| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 42

Wróć do listy podziękowań

Re: Składany żagiel do kajaka - mały, bardzo mobilny.

Wygląda profesjonalnie, gratulacje :||:
Ciężkie to wszystko jest?
przez Bies
30 maja 2014, o 19:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Składany żagiel do kajaka - mały, bardzo mobilny.

:||:
Bardzo ładnie to wygląda :D

Dzięki i brawa za opis fotek "Batyak Forum Wodne" zawsze to jakaś reklama dla forum :D :||:
przez ra_dek
30 maja 2014, o 20:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Składany żagiel do kajaka - mały, bardzo mobilny.

Wszystko schludnie i dokładnie zrobione. :||: :||: :||:
przez Czołg
30 maja 2014, o 20:34
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Batyak - składany żagiel do kajaka

No właśnie brakowało mi słów, a jest dokładnie tak jak pisze Czołg: schludnie i dokładnie :D

P.s. Wydzieliłem, jakby co tytuł można zmienić na dowolny ;)
przez ra_dek
30 maja 2014, o 20:45
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez eltech
1 czerwca 2014, o 14:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Przejęcie kolejnego odcinka Drzewiczki! (MOFW+chętni)

Ropuch wyrzuci nas w Odrzywole w piątek wieczorem i mamy zamiar przebiwakować w oczekiwaniu na Was.
W Odrzywole przy moście macie łąkę na której można się rozbić. Nie wiem jak tam będzie z miejscowymi (w sensie imprez lokalnych), ale sądzę że znajdziecie tam miejsce bez kłopotu. Można się oddalić od drogi. Jest tam kawał terenu.
przez Czołg
1 czerwca 2014, o 14:45
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez eltech
1 czerwca 2014, o 20:25
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Batyak - składany żagiel do kajaka

A proszę http://sklep-metale.pl/
Dzięki za plandekę, a nie widziałeś przeźroczystych? :?:


Spróbuj poszukać pod "folia zbrojona". Chyba jeszcze tańsze od plandeki, ale mniej trwałe. Grzegorz Korczyński zrobił z tego żagiel w swoim proa, jakoś działa.

Swoją drogą, bardzo mi się podoba Twój żagielek - ładny pomysł i wykonanie, szczególnie imponuje przemyślany sposób składania.

pozdrowienia

krzys
przez myszek
2 czerwca 2014, o 09:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Przejęcie kolejnego odcinka Drzewiczki! (MOFW+chętni)

Nie przeszkadza mi to że ludzie się narkotyzują. Jest mi bez różnicy komu za narkotyki płacą /czy są to dragi państwowe czy z sektora prywatnego/. Ubolewam nad skalą i skutkami odurzania się społeczeństwa, ale mam świadomość że nic na to nie poradzę, więc nawet nie próbuję. Co do narkotyków na forum, jak wiecie tzw. "państwo" dba o swój monopol na czerpanie dochodów z ogłupiania i doprowadzania obywateli do ruiny, z czym w związku pisanie "wprost" o dragach jest "nie bardzo" ;)

Żeby było jasne: oficjalnie, jako admin, nie popieram tematów narkotykowych, w tym alkoholowych na forum. Nie toleruję picia na wodzie, w trakcie i przed pływaniem. Co innego po spływie czy wieczorkiem.
przez ra_dek
2 czerwca 2014, o 12:13
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Przejęcie kolejnego odcinka Drzewiczki! (MOFW+chętni)

Raduś!
Zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś powyżej oraz łączę się z Tobą w stosunku do poruszonych problemów, ale chyba umknęła Ci sprzed ocząt prośba Czołga:
Oczywiście mój post proszę traktować żartem.
:)
przez Ropuch
2 czerwca 2014, o 12:30
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez eltech
9 czerwca 2014, o 00:23
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka i Pilica 7-8 czerwca 2014

Hej Dziewczęta oraz Chłopcy!
Jakżesz się cieszę, że jednak z Wami popłynąłem mimo traumatycznych przezyć, jakie los mi zafundował w przeddzień naszego spływu. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za towarzystwo i wspaniałą atmosferę. Tak, jak napisał Artur: siłą naszego Forum jest zgodna egzystencja posiadaczy najróżniejszych pływadeł. Jesteśmy najlepszym przykładem, że można na jednym spływie pogodzić kanadę, dmuchańca i długiego sztywnego. Ale również naszą siłą jest to, że potrafimy, mimo różnic światopoglądowych zgodnie, w przyjacielskiej atmosferze spędzić ze sobą wspaniałe chwile. Nikt nie robił tzw "politycznych wtrętów", a wszyscy bawiliśmy się fajnie i tematów do gadania nie brakowało. Jestem szczęśliwy, że dane jest mi z Wami pływać, uczyć się od Was.
Jest coś na rzeczy, że wśród "ludzi wody" nie występują złamasy kutane, których trzeba omijać szerokim łukiem. Gościnność i serdeczność Wanienek robi wrażenie i same łapy otwierają się do uścisków. No i poznałem nowych fajnych Ludzików: Mariusza, Marcina i Marka. No, to do zobaczenia za... tydzień. :D
przez Ropuch
9 czerwca 2014, o 09:04
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka i Pilica 7-8 czerwca 2014

Decyzja o dwudniowym spływie z Forum Wodnym zapadła po domowych negocjacjach.
Telefon do Kolegi Bociana, pytanie: czy ma sprzęt biwakowy, wolny weekend oraz chęci? …i już pędzimy na miejsce zbiórki – do Warki.
W sobotę rano jesteśmy nad brzegiem Pilicy.
Tutaj się poznajemy. Jest Czołg, Batyak z drugą połówką, Qbowy, dwóch Eltechów, Ted oraz Pointer – Marek przybył razem z nami, po przepakowaniu aut w Radomiu.
Organizator, którego wszyscy do końca spływu poszukiwali,skombinował transport na punkt startu dla większości z nas.
Do końca nie wiadomo co się z nim stało tak naprawdę i czy w ogóle był? A może jednak go nie było, a był forumowy spontan?
Szybkie przepakowanie – i podróż do „Portu Ulaski”.
Tutaj dołączają do Ekipy: Wanienka i Ropuch.
Zostawiamy sprzęt biwakowy, by nam nie zawadzał na zwałkowej Drzewiczce – gnamy do Odżywołu, szykujemy sprzęt i zaczynamy naszą wodną podróż.

Już na samym początku mamy zwałkę.
Dzielnie walczy Wanienka z drzewem a później idzie lightowo – Eltech niczym Rambo podnosi drzewo i przepływamy wszyscy przez przeszkodę.
http://images65.fotosik.pl/1061/0c74fcee0fc8b1d3med.jpg

Pogoda cud, miód, marzenie.
Świeci słoneczko, humory dopisują.
Po kolejnej przeszkodzie w postaci drzewa płyniemy przez niewielki mostek i bystrze.
Rzeka jest tutaj niezwykle urokliwa…
http://images64.fotosik.pl/1061/c62cb3316c504e20med.jpg

…i niebezpieczna.
Za jednym z zakrętów, nurt niespodziewanie przyśpiesza, na dnie prawdopodobnie jakaś przeszkoda, dodatkowo grube pniaki w poprzek robią swoje.
Kabinę zalicza Kanu.
Chłopaki lądują w wodzie.
Młody Eltech wychodzi bez szwanku, starszy – kosztuje w ten upalny dzień co nieco wody prosto z rzeki.
http://images65.fotosik.pl/1061/966aa24118431cd2med.jpg

Całe szczęście tylko dla ochłody.
Nic groźnego nikomu się nie stało.
Załoga kanu szybko się zbiera, ogarnia łódkę, pakuje wyjęte z wody pogubione fanty i z niefortunnej przeszkody…
http://images65.fotosik.pl/1061/efc6b3002d06a1dbmed.jpg

…kontynuuje płynięcie.
Ta kąpiel, na początku dnia, powoduje w całej „ekipie” większe skupienie w trakcie dalszego pływania.

Kolejna zwałka i wygibasy Czołga.
Jak prawdziwy sztukmistrz, z humorem, nie wypuszczając z ust p…
…pokonuje niczym łódź podwodna, chowająca kiosk pod wodę w czasie zanurzenia, zwisający nad wodą pniak.
http://images65.fotosik.pl/1061/48a220475def2a41med.jpg

Teraz na szlaku mamy chwilę spokoju.
Mijamy malownicze zabudowania, pokonujemy niezwykle urokliwy zakręt, „łokieć”.
http://images63.fotosik.pl/1059/7f1f716bfdcecaafmed.jpg

Dopływamy do kładki zawieszonej tuż nad wodą.
Ted górą pokonuje przeszkodę przenosząc swój pneumatyczny kajak, reszta odnajduje wąskie przejście po lewej stronie.
http://images64.fotosik.pl/1061/810b07e2c1ade23emed.jpg

Po wstępnych „wygibusach”, przy przenosce, pozwalamy sobie zjeść drugie śniadanie.
http://images65.fotosik.pl/1061/410420abe0098426med.jpg

Zatankowani w kalorie, kończymy przerwę i zaczynamy od kolejnych przeszkód – powalonych konarów drzewa, oraz zniszczonej kładki, nad którą, nad głowami zwisa jakiś kabel, drut.
Meandrujemy, a na brzegu pojawiają się tajemnicze budowle tubylców.
Czyżby jakieś miejsce kultu?
http://images63.fotosik.pl/1059/1546603a21fbba51med.jpg

Odcinek Drzewiczki:Odżywół – Nowe Miasto nad Pilicą wbrew pozorom nie jest łatwy.
Rzeka kręci, a przeszkód co niemiara.

Ted kombinuje, co z tym „fantem” zrobić?
http://images62.fotosik.pl/1062/baf987f110d0d066med.jpg

Organizatora spływu nikt nie widział…ale, kąpiel na zwałce tak…
http://images61.fotosik.pl/1059/ef57ae4bbf465504med.jpg

Załoga Seawava, bez założonego skega męczy się na kolejnych zakrętach.
Mimo problemów ze sterownością, jest czas na dokumentację zdjęciową…a szlak pokazuje nam, jak potrafi być pięknie na Mazowszu.
http://images61.fotosik.pl/1059/12003e0f36785698med.jpg

Dopływamy do drogi i jakiejś miejscowości.
Oddajemy kolejne pokłony, wszyscy jak jeden mąż, uważając, by nie poobijać głów o metalową kładkę dla pieszych.
Następna kładka tuż przed krótkim łąkowym fragmentem.
Tą nazwałem „Makową”:
http://images61.fotosik.pl/1059/a7d7ca8643d1fba3med.jpg

Zbliżamy się do końca tutejszej rzeczki.
W ujściowym fragmencie, nurt dzieli się na dwa.
Zmyleni opisami internetowymi – wybieramy stronę prawą…baranią…
http://images61.fotosik.pl/1059/b832181e5db3be10med.jpg

No i po chwili spływ zalicza postój.
Elektrownia wodna, bez możliwości wodowania sprzętu na drugiej stronie.
Mamy do wyboru – bądź przenoska ok 400m, lub powrót, pod prąd i lewa strona nurtu wraz z przenoską przy jazie.
Wracamy kilkaset metrów pstrągiem.
Ekipa odbija od brzegu:
http://images61.fotosik.pl/1059/ea2e71fbb4f8116dmed.jpg

Cóż…barany na brzegu ostrzegały, ostrzegały…
A my?
No… meczeliśmy, meczeliśmy…

Przy przenosce nie tylko czarna wełna, ale również inne okoliczności przyrody.
Piękny, nie bojący się kajakarzy, konik.
http://images61.fotosik.pl/1059/fed30135cd207933med.jpg

Jaz lewego rozgałęzienia Drzewiczki jest absolutnie niespływalny.
http://images62.fotosik.pl/1062/84e6041109f5e99fmed.jpg

Kończymy zwałkową, usłaną atakującymi gałęziami, konarami drzew Drzewiczkę – w sumie nazwa rzeki zobowiązuje.
Dostaliśmy w kość przez ok 17km.
Kajaki pneumatyczne, sztywne, kanu – wszyscy dali radę, choć nie wszystkim przypadło do gustu drapanie po plecach przez tutejszą przyrodę.
Nurty obydwóch rzek, będących celami naszej wyprawy łączą się na wysokości Nowego Miasta nad Pilicą.
http://images65.fotosik.pl/1061/24153a10b8e5925emed.jpg

Zmieniają się warunki płynięcia.
Jest znacznie szerzej, spokojniej i bez przeszkód.
Po sporym wysiłku fizycznym, teraz można sobie trochę odpocząć podziwiając jakże inny krajobraz.
Niewielki, zielony, nowy mostek na Pilicy.
http://images65.fotosik.pl/1061/3f62747e96676fbfmed.jpg

Kolory…
http://images63.fotosik.pl/1059/15c8ae8c0b45b4ecmed.jpg

Słońce coraz niżej, a my wiosłujemy do „Portu Ulaski” po sprzęt biwakowy oraz na chwilę przerwy.
Krajobraz na tym fragmencie rzeki – jak na Mazurach.
Most tuż przed:
http://images65.fotosik.pl/1061/89202672805fce4dmed.jpg

Kilkunastu kilometrowy fragment Pilicy mamy zaliczony.
Strudzeni, ale zadowoleni odwiedzamy Wanienkowy „kawałek nieba”.
http://images62.fotosik.pl/1062/3ceab108e515e10emed.jpg

Przed naszą imprezą Gospodarz obiecał, że ostatni na pomoście otrzyma nagrodę niespodziankę w postaci cd ze świetną muzyką…
…otrzymuję, tak jak zresztą przypuszczałem nagrodę.
Hura!
Jestem ostatni, który stawia nogi na „redzie” tutejszego portu.
Cóż – wiosłowanie w kajaku pneumatycznym bez skega potrafi mieć pozytywne aspekty.
http://images64.fotosik.pl/1061/b32ddf948b759944med.jpg

Ponieważ wiemy, że jesteśmy ogonami spływu, szybko z Kolegą Bocianem pakujemy Seawava i wypływamy przed całą grupą.
Machamy na pożegnanie Wanience i jego drugiej Połówce.
Dziękujemy za gościnę, dziękuję za nagrodę – jesteście niesamowitymi, pozytywnymi Ludźmi!
Mam nadzieję, że niebawem, ponownie, spotkamy się na szlaku.

Nabijamy kilometraż, by w drugim dniu spływu było łatwiej, przyjemniej i krócej.
Płyniemy, płyniemy…a Słońce powoli zachodzi oświetlając nasz ślad na wodzie.
http://images64.fotosik.pl/1061/13411f6b6f333a15med.jpg

W Porcie „straciliśmy” jednego z płynących…
…zyskaliśmy drugiego, „Ropucha”, długola.
http://images62.fotosik.pl/1062/97557296bdefdc90med.jpg

Robi się coraz później, a my nie znajdujemy nic ciekawego na brzegu, co mogłoby być naszą ostoją na noc.
Dopływamy do Przybyszewa, mijamy malownicze okolice rozglądając się usilnie po brzegach.
http://images64.fotosik.pl/1061/6a7c0d76cf77d582med.jpg

Wreszcie się udaje.
Mamy łąkę, wygodne miejsce do wodowania sprzętu, oraz płaską łąkę.
Namioty rosną szybko jak grzyby po deszczu.
Nasza załoga męczy się i szarpie z namiotem od lat nieużywanym, pompuje „starożytny” podwójny materac, wypakowuje się na noc.
Komary utrudniają wszystkie te czynności…
http://images65.fotosik.pl/1061/c61ad5043f3f7dbamed.jpg

…nawet się nie spostrzegliśmy jak powstała Baza Eltecha.

Nie dosyć, że szybko rozniecił ognisko, po ludziach, którzy, pewnie tuż przed nami opuścili to miejsce – postawił trójnoga z kociołkiem, zrobił surviwalowy leżak, swój namiot…naciął drzewa to jeszcze zrobił popis kulinarny rodem z programu MasterSzef.

Kiełbaski, jedzonko, piwo i niesamowici ludzie.
Rozmowy, gwiazdy i smak biwakowego życia – coś cudownego.

O świcie wstaję jako pierwszy.
Nasz obóz śpi…
http://images63.fotosik.pl/1059/ec383b2b8663c60fmed.jpg

Udaję się na spacer i sesję foto.
http://images65.fotosik.pl/1061/dd7510abe0916392med.jpg

Ptaki śpiewają a widoki są niesamowite.
Trafiam na urocze starorzecze, słucham ptaków i patrzę jak opadają poranne mgły.
http://images63.fotosik.pl/1059/ec6732b7af82ee6emed.jpg

Wracam do biwaku gdzie zaczyna się powoli budzić cała ekipa.
Sprzątaniem i suszenie na mazowieckiej łące.
http://images63.fotosik.pl/1059/f3ff579b257276bdmed.jpg

Resztki po wieczerzy:
http://images65.fotosik.pl/1061/42eaa241a3390cc1med.jpg

Kociołek:
http://images64.fotosik.pl/1061/c37569dd8e011274med.jpg

Frytki pozostały na śniadanie…
http://images64.fotosik.pl/1061/ac40b66d589e3a53med.jpg

…żałuję, że nie było mi dane zakosztować. Dwa dmuchańce, w tym mój opuszczają „bazę” znacznie wcześniej z obawy na tempo płynięcia.

Leżak Lecha:
http://images63.fotosik.pl/1059/9f74cf7405590e16med.jpg

Poranna krzątanina…
http://images65.fotosik.pl/1061/11309428c07e19e7med.jpg

…a później „walka” ze stadem krów i koni.
Bitwa wygrana, głównie za sprawą Czołga – nie mylić z organizatorem.

Zakładam skeg i wyruszamy w ślad za Ropuchem, który schodzi pierwszy na wodę.
Wiosłowanie, płynięcie zdecydowanie zmienia swoje oblicze.
Kajak niesiony siłą dwóch „rockersów” jest super sterowny.
http://images65.fotosik.pl/1061/a8efa1ace72cd20emed.jpg

Od samego rana, piękne okoliczności przyrody.
http://images63.fotosik.pl/1059/068824759b21c6d1med.jpg

Szybko robi się nieznośnie upalnie.
Za pierwszym mostem, na plaży robimy pierwszy postój.
Chłopaki chłodzą się kąpielą, a ja cykam kilka fotek.
http://images62.fotosik.pl/1062/e76440f6835883d2med.jpg

Dobre światło pozwala wydobyć na fotografii robionej zwykłym, małym aparatem głębię zieleni.
http://images63.fotosik.pl/1059/97c37ca91f643dbfmed.jpg

To co mi się bardzo podoba na Pilicy, to to, że na brzegach, co jakiś czas, występują bardzo dobrze opisane tablice wraz z podstawowymi informacjami o szlaku wodnym.
http://images64.fotosik.pl/1061/19468666ed17b0femed.jpg

Odpływamy…
…a tuż za nami „Batyaki” podpływają do tego samego miejsca.
Żagiel, jego konstrukcja – to, jak cały kajak, z tym wygląda na wodzie?
Rewelacja!
http://images65.fotosik.pl/1061/042f529e98283c0dmed.jpg

Lewa, prawa, lewa, prawa…czas mija szybko.
Okolica coraz bardziej urozmaicona. Przed Białobrzegami i starym mostem na drodze krajowej numer 7, pojawiają się malownicze, niedostępne wyspy.
http://images65.fotosik.pl/1061/5e26a9d94f4804b1med.jpg

http://images64.fotosik.pl/1061/f202c846342076bbmed.jpg

Nurt niesie nas dosyć szybko, pojawiają się „komercyjne” spływy i kajaki.
Co jakiś czas wyprzedzamy któryś z nich.
Upał zachęca do ochłodzenia w wodzie…
…zatrzymujemy się na niewielkiej, piaszczystej wysepce na posiłek, kąpiel z nadzieją, że być może reszta ekipy nas dojdzie.
Autor niniejszej relacji:
http://images61.fotosik.pl/1059/209721a05482ac1amed.jpg

Do wczorajszego dnia nie wiedziałem, że Bociany potrafią nurkować…
http://images61.fotosik.pl/1059/f0575ad70207f910med.jpg

…a wiadomo, jak Bocian się relaksuje, to po wodzie pływa Ropuch:
http://images65.fotosik.pl/1061/8114d6883bbd7f14med.jpg

Niedoczekawszy się na horyzoncie znajomych kształtów pływadeł ruszyliśmy w dalszą podróż.
http://images64.fotosik.pl/1061/fb7d4cf4837b0ecfmed.jpg

Pogaduchy z Ropuchem, wskazówki co do pływania – dla nas mało doświadczonych stają się bardzo cenne i motywujące do pracy nad techniką wiosłowania.
Za wskazówki – ekipa Seawava – dziękuje bardzo.

Robi się tłoczno, a my nie lubując się w tłoku i hałasie mocniej uderzamy wiosłami by oddalić się od poniższej kampanii.
http://images62.fotosik.pl/1062/11a84f4c91bccff8med.jpg

Mijamy całe towarzystwo dopiero za Białą Górą, gdzie można podziwiać niezwykle malowniczą skarpę.
http://images65.fotosik.pl/1061/1e28bba50fc1293fmed.jpg

Płyniemy, oglądamy się za siebie i nic. Nie widać towarzyszy podróży.
Nawet kolejne plażowanie i kąpiele nie powodują spotkania z „naszymi”.
Bar kajakowy korci, by jeszcze chwilę poczekać, ale brak kasy na wierzchu powoduje, że płyniemy dalej.
http://images63.fotosik.pl/1059/8da253c9f1f1764fmed.jpg

Jesteśmy już prawie w Warce.
Przestajemy wiosłować i łapiemy wzrokiem ostatnie chwile spływu.
http://images63.fotosik.pl/1059/ffab4b035f7ee511med.jpg

Mijamy most kolejowy na drodze Warszawa – Radom.
Pod nim starannie wykonane graffiti.
http://images63.fotosik.pl/1059/af239052c89d4334med.jpg

Nim dobijemy do brzegu, patrzymy dalej…
…odcinka Pilicy: Warka – do ujścia nie płynęliśmy, więc żegnając się wzrokiem z rzeką, obiecujemy sobie niebawem tu powrócić.
http://images65.fotosik.pl/1062/778c724b5d820c6emed.jpg

Kończymy spływ…a z wioseł strzepujemy ostatnie krople wody:
http://images64.fotosik.pl/1061/dd244de77f6f25a8med.jpg

Na brzegu komercyjny rwetes, a Kolega Ropuch śpi sobie w ten piękny dzień odpoczywając w cieniu.
http://images62.fotosik.pl/1062/16bd15ed780a370bmed.jpg

Sprzęt nieśpiesznie składamy na kawałku trawnika przy boisku do siatkówki plażowej.
Chłopaki idą do miasteczka kupić coś do picia – zapasy skończyły się szybko.
Co chwila patrzę na brzeg, czy nie widać pozostałej ekipy.
http://images64.fotosik.pl/1061/da6bac127f19f19amed.jpg

Wypatrujemy kajakarskich żeglarzy – tylko ich.
Szkoda.
Szkoda, że nie dane było nam na koniec przybić jeszcze raz piątki ze wszystkimi.
…może to znak, że nie warto było się żegnać na długo, a niebawem kolejna przygoda skrzyżuje nasze drogi?
Tak myślę.
W każdym bądź razie – korzystając z okazji, chciałem wszystkim podziękować za super chwile i czas, który z Wami był dla mnie, nie tylko nowym, kajakarskim doświadczeniem, ale również wydarzeniem towarzyskim na najwyższym poziomie.
Jesteście Ludziska Super!

Krótkie, serdeczne pożegnanie z Ropuszkiem i Batyaki…
…wsiadamy za kółko i powrót na początek spływu do Odżywołu, po drugie auto.

Dopiero „na powrocie” było nam dane docenić i popatrzeć, na to urokliwe miasteczko, które było początkiem naszego dwudniowego spływu.
Fontanna:
http://images62.fotosik.pl/1062/06fe88d2e778829fmed.jpg

Kościółek:
http://images62.fotosik.pl/1062/e0a30457d89f41e5med.jpg

Drzewiczka i Pilica, dwa dni super wypoczynku i nowych doświadczeń. Ok 80km płynięcia i przygody.
Wrócimy na pewno – i na Drzewiczkę, fragment od Drzewicy do Odżywołu, i na Pilicę: Warka – Wisła.
Już się nie mogę doczekać.

pozdrawiam
marboru

PS. Jak coś pomieszałem – poprawcie proszę.
przez marboru
9 czerwca 2014, o 19:38
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez eltech
10 czerwca 2014, o 01:13
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka i Pilica 7-8 czerwca 2014

Przeglądając zrobione na spływie fotki, udało mi się wybrać jeszcze kilka ciekawych "strzałów" z Wami w roli głównej.

Początek spływu - praktycznie wszyscy na jednym ujęciu na wodzie.
Uciekł mi tylko Qbowy...no i Ropucha jeszcze wtedy z nami nie było - cóż, na wąskiej Drzewiczce, nie lada sztuka byłoby całą armadę ustrzelić.
http://images65.fotosik.pl/1065/7f789e9cf6bd77camed.jpg

Szczęśliwy Czołgu :||:
http://images61.fotosik.pl/1063/ddf5d31f9dafc256med.jpg

...a tu jego walka ze zwałką:
http://images65.fotosik.pl/1066/cf7221122681ff60med.jpg

Pora śniadaniowa - Eltech, Qbowy, Mariusz, Batyak, Bocian, Ted i kawałek Pointera.
http://images63.fotosik.pl/1063/119801307860688fmed.jpg

Młody Eltech i kanu... Dużo szczęścia z tym Woblerem...

Może to epizod wyprawy - ale bardzo fajny.
W czasie kabiny na siedzisko "zielonego" szklaka dostała się przynęta wędkarska z dwoma kotwicami...no i Młody na niej usiadł...
...a widocznie tyłek ma twardziela, że nawet tego nie poczuł :shock: ...a zorientował się dopiero na śniadaniu.
Szczęście osady nie opuszczało mimo "przewrotki".
Młody Eltech:
http://images62.fotosik.pl/1066/0ffea29f3e0ff554med.jpg

Uśmiechnięta, jedyna Dziewczyna na spływie - Batyakowa "Połówka".
http://images63.fotosik.pl/1063/936dca016c8e934fmed.jpg

Wanienka narzekał, że ze środka spływu fotki nie ma...a jak napisał - potrzebuje alibi :lol:
Oto ono - dokładny środeczek spływu Drzewiczką, przy zbliżeniu się rzeki do wioski i drogi.
Poza tym... Czołg cały czas Kolegi pilnował :P
http://images61.fotosik.pl/1063/4bc5291d2d6bdbfcmed.jpg

Qbowego udało się uchwycić na wodzie tuż przed Portem Ulaski.
http://images64.fotosik.pl/1065/023a4d3899508d74med.jpg

Ted uciekał jakoś spod obiektywu :( ...z niecierpliwością czekam na filmik.
http://images63.fotosik.pl/1063/ff405f232da745c6med.jpg

Fotkę Ropucha już we wcześniejszej relacji zamieściłem :) więc na koniec pozostało zdjęcie Pointera:
http://images65.fotosik.pl/1066/e282a517e238a734med.jpg

Chłopaki - jeszcze raz dziękuję za super chwile razem!
Jesteście super.
przez marboru
10 czerwca 2014, o 22:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Warka - Warszawa 14 - 15 czerwiec

Ja już w domu. Czołg pewnie też. Reszta, jak sądzę, siedzi teraz przy ognisku. Jest szansa, że wszyscy pijemy właśnie piwo.
Ogólnie fajnie, ale pogoda była dość zmienna, szczególnie na Wiśle. Obyło się bez kabin, na Czołga nie można już wcale liczyć w tej materii - chyba muszę mu pokazać, jak się przewracać. Miałem okazję poznać rodziny Ropuchów i Batyaków, Amica i oczywiście Magę. I Czołga wcześniejszej generacji, jeżeli mogę się tak wyrazić.
Poniżej link do zdjęć:
https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20140614PilicaIWisA
Jak widać, krowy już chodzą stale za Czołgiem. Zaprosił je może...
przez Prus
14 czerwca 2014, o 21:35
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Warka - Warszawa 14 - 15 czerwiec

Pogoda faktycznie zmienna, pioruny też mieliście?
Pozwoliłem sobie podlinkować kilka zdjęć, bo bardzo fajne!

https://lh6.googleusercontent.com/-jV-GMqB7NE4/U5yU69jkN2I/AAAAAAAAMaQ/Cgqnu7CYvPs/w900/DSCF3687.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-JHN2iqHWcxs/U5yVKO9O1uI/AAAAAAAAMbg/gMNxdxtB6GQ/w800/DSCF3697.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-HcauKXb3ihk/U5yVR0K5RNI/AAAAAAAAMcQ/Vqdu7Xgh10c/w900/DSCF3703.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-cavZsJevAx0/U5yVMuw4hAI/AAAAAAAAMbw/B-utHxxYH3M/w900/DSCF3699.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-Nv_OfOrb3Dg/U5yVLdtbNRI/AAAAAAAAMbo/DXBZGOrXzcM/w900/DSCF3698.JPG
przez Artur
14 czerwca 2014, o 23:08
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Warka - Warszawa 14 - 15 czerwiec

Relacja z dawna oczekiwana...
Dla mnie i Amico wyprawa zaczęła się już przed 6 rano, bo wtedy właśnie wyruszyliśmy samochodem do Warki. Po drodze cały czas dyskutowaliśmy o tym, czy na niebie jest więcej czarnych chmur czy też może przebłysków słońca - jak się słusznie domyślacie, nie dałam się kiepskim prognozom. W Warce byliśmy już po 8, pozostało zameldować się Ropuchowi i uzupełnić zaopatrzenie ;)
Przy Pilicy czekali już na nas: Ropuch, Żabcia i Batyaki, wkrótce mogliśmy się też przywitać z Czołgiem i Prusem, który mnie osobiście zauroczył swoją nienaganną wyprostowaną postawą wysoko wyspecjalizowanego w zwałkach kajakarza oraz uroczym wdziankiem model "Kajakarz w rajtuzach". I w końcu ruszyliśmy.
DSCF7667mini.jpg
Pilica zachwyciła nas pięknem i spokojem, a słońce dawało nadzieję na całkiem sympatyczną pogodę.
DSCF7690mini.jpg
Po wpłynięciu do Wisły i małym postoju...
DSCF7704mini.jpg
DSCF7705mini.jpg
musieliśmy jednak zweryfikować nasze meteorologiczne poglądy na rzeczywistość. Tak jak napisał mój dzielny towarzysz podróży Amico - Królowa pokazała nam swój majestat, któremu należy się szacunek. Dopadł nas bowiem pierwszy szkwał, który mnie wystraszył, czego się wcale nie wstydzę, a otuchy dodawał mi jedynie wyraz twarzy Czołga, który mając w pamięci swoją pierwszą kabinę, chyba chciał być w tym momencie na karaibskiej słonecznej plaży... Najgorszy moment przeczekaliśmy sobie elegancko przy brzegu, ja to nawet pod pięknym brezentem gościnnie użyczonym przez Ropucha i Żabcię.
DSCF7715mini.jpg
Potem znów ruszyliśmy, by jeszcze kilka razy oberwać wodą lejącą się z nieba strumieniami.
DSCF7719mini.jpg
DSCF7758mini.jpg
W momencie pożegnania Prusa i Czołga przed mostem w Górze Kalwarii niebo płakało pełną gębą.
Jednak tuż po dopłynięciu na miejsce noclegu (wyspa jakieś 2 km od mostu w Górze Kalwarii, uzupełnijcie, gdzie dokładnie) udało nam się rozstawić obozowisko "suchą nogą" i od tego momentu więcej już nam nie padało. Dzięki temu mogliśmy sobie spokojnie posiedzieć do późnych godzin nocnych przy ognisku - rozmowy o życiu przy napojach energetycznych to coś, co lubią wszyscy bez wyjątku...
DSCF7775mini.jpg
DSCF7772mini.jpg

Ropuch dał mi dobry przykład wieczornej kąpieli, niestety nikt nie chciał nam uwierzyć, że woda jest ciepła jak na rajskiej wyspie, a wraz z ręcznikiem podają przy brzegu drinki z palemką... zatem to dzięki mnie i Ropuchowi nie mieliśmy przy ognisku komarów - wszystkie padły powalone zapachem czystości... choć była też hipoteza, że odleciały razem z Czołgiem. Następnego dnia wczesnym rankiem, tj. o godz. 11.30 (w pewnych okolicznościach czas liczy się trochę inaczej) ruszyliśmy dalej, ale najpierw udało mi się wypatrzyć na drugim brzegu spokojnie płynącego Predatora, który zwabiony dymem z ogniska i bandą machających "tambylców" postanowił sprawdzić, co to takiego :)
DSCF7797mini.jpg
Dzięki temu poznałam kolejną fajną osobę z forum, równie świrniętą turystycznie jak my wszyscy. Po 8 kilometrach kolejna niespodzianka w postaci Eltechów, których wreszcie mieliśmy okazję z Amico poznać osobiście. Jak wszyscy na forum - mili, sympatyczni, z wielkim poczuciem humoru. Powiedziałam wówczas Ropuchowi, że rzeczą zupełnie dla mnie niesamowitą jest to, że ludziom z forum chce się przyjechać na brzeg po to, żeby chwilę pogadać z przyjaciółmi. To, co nas wszystkich łączy, warte jest zapamiętania na całe życie. Ale dość tych wzruszeń... Płynąc dalej, mieliśmy okazję zobaczyć kilka niebezpiecznych miejsc na Wiśle, przed którymi przestrzegał nas Ropuch. Ostatni postój zrobiliśmy sobie 5 km przed klubem wodniaków, na wyspie opanowanej przez mewy. Batyak rzucał w nie kawałkami jedzenia, ale nie były najwyraźniej wystarczająco rozgarnięte, żeby pojąć jego intencje.
Spływ zakończyliśmy w WKW. Dzięki serdeczne Batyakom za podrzucenie nas z Ropuchem do jego gościnnych progów, gdzie przed podróżą pociągiem do Warki wzmocniliśmy się razem z Amico gorącą herbatą. W Warce jeszcze pożegnanie z Ropuchem i żal, że wszystko, co dobre, szybko się kończy. Do Lublina dojechaliśmy przed godz. 23, tym razem nie kłócąc się o pogodę. W przerwach we własnym chrapaniu mówiłam Amico, żeby nie spał - i widać nie spał, skoro dotarliśmy szczęśliwie do swoich domów. Dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna.
przez Maga
16 czerwca 2014, o 16:54
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron