/104614_DSC04786.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/104612_DSC04808.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/104607_DSC04800.JPG

Następnego dnia po śniadaniu uzgadniamy ostateczny plan działania na ten dzień. A mianowicie Tadziu na dziś nie przewidział pływania tylko chce pochodzić
po bagnach i zaplanował dla siebie traskę na siedem godzin. Rzeczy osobiste i kajak wraz z całym dobytkiem postanawia pozostawić w chaszczach. Aga
przyjechał do nas z plecakiem i wybiera dla siebie inny szlak bodajże na pięć godzinek do chodzenia. Jako że Aga często spędza czas na turystyce czy to górskiej
zimowej czy w innej formie jej sprzęt jest zminimalizowany wagowo ale też i bardzo cenny idący w tysiące złotych.Dlatego Leśna Dusza nie decyduję się
na pozostawienie sprzętu i ewentualne niemiłe rozczarowanie tylko na wzięcie go ze sobą.

Ja także nie pozostawię kajaka w krzaczorach bo mam spore plany co do pływania w tym roku , zresztą dzięki mojemu kajaczkowi przeżyłem sporo miłych chwil
i czuję z nim dużą symbiozę. Podejmuję decyzję że płynę dalej sam nieśpiesznie co mi strasznie pasuję nie więcej jak dziesięć kilometrów i następnie
o 14 kontaktuję się telefonicznie z grupą która postara się do godziny piętnastej wrócić do bazy i popłynąć moim śladem. Rozdzielamy się i każdy podąża własną
ścieżką pieszą i wodną. Poddaje się niewielkiemu nurtowi i chłonę otaczające mnie widoki wsłuchując się w odgłosy natury. Jestem zadowolony że wyszło jak
wyszło ba ma czas pobyć sam ze sobą i własnymi przemyśleniami. Krajobraz wokół mnie się zmienia , wpływam w niekończące się trzciny które wraz z wodą
tworzą spiralne odcinki z małymi prostymi.

Płynę od zakrętu do zakrętu bez możliwości wyjścia na ląd i gdzieś pewnie po ośmiu kilometrach zaczynam szukać miejsca na nocleg dla ekipy. Niestety wszystkie
łąki nawet w odległości stu metrów od głównego koryta wody są podmokłe. O czternastej włączam telefon i zdzwaniam się z T.P który informuje mnie że zapędził
się dość daleko w bagna i nie wie czy powróci na szesnastą do obozu. Ustalamy następny kontakt telefoniczny i płynę dalej w zgodzie z rzeką. Jak nie wiosłuję
to udaje mi się nie robić hałasu dzięki czemu parokrotnie zaskakuję różnego rodzaju ptaszki które salwują się ucieczką przede mną w ostatnim momencie. Wygląda
to czasami dość komicznie bo kaczuchy wyglądają tak jak by się zaplątały w trzcinie i ich ucieczka przez panikę się wydłuża. Płynę i płynę nie napotykając na żadne konkretne miejsce łapię kontakt telefoniczny i okazuje się że jest już na tyle późno że drużyna pierścienia nie podejmie się dogonienia mnie w dniu dzisiejszym.

Udaję mi się rozbić na zeschłej powalonej pod wpływem wiatru trzcinie . Niestety teren jest miejscami podmokły a tu gdzie rozbijam namiot czuję delikatne
nasączenie wodą która jest odczuwalna po naciśnięciu ręką ziemi. Pod namiot rozkładam płaski materiał dość gruby który służy mi do pakowania kajak , starcza
pod większość namiotu na to kładę dwa fartuchy kajakowe które robią za kokpit a dopiero na tym rozbijam namiot. Pod pompowaną karimatę podkładam spodnie
i bluzę w celu lepszej izolacji od wilgotnego podłoża. Uskuteczniam konsumpcję na butli gazowej. Niestety miejsce to kawałek łąki a dalej trzciny więc
o poszwędaniu się po okolicy nie ma mowy. Rozstawiam pompowany kajakowy fotelik i chłonę zachód słońca a ptaszki raz bardziej raz mniej dają o sobie znać.

Siedzę tak sobie obserwując najpierw słońce a później srebrny glob i małe migające punkciki na sferze niebieskiej. Ale mi tego było potrzeba wszak pod namiotem
byłem ostatni raz w lipcu zeszłego roku. Jest pięknie i co ja mogę w tej chwili napisać , że życie jest p....e [przynajmniej w takich chwilach]. Robi się coraz zimniej , zamykam się w namiocie , delektuję się jeszcze przez chwilę tym że jestem sam i nawet samo gapienie się w tropik daje mi dużą satysfakcję. A dalej to już chyba zasnąłem.

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/104666_DSC04802.JPG
Samotny nocleg.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/104665_DSC04815.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/104664_DSC04814.JPG
przez Ted
8 kwietnia 2014, o 19:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajak dwuosobowy pompowany GUMOTEX HELIOS II opinia.

Qbowy, na razie nie miałam jeszcze okazji się zwodować, ale jak tylko to nastąpi, na pewno podzielę się wrażeniami.
Póki co mogę z czystym sumieniem napisać, że po napomowaniu zrobił fajne wrażenie :D Sprawiło mi trudność złożenie go z powrotem do rozmiarów worka, ale to oczywiście kwestia wprawy, więc podchodzę do tego spokojnie. Przymierzyłam się też do przewożenia go na kupionym wózeczku bagażowym i jest super. Ale powiem tak, znam Solara 410 C i na pierwszy rzut oka są dwie różnice - trochę mniej miejsca w Heliosie i brak w nim osobnych siedzeń. Ale czy to wada? Zobaczymy. Helios zgrabniejszy, to na pewno.
przez Maga
9 kwietnia 2014, o 14:05
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajakiem pneumatycznym po Biebrzy.

Jako że nie mam dostępu do "Edytuj' to nie mogę posprzątać w poprzednim poście zdjęć które się nie otwierają , ponawiam je.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/107946_DSC04820.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/107942_DSC04831.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/107941_DSC04818.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/107940_DSC04824.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/107945_DSC04827.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/108023_DSC04843.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/107951_DSC04839.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/108022_DSC04841.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/107948_DSC04838.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/123/108021_DSC04840.JPG
przez Ted
9 kwietnia 2014, o 15:13
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez SCHWIMMWANNEN
9 kwietnia 2014, o 15:21
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajak dwuosobowy pompowany GUMOTEX HELIOS II opinia.

Ciekawym Radku czy podjąłeś w końcu jakąś decyzję w sprawie wyboru kajaka dmuchańca.
Nie :( I szczerze zazdroszczę Magi że się zdecydowała. U mnie to była dość skomplikowana sprawa, potrzebne dwa, i tak chciałem robić z nich kata, a w dodatku nie bardzo byłem przygotowany na taki wydatek. No i Helios odpadł w przedbiegach bo mam plany związane z napędem nożnym a Helios na po środku pokład który by przeszkadzał. Jak już byłem prawie zdecydowany to tych tańszych, niebieskich Solarów już nie było no i ostatecznie nawet nie pojechaliśmy oglądać. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ostatniego słowa w tym temacie nie powiedziałem ;)
przez ra_dek
9 kwietnia 2014, o 22:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajakiem pneumatycznym po Biebrzy.

Szadok , witaj w czytelni , dzięki że miałeś chęć wyrazić swoją opinię. Pozdrawiam i chętnie poczytam kiedyś coś twojego.
Czołgu lubię twoje poczucie humoru . Hitem było MOFW.
Teraz tekst z "kup teraz" zupełnie mnie rozłożył na łopatki. :lol: :P :lol:
Już widzę oczami wyobraźni te góry mamony które płyną do moich kieszeni. :lol: Chyba za tą kasę kupie sobie lepszy namiot. :lol:
Myślę a w zasadzie jestem pewien że w niedalekiej przyszłości i ty będziesz relacjonował własne wypady z namiotem , czego oczywiście mocno życzę.
Qbowy jako że sympatycznie mi się z tobą gawędziło podczas spływu Pilicą to masz u mnie dożywotnią subskrypcję za darmo. ;)
O wózku napiszę ci jak przebrnę przez relację . Właśnie się na tym złapałem że fotek jednak zrobiłem mało bo głównie nagrywałem. Ale może jak Tadziu coś
wrzuci do sieci to podlinkuję bo jakoś tak wyszło że ani na foto ani na video nie widać zbytniego obładowania kajaków bagażami.
Z bagażem to moi towarzysze mieli trochę pod górkę w dniu kiedy się rozdzieliliśmy bo poza tym dniem plecak z całym dobytkiem Agi był na moim kajaku ,więc
może rewelacji nie mieli ale też nie musieli się dusić.
Trochę mnie zaskoczyłeś że opcjonujesz za pneumatykiem . Myślałem że jak się przepłynąłeś rakietą Ropucha to ci przeszło i na gumiaka nawet nie spojrzysz.
Ja tak średnio chcę doradzić w kwestii dmuchańca bo jak wiesz mają swoje plusy i minusy. Czasami jak płynę po jeziorze czy na rzece z bardzo małym nurtem
to na niego psioczę bo chciałbym szybciej. Z drugiej strony logistyka , stabilność i parę innych rzeczy sprawiają że dmuchaniec dał mi tyle wolności i doznań
że nie wyobrażam sobie jego braku . Musisz się nastawić ze jak kupisz pneumatyka i będziesz chciał np: popływać z ekipą MOFW to oni w sztywniakach będą sobie
wiosłować i mogą co chwile wiosłowanie odpuszczać a ty żebyś mógł utrzymać ich tempo będziesz musiał siedzieć cały czas na wieśku. Przemyśl to.
Z innego punktu widzenia Tadziu z którym płynąłem ma swojego dmuchańca od wielu lat , może nie pływa jakoś często ale jak popatrzysz na jego foty to ma z tego niezły fun i nie jedną przygodę przeżył.
Nie pływałem ani Heliosem ani Solarem ale do mnie przemawia bardziej Solar. Jestem zdania że lepiej wydać więcej kasy raz niż później parę lat się męczyć i żałować
że się pożałowało 400-500 stówek. Z innego punktu widzenia Tadziu ma Sunny i daje radę. Jako że najbliżej masz do Wisły to myślę że Solar ale niczego nie sugeruję.
Jak byś się wybierał do Bochni to tam jeden chłopak ma pięć gumiaków w tym Solara , mógłbyś popływać i wyciągnąć wnioski czy gumiak ci pasuje. Powiem nieskromnie
że widziałem jak sobie radzisz na Pilicy w jedynce i jak tylko miałeś chęć to odchodziłeś grupie , widać kondycję z biegania i obytość kajakową . Masz potencjał
na przyzwoitego sztywniaka , ja nie mam wyboru więc się posiłkuję gumą aczkolwiek łatwość jego transportu i poruszania się po kraju jest dla mnie bezcenna
i nie do przecenienia.
Masz trudny wybór , życzę trafnej decyzji , jak byś nie zdecydował to warto mieć coś swojego na 100% , chyba że w tym roku będziesz się wspomagał ciekawą inicjatywą
którą wspiera Ropuch.
przez Ted
9 kwietnia 2014, o 23:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajakiem pneumatycznym po Biebrzy.

Zapraszam do obejrzenia video relacji. Jak zawsze zachęcam do trybu HD na średnim okienku lub telewizorze.

przez Ted
10 kwietnia 2014, o 00:25
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Poturlaliśmy dzisiaj z Drawą...

Drawa dziękował i pytał, czy jeszcze pływasz! Żałuję, że nie przechowałem Drawy, do dzisiaj. Dzisiaj sobotnie popołudnie, po obiedzie i leżakowaniu. Ale zasłużyłem sobie, na leżakowanie, ponieważ dzięki uprzejmości Ropuszka, przeżyłem prawdziwą wodniacką przygodę.
Rankiem, co koń wyskoczy, popedałowałem do WKW, na Wale Miedzyszyńskim. Z kąd udaliśmy się do pod Otwocka, na Świder.
No było. Wszyscy pytali o Eltecha, aż ktoś powiedział, że zakazała rajdu, jego Pani Żona. Dzisiaj, gdyby ktoś zadzwonił przed spływem, a ja odebrałbym przy małżonce, nie miałbym tej przyjemności, także. A na spływie, dwie małżonki kolegów, dzielnie radziły sobie z wiosłem i aż mi ślina kapała z zazdrości. Dlaczego moja Pani, jest taka okrutna?
przez kuna
12 kwietnia 2014, o 17:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajakiem pneumatycznym po Biebrzy.

Podsumowanie:

Koszty wyjazdu:
Pks , Wawa - Rajgród 38 zł + 4 zł bagaż
Bilety na siedem dni do BPN - 40 zł.
Pks , powrót Wizna - Białystok 15 zł.
Pks Białystok - Wawa 25 zł + 5 zł bagaż
Całość : 127 pln. w kwotę wliczone również noclegi :]
Jedzenia nigdy nie liczę .

Może dobre dmuchańce nie są tanie w zakupie ale jak sobie podliczę łącznie trzy tygodnie urlopu spędzonego na tego rodzaju kajaku to amortyzacja kosztów następuje szybciej niż myślałem. Innych kosztów brak , ponownie to mój najtańszy urlop w roli głównej z dmuchańcem. W zeszłym roku podróżowałem pociągiem i muszę przyznać
że jak dla mnie Pks jest lepszą alternatywą . Żeby dostać się do pociągu trzeba się najczęściej przebić przez różnego rodzaju podziemne schody następnie ze względu
na wąskie drzwi w pociągu każdy bagaż trzeba w moim przypadku wrzucić osobno a następnie przedostać się przez wąski korytarz ponownie prawie po kolei z każdym pakunkiem. [tu zaznaczę że właściciele Gumotexów mają łatwiej bo mają dedykowane plecaki a także same kajaki zajmują w plecaku mniejszą powierzchnię
choć to już rezultat wielkości mojego kajaka].

Następnie następuje operacja zajęcia z jednej strony całej wagonowej półki a i tak muszę jeszcze trzymać wózek w nogach. W pks wrzucam wszystko do luku
bagażowego w wygodnej formie bez gimnastykowania się. Kupę lat już nie poruszałem się Pks i muszę przyznać że są tanie a kierowcy u prywatnych przewoźników
są mili i pomocni . Jechałem trzema różnymi Pks i wszystkie były w środku czyste. Jeśli będę miał teraz tylko możliwość dojechania do miejsca docelowego
to wybiorę Pks który wydaje mi się też sporo tańszy i poręczniejszy w obsłudze.

Biebrza , jak dla mnie podobnie jak Wisła jest nie dla każdego . Wielokilometrowe płynięcie tunelami wśród trzcin nie każdemu może podejść. Przed wyprawą tam
radzę się dobrze zastanowić czy lubimy takie klimaty bo może lepiej wybrać jakąś leśną rzeczkę. Oczywiście są też rozlewiska ale to rzeczka na swój sposób specyficzna. Mnie się bardzo podobała bo całymi kilometrami nie ma żywego ducha i zabudowań . Jak ktoś szuka pobytu w samotności i zaszycia się to znajdzie to bez problemu.
Należy też wziąć pod uwagę że nurt jest słaby i np: pneumatykiem w celu przemieszczania się w pojedynkę trzeba trochę pomachać wiosłem.

Choć jak dla mnie , tam czas staje w miejscu więc nie ma się co śpieszyć. Koniecznie polecam zaopatrzenie się w mapę. Swoją kupiłem w księgarni za 10 zł. Można się zgubić choć jak ktoś ma nosa to sobie poradzi ale spojrzenie na mapę zawsze doda pewności czy jest się na dobrym kursie. Niestety na przeloty ptaków spóźniliśmy się jakieś trzy tygodnie i tu byłem trochę niepocieszony. Ze sprzętu brakowało mi kamery sportowej dzięki której nie przegapił bym nakręcenia choćby małej łasicy którą podglądałem około 30 sekund bo akurat płynąłem bez wiosłowania i baraszkowała w trzcinach nie zdając sobie sprawy z tego że ją obserwuję.

Wiele ptaszków mi uciekło przez to że musiałem wyjmować aparat z wodoszczelnego pokrowca. Również ze względu na porę roku nie mogłem postawić kamery
na statywie w kajaku bo chlapał bym wodą z wiosła na spodnie a niestety to nie lato i wysycha się dużo dłużej a i woda ma inną temperaturę. Wniosek jak ktoś ma możliwość niech wyposaży się w wodoodporną kamerę sportową a nakręci sceny które mi tylko utkwiły w pamięci. Oczywiście do pełni szczęścia przydała by się jeszcze zwykła kamera z 30 krotnym zoomem optycznym. Kajak mimo przymrozków i ujemnych temperatur w nocy ani razy nie wymagał dopompowania powietrza.

Było zainteresowanie budżetowym namiotem więc odpowiadam zainteresowanym :

Namiot kosztował mnie 100pln. Tak jak napisałem Queucha wszystkie namioty robi z takim samym poziomem wodoodporności bez względu czy namiot kosztuje
100pln czy 2000 pln więc nie ma się co sugerować ceną w tym przypadku. Cena ma przełożenie na jakość wykonania i resztę użytych materiałów oraz np: odporność
na siłę wiatru. Podczas naszego pobytu uświadczyłem w nim tylko trzygodzinnej mżawki wiec nie wiem jak namiot poradzi sobie w gorszych warunkach. Namiot żeby
był w miarę dobrze naciągnięty musi być podwiązany na pięć tasiemek od środka do pałąków. Mimo dobrego naciągnięcia rano parokrotnie tropik był sklejony
z poszyciem namiotu w dwóch lub jednym miejscu [niewielki obszar] ale konsekwencje tego zjawiska podczas deszczu mogą być nieciekawe. Największy problem
to długość namiotu.

Przy niezbyt imponującym wzroście 1,70 codziennie rano powłoka śpiwora w nogach była lekko mokra bo niestety dotykała o wyjście namiotu pomimo że głowę
miałem praktycznie przy drugim końcu namiotu. Nie skutkowało to przemoczeniem śpiwora ale lekkim nawilżeniem na jego końcu. Fakt że to wersja zimowa
śpiwora i był on gruby na końcu [L] . Odnosiłem wrażenie że mój namiot najszybciej przesychał rano względem dwóch pozostałych. Użytkownicy pozostałych dwóch i tak stwierdzili że w markowym sklepie ten namiot kosztował by parę stówek. Namiot rozstawia się i demontuje bardzo szybko i łatwo, gorzej na wietrze ale to chyba zrozumiałe.

Jak dla mnie do moich celów numer jeden pozostaje nadal namiot krążek który błyskawicznie się rozkłada i składa. Przy szerokości mojego kajak jego transport
nie stanowi problemu a różnica między tropikiem a poszyciem jest zawsze taka sama. Niestety tak jak pisałem nie mogłem z niego teraz skorzystać ze względu
na boczne otwory wentylacyjne które latem znacznie pomagają ale w marcu się nie sprawdzą bo nie taka ich rola i przeznaczenie. Na pewno nie polecam namiotu
osobom mającym z 1,90. wzrostu. Namiot który linkowałem jako drugi i zachwycający mnie sprawdzi się tylko przy ciepłych pogodach. Miąłem okazję parę dni
temu być w Decathlonie i akurat był rozłożony. W środku tropik składa się z wielu drobnych siateczek typu okienko przez co nie jest to namiot na niskie temperatury.

Qbowy pytałeś o wózek. Posiadam go od roku , waży jakieś 5,5 kg. Zaletą są składane kółka bez demontażu . Rozkłada się momentalnie i tak samo składa. Nośność
to bodajże 45-50 kg.Był ze mną na dwóch większych spływach i sprawdził się doskonale choć nie miałem go okazji testować w większym piachu . Jak jeżdżę z żona
na kajakowe opalanie nad j. Zegrzyńskie to od auta do wody jest około 300-400 metrów. Zawsze go biorę ze sobą , załadowuję kajakiem , kamizelkami ,
jedzeniem innymi akcesoriami i nad wodę dochodzę jak człowiek . Wcześniej bez niego przy letnich wysokich temperaturach po dojściu do wody byłem już nieźle
zgrzany. Jak do tej pory myślę że przeturlał się na własnych kółkach ponad 10 km i daję radę. Czy jest on dla każdego nie wiem. Tak jak wspomniałem właściciele Gumotexów maja fajne plecaki i dla nich noszenie na plecach 17 kg nie jest uciążliwe jakoś bardzo.U mnie to po prostu paczka bez szelek ale i większa więc
nieporęczna. Być może posiadając Gumotexa można sobie kupić mniejszy wózek tylko pod worek ,worki , wodoszczelne ale tego nie wiem bo nie przećwiczyłem
na sobie.

Relacja Agi powinna się ukazać po świętach natomiast komputer T.P. nawiedził jakiś złośliwy Trojan więc jego odczucia ze spływu podlinkuję pewnie w niedalekiej przyszłości po uporaniu się jego właściciela z wirusem.

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/124/122754_DSC04905.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/124/122756_DSC04908.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/124/122755_DSC04907.JPG
przez Ted
12 kwietnia 2014, o 17:23
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Biejków - Warka (Pilica) Spontan - Ted - Czołg

Stęskniony za pływaniem zaproponowałem Tedziowi spontaniczną ,,wyprawę" z Biejkowa do Warki. Dokładnie to miały być Białobrzegi - Warka, ale że Tedzio popływał na Biebrzy, a ja marzyłem o bardzo spokojnym popływaniu bez wiosłowania na tempa skróciliśmy odcinek.
Tedzio wczoraj wieczorem potwierdził mi możliwość przybycia do Warki więc załatwiłem kierowcę (dzięki Dominik) żeby nie kręcić po auta i o 8-mej spotkaliśmy się na miejscu (Warka). Przepakowaliśmy ponton mojego Towarzysza do mnie, odstawiliśmy jego auto w bezpieczne miejsce i wióra do Biejkowa(obok mostu). Jak zwykle Tedzio sprawnie nadmuchał kajak (Maga - potwierdzam że bez żadnego akumulatora) i raz dwa jesteśmy na wodzie. Słonecznie od rana, ciepło, że pod kurtką mam tylko podkoszulek i ta cisza cudowna. Tylko dźwięki natury. Przecudnie. Naprawdę - tak wypocząłem na tym spływiku jakbym był na urlopie. Całkowicie się nie spiesząc (płynęliśmy wolniej od przysłowiowego liścia :lol: ) po około 8 km. zrobiliśmy przerwę na małe ognisko. Upiekliśmy kiełbaski i posilając się gaworzyliśmy .....a to o wyprawie Biebrzą i tak o wszystkim na co przyszła nam ochota.
Chciałem podpatrzeć Tedzia jak się pływa w nurcie bo Pilica wypłyci się w lato (zresztą już jest płycej) i kręciliśmy sobie od lewa do prawa bo rzeczka pięknie kręci. I tak nas cwaniura kilka razy oszukała :shock: ;) Po kilku kilometrach dochodzimy wspólnie do wniosku że nas suszy.....po kiełbasie :lol: i zatrzymujemy się na jednej z łach. Odpoczywamy ( choć nie ma po czym :lol: ) i dopada nas pomysł żeby przy takiej pogodzie spłynąć do Wisły. Niestety słoneczko zaszło i zbieramy się z łachy lekko,........ powtarzam lekko podkręcając tempo......tym razem do tempa spływającego liścia :lol:
Lądujemy w Warce na przystani w okolicach mostu kolejowego. Tam sporo osób griluje i odpoczywa. Składamy sprzęt i niestety zaczyna pokrapywać deszczyk. Opad przejściowy, ale zepsuł nam plan bo umówiliśmy się że trochę posiedzimy nad wodą, przesuszymy ponton Tedzia i dopiero poprosimy kierowcę o przyjazd. No trudno. Dalej to standard - udajemy się do pojazdu Tedzia, przepakowanko i po pożegnaniu rozjeżdżamy się ....ja do domu, a Tedzio do Stokrotki po picie bo kiełbasa daje o sobie znać :lol:
To był bardzo miły i przyjemny spływik. Cyferki poda mój Towarzysz bo ja nic nie wiem :lol:
Tedziu - jeszcze raz dzięki że zechciałeś popłynąć. :||:
Kilka zdjęć. Jak zwykle z kajaka ich nie robiłem bo byłem zajęty wiosłowaniem :mrgreen: :lol:
przez Czołg
13 kwietnia 2014, o 17:51
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron