| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 22

Wróć do listy podziękowań

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez ManaT
2 grudnia 2013, o 02:39
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez ManaT
13 grudnia 2013, o 12:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez eltech
21 maja 2014, o 12:38
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Ucieczka na Wieprz 3.07.14

Są takie dni, kiedy wiesz, że nie możesz iść nazajutrz do pracy, bo nadszedł już kres twojej wytrzymałości nerwowej. I właśnie w związku z tym, w środku tygodnia, ni stąd, ni zowąd, znalazłam się na Wieprzu. W dodatku w Heliosie. W dodatku w towarzystwie naszego forumowego kolegi - Amico. Mały wycinek Lubelskiego Oddziału FW postanowił uciec od codzienności. Trasa Trawniki - Jaszczów, 19,5 km. Zanim kilka zdjęć, napiszę tylko, że: jestem zachwycona swoim nabytkiem. Helios jest lekki, zwrotny, wygodny, pakowny i stylowy 8-)
DSCF7937fw.jpg DSCF7942fw.jpg
DSCF7945fw.jpg
DSCF7954fw.jpg
DSCF7958fw.jpg
DSCF7961fw.jpg
DSCF7963fw.jpg
DSCF7966fw.jpg
przez Maga
3 lipca 2014, o 20:21
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Ucieczka na Wieprz 3.07.14

Zapisy z Holuxa:
3.07.14-trawniki---jaszczow.jpg

3.07.14-trawniki--jaszczowge.jpg
przez Maga
4 lipca 2014, o 19:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Wieprz Zwierzyniec-Szczebrzeszyn; Nielisz-Izbica

Córka urządzała urodziny i moja obecność w domu nie była pożądana więc wyskoczyłem nad wodę... W okolicach zalewu Rudka pływałem wielokrotnie ale nigdy nie dopłynąłem do Szczebrzeszyna. A to wielki błąd ponieważ przed samym Szczebrzeszynem rzeka płynie wąską rynną nabierając (na niewielkim co prawda odcinku) cech rzeki no nie tyle górskiej co powiedzmy podgórskiej...

I jeszcze smutna refleksja. Przeniosłem kajak przez próg którego wypożyczalnie kajaków nie zalecają spływać. Będąc na dole progu widziałem jak dwie dwójki popłynęły ten próg. kończyło się nabraniem wody do kajaka co dla obsady było szokiem, Natomiast obsada trzeciego kajaka przed progiem była całkowicie zdezorientowana. Nie widzieli co jest przed nimi. (Pewnie znaczący wpływ na to miała ilość wypitego piwa) Nie zdecydowali się ani na spłynięcie progu ani na przybicie do brzegu. Efekt? Spłynęli próg bokiem. Efekt? Pływające plecaki, puszki z i po piwie, klapki i utonięte trzy telefony...Na szczęście woda do pasa i nic nikomu się nie stało.... Popłynąłem dalej z uczuciem bezsilności... Dobrze że wielu było świadków tego wydarzenia. Może opowiedzą co się dzieje jeśli pływa się pod wpływem alkoholu...

Odcinek Nielisz-Izbica to relaksik. Pełno zakoli jak to na Wieprzu. Jedna tylko przeszkoda za to potężne drzewo z licznymi konarami całkowicie zagradzające rzekę...Tutaj Wieprz jest dość wąski a niesie już sporo wody. Bardzo fajnie woda "wynosiła " kajak na zakrętach... No i na samym początku zaliczyłem kabinę... Zbyt dokładnie pokazałem jak się można skabinować na jedynce... na pewno to moja wina... Na usprawiedliwienie powiem tylko że skeg się nie opuścił mimo zwolnienia linki. Ale przy takim upale żadna strata... trochę tylko duma ucierpiała...:-D


https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/10492151_10203032379628556_3971026583645770748_n.jpg?oh=c126dc431b32e6209383ce6089602fca&oe=5421A0EF

https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/t1.0-9/983731_10203032415989465_8813097415334960182_n.jpg
Przed Szczebrzeszynem jest trochę drzewek. Nielisz - Izbica cały czas łąkami bez drzew...

https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/996118_10203032418869537_2289519429210656171_n.jpg
Czasami aż zaskakujące widoki...

https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/t1.0-9/10525677_10203032423509653_4726676263154719197_n.jpg
Zoom free... Albo się nie bały albo już dosyć miały uciekania przed kajakarzami... Raczej to drugie...

https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/t1.0-9/10419394_10203032425669707_7058495893464937125_n.jpg
Po prostu Roztocze...

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t1.0-9/10341632_10203039031434847_7727397813557088155_n.jpg
Schematycznie tak to wyglądało...

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/t1.0-9/10502168_10203039042275118_4316553256105358481_n.jpg
A tak w naturze...

https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/t1.0-9/10526140_10203039039035037_4809533354379408886_n.jpg
I tak też...

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/t1.0-9/10449935_10203039040515074_5824983543103831397_n.jpg
Przeprawa...

https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10432951_10203043558268015_9202724458734937147_n.jpg
I przeprawa z innej perspektywy...

https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/t1.0-9/10519247_10203043554707926_204256868307259878_n.jpg
Koniec... Napisy...

Podziękowania dla firmy RELAKS i KANUKAM za sprawną i miłą obsługę spływu...
przez skored
7 lipca 2014, o 12:08
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

PŁYWADŁO 2014 - ODRĄ: Racibórz - Kędzierzyn-Koźle

WITAM!

fot1a.jpg

21. i 22. czerwca b.r. odbyła się 15. edycja spływu "na bele czym" z Raciborza do Kędzierzyna-Koźla. Wzięło w niej udział ok. 50 pływadeł różnej maści, w tym także ja na moim wykonanym przez siebie składanym kajaku, opisywanym wcześniej w tym forum w dziale "warsztat". Zmodyfikowałem go nieco, dodając dwa stabilizujące pływaki o regulowanym kącie ustawienia.
Pogoda nas nie rozpieszczała - spływ rozpoczął się w rzęsistym deszczu, później było różnie, ale raczej już nie padało.
W spływie towarzyszył mi (w osobnej łajbie) mój kolega Artur, z którym zwykle latamy w Beskidach na paralotniach.
Nakręciłem i zmontowałem krótki filmik z nami w rolach głównych. Zapraszam do obejrzenia!
Impreza była naprawdę udana, pogoda nie odstraszyła załóg, wszyscy dobrze się bawili. Pomysłodawcą, organizatorem itd. jest pan Bronisław Piróg, pasjonat, którego również można zobaczyć w moim filmie.
Każdoroczna edycja spływu ma swoje hasło - w tym roku brzmiało ono: Odrą spływamy, bajki opowiadamy, stąd stroje spływowiczów i wystroje pływadeł, nawiązujące do szeroko pojętego świata bajek.

https://www.youtube.com/watch?v=V8Z90D9QcP4&feature=youtu.be
http://youtu.be/V8Z90D9QcP4
Zapraszam do obejrzenia i pozdrawiam Forumowiczów!
Kittyhawk
przez Kittyhawk
16 lipca 2014, o 11:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Ucieczka na Wieprz 3.07.14

Możecie zazdrościć, bo wczoraj powtórzyliśmy sobie tę samą trasę. Tym razem upał był nieziemski (zwłaszcza pod koniec), a zmoczyło nas niejako od dołu, bo ja na samym początku zaliczyłam wywrotkę (nie ma na co czekać, Amico nie miał aparatu i nie uwiecznił), a na przystani w Jaszczowie jakiś kundel o imieniu Nero obsikał spakowany kajak Amico. Tak więc przygotujcie się na koniec sierpnia na atrakcje, bo Jaszczów gościnny jak widać :lol: A w Jaszczowie z mostu jacyś nieznani nam rowerzyści uwiecznili nas na zdjęciach i jeszcze byli uprzejmi zrzucić mi do aparatu foty:
P1860959fw.jpg
P1860960fw.jpg
P1860962fw.jpg
P1860963fw.jpg
Prawda, jak to super wygląda z góry?
przez Maga
17 lipca 2014, o 15:57
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez Sylwek
20 lipca 2014, o 14:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Ucieczka na Wieprz 3.07.14

Kolejny raz na Wieprzu
20.07.2014
https://lh4.googleusercontent.com/-pSXArgGd1YE/U805Y8MkhiI/AAAAAAAACNE/LFygzvZjBb8/w736-h552-no/IMG_2407.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-AUBSWFckVCg/U805QzSMNdI/AAAAAAAACMs/iLq2tgOwXI4/w736-h552-no/IMG_2298.JPG
Poziom wody jeszcze wyższy
https://lh4.googleusercontent.com/-C7Rhl7kXnP8/U805Vwos_VI/AAAAAAAACM8/cU6dOA8I-dc/w736-h552-no/IMG_2401.JPG
przez Amico
21 lipca 2014, o 18:35
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Wisła za Krakowem, spływ pontonem.

Taki mikro spływ, a właściwie pogoń za Eltechami którzy płyną właśnie całą Wisłę. Tak jakoś wyszło że po niedzielnym spotkaniu z Eltechami doszliśmy do wniosku, że mamy czas do środy wieczorem i że w sumie to od Krakowa w dół jeszcze nie płynęliśmy więc czemu nie 8-)

W poniedziałek pod wieczór byliśmy na Wiśle w okolicy Galerii Kazimierz, udało nam się prześluzować na stopniu Dąbie i zaraz za śluzą, przy wejściu do portu, rozbiliśmy obóz.

wisla-2014_01.JPG

wisla-2014_02.JPG

Oczywiście było ognisko itp., napadł nas jeż i w ogóle fajnie było, choć spaliśmy b. mało bo młody o 5 rano zarządził pogoń za uciekinierami :lol:
Wschód wyglądał tak:

wisla-2014_03.JPG

A tak wygląda wejście do portu, zaraz za Stopniem Wodnym Dąbie:

wisla-2014_04.JPG

Kolejne foto bez komentarza:

wisla-2014_05.JPG

I w końcu Śluza Przewóz, oczywiście ze wzglądu na poziom wody nie śluzuje - trzeba się przenosić.

wisla-2014_06.JPG

Kanał za śluzą:

wisla-2014_07.JPG

Przenoska uciążliwa ale bez przesady, da się, my dzięki wózkowi V2 przeszliśmy "na raz":

wisla-2014_08.JPG

Żeby "pokonać" Przewóz, trzeba przejść przez dwie furtki, najbardziej zadziwiające ustawianie bramek jakie w życiu widziałem :lol:

wisla-2014_09.JPG

Reszta w kolejnym odcinku 8-)
przez ra_dek
24 lipca 2014, o 23:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Wisła za Krakowem, spływ pontonem.

No można było pojechać za Przewóz albo i do Niepołomic, ale nam się chciało popływać ;)
Mieliśmy akurat tyle czasu ile mieliśmy, a w dół od chaty nie było wcześniej okazji.
Przypominam że od lat żyjemy bez auta, a to komplikuje niektóre sprawy, np. dojazd ;) :lol:
Max miejscówka przy porcie była koniecznością bo śluzowaliśmy się prawie po ciemku a ten cholerny namiot rozbija się 20 minut. Z drugiej strony nasze Tipi by tam nie wlazło, a ten się zmieścił - nie wiadomo co lepsze :?: :lol:
Prawdopodobnie przy większej wodzie nie dałoby się tam stanąć, my spaliśmy dosłownie 10 cm. ponad poziomem wody.
Po cichu liczyłem że z jakiejś okazji upuszczę trochę i rano będziemy pływać, niestety :(

Co do innych ujęć, to już ostatnie;

Wspólny obóz z Eltechami, na 138 km Wisły - w tym ognisko które przespałem, pyszne żarcie, choć nie dla wegetarian i jeszcze kilka smaczków surwiwalowych, w tym kompiel w Wiśle! Brawo My :D
Dodam że do tego momentu jest raczej nudno i brak fajnych miejsc na biwak. O poranku obozowisko wyglądało tak:

wisla-2014_19.JPG

Taki był widok z naszego namiotu, jakieś pół godzinki później doszedł do tego gość który grabił łąkę, grabił ręcznie :shock: :lol:

wisla-2014_20.JPG

Musieliśmy następnego dnia rano być w Krakowie, a ponieważ nie byliśmy pewni transportu nie można było ryzykować. Zakończyliśmy w okolicy Koszyna /chyba/ oczywiście jak zwykle mieliśmy mega szczęście do ludzi, trafiliśmy na podwózkę pod same drzwi, wiózł nas bardzo sympatyczny kierowca, co ciekawe zawodowo związany z Wisłą opowiadał sporo ciekawych historii :D
Ale zanim to nastąpiło postanowiliśmy chwilę odpocząć i kilka godzin wybawiliśmy i dosłownie wynudziliśmy się na takiej oto plaży:

wisla-2014_21.JPG

Cóż dobre i to. Mam nadzieję że kolejna relacja już niedługo, liczę że uda się jeszcze w wakacje coś popływać 8-)
Jeśli ktoś "nie musi" to odradzam spływanie z Krakowa w dół. Lepiej chyba zaczynać Wisłą trochę niżej.
Kilka tygodni wstecz w temacie: http://forumwodne.pl/dunajec-wisla-hudson-czerwiec-2014-t5117.html który polecam, harpagan76 napisał że Wisła przed dopływem Dunajca to nuda, wtedy byłem trochę zdziwiony, teraz potwierdzam. Przynajmniej do miejsca biwaku z Eltechami czyli do 138 km niewiele się dzieje, ani widoków ani miejsc na nocleg.
przez ra_dek
25 lipca 2014, o 18:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Czołg - Sandomierz - Warszawa - Wisłą z ElTechami

Dołączenie do spływających Wisłą ElTechów było planowane od dłuższego czasu, ale nie w takim wymiarze. Na początku miałem ich odwiedzić na ujściu Pilicy i tyle, później miałem spłynąć od ujścia do G. Kalwarii. Później zmieniało się tylko miejsce rozpoczęcia....z Latkowa, z Dęblina, z Puław, wreszcie stanęło na Sandomierzu.

1 dzień spływu.
Wszystko przygotowane i czekam tylko na telefon od chłopaków kiedy mam się stawić w Sandomierzu. Padło na 26lipca i umówiliśmy się na godz. 12:00 na przystani. Ja stawiłem się punktualnie, ale jakież to oczy zrobiłem kiedy zamykając samochód na parkingu zerknąłem na wodę i widzę znajomą, zieloną kanadyjkę. Chłopcy wyliczyli czas pierwszorzędnie. Załoga kanady ruszyła w miasto na zwiedzanie oraz uzupełnienie zapasów, a ja miałem czas, aby zapełnić Carolinę bagażem. Czekając na chłopaków zerkałem sobie na Wisełkę i pojawiające się fale które były wytwarzane przez statki wycieczkowe. No ładnie,..... byle by się wstrzelić w start kiedy te cholery sobie w diabła popłyną. Tak też się udało zrobić i start był spokojny. Ustaliliśmy że płyniemy ile się da, ale tak by udało się posiedzieć jeszcze przy ognisku. Spokojnie uciekały nam kilometry przy tak pięknej pogodzie. Trzymałem się dość blisko kanady ze względu na dość sporą nieufność do Wisły. Minęliśmy Zawichost, most w Annopolu i odwracamy się za siebie a goniąca nas chmura nie wróży nic innego jak niezły opad deszczu.... . Kierujemy się na dość dużą wyspę i ustalamy że jeśli będzie w porządku to na niej rozbijamy obóz. Okazała się fantastycznym miejscem. Dużo opału i miejsce na namioty. Kiedy dopływamy już zaczyna kropić, więc cumujemy i chowamy się pod plandeką. Burza poszła bokiem, więc tylko delikatnie nas pomoczyło. Zanim rozbiliśmy namioty podłoże było już suche. Na kolację klucha gotowana w kociołku i gulasz. Ognisko i nocne Polaków rozmowy.
DSC01793 (Kopiowanie).JPG
2 dzień spływu
Na śniadanko jaja na twardo i pieczone kiełbaski. Dzień zapowiada się piękny. Dziś mamy w założeniu dopłynąć do Kazimierza Dolnego, do porciku. Chłopcy chcą zrobić pranie, ładowanie sprzętu elektronicznego i skorzystać z dóbr cywilizacji. Płynęło się bardzo dobrze. Wisła była spokojna i pozwalała mi na relaks. Postanawiamy zatrzymać się na wyspie przed Janowcem przy kajakarzach z którymi Leszek zamienia kilka słów. Piciu, siusiu i ruszamy dalej. Za wyspą dostajemy w mordę wind i już do samego Kazimierza nici z mojego lajtowego płynięcia. Wisła faluje, ale to jeszcze nic. Czuję się w kajaku pewnie więc nie jest źle. Przed samym Kazimierzem dochodzą jeszcze fale wywołane przez statki turystyczne, motorówki i skutery. Jest niedziela więc kupa tego sprzętu na wodzie. Ze sto metrów przed wejściem do portu zrobił się taki pierdzielnik z falami że nie było wiadomo jak się do nich ustawić. Jedne napływały od statków, drugie odbijały się od brzegu.......a kamizeleczka sobie leży pod sznurkami na kokpicie......Ja durny....Gorąco było? To teraz będzie mokro na siedzeniu bo nie jest pewne czy się nie zleję. Zerkam na kanadę, a jej dziób cały wychodzi na powierzchnię. No to chłopaków też nieźle buja! Wreszcie udaje się wejść w kanał portowy. Błoga, płaska tafla wody. Załatwiamy formalności, rozbijamy obóz i wyruszamy na miasto. Krótki spacer i przygotowanie ogniska. Na kolację fryty z kociołka i pieczona kiełbaska. Z opałem było krucho, ale udało się zjeść jak należy. Nocne Polaków rozmowy.
DSC01825 (Kopiowanie).JPG
3 dzień spływu
Budzi mnie okropne skrzeczenie ptaszorów. Okropne! Już miałem wyjść z namiotu, ale jakoś przetrzymałem i się uciszyło. Przysnąłem. Budzi mnie dźwięk jakiegoś długiego, przeraźliwego dzwonka. Przysnąłem. Budzi mnie przepędzanie przez Bosmana wędkarza, który się uparł łowić z pomostu. Pierdzielę - wstaję bo tu spać się nie da! Zatęskniłem za wczorajszą wysepką.
Taka sytuacja, że znikła kiełbasa którą zostawiliśmy na stole w opakowaniu firmowym pod przykryciem czymś cięższym. Debatujemy nad tym z Leszkiem. Wstaje Wojtek i mówi że łaził o 3-ciej w nocy. Jest więc podejrzanym kiełbaso-skrytożercą! Dziś śniadanie na kanapeczkach. Wojtuś stwierdza że nie jest głodny.Co jest? Wojtek nie jest głodny? Utwierdził nas w przekonaniu że najadł się kiełbasy po nocy i tak oto co jakiś czas nazywaliśmy go kiełbasianym skrytożercą.
Wypłynęliśmy dość późno bo około 12-tej i spokojnie minęliśmy Puławy. W Dęblinie przy pomoście Ochotniczego WOPR-U zatrzymujemy się na uzupełnienie zapasów i miłą pogawędkę z gospodarzem. Pogodę mamy super więc mimo późnego startu możemy sobie spływać do późniejszej godziny. Zatrzymujemy się na pięknej wyspie. Piasek, dużo opału, no cudo! Rozbijamy obóz i zasiadamy do przyrządzenia kolacji. Dziś słynna Techowa zupa cebulowa. Jesteśmy w miejscu z którego dość dobrze widać kominy elektrowni Kozienice. Fajnie wyglądają nocą mrugając do nas oświetleniem ostrzegawczym. Ustalamy wczesną pobudkę. O ile pamiętam na godz. 7-mą. Nocne Polaków rozmowy.
DSC01844 (Kopiowanie).JPG
4 dzień spływu.
Pierwszy wstaje Leszek, później ja, a Wojtek wstać nie chce. Znów łaził po nocy. Stwierdzamy że szukał kociołka z cebulową, ale ElTech tak go zabezpieczył, że nie zdołał pokonać zabezpieczeń. Wstrząs kopułą namiotu przynosi efekt i w komplecie jesteśmy na nogach. Śniadanie - wczorajsza zupa cebulowa która jest jeszcze lepsza. I w drogę. Mieliśmy nocować na wysokości Mniszewa, żebym mógł przepłynąć do G. Kalwarii z chłopakami jeszcze jeden dzień, ale z racji młodej godziny płyniemy dalej i mamy się spotkać z Wanienkami na wysokości Czerska. W Mniszewie robimy przerwę na papu i krótką kąpiel. Po dopłynięciu do Czerska okazuje się że warunki noclegowe są paskudne. Właściwie ich nie ma. Ustalamy że popłynę kawałek pod prąd za główkę i zobaczę czy tam się da przenocować, a chłopaki później przeprowadzą na lince kanadę przez główkę na linie. Co dostałem po d.... pstrągując to moje.....W każdym razie udało się. Niestety Lechu stwierdza to co wyżej o warunkach do spania i postanawiamy płynąć do G. Kalwarii. Posmutniałem bo przecież wylatuje mi dzień pływania. Rozważam kolację z chłopakami i powrót do domu. Jednak do G. Kalwarii mamy jakieś 13 km. więc jest jeszcze czas na przemyślenia. Wpadam na szatański pomysł dopłynięcia do Warszawy. Telefonicznie załatwiam kwestię logistyki i ....płynę do Wawki. Zatrzymujemy się przy główce w Górze, ale i tam ludzi full, plaża mała, więc mówię do Lecha czy nie pogadać z Wanienką i nie przenocować w Porcie w którym biesiadowaliśmy po naszej wiślanej kabince. Będzie przynajmniej bezpiecznie. Wszystko udało się zorganizować i przepłynęliśmy jeszcze kawałek do portu. Tu mamy prąd i wodę. Rozkładamy namioty bo się ściemnia, a na kolację mamy piersi kurczaka zawinięte w boczku smażone oczywiście w kociołku. Odwiedziły nas Wanienki więc nocne Polaków rozmowy przeciągnęły się do późnej niż zwykle pory.
DSC01854 (Kopiowanie).JPG
5 dzień spływu
Na śniadanko dżemik i paszteciki. Ogarniamy miejscówkę i na wodę. Płyniemy na podbój Warszawy. Pogoda piękna. Nie spieszymy się, bo chłopaki i tak nocują w Wawce. Mijamy Gassy w których odbywał się Flis Festiwal, dostajemy pokaz akrobacji od lotnika w małym samolocie, który pozdrawia nas zapalając i gasząc światła. Przed Warszawą miejscami rzeka jest niespokojna, ale radzę sobie z tymi trudnościami. Techy zostały z tyłu ponieważ przystanęli na jednej z wysp robiąc sobie zdjęcia. Ociągam się czekając na nich i dopływamy do Miedzeszyna. Widok na prawym brzegu mnie powala, zniesmacza i wykorzystujemy go z Leszkiem na straszenie Wojtka (oczywiście żartem), aby słuchał ojca i wiosłował bo zostawimy go na tej plaży przywiązanego do drzewa. Widok dwóch Panów uprawiających sex na samym brzegu rzeki, gdzie pływają rodziny z małymi dziećmi jest po prostu nie na miejscu.
Spokojnie dopływamy do WKW gdzie rozpakowuję kajak i za chwilę mam transport do domu. Kiedy pakuję kajak na dach zaczyna padać. Niebo płacze że mój spływ się skończył.........Pamiątkowa fotka .....
koniec.jpg
Więcej zdjęć tu:

https://plus.google.com/u/0/photos/102060327148015288306/albums/6042136074131656065
przez Czołg
7 sierpnia 2014, o 07:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Z kajakiem w bagażniku po Czeskich rzekach i jeziorach.

Dwutygodniowy wypad z żoną do Czech zaczynaliśmy kiedy w naszym słowiańskim kraju działy się rzeczy wielki . Max i Strzała byli na ukończeniu w wielkim
stylu spływu Wisłą a rodzinny duet Leszek i Wojtek właśnie się sposobili do napoczęcia Wisły a że relacja powstaje na początku sierpnia to już wiem że obie
wyprawy się powiodły . Serdeczne gratulację dla obu ekip .
Jako że nie startowałem tym razem z domu to do kempu w Czechach miałem mniej niż 400 stówki co pozwoliło na niezmęczenie podróżą.
Zatrzymaliśmy się na kempingu w miejscowości Mala Scala w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Izery , gdzie spędziliśmy parę dni. Odcinek który spływaliśmy
a w zasadzie płynęliśmy na liścia dwukrotnie mierzył raptem około dziesięciu kilometrów. Pierwsze co chciałem zaliczyć w tym regionie to Pekelny Jicen .
Zdjęcia jak i sam materiał video obfitują niestety w znaczna pikselozę bo niestety żeby efekt był lepszy potrzebny by był dobry jasny obiektyw.

kemp - niestety te czarne auto na pierwszym planie nie moje :]
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725599_P1000015.JPG

Nad samą rzeką Izerą przechodzi most kolejowy a tory kolejowe prowadzą przez górski tunel.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725600_P1000032.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725597_P1000035.JPG

A to już Pekelny Jicen.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725598_P1000079.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725595_P1000075.JPG


https://www.youtube.com/watch?v=MXb-6udG0IE&index=2&list=UUxJawDw66Hw-eCVOzskMl0Q
przez Ted
8 sierpnia 2014, o 12:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

JAK NIE PŁYWAĆ JACHTEM

DRAMAT W 2 AKTACH :|
akt pierwszy.
Dwa tygodnie temu miałem przyjemność pływać conradem (balastowym)po Jezioraku. Załogę stanowiło: 2 ok 70 letnich, ach dziarskich dziadków (jeden sternik morski, jeden żeglujący szczypior), Najmądrzejsza (żeglujący szczypior) moja skromna osoba (sternik jachtowy, ratownik wopr).
Wiaterek leciutki 1-2*B na maszcie mały grot i genua na rolfoku. Byliśmy przy kanale do Zalewa, kiedy nad centralnym Jeziorakiem zaczęły gromadzić się chmury, było widać deszcz i silne szkwały. Działo się to jednak w oddali, kierunek wiatru nie był kolizyjny z naszym szuwarowym pływaniem. Spokojnie bujając się po zatoczce podziwialiśmy piękno przyrody i ww. burzę. Decyzja - wracamy, na wszelki wypadek, wyjdziemy na wodę, gdy się uspokoi (do kei oddalonej ok 100m). W pewnym momencie wiatr w naszej zatoczce ucichł, pojawił się szkwał (coraz silniejszy) wiejący w naszym kierunku. Zwrot na wiatr, Zdążyłem odknagować fał grota, Janek zrolował genuę do połowy, dmuchnęło, przechyliło i znaleźliśmy się w wodzie. :oops:
Szkwał wiejący w bok od strony burzy (właściwe zamieszanie szło przez środek jeziora), trwało na tyle długo, że maszt został wepchnięty w muł, nie zdążyłem założyć na top koła/kapoka.
koniec aktu pierwszego.
akt drugi:
gdy wiatr i deszcz ustały z brzegu podpłynęły 2 płaskodenki (w tym jedna na małym silniczku) i kajak. Załoga była cała i zdrowa , więc zabrali na brzeg, to co udało się wyjąć z kabiny. Niestety małym motorkiem płaskodenki nie był w stanie szarpnąć na tyle, by wyrwać maszt z mułu. Nasze akrobacje na kilu też nic nie dały. Uwaga do braci wodniackiej - kilka motorówek przepływających obok nawet nie podpłynęło żeby zobaczyć czy komuś nie trzeba pomocy... Mimo dawanych sygnałów !!! A szkoda, bo pewnie gdyby od razu pociągnąć jacht, cała akcja trwałaby ok 15/30 minut, zamiast 4 godzin.
Z brzegu zadzwonili pod numer alarmowy i dyskusjom z operatorem z Olsztyna nie było końca (to wiem z relacji). W końcu przypłynęła motorówka wopru z Zalewa, i przyjechało PSP z Iławy z wanną. We dwie łodzie próbowali wyszarpać nas z mułu, a żeby było ciekawiej, kadłub zaczął osiadać coraz głębiej w toni wodnej (jak się później okazało jakiś barani łeb nawiercił otwornicom komory wypornościowe :!: :!: :!: ). Do pomocy podpłynął człowiek na dużym jachcie motorowym i w 3 motorówy udało się doholować nas do brzegu, gdzie dopiero postawiliśmy jacht (wcześniejsze próby nie udały się - całkowicie stracił stateczność - mimo kila :!: :!: :!: ), przy pomocy Chłopaków z OSP Dobrzyki, i wylaliśmy wodę ze środka, na tyle, że dało się doholować jacht do naszej kei - podziękowanie dla Rysia i jego płaskodenki z motorkiem...

koniec aktu drugiego
epilog
Na szczęście nic nikomu się nie stało (nie licząc kilku siniaków) i strat materialnych (moje okulary p/słoneczne, telefony Doroty, Janka i Michała - samsung solid - rządzi! - dalej mam i dzwoni :D , skrzynki bosmańskiej z narzędziami i aparatu kodak c123 - wodoodporny, więc może jeszcze działa w mule...)
kilka uwag sternika:
:!: nie lekceważ burzy, nawet jeśli idzie daleko i bokiem i nic nie wskazuje na to, żeby kierunek wiatru miał się zmienić
:!: przed wyjściem w rejs uświadom załogę, na wypadek sytuacji awaryjnej - nawet jeśli jest doświadczona, rejs krótki, szuwarowy, a jacht jest malutki... :!:
:!: sprawdź kapoki przed wypłynięciem - z naszych posiadanych pięciu - 3 zatonęły... :shock:
:!: w kabinie miej zawsze porządek - elektronika w szczelnych pojemnikach (super są spożywcze z uszczelką zamykane na klamry...) - tak jakbyś miał się wywrócić
:!: do rzeczy cennych, a tonących - dodaj pływak (są gotowe paski wypornościowe, albo budżetowo można wyciąć z makaronów basenowych)
:!: mały nóż warto mieć przy kostce / na szyi, w kieszeni jeśli jesteś w spodenkach
:!: jacht kilowy, niekoniecznie musi wrócić do pionu po przechyle 90* :shock:
:!: jeśli kupiłeś jacht sprawdź, czy komory wypornościowe są szczelne i wystarczające, i czy jakiś BARAN nie porobił w nich dziurek... :shock:

* ZDJĘCIA OD MOMENTU WYWROTKI ROBIŁA SYMPATYCZNA PANI, JEDNAK DO DZISIAJ, MIMO PROŚBY NIE PRZESŁAŁA DO MNIE. JEŚLI OTRZYMAM, WKLEJĘ.
* TAK - BYLIŚMY TRZEŹWI, NARKOTYKÓW NIE BIERZEMY.
przez glynu
8 sierpnia 2014, o 12:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Z kajakiem w bagażniku po Czeskich rzekach i jeziorach.

Super wypad Tedziu :||: Pływanie w tunelach musiało robić niezłe wrażenie. Piękne miejsce.

Od zawsze chciałem popływać w takiej scenerii ale takie klimatyczne wąwozy czy tunele to gdzieś daleko w europie są. Fajnie że udało mi się na
coś takiego natrafić bo ma to swój klimat.

Udało mi się też zahaczyć rzekę Moravicę na której był akurat upust wody z elektrowni a nie zdarza się to zbyt często. Zaczynałem na kempie Podhradi.
Dojechałem do niego w piątek na siedemnastą [upust wody sobota , niedziela] a o osiemnastej brama została zamknięta i przestali wpuszczać nowych
turystów a ci zjeżdżali do nocy. Jak oni sobie radzili później z wydostaniem się z pod kempu nie wiem bo jest moment kiedy droga do kempingu jest zwężona
i może przejechać tylko jedno auto z jednej strony skałki z drugiej spadek w dół.

Na kempingu spędziłem dwie nieprzespane noce . Tak ja czytałem w opisach życie nocne trwa do rana. Pierwsza nocka z zatyczkami w uszach i zaśnięcie gdzieś
o trzeciej rano a o piątej już pobudka żeby odstawić samochód do pobliskiego miasta. Nawet o piątej jak szedłem do samochodu to napotykałem na ostro zaprawione
towarzystwo. Byli też Polacy większą ekipą z gitarami i ich muszę pochwalić bo bawili się bardzo kulturalnie [ znaczy się nie darli się o drugiej w nocy na cały kemp].
Kto się będzie wybierał na ten kemp , jest często początkiem spływów musi nieprzespaną nockę wkalkulować w zabawę na rzece.

Podczas spływu widziałem też jeszcze innych Polaków płynęli przynajmniej czterema kanojkami z wypożyczalni i niestety nie potrafili odczytać szyku płynięcia
w którym ładnie się ustawiali Czesi. Ani razu na wodzie nie było żadnego ludzkiego zatoru , bardziej strategiczne miejsca załogi spływały po sobie czekając
ładnie w niewielkich kolejeczkach. Nasi oczywiście nie rozumieli tego prostego schematu i wpychali się przed innych. Wkrótce dwie z załóg zaliczyły kabiny
co wprawiło mnie w dobry nastrój bo było mi wstyd za nich wszak Czesi słyszeli jakim językiem się posługują.

Ogólnie rzeczka sympatyczna , spłynąłem coś około 18 km z żonką wszystkie przeszkody nic nie ominęliśmy , obyło się bez kabiny. Zaraz po rozpoczęciu spływu
jest jeden nie spływalny jaz na który dostaję się papierową branzoletkę i gdzie jest pobierana opłata w wysokości bodajże 35 koron od osoby za wstęp na rzekę.
Dostaliśmy również mapkę po czesku a którą ja wcześniej wydrukowałem sobie z polskich stron z zaznaczeniem i ze stopniowaniem przeszkód.

Ogólnie podczas wypadu z zaplanowanych sobie wodnych rzeczy do zaliczenia była to największa atrakcja choć po oglądanych filmikach w sieci spodziewałem
się więcej. Zaliczyłem jak wspomniałem także mały odcinek Izery z kempingu w Mala Scala do Turnov i jest to rzeczka bez większej historii. Jak ktoś jest
na tym kempie , chce pochodzić po okolicy i poleniuchować na wodzie to oczywiście . Sam auto kemping spoko mieliśmy za sąsiadów po obu stronach liczne
rodziny Holendrów z małymi dziećmi ale zupełnie nie odczuwaliśmy ich obecności. Pełna kulturka.

Kemp Podhradi
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726431_P1000303.JPG

W oczekiwaniu na upust wody , na razie płytko.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726434_P1000306.JPG

Sprzęt dość licznej ekipy Polaków przed naszym namiotem [pełna kulturka i w płynięciu i w zabawie]
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726432_P1000315.JPG

kemp
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726433_P1000304.JPG

Ekipa z Polski
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726750_P1000308.JPG


https://www.youtube.com/watch?v=o4b_bmlXp0o&list=UUxJawDw66Hw-eCVOzskMl0Q
przez Ted
8 sierpnia 2014, o 15:47
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Kajakiem składanym NERIS przez Brdę

Niżej film z Brdy, na którą udałem się swoim NERISEM. Brda miała niski poziom wody i pokazała swój charakter. Start był przy zaporze Mylof. Meta w Wymysłowie. W Wymysłowie prócz świetnej restauracji jest niezwykła ciekawostka - muzeum Polaka, Indianina, żołnierza AK - Sat Okh'a. Bardzo niezwykła postać. Też pływał Brdą. Polecam poczytać.

https://www.youtube.com/watch?v=BPD9zkey5JA&feature=youtu.be
przez Neris
9 sierpnia 2014, o 08:43
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Ucieczka na Wieprz 3.07.14

I tak aby nie siedzieć w blokowisku miejskim uciekłem ponownie na Wieprz
09.08.2014
https://lh3.googleusercontent.com/-BZnRagdJMu8/U-Zrpgz8QOI/AAAAAAAACTM/qh3iBckdqs8/w737-h552-no/IMG_2453.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-R8svtgya418/U-ZrI1uFcmI/AAAAAAAACTM/_NkqXWMCTLg/w736-h552-no/IMG_2443.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-h2q2jP1F-TU/U-ZqLxs2aMI/AAAAAAAACTM/Q52LIUna3EI/w414-h552-no/IMG_2442.JPG
Miło jest posiedzieć w kajaczku na wodzie :) pogoda dopisała.
przez Amico
9 sierpnia 2014, o 21:01
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez Sylwek
10 sierpnia 2014, o 10:30
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Pilica . SZCZEKOCINY-PRZYŁĘK

Jak pisałem w powitaniu. Miała być Nida ,a wyszła Pilica. Górny odcinek nie jest wodostrada ( jak od Maluszyna). Około 2km za Szczekocinami robi sie ciekawie.Pływałem lekko zmodyfikowanym odcinkiem zimowa pora z MichałemD.Zdjecia z wczoraj.Debiutuje tutaj. Więc proszę o wyrozumiałość ;)
przez peterka
11 sierpnia 2014, o 13:36
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron