Ahoj,
A więc i ja postanowiłem coś skrobnąć o tym wydarzeniu.
O tym spływie wspominaliśmy na Forum Wodnym już z początkiem lipca. Pierwotnie miały być dwa dni, ewentualnie spotkanie w piątek wieczorem i w sobotę rano start, wiele chęci, pomysłów itp. Itd. Życie napisało jednak zupełnie inny scenariusz. Owszem, był spływ Wieprzem ale trochę w innym terminie i i jakby trochę zmodyfikowano trasę. Ja wymyśliłem sobie zacząć już w czwartek 28.08. z Krasnystawu, na początku bez większych nadziei że ktoś jeszcze popłynie, ale niespodziewanie na moją propozycję pozytywnie odpowiedział niejaki Jacek :||: :||: zwany dalej Czołgiem, pół-kajakarzem lub Organizatorem. Tak więc w czwartek w godzinach porannych spotykamy się w Szczekarkowie, przepakowujemy Czołga bagaże i kajak do mnie (uwiązaliśmy jego Carolinę do dachu mojego auta bo bagażnika nie posiadam), krótki wypad do Biedronki po do prowiantowanie i jedziemy do Krasnystawu. 01.Rover i Carolina.gif
Tam rozkładamy bambetle przy moście obok starej stanicy WOPR i ok. 11:00 jesteśmy na wodzie. Ruszamy w dzicz. Z początku rzeka jak to rzeka (sporo mułu, niedostępne brzegi i wszechobecna trzcina). Zakręt za zakrętem, niektóre takie że widać rufę własnego kajaka. Płyniemy i mamy frajdę z faktu … że płyniemy bo rzeka nas nie urzeka jakoś specjalnie. Zrywa się dosyć silny wiatr który nie ułatwia pływania. Po kilku kilometrach przeszkoda – powalona do wody jakaś drewniana kładka. Dosyć szeroka i nijak jej nie idzie przepłynąć. Wyciągamy kajaki na nią i robimy krótką przerwę na popas. 06.Mała Przenoska.gif
Mimo że jest wczesna pora obaj mamy już w głowach biwak, a raczej brak miejsc na takowy i jak krajobraz się nie zmieni będą pewne kłopoty i niedogodności. Po przepłynięciu ok. 20 km. dopływamy do miejsca o którym żywe rozmowy toczyły się już od tygodnia na Mini-czacie. Chodzi o miejsce skąd zaczyna się też kanał Wieprz-Krzna i z tego powodu było kilka znaków zapytania :?: :?: . Da się płynąć ,jest śluza, tama czy most :?: :?: Płynąć się dało, ale jest to jakaś zapora która jak jest zamknięta stanowi na pewno problem dla kajakarzy bo nijak nie ma gdzie wyleźć z wody. 11.Kanał Wieprz-Krzna.gif 14.Kanał Wieprz-Krzna.gif
My jednak płyniemy dalej i powoli rozglądamy się za miejscem na obóz. A takiego jak nie było tak nie ma. Zaczyna padać deszcz, na szczęście gdzieś to przechodzi i przynajmniej pogoda dopisuje. Znajdujemy późnym popołudniem mały prześwit w trzcinach i jakąś polanę. Postanawiamy tu zostać nie widząc lepszych perspektyw (mimo powiedzenia że za następnym zakrętem jest zawsze lepsze miejsce). Wszystko byłoby dobrze gdyby było jeszcze chociaż trochę drzewa na ognisko, do ogrzania, przygotowania posiłku no i do nocnych Polaków rozmów. Nic z tych rzeczy. Nie ma żadnych gałęzi ani drzew po prostu pustynia. Rozbijamy namioty i co robić ?? Wyruszam na poszukiwania jakichś habazi gdzieś dalej. Myślę że odszedłem od namiotów dobre 2 km. zanim znalazłem cokolwiek co mogłoby nadać się na ognisko. Przy okazji gdzieś się zgubiłem w tych trawach i trzcinach. Dobre piętnaście minut nawoływałem Czołga gdzie on ?? Ale w końcu się odnajdujemy, rozpalamy skromne ognisko, jemy, pijemy rozmawiamy i idziemy spać. 15.Biwak Przed Oleśnikami.gif
. Rano ok. 9:00 wypływamy w kierunku miejscowości Trawniki a tam mają do nas dołączyć kolejni forumowicze. Maga, Skored, Amico (Lubelski Oddział Forum Wodnego), Eltech, Młody Eltech, Ted, Qbowy, Predator (Mazowiecki Oddział Forum Wodnego). Jakieś 3 km. przed owymi Trawnikami rzeka zupełnie zmienia swój krajobraz. Zanikają powoli trzciny, pojawiają się drzewa i sporo zieleni. Jest dużo ładniej niż przez przebyte wcześniejsze ok. 40 km. 17.Most Kolejowy Przed Trawnikami.gif
W Trawnikach jesteśmy na czas, a na brzegu są tylko Maga i Amico a trochę dalej kajak Skoreda. Idziemy z Czołgiem do pobliskiej Biedronki po nowe zapasy żarła i papierosów, po drodze spotykamy dojeżdżających Predatora i Qbowego. Po powrocie ze sklepu okazuje się że postój w Trawnikach sporo się wydłuży bo reszta mazowieckiej grupy dojedzie dużo później, po pewnych śmiesznych perypetiach logistycznych. Jak to było, to niech napiszą sami, ja od siebie tylko dodam że na Mazowszu edukacja geografii chyba jest w powijakach :D Cóż, część pływadeł rusza na wodę a część czeka na miejscu na spóźnialskich. Po ich przybyciu, szybkie przybicie „piątki” i spadamy, a oni za karę rozpakowują się sami. Po kilku kilometrach na pewnej skarpie czekają na nas Ci co pierwsi odpłynęli, dobijamy do brzegu a zaraz po nas spóźnialscy. NOOOOO tam się już poczuło jaka siła nas płynie. Nastąpiło oficjalne powitanie wszystkich ze wszystkimi. śmiechy, fotki. 23.Flotylla.gif
Pogoda dopisuje, mamy małe opóźnienie więc płyniemy dalej. Mijamy kolejne mosty i zakręty, całkiem przyjemnie się płynie. Późnym popołudniem meldujemy się w Jaszczowie przy przystani kajakowej. Są pomysły żeby tam rozbić obóz, lecz po głosowaniu zapada decyzja że jeszcze popłyniemy dalej. Witamy w Jaszczowie.gif
Za Milejowem Eltechy znajdują miejsce na obóz i powoli na polanie wyrastają namioty jak grzyby po deszczu. IMG_0586.gif
Zapada ciemność ognisko płonie a nad nim słynny kociołek z którego dolatują zapachy Eltechowego popisu kulinarnego. W całkowitych ciemnościach dołączają do nas kolejni forumowi kajakarze: Ropuch, Puciek, Turabat, wOjtek i Marek. Wspólny posiłek i rozmowy do późnych godzin nocnych. Rano krzątanina, posiłek, wspólna fotka i spadamy dalej. Na wodzie zabawa (próby doścignięcia „długoli” itp.). Pogoda trochę się psuje i zaczyna padać deszcz. Raz bardziej raz mniej ale cały czas jest mokro. Widzę gdzieś w oddali dym, i po pokonaniu kolejnego zakrętu dostrzegam część grupy na brzegu pod drzewkiem. Po chwili już cała ekipa jest razem. Małe ognisko, kiełbaski z rusztu i płyniemy dalej. IMG_0591.gif
Około godziny 14:00 deszcz się nasila i zatrzymujemy się pod mostem w Łęcznej. W sile czterech chłopa idziemy w miasto po małe zakupy. Mijamy stadion Górnika Łęczna (akurat grali mecz z Pogonią Szczecin). Po powrocie z zakupów, czeka nas smutna wiadomość. Otóż Maga i Amico muszą nas opuścić. Robi się trochę przykro ale cóż, życie pisze swoje scenariusze i niestety musimy się tu rozstać. Maga i Amico - dzięki za wspólny spływ i cieszę się że mogłem Was poznać, jesteście wspaniałymi pozytywnie zakręconymi ludźmi. IMG_0593.gif
Płyniemy dalej, niebo się rozpogadza, na wodzie, wesoła grupa(y) w swoich pływadłach - zadowolonych z niesiedzenia w betonach ludzików. Rzeka na tym odcinku ma kilka miejsc z powalonymi w nurcie drzewami, chwila nieuwagi i (nie napiszę kto) zalicza małą kąpiel. IMG_0590.gif
Po minięciu mostu w Kijanach znajdujemy przyjemne miejsce na obóz. Krótka decyzja: zostajemy !! Niestety Ropuch ze Swoją ekipą oddalili się zbytnio i nie chce im się pstrągować do nas. Tej nocy jesteśmy podzieleni na dwie grupy. Na kolację Eltech szykuje przesłynną i przepyszną zupę cebulową tym razem z uszkami zamiast zacierek. Nie wiem czy cebulowa właśnie po dodaniu uszek (a może Lechu dorzucił bądź dolał do niej coś jeszcze) tak działa, ale brzuchy bolały nas po niej ze śmiechu. Bez obaw, zupa była 1 klasa, po prostu humory po niej tak dopisywały że nie pamiętam kiedy tak się uśmiałem. To W ogóle jest siłą tego Forum że spotykamy się tylko co jakiś czas a tematy żartów są takie że najlepsi kumple mogliby się poróżnić, a co dopiero ludzie którzy widzą się pierwszy raz w życiu. A tu nic z tych rzeczy, luz, śmiech i zabawa. Wspaniale, bez polityki i takich pierdów. Dziękuję wszystkim za to. W nocy niemiła niespodzianka: Tubylcy postanowili połazić po okolicznych krzaczorach. Ustalamy warty żeby nie było jakichś problemów. Dzięki Młody że zostałeś ze mną jak przyszła kolej mojej wachty. IMG_0597.gif
Ostatniego dnia mieliśmy do pokonania ok. 30 km. także zerwaliśmy się dosyć wcześnie żeby o „mądrej” porze być na miejscu. Po około 4-5 km. przepływam koło obozu drugiej grupy. Ropuch jest już po porannej kąpieli a reszta jeszcze chyba śpi. Oni mają sprzęty pływające takie że śmiało mogą sobie na to pozwolić bo i tak nas dojdą i przegonią. Ten odcinek rzeki jest już bardziej zagospodarowany choć też jest bardzo ładny. Widok ruin zamku i kaplicy na wzgórzu przed Zawieprzycami – bezcenny. IMG_0600.gif
IMG_0611.gif
Pogoda jest dla nas łaskawa tego dnia. Płynę na czele i za jednym z zakrętów znajduję małą piaszczystą „plażę”, co na Wieprzu należy do rzadkości. Ponieważ tempo mam dosyć szybkie, robię postój. Po chwili dołącza reszta ekipy. Korzystamy z dogodnego zejścia na wodę i wymieniamy się swoimi „łajbami”. „Sztywniaki” i „Kanadziarze” próbują dmuchawców, dmuchańce zaś sztywniaków, fajna zabawa i możliwość porównania walorów innych sprzętów. Słońce świeci dosyć mocno, przepływamy fajne małe bystrze pod mostem w Sernikach i niestety zaczyna do nas powoli docierać że to już niedaleko meta. IMG_0614.gif
Spada morale i płyniemy powoli, tak od niechcenia, delektując się ostatnimi chwilami na wodzie. Mija nas Ropuch ze swoją ekipą, ale za kilka minut spotykamy się znowu, tym razem już w Szczekarkowie gdzie kończymy spływ. IMG_0618.gif
Miejsce zakończenia po prostu zapiera dech w piersiach. Nie wiem jak Ropuch to załatwił, ale otworzyły się przed nami wrota pięknego rancza ze stawem, piękną przyciętą trawą i miejscem na posiłek. W spokoju klarujemy pływała, przyprowadzamy część aut, wstępnie umawiamy się na kolejne wyprawy, gdyż da się odczuć w powietrzu niedosyt że to już koniec. Żegnam się z większością i Skored zawozi mnie do Krasnystawu po mój samochód, po drodze odstawiając Eltecha i Predatora do Trawnik gdzie były ich wozy. DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA NIEZAPOMNIANY SPŁYW. Każdy wniósł do niego coś od siebie i złożyło się to w fantastyczną całość.
Do zobaczenia niebawem.
IMG_0620.gif
Pozdrawiam