Mieliśmy popłynąć Radomką, ale z racji że kolega który płynął z nami jeden z wcześniejszych odcinków (Czołg), musiał niestety tym razem sobie odpuścić :( , zmieniamy trochę plan i decydujemy że popłyniemy Kamienną ze Skarżyska Kamiennej do Starachowic.Radomkę zostawimy na kiedy indziej i popłyniemy razem z Jackiem. Nie powiem żebym nie miał obaw co do tego wyboru. Znałem ten odcinek rzeki i wiedziałem że taki "lightowy" nie jest. Kilka przenosek, kilka zwałek, rzeka meandruje, a moje ostatnie popisy w kajaku górskim zalatywały niemal pewną kąpielą.Wstaję rano, pakuję kajak na samochód i już wiem że kąpiel dzisiaj nie jest wskazana.Zimno jak diabli. Podobno -6 st. 01.Zimny Poranek.gif
Cóż,powiedziało się "A", to trzeba i "B".Wsiadam i jadę na spotkanie z Prusem. W Starachowicach spotykamy się w wyznaczonym miejscu, przepakowujemy graty do jego auta i pędzimy do Skarżyska gdzie mają dojechać na spływ Sławek i Ania (czyli) Ryby :D ).O umówionej godzinie i w ustalonym miejscu zjawiają się "goście". Szybkie zapoznanie, gdyż ani ja ani Piotr nie mieliśmy jeszcze przyjemności pływać z tymi "Rybami". 03..gif
Kilkanaście minut po dziewiątej wodujemy się pod mostem przy ul.Pięknej. Jest zimno, ale strój dobrałem dobrze i nie marznę, teraz tylko ostrożnie żeby znowu gdzieś się "niewykorbić" i będzie wszytko dobrze. DSCN0217.gif DSCN0218.gif
Upłynęliśmy zaledwie jakieś 3-4 km. a może i mniej i jedna z osób płynąca przede mną zalicza orzeźwiającą kąpiel. Nie napiszę kto (niech sam(a) się pochwali ;) ).Krótka przerwa na wylanie wody z kajaka i płyniemy dalej. Ja już całkiem sparaliżowany strachem przed kabiną powoli przedzieram się przez kolejne zwałki i krzaczory. Jedną obnoszę ale nie dlatego że wypękałem :P , po prostu tak było szybciej.Zanim ryby się wyłoniły zza tej zwałki ja już byłem gotowy do kontynuacji spływu. DSCN0225.gif DSCN0226.gif
Dopływamy do kolejnej przeszkody. Wszyscy przechodzą pod. Kolej na mnie. Podpływam i nijak nie mogę się położyć w kajaku żeby tam się zmieścić. To wina grubej kurtki którą miałem na sobie. Cóż odpływam i próbuję wyleźć na brzeg. Jednak dogodnych miejsc brak. Trudno, trzeba to jakoś przepłynąć. Prus ustawia się po drugiej stronie obalonego drzewa, ja próbuję się rozpędzić i wskoczyć na przeszkodę. Za drugim podejściem się udaje i wspólnymi siłami jakoś przeciągamy kajak razem ze mną przez to drzewo. Później rzeka trochę odpuszcza i zwałek już nie ma. Są przeszkody w nurcie, ale wszystkie z mniejszym bądź większym trudem do opłynięcia. DSCN0224.gif
Dopływamy do Starego Młyna na końcu Skarżyska.Przenoska. Próbuję odczepić fartuch od kajaka ale to okazuje się nie takie proste. Fartuchy po prostu po przymarzały nam do kokpitów :lol: :lol: :lol: . DSCN0231.gif DSCN0228.gif DSCN0230.gif
Po krótkiej przerwie, spokojnie dopływamy do progu którego nigdy jeszcze nie udało mi się samodzielnie spłynąć (do dzisiaj zawsze płynąłem tam dmuchawcem). Rozpędzam trochę kajak i tym razem spokojnie przechodzę przez niego. Było fajnie :D . Po kilku kolejnych dosyć spokojnych kilometrach dopływamy do miejsca które o tej porze trzeba obnieść. Jest tam próg (jakieś 0,5 m. wysoki) za którym powbijanych jest wiele pali.Ryby schodzą na wodę tuż za, ja z Prusem kawałek dalej. Ania ćwiczy jakieś akrobacje tuż za progiem i po chwili płyniemy w stronę Wąchocka. DSCN0233.gif
Na zalewie melduję się pierwszy, dopływam do połowy i co widzę :shock: Zamarznięty. Czekam na resztę ekipy. Prus jakoś przedziera się przez lód za Nim płyną Ryby a ja znajduję przepływ bliżej brzegu. Dopływamy jak najbliżej to możliwe do tamy (miejsce to wyznacza nam zamarznięta tafla zalewu). Wcale blisko nie jest i czeka nas dosyć długa przenoska. Przenosimy kajaki i zaczynają się pojawiać oznaki zmęczenia, ale na szczęście humor nikogo nie opuszcza. DSCN0234.gif
Nie tracąc czasu spuszczamy się na wodę i płyniemy. Do mety jeszcze jakieś 5 km. Ten odcinek znam dobrze. Postanawiam wyrwać szybko do przodu i zgłębiać tajniki sterowania i balansu ciałem w kajaku bez pozostałych. Muszę przyznać że jak nie ma widzów płynie mi się całkiem dobrze. Na tym odcinku rzeka mocno meandruje ale radzę sobie dobrze i dosyć szybko dopływam do mety. Po kilku chwilach przypływa reszta zespołu. Wyłazimy na brzeg. Zostawiamy Sławka z kajakami a my we troje jedziemy po samochody. To by było na tyle. Mimo strachu przed kolejną kabiną jestem cholernie zadowolony ze spływu. Poszło mi nieźle, co ważniejsze dzień spędzony na wodzie !!!! Poznałem kolejnych forumowiczów (fantastyczni ludzie). Rybki - pływanie z Wami to sama przyjemność ;) Wielkie dzięki :||: :||: i do następnego razu !!!!! :&&: :&&: :&&:
PS. Zdjęcia jakie są każdy widzi. Miałem takie a nie inne rękawice, po za tym zamarzł mi suwak w fartuchu gdzie miałem schowany aparat. Piotr i Sławek niech dorzucą swoje i będzie "git" 8-)
Pozdrawiam