Na kanwie sąsiedniego "kanu z wikliny" pochwalę się: zrobiliśmy kiedyś w pracy kajak z tektury :D
A było tak. Kolega zaopatrzeniowiec kupił do działu tablicę. Tablica przydaje się w czasie różnych spotkań projektowych, a że Konrad jest duży i lubi duże rzeczy, więc i tablicę kupił słusznych rozmiarów. Była ona opakowana w tekturę falistą - dwa piękne płaty po 3 metry długości i 1.2m szerokości. Aż się prosiło coś z tego zrobić.
Więc nożyk, taśma klejąca (firmowa ;) ) i w ciągu godziny powstał kajak. Może mało wodoszczelny, ale nobody's perfect ;)
kajak1.jpg kajak2.jpg kajak3.jpg
Nikt nie miał ochoty go zresztą wodować, szkoda takiej ładnej łódki, powiesiliśmy kajak pod sufitem jako szyld naszego nonkonformistycznego działu informatyki. I tak sobie wisi, czasami tylko kolega, który pod nim siedzi, zastanawia się, co by było gdyby się urwał: czy wypadek przy pracy informatyka, przygniecionego tekturowym kajakiem znalazłby zrozumienie :lol:
Ale tak sobie myślę, że taki kajak z łatwością można zabezpieczyć przed wodą. Na przykład obciągnąć go folią termokurczliwą, są dostępne rękawy nawet dwumetrowej szerokości. Nawet proponowałem na festyn w Bydgoszczy taką imprezę - "zrób sobie kajak z tektury" - ale jakoś nie chcieli. Pewnie mieli dość po łódce z trzciny...
W każdym razie pomysł jest aktualny, a kajak wisi sobie spokojnie w najlepsze.
pozdrowienia
krzys