| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 73

Wróć do listy podziękowań

2014.11.30.Kamienna - Tylko Dla Orłów

Mieliśmy popłynąć Radomką, ale z racji że kolega który płynął z nami jeden z wcześniejszych odcinków (Czołg), musiał niestety tym razem sobie odpuścić :( , zmieniamy trochę plan i decydujemy że popłyniemy Kamienną ze Skarżyska Kamiennej do Starachowic.Radomkę zostawimy na kiedy indziej i popłyniemy razem z Jackiem. Nie powiem żebym nie miał obaw co do tego wyboru. Znałem ten odcinek rzeki i wiedziałem że taki "lightowy" nie jest. Kilka przenosek, kilka zwałek, rzeka meandruje, a moje ostatnie popisy w kajaku górskim zalatywały niemal pewną kąpielą.Wstaję rano, pakuję kajak na samochód i już wiem że kąpiel dzisiaj nie jest wskazana.Zimno jak diabli. Podobno -6 st. 01.Zimny Poranek.gif

Cóż,powiedziało się "A", to trzeba i "B".Wsiadam i jadę na spotkanie z Prusem. W Starachowicach spotykamy się w wyznaczonym miejscu, przepakowujemy graty do jego auta i pędzimy do Skarżyska gdzie mają dojechać na spływ Sławek i Ania (czyli) Ryby :D ).O umówionej godzinie i w ustalonym miejscu zjawiają się "goście". Szybkie zapoznanie, gdyż ani ja ani Piotr nie mieliśmy jeszcze przyjemności pływać z tymi "Rybami". 03..gif

Kilkanaście minut po dziewiątej wodujemy się pod mostem przy ul.Pięknej. Jest zimno, ale strój dobrałem dobrze i nie marznę, teraz tylko ostrożnie żeby znowu gdzieś się "niewykorbić" i będzie wszytko dobrze. DSCN0217.gif DSCN0218.gif

Upłynęliśmy zaledwie jakieś 3-4 km. a może i mniej i jedna z osób płynąca przede mną zalicza orzeźwiającą kąpiel. Nie napiszę kto (niech sam(a) się pochwali ;) ).Krótka przerwa na wylanie wody z kajaka i płyniemy dalej. Ja już całkiem sparaliżowany strachem przed kabiną powoli przedzieram się przez kolejne zwałki i krzaczory. Jedną obnoszę ale nie dlatego że wypękałem :P , po prostu tak było szybciej.Zanim ryby się wyłoniły zza tej zwałki ja już byłem gotowy do kontynuacji spływu. DSCN0225.gif DSCN0226.gif

Dopływamy do kolejnej przeszkody. Wszyscy przechodzą pod. Kolej na mnie. Podpływam i nijak nie mogę się położyć w kajaku żeby tam się zmieścić. To wina grubej kurtki którą miałem na sobie. Cóż odpływam i próbuję wyleźć na brzeg. Jednak dogodnych miejsc brak. Trudno, trzeba to jakoś przepłynąć. Prus ustawia się po drugiej stronie obalonego drzewa, ja próbuję się rozpędzić i wskoczyć na przeszkodę. Za drugim podejściem się udaje i wspólnymi siłami jakoś przeciągamy kajak razem ze mną przez to drzewo. Później rzeka trochę odpuszcza i zwałek już nie ma. Są przeszkody w nurcie, ale wszystkie z mniejszym bądź większym trudem do opłynięcia. DSCN0224.gif

Dopływamy do Starego Młyna na końcu Skarżyska.Przenoska. Próbuję odczepić fartuch od kajaka ale to okazuje się nie takie proste. Fartuchy po prostu po przymarzały nam do kokpitów :lol: :lol: :lol: . DSCN0231.gif DSCN0228.gif DSCN0230.gif

Po krótkiej przerwie, spokojnie dopływamy do progu którego nigdy jeszcze nie udało mi się samodzielnie spłynąć (do dzisiaj zawsze płynąłem tam dmuchawcem). Rozpędzam trochę kajak i tym razem spokojnie przechodzę przez niego. Było fajnie :D . Po kilku kolejnych dosyć spokojnych kilometrach dopływamy do miejsca które o tej porze trzeba obnieść. Jest tam próg (jakieś 0,5 m. wysoki) za którym powbijanych jest wiele pali.Ryby schodzą na wodę tuż za, ja z Prusem kawałek dalej. Ania ćwiczy jakieś akrobacje tuż za progiem i po chwili płyniemy w stronę Wąchocka. DSCN0233.gif

Na zalewie melduję się pierwszy, dopływam do połowy i co widzę :shock: Zamarznięty. Czekam na resztę ekipy. Prus jakoś przedziera się przez lód za Nim płyną Ryby a ja znajduję przepływ bliżej brzegu. Dopływamy jak najbliżej to możliwe do tamy (miejsce to wyznacza nam zamarznięta tafla zalewu). Wcale blisko nie jest i czeka nas dosyć długa przenoska. Przenosimy kajaki i zaczynają się pojawiać oznaki zmęczenia, ale na szczęście humor nikogo nie opuszcza. DSCN0234.gif

Nie tracąc czasu spuszczamy się na wodę i płyniemy. Do mety jeszcze jakieś 5 km. Ten odcinek znam dobrze. Postanawiam wyrwać szybko do przodu i zgłębiać tajniki sterowania i balansu ciałem w kajaku bez pozostałych. Muszę przyznać że jak nie ma widzów płynie mi się całkiem dobrze. Na tym odcinku rzeka mocno meandruje ale radzę sobie dobrze i dosyć szybko dopływam do mety. Po kilku chwilach przypływa reszta zespołu. Wyłazimy na brzeg. Zostawiamy Sławka z kajakami a my we troje jedziemy po samochody. To by było na tyle. Mimo strachu przed kolejną kabiną jestem cholernie zadowolony ze spływu. Poszło mi nieźle, co ważniejsze dzień spędzony na wodzie !!!! Poznałem kolejnych forumowiczów (fantastyczni ludzie). Rybki - pływanie z Wami to sama przyjemność ;) Wielkie dzięki :||: :||: i do następnego razu !!!!! :&&: :&&: :&&:

PS. Zdjęcia jakie są każdy widzi. Miałem takie a nie inne rękawice, po za tym zamarzł mi suwak w fartuchu gdzie miałem schowany aparat. Piotr i Sławek niech dorzucą swoje i będzie "git" 8-)

Pozdrawiam
przez Pointer
30 listopada 2014, o 19:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Może w śnieżny dzień spotkamy się na Pierzchniance ?

27 wejść ale odzew tylko od Ciebie :roll: Czekamy na resztę :||:

Schwimi, na filmiku wygląda fajnie jak na zimowy spływ, tylko pytanie skąd - dokąd. Nie jest daleko to dlaczego nie ?? A oprócz tego fimiku ktoś cokolwiek więcej wie o tej rzece ?? Zawsze poziom wody pozwala płynąć ??? Zimą brodzić po płyciznach to trochę nie bardzo. Może i dziwne pytania, ale jak mam grzać ponad 100 km. w jedną stronę w styczniu czy lutym to wolałbym to wiedzieć.
Pozdrawiam
przez Pointer
2 grudnia 2014, o 18:24
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Świąteczo - Noworoczny zlot Forum Wodnego nad Wisłą

Fajnie Wam to wyszło. Żałuję jak cholera że nie mogłem dołączyć :( Dobrze by było Wasze pyski zobaczyć jeszcze w tym mijającym roku, ale niestety się nie udało. Gratuluję wypadu !!!!

A teraz pisać który co sobie poodmrażał ;)

Pozdrawiam
przez Pointer
28 grudnia 2014, o 21:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2014-12-28 Biała Nida

Pointer - mam nadzieję że Ty aż tak tajemniczy nie będziesz :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

No skoro zostałem wywołany do tablicy to postanowiłem coś skrobnąć.
Otóż dnia 28.12.2014. postanowiliśmy zorganizować sobie taki Świąteczno - Noworoczny spływ. Wybór padł na Białą Nidę. Chętnych wielu ;) Ostatecznie popłynęliśmy we trzech (Pointer, Prus i kol. Adam). Dwa dni przed planowanym spływem trochę sypnęło śniegiem i była szansa że Biała Nida okaże się ... Biała.

DSCN0005.gif

Na miejscu okazało się że rzeczywistość trochę zweryfikowała nasze nadzieje i znowu tak za biało to nie było ;) Za to Dziadek Mróz sobie nie żałował. Było zimno i ... cimno :lol:

DSCN0008.gif

Wystartowaliśmy przy starym młynie w miejscowości Wyspa.

DSCN0007.gif

Rzeka dosyć wąska, bardzo meandrująca do tego trochę przeszkadzał lekko pruszący śnieg. Po pierwszych metrach zanim dobrze wszedłem w rytm wiosłowania miałem trochę szczęścia. Na jednym z zakrętów dosyć mocno mną zachwiało, na szczęście wszystko skończyło się dobrze (czyt. uszło mi to na sucho).

DSCN0010.gif

Muszę przyznać że z początku dosyć mocno zmarzły mi dłonie i już po jakichś 2 km. zacząłem się zastanawiać po co mi to było ? Z czasem rozruszałem się i rozgrzałem. Nie na długo, bo dla odmiany zaczął mi doskwierać chłód w stopy. Dobrzy ludzie jednak zarządzili krótki postój i mogłem zmarznięte kończyny rozruszać.

DSCN0009.gif

Po krótkim postoju płynęło mi się całkiem, całkiem chociaż ani na chwilę nie starałem się zbytnio rozluźnić bo rzeka nadal nieźle kręciła, a kąpiel w tych warunkach nie była wskazana.

DSCN0013.gif
DSCN0015.gif

Mniej więcej w połowie trasy (na jakimś 8-9 km.) wyłazimy na stały ląd i próbujemy rozpalić ognisko. Nie było łatwo ale jakoś poszło.

DSCN0028.gif

Posilamy się (Śląska z Biedronki ;) ), chwila na pogaduchy i ruszamy dalej.

DSCN0011.gif

Zaraz za miejscem gdzie do Białej Nidy wpada Wierna Rzeka robi się trochę szerzej i meandry nie są już tak ostre jak dotychczas, co nie oznacza że nie trzeba się mieć na baczności (ale raczej ze względu na aurę niż trudy płynięcia)

DSCN0020.gif
DSCN0021.gif

Swoim zwyczajem pod koniec spływu trochę przyspieszam i płynę sam z przodu. Po woli zbliżam się do mety i trochę żal bo to ostatni już spływ w tym roku. Na szczęście niedługo nowy rok i można zacząć pływanie od nowa :D :D :D

DSCN0031.gif

Przy kładce w miejscowości Żerniki czekam krótką chwilę na chłopaków. Przypływa Prus

DSCN0033.gif

Zaraz za nim Adam. Wyłazimy z Wody. Chłopaki jadą po samochody a ja zostaję i pilnuję dobytku do czasu ich przyjazdu.

DSCN0034.gif

BYŁO FAJNIE !!!!

PS.
Jako że to ostatnia moja relacja ze spływu w 2014 roku, chciałbym z tego miejsca podziękować Wszystkim których miałem okazję poznać przez FW i dzięki Nim spędzić niezapomniane chwilę na wodzie. Osobne dzięki dla kol. Prusa... Piotr sporo się od Ciebie nauczyłem i mam nadzieję że jeszcze sporo nauczę. Dzięki.
Osobne podziękowania dla Czołga... Jacek ale żeś mnie wpier...ił w ten Krasnystaw :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku w 2015 roku.
przez Pointer
28 grudnia 2014, o 23:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Styczniowy spływ Pierzchnianką

Fajne fotki, fajna rzeka, fajne pływanko. Gratuluję. Napiszcie coś więcej jaki dystans jest na tej rzece do przepłynięcia. Nie martwię się o zwałki, chodzi mi o to raczej jaki stan wody jest bardziej w górnym biegu ??? Podoba mi się ta rzeczka, ale na przepłynięcie 8 km. to chyba trochę za daleko... tym bardziej że pewnie płynięcie miało by miejsce tylko i wyłącznie w taką zimę jak teraz mamy bądź wczesną wiosną. Tak czy siak zazdroszczę spływu. Było wszystko: kabinki,ognisko,atmosfera.Fajnie.
przez Pointer
5 stycznia 2015, o 16:25
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2015-01-06 Kamienna

A tu link do kilku moich fotek z tego jakże miłego spływu. https://plus.google.com/photos/11183755 ... 7956632833

Pozdrawiam
przez Pointer
7 stycznia 2015, o 10:39
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Styczniowy spływ Narwią

Fajne pływanie sobie zafundowaliście. Ja jestem coraz większym entuzjastą pływania w zimie, oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku.

i z powrotem popstrągowaliśmy kolejne 10 choć końcówka nam się dała nieco we znaki

:shock: :shock: :shock:
Jestem w szoku. 10 kilosów pod prąd dmuchańcem. Albo Ted musi zmienić nick na "terminator", albo ta Framura jest taka zaje...sta ? Wielki szacun.
przez Pointer
7 stycznia 2015, o 11:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Styczniowy spływ Pierzchnianką

Od Błędowa (podobno stamtąd można zacząć) do Mogielnicy jest jakieś 15,5 km. W sam raz. Kiedy byście płynęli ??
przez Pointer
16 stycznia 2015, o 15:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajak Delsyk Nifty 385

mefisto07 napisał(a):I tak zapytam - jak tam pływanko? Czy doszło do skutku i jakie ewentualnie były wrażenia na nifty.


Doszło, doszło. Tu masz krótką relację pilica-16-11-2014-powrot-do-przeszlosci-t5646.html , a jakie wrażenia ? Może Orzech napisze ??
Pozdrawiam
przez Pointer
16 stycznia 2015, o 19:22
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Rąbać czy nie rąbać ?

Czytając powyższe łatwo odnieść wrażenie, że jedynym sensem istnienia rzek i rzeczek jest dostarczanie wrażeń, w pierwszym rzędzie kajakowcom-zwałkowcom... :-D
A kiedy jeszcze słyszę odwołania do natury...

Do tego służą takie a nie inne kajaki. Jak chcę popływać dwójką albo jakimś turystycznym kajakiem wybieram odpowiednią do tego rzekę a nie "przerabiam" na swoje widzi mi się obecną. Jak pływałem dmuchawcem to nie sadziłem się na rzeki tzw. zwałkowe, a jeżeli już, to liczyłem się z problemami w postaci drzew w nurcie.

O czym Wy piszecie? O konarach zalegajacych w rzekach? .Przecież zwalkowcy targaja te galezie.

Jeszcze nie targają, ale jak wszystko się wytnie i wyprostuje to chyba będą.

Na zwalonych drzewach te plastikowe cuda sie zatrzymują. Tworzy się 'piękny' smietnik.

Piotrze,
Założę się z Tobą że ten śmietnik w większej skali robią właśnie "niedzielni komercyjni spływowicze" dla których tak chcecie te rzeki robić spływalne. Po za tym łatwiej i lepiej daną rzekę posprzątać ze śmieci zatrzymanych na ewentualnych zwałkach.

Może lepiej żeby woda niosła dalej te cuda, niż ma to stać i pięknie zanieczyszczac miejscowo wodę?

Dla kogo lepiej ? Może dla mieszkańców jakiegoś wybrzeża ?

Tak jak napisałem są rzeki lekkie, łatwe i przyjemne. Są też trudniejsze z przeszkodami w korycie, proponuję odpowiedni dobór kajaka i po kłopocie. A że ktoś chciałby taką popływać... Ja też chciałbym zdobyć Mount Everest, ale nie mam ani odpowiednich umiejętności ani odpowiedniego sprzętu. Proponuję aby wybudować tam windy dla takich jak ja.
przez Pointer
25 kwietnia 2015, o 20:08
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2015.11.19. Bliżyn - Skarżysko Kamienna (kiedyś to dokończę)

Gdy wczoraj wszyscy mieli już dosyć deszczu, ja patrzyłem w niebo i cicho prosiłem o jeszcze. Neptun okazał się łaskawy i odcinek Kamiennej, który chciałem spłynąć, wydawał się możliwy do "zrobienia". Dzisiaj jak na życzenie wypogodziło się, woda jeszcze nie opadła, postanowiłem płynąć. Samochód zostawiłem na mecie w Skarżysku, a do Bliżyna zawiózł mnie Piotr (PRUS).

https://lh4.googleusercontent.com/y--TF4lWocU5yQCvc9kz94ZWXWATcqPDbv6zvdl2cAcT-amTgl4=w958-h719-no

Szybko się pozbierałem i schodzę na wodę zaraz za tamą zalewu, przy moście na ul. Staszica.

https://lh5.googleusercontent.com/-u2hoSMRd8lQ/Vk34683cDSI/AAAAAAAAMqw/xLrr0I7Z7j0/w958-h719-no/DSCN0005%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Przede mną nieznany mi dotąd odcinek "mojej" ulubionej rzeki. Początek ładny, choć wody mogłoby być trochę więcej.

https://lh5.googleusercontent.com/-dJAOnu_O1vI/Vk36BAPciZI/AAAAAAAAMq4/i69dVrhWl8E/w958-h719-no/DSCN0007%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Szoruję często po kamieniach. Mimo już zaawansowanej jesieni, Kamienna prezentuje się bardzo apetycznie. Niestety, jak ktoś szuka zwałek, to w Bliżynie ich nie znajdzie.

https://lh3.googleusercontent.com/-xIbIFpBo1JY/Vk37fnDMXPI/AAAAAAAAMrQ/LtIC0SkAPuY/w958-h719-no/DSCN0028%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Jakieś miejscowe lobby ekologiczne bądź inni miejscowi drwale już o to zadbali. Wycięte wszystkie drzewa, które urozmaiciłyby płynięcie.

https://lh3.googleusercontent.com/-jnTBRxeCBwI/Vk36wZvp-nI/AAAAAAAAMrA/Vs7gWRPM_q4/w958-h719-no/DSCN0009%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Choć narzekać i tak nie ma na co. Są małe kaskady, meandry.

https://lh3.googleusercontent.com/-V5lORcB6YXo/Vk36_mgIb2I/AAAAAAAAMrI/IulongtRJGs/w958-h719-no/DSCN0012%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Rzeka płynie dosyć wąskim korytem, w wysokim wąwozie. W Bliżynie przepływam jeszcze pod dwoma mostami

https://lh3.googleusercontent.com/-0AX6A9NstYk/Vk378XMKRmI/AAAAAAAAMrY/Kdih7OYJlvo/w958-h719-no/DSCN0019%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

i Kamienna zaczyna płynąć w zupełnej dziczy. Zaczynają się lasy, runo pokryte liśćmi, piękne widoki.

https://lh5.googleusercontent.com/-j31o5kqnbmY/Vk38Kmf2CvI/AAAAAAAAMrg/2XVD7j4Dr24/w958-h719-no/DSCN0021%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Co jakiś czas słychać szum wody na wypłyceniach. Nurt jednak jest dosyć słaby i w samo wiosłowanie trzeba włożyć nieco wysiłku.

https://lh5.googleusercontent.com/-9U3jOuBWAGY/Vk38ilY58aI/AAAAAAAAMro/uUC5h1adoHw/w958-h719-no/DSCN0039%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Kamienna w tym miejscu zupełnie nie przypomina rzeki, która za niedługi czas dopływa do moich rodzinnych Starachowic.

https://lh5.googleusercontent.com/-0lm9YM12l_4/Vk39WH-asBI/AAAAAAAAMr4/ySJw4_RQRXE/w958-h719-no/DSCN0043%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Sama woda jest czyściejsza, ale to co się dzieje wkoło niej, to skandal. Jeden wielki śmietnik. Tak, to chyba jedyny minus, reszta bez zarzutu.

https://lh5.googleusercontent.com/-VOAoGPjtqtc/Vk39F4wkC-I/AAAAAAAAMrw/ryMyXXmB_VU/w958-h719-no/DSCN0040%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Cicho, dziko, żadnych uregulowanych fragmentów. To jest to, czego chciałem. I w tej ciszy, delektując się odpoczynkiem na wodzie, dopływam do miejscowości Wołów. Tu już szum wody skłania do wyhamowania silników i małego rekonesansu. To bobry ułożyły sobie żeremie, ale jest wysoko. Po obadaniu tego miejsca postanawiam to spłynąć. Bez problemu kajak zsuwa się po gałęziach.

https://lh3.googleusercontent.com/-HqwIMKQKfms/Vk3-IKh3d8I/AAAAAAAAMsA/QXGMdCT7dcE/w958-h719-no/DSCN0047%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tuż za tym wodospadem robię sobie krótką przerwę. Odpoczynek wypadł w samą porę. Kilkadziesiąt metrów dalej zaczyna się trudniejsze pływanie. Pojawia się coraz więcej zatopionych w korycie rzeki drzew

https://lh3.googleusercontent.com/-yXj5jxVU9FA/Vk3-4mELdoI/AAAAAAAAMsI/OUka3nqMQtY/w958-h719-no/DSCN0052%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tutaj już miłośnicy pił mechanicznych nie dotarli. Pojawiają się przeszkody z powalonych do rzeki drzew. Jedne trzeba pokonywać górą, mozolnie wspinając się w kajaku na okazałe kłody.

https://lh5.googleusercontent.com/-TtWhQJFAUsk/Vk3_gZabwPI/AAAAAAAAMsQ/vfkcuKtLwjU/w958-h719-no/DSCN0060%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Inne trzeba pokonać dołem, wciskając kajak niemal pod wodę.

https://lh3.googleusercontent.com/-Inb9qB0VeOs/Vk3_9INqHLI/AAAAAAAAMsY/tN2ZB16Upco/w958-h719-no/DSCN0069%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Zabawa trwa w najlepsze. Dosyć sprawnie mi to idzie. Kajak się słucha. Ucierpiała jednak moja kapitańska czapka. Jedno z drzew było na tyle niesforne, że ściągnęło ją z mojej głowy, przy okazji omal nie wysadzając mnie z kajaka.

https://lh5.googleusercontent.com/-cN_uPYo_Lvc/Vk4AyQLon2I/AAAAAAAAMsg/pF0yeRyDF98/w958-h719-no/DSCN0059%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wyłowiona, zajmuje wygodne miejsce na fartuchu i płyniemy razem dalej. A przed nami bez zmian. Sporo zwałek,

https://lh4.googleusercontent.com/-UO27B64bpvc/Vk4CBuS1ApI/AAAAAAAAMso/riZb4go0lWk/w958-h684-no/DSCN0064%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

jakieś progi z kamieni.

https://lh3.googleusercontent.com/-k0T2iWkPtfI/Vk4CIXKKZuI/AAAAAAAAMsw/e7Cd1xoG1L4/w958-h719-no/DSCN0054%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Spływam wszystko. Jest świetnie. Zmęczony, ale zadowolony pokonuję kolejne przeszkody, kolejne zakręty, totalne oderwanie się od codzienności.

https://lh3.googleusercontent.com/-EO1aSufw9yQ/Vk4C0rNVP9I/AAAAAAAAMs4/TwLJN8hLxIA/w958-h719-no/DSCN0062%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tego szukam właśnie w takim samotnym pływaniu. Po paru kilometrach rzeka nieco się oczyszcza. W nurcie pojawiają się już tylko pojedyncze przeszkody.

https://lh3.googleusercontent.com/-18PED34UJ4E/Vk4DY991wLI/AAAAAAAAMtA/WA1R76waFUA/w958-h719-no/DSCN0065%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Chwila spokoju i ukazuje mi się piękna piaszczysta skarpa.

https://lh5.googleusercontent.com/-Ck_1gKapnE8/Vk4Dpci1hYI/AAAAAAAAMtI/cmh5ZZLr6yQ/w958-h719-no/DSCN0067%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wysiadam, żeby rozprostować nieco kończyny dolne, złapać oddech.

https://lh3.googleusercontent.com/-9vy2S6r3_lk/Vk4ESPJ0O3I/AAAAAAAAMtY/R4XdJ2iqT6Y/w958-h719-no/DSCN0068%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Ruszam dalej. Trochę lasu, trochę spokojnego płynięcia, zeskok z jakiejś żeremi,

https://lh5.googleusercontent.com/-r_gulAA81GY/Vk4ELVMq9OI/AAAAAAAAMtQ/WNFk4z3AAfc/w958-h719-no/DSCN0063%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

i koniec pływania. Kamienna znika. Po prostu rozpływa się w powietrzu. Same trzciny i jakieś 10 cm wężyki wody przemykające przez ten gąszcz. Próbuję płynąć w lewo. Nie ma wody. Wracam, płynę w prawo, nie da się. Wracam, próbuję popłynąć przed siebie. Nic z tego. Wszystko zarośnięte, trzciny nie przepuszczają mnie dalej. No ładnie. Wysiadam z kajaka. Grzęznę w błocie. Podmokły teren i po horyzont tylko te trzciny. Żadnych znaków szczególnych, jakiegoś drzewa, lasu, domu. Zupełnie nic! Błądzę tak, ciągnąc kajak, zapadam się w bagno, czasem naprawdę głęboko. Co robić? Dzwonię do Magdy, choć nawet nie wiem, gdzie jestem. Jak sobie pomóc? Ano, na zdjęcia nie pora. Dzień coraz krótszy, po godzinie takiego brodzenia nie natrafiam na żadne oznaki rzeki.

https://lh3.googleusercontent.com/-I4o0rSa0GjM/Vk4Gj9ymiFI/AAAAAAAAMtk/KNA8nS06wdE/w958-h719-no/DSCN0070%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Już się pogodziłem, że dopłynąć do zaplanowanej mety to nie dam rady. Teraz już tylko walczę o to, aby dostać się do jakiejkolwiek cywilizacji. Maga w tym czasie uruchomiła jakieś procedury ratunkowe. Po półtorej godzinie tej nierównej walki udaje mi się dotrzeć do jakiegoś twardego, stałego lądu. Uff. Wdrapuję się z kajakiem pod górę i ukazują mi się jakieś zabudowania. Ale nie rzeka. Diabli wiedzą gdzie ona jest? Zresztą, jestem już tak zmęczony, że nawet nie mam zamiaru jej szukać. Dzwoni Prus, Sikor. Jestem w Skarżysku, na ulicy Sosnowej.

https://lh5.googleusercontent.com/-GyVN4kwyc-4/Vk4HMWg1lmI/AAAAAAAAMts/LuFTj7HpRMs/w958-h719-no/DSCN0071%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Prus się lituje i przyjeżdża po mnie. Ulga. Za półtorej godziny byłoby już ciemno, zimno, głodno i w ogóle średnio przyjemnie. Ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Jedziemy po moje auto na drugi koniec miasta.

Wnioski:
Rzeka, dopóki płynęła, była chyba najładniejszym odcinkiem Kamiennej, kiedyś jeszcze spróbuję tam wrócić, ale wiosną czy latem, przy wyższej wodzie i nie samemu.

Podziękowania, WIELKIE podziękowania dla Magdy i Piotra. Gdyby nie Wy, pewnie jeszcze bym tam siedział w tych bagnach, albo Bóg wie gdzie? Dla Sikora też osobne dzięki, za chęć pomocy.


A tak wyglądał kajak, już po dobrych 10 minutach czyszczenia.
https://lh3.googleusercontent.com/-Cyf-4ne0boQ/Vk4ISs40MZI/AAAAAAAAMt4/khO_1ruXWFU/w958-h719-no/DSCN0072%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Do zobaczenia na szlaku.
Pozdrawiam
przez Pointer
19 listopada 2015, o 20:21
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamizelka. W kamizelce czy bez?

Tak jest. Prus dobrze gada (a raczej pisze). Kamizelka Yak Kallista sprawdza się doskonale. Spore możliwości regulacji, także dopasowuje się świetnie, nigdzie się nie zsuwa, nie obciera. Poza tym jest cholernie wytrzymała na różnego rodzaju gałęzie, słońce oraz niskie temperatury i jak do tej pory, na wszystko co napotkała na swojej drodze. Jedna kieszonka wewnątrz kamizelki, druga (zasuwana), od zewnętrznej strony. Paczka fajek i zapalniczka do niej się mieści :D Nie nasiąka wodą, naprawdę jest godna polecenia. Mam dwie inne (tańsze) i mimo wielu pasków, paseczków i innych dupereli, zawsze się gdzieś przesuwają, latem obcierają ramiona. Przy zakupie najlepiej przymierzyć.

61yXWPxS-pL._SY355_.jpg

Ciekawym rozwiązaniem na jesień, zimę, wczesną wiosnę, może być takie coś jak na fotce poniżej. KAMIZELKA IZEBER FLOATING SYSTEM. Nie używałem, ale widziałem że Ryba z Rybową pływają w takim czymś, i sobie to chwalili. Kamizelka asekuracyjna, coś a'la bezrękawnik. W Decathlonie są do kupienia w cenie około 200 pln.

big_4455840e85a9450ba3bb3168684d3a22.jpg
przez Pointer
25 listopada 2015, o 09:00
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamizelka. W kamizelce czy bez?

Orientuje się ktoś, gdzie mogę dostać YAK Kallista ale w starej wersji kolorystycznej? w rozmiarze XL RED ?


Zapytaj w TeltraSport , gdzieś koło Poznania to jest. Ja tam kupowałem sporo rzeczy (kamizelka, wiosła, fartuchy). Nie mam namiarów, bo gdzieś zniknęła mi ich strona w internecie. Na Allegro wystawiają różne rzeczy. Zapytaj. Solidna firma. Prus powinien mieć jakieś konkretne namiary.
przez Pointer
25 listopada 2015, o 12:47
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2015-11-28 Czarna Nida

Prus napisał chyba już wszystko, także nie będę się rozpisywał. Tylko kilka linijek i zdjęć... Piotr chciał pływać, Magda chciała pływać, ja też chciałem. Siedemdziesiąty spływ. Czarna Nida. Płynąłem ten odcinek wcześniej dwa razy. Oba razy pneumatykiem, oba razy latem. Teraz miało być inaczej. Dagger Katana 10.4 to mój obecny środek lokomocji i póki co, nie mam zamiaru tego zmieniać. Warunki raczej zimowe. To miało być takie małe przetarcie przed pływaniem w nieco chłodniejszym klimacie. Temperatura w okolicach zera, ze wskazaniem na niewiele poniżej. Zaczynamy w Morawicy.

https://lh4.googleusercontent.com/-q_1fAAcRUhA/VlsEWl6uxkI/AAAAAAAAM0M/4N7H5RW_8F4/w927-h695-no/DSCN0002%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Po suchej porze letniej wody nadal nie za wiele, ale już wygląda to lepiej. Dla mnie kajak stał się takim lekiem na całe zło. Jak jest źle, wsiadam w łódkę i płynę. To naprawdę pomaga. Jak już wspomniałem, na wodę schodzimy pod mostem w Morawicy.

https://lh5.googleusercontent.com/VNZjsMQcwmXbumBk7vUuZus76ddlqhjebKIUINUwCH3gsm7HTJk=w927-h695-no

Jest szaro, buro i ponuro. Mi to nie przeszkadza, lecz zerkam co jakiś czas w kierunku Magdy. Z tego co mi wiadomo, Ona nie pływała jeszcze w takich warunkach. Poza tym, tego dnia przeżywała osobisty dramat. Jednak dzielnie znosiła to wszystko. Wydaje mi się, że ten spływ pomógł oderwać się choć na chwilę od przykrych myśli. Jeżeli chodzi o walory estetyczne, to pora roku niewiele może zaoferować. Takie jest moje zdanie.

https://lh3.googleusercontent.com/1a4pc1gzJ0g5kJkAs33KcfrIf-jaWn3xqxvGHHWHBdpS4qhCQyo=w927-h695-no

W powietrzu sporo wilgoci, co potęguje uczucie chłodu. Żadnych zwałek nie było. Gdzieniegdzie przy brzegach woda już występuje w postaci lodu. Gdzieniegdzie brzegi pokryte szronem, a nawet niewielką ilością śniegu.

https://lh5.googleusercontent.com/-CzM-rR4hOIo/VlsEZ0jx23I/AAAAAAAAM1w/peqRHmH7UK4/w997-h695-no/DSCN0005%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Kilka łabędzi, sporo kaczek, zimorodek i notoryczny brak słońca.

https://lh6.googleusercontent.com/-CPezl-X5PUE/VlsElbFynFI/AAAAAAAAM2M/61ECaETiTq8/w927-h695-no/DSCN0022%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Nie żebym narzekał, takie pływanie też ma swój urok, ale jednak wolę, jak jest ciepło.

https://lh4.googleusercontent.com/-L4jrghsQz8c/VlsEgaWWUMI/AAAAAAAAM1U/j5wanliNfYQ/w927-h695-no/DSCN0015%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/1pu1BfDYabWpujUEeqldmQ58mcQhecicYFJVckbW4uFDzTWtFO0=w927-h695-no

Płyniemy dosyć leniwie, przynajmniej takie odniosłem wrażenie, choć w rzeczywistości okazało się, że tempo było całkiem przyzwoite. Zabieram do kajaka znalezione spławiki i inne wędkarskie narzędzia zbrodni, które mogą zagrażać ptactwu wodnemu.

https://lh6.googleusercontent.com/-ljajkgLxAYM/VlsEcKT9r0I/AAAAAAAAM00/XL9E6i3OgXw/w927-h695-no/DSCN0009%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Po trochę takim nijakim początkowym fragmencie, rzeka zaczyna mi się podobać.

https://lh4.googleusercontent.com/70mloytlqY1bwvGfbl74lykPnkPSrMGv-0WGzQ_69YDZM6W7eMQ=w953-h695-no

https://lh4.googleusercontent.com/-SmV3kq2HPLE/VlsEynjrvlI/AAAAAAAAM4E/IDScQWJZ52Y/w927-h695-no/DSCN0052%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Godzę się z myślą, że przed nami pół roku pływania w takich warunkach.

https://lh3.googleusercontent.com/JT4fi15CENwjuv3JHEa3XJo8ew51q2ctirxaU5KFRafwjb5PRO0=w927-h695-no

https://lh6.googleusercontent.com/-IPlGEewAjM4/VlsEosN73gI/AAAAAAAAM2k/59jG44t0bkA/w927-h695-no/DSCN0027%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Jedno czy dwa bystrza, most kolejowy i nim się obejrzeliśmy, byliśmy już przy najtrudniejszym bystrzu tego dnia. Spływamy je wszyscy i robimy krótką przerwę.

https://lh6.googleusercontent.com/-ekYB74PbGwI/VlsEsMx0B0I/AAAAAAAAM3U/ZN-Wm5_zZFQ/w927-h695-no/DSCN0035%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-PlztLc9YW-8/VlsExLh5dQI/AAAAAAAAM5A/Sm5wjCYpcu0/w927-h695-no/DSCN0044%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Ciepła herbata, rozprostowanie nóg i wracamy na wodę. Rzeka się nie zmienia. Meandruje jak wcześniej.

https://lh4.googleusercontent.com/--v0dsq1L4xQ/VlsE2G0xHoI/AAAAAAAAM44/5RPP5k6BMiA/w927-h695-no/DSCN0058%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Zmienia się natomiast pogoda. Robi się jakoś ciemno, przez moment coś mży, wygląda jakby zaraz miał zacząć padać śnieg. Jednak do końca spływu białego nie było.

https://lh4.googleusercontent.com/-UorTwqkpIcU/VlsExx5IxNI/AAAAAAAAM3g/2YlqgGL1wnE/w927-h695-no/DSCN0045%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Od miejscowości Ostrów do mostu kolejowego przed Wolicą

https://lh3.googleusercontent.com/3VdBsTATVC1dRSUj-TzhGLUqFhqA9MFNlT5QVA3ngHARhKMFTAU=w927-h695-no

https://lh6.googleusercontent.com/-7mguPBftemc/VlsE2Xi2QHI/AAAAAAAAM4c/b3aKPVuJ_EI/w927-h695-no/DSCN0064%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

przepływamy przez najmniej ciekawy odcinek. Wysokie, szare, smutne brzegi. Do tego dłonie mi marzną niemiłosiernie. Płynę w neoprenowych rękawicach. Zimową porą nie zdają egzaminu. Na następny spływ powrócę do rękawic gumowych, które służyły mi zeszłej zimy.

https://lh4.googleusercontent.com/-EUDymIZSVVE/VlsE0v6xGKI/AAAAAAAAM30/hd0bZ2ACx-Y/w927-h695-no/DSCN0057%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-IUlsvDQp_PY/VlsEut6DJnI/AAAAAAAAM3M/t3P9a0q8W5o/w927-h695-no/DSCN0042%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Przyspieszam trochę, pozwala mi to rozgrzać dłonie. Od wspomnianego mostu do mety już niedaleko, no i odcinek jest piękny. Płyniemy powoli, podsumowujemy spływ. Kończymy przy młynie w Wolicy.

https://lh5.googleusercontent.com/bIZaiVQjjEqpy7U6DWcY6FVUXfE-5h5fICwJJG9O3twCkESb0bY=w927-h695-no

Było całkiem sympatycznie, nie ma co narzekać na widoki, cóż "taki mamy klimat". Trzeba z tym żyć. Sezon zimowy uważam za rozpoczęty i nie zamierzam rezygnować z pływania. Liczę na sporo śniegu, to na pewno odmieni oblicze rzek. Jak będzie? Zobaczymy. A więc: Do zobaczenia na szlaku.
przez Pointer
30 listopada 2015, o 02:39
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

POKRZYWIANKA

Za Wikipedią:
Pokrzywianka – rzeka w Górach Świętokrzyskich, prawy dopływ Świśliny w zlewni rzeki Kamiennej. Jej źródła znajdują się na północnych stokach Łysogór, powyżej miejscowości Wola Szczygiełkowa. Uchodzi do zalewu Wióry.

Główne dopływy Pokrzywianki to: Czarna Woda, Słupianka i Dobruchna
Długość - 25,6 km
Powierzchnia zlewni - 215,2 km²
Źródło - Miejsce powyżej wsi Wola Szczygiełkowa.

A teraz nieco od siebie:
Można próbować spływać od miejscowości Mirocice. Do miejscowości Bukówka (już na zalewie Wióry), jest jakieś 17 km. W grę wchodzi raczej tylko kajak górska jedynka. Rzeka dosyć zanieczyszczona przez okolicznych mieszkańców. W miejscowości Rudki, wysoki próg wodny (obowiązkowa przenoska),

http://4.bp.blogspot.com/-vGxRUAByN2o/VR1PHNoew4I/AAAAAAAAHlI/HhPQzMi9f4w/s1600/DSCN0025.JPG

za Rudkami jeszcze jeden. Spływalny, ale lepiej go wcześniej obejrzeć.

http://3.bp.blogspot.com/-stfWArANmQw/VR1PMw57eFI/AAAAAAAAHlQ/sjg-a7vZdQE/s1600/DSCN0026.JPG

Rzeka ma dość duży spadek, także nurt jest dosyć szybki (o ile jest woda ;) ), sporo ostrych zakrętów, kamieniste bystrza, wypłycenia.

http://1.bp.blogspot.com/-uAwYZXYHIaQ/VR1O-OVD16I/AAAAAAAAHlA/5noUnUs36ZE/s1600/DSCN0011.JPG

Miejscami Pokrzywianka sprawia wrażenie górskiej rzeki. W jej górnym biegu, widać działalność bobrów. Jeżeli nie jest oczyszczona, należy spodziewać się powalonych i zatopionych drzew w korycie rzeki. Od mostu w miejscowości Wieloborowice, woda stojąca. Czuć cofkę od zalewu "Wióry, koryto znacznie się poszerza.

http://4.bp.blogspot.com/-nRWBOQRXBP0/VR1PzAw-xBI/AAAAAAAAHl4/GjwOwYTSgBA/s1600/DSCN0036.JPG
przez Pointer
5 grudnia 2015, o 13:39
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 10.01.2016 Biała Nida (Wyspa - Żerniki)

Maga wszystko pięknie opisała. Brawo za odwagę. Nie każdy skusiłby się na taki wyczyn (mam na myśli spływ w styczniu). Ja dorzucę od siebie tylko kilka fotek.

http://1.bp.blogspot.com/-0EDiqF3DM4k/VpK8LTis0MI/AAAAAAAAM9U/JI1JYh_B0dQ/s1600/DSCN0001%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://2.bp.blogspot.com/-jA0kbTWLkuQ/VpK8SI5E3cI/AAAAAAAAM9c/II5paUt8go4/s1600/DSCN0003%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://3.bp.blogspot.com/-vFl6-JdYTmE/VpK9v-_JXSI/AAAAAAAAM9w/XVJig42s4PY/s1600/DSCN0023%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://3.bp.blogspot.com/-jQesy-oSznk/VpK-ylpB4WI/AAAAAAAAM98/bpk--O71XXY/s1600/DSCN0011%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://4.bp.blogspot.com/-FBGN35TRi7E/VpK_I03-1BI/AAAAAAAAM-E/_tDUyXbRIBQ/s1600/DSCN0015%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://1.bp.blogspot.com/-7zsb4qQ1NbQ/VpLAutFOAOI/AAAAAAAAM-Q/KzgAWOVet44/s1600/DSCN0030%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://1.bp.blogspot.com/-FDoE5YlT_KQ/VpLBBMCW3vI/AAAAAAAAM-Y/2pTiF6Gpygk/s1600/DSCN0033%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://1.bp.blogspot.com/-coSSIpeoJMk/VpLCLZ-WC0I/AAAAAAAAM-k/PZu-gC9yddM/s1600/DSCN0020%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://1.bp.blogspot.com/-XpPnM4Lj0mY/VpLCicb670I/AAAAAAAAM-0/LEm5-aAE1os/s1600/DSCN0019%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://3.bp.blogspot.com/-8wWmkuo-jtA/VpLC3P4gw8I/AAAAAAAAM-8/RgtCZfMCsNI/s1600/DSCN0074%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://4.bp.blogspot.com/-OFb2QDiCIyk/VpLDfNa8ZAI/AAAAAAAAM_E/wxAn645qgRQ/s1600/DSCN0051%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://3.bp.blogspot.com/-qqUMfJOPXQ8/VpLGA-METPI/AAAAAAAAM_Y/wYFR06aGkxI/s1600/DSCN0054%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://1.bp.blogspot.com/-DoWvdmf5yXI/VpLGSpYfKxI/AAAAAAAAM_g/OGclZNaH4Ao/s1600/DSCN0046%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://2.bp.blogspot.com/-tDDTCkk6J98/VpLGfdrugGI/AAAAAAAAM_o/wVZ7430DVKg/s1600/DSCN0064%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://3.bp.blogspot.com/-dXiCdmHTQ1I/VpLIaworAPI/AAAAAAAAM_0/SwAdc7LMHK0/s1600/DSCN0069%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://2.bp.blogspot.com/-FxTlU1hhZ7w/VpLIjqPPTFI/AAAAAAAAM_8/CP93z5kLO7w/s1600/DSCN0091%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://1.bp.blogspot.com/-wh_IWFGATyA/VpLI3_4OB_I/AAAAAAAANAE/7jxFxh1EltM/s1600/DSCN0086%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://2.bp.blogspot.com/-de-wtiESTB4/VpLKDPqnCCI/AAAAAAAANAQ/siSlHVQm8Ro/s1600/DSCN0093%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

http://3.bp.blogspot.com/-pW5upSnE1FQ/VpLKL54T8WI/AAAAAAAANAY/1pGLAk64OnY/s1600/DSCN0094%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG
przez Pointer
12 stycznia 2016, o 12:32
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2016.02.11. Ruda - Lucimia (Zwoleńka)

Wydawało się, że wiosna jest tuż tuż, lecz z każdą godziną do planowanego wyjazdu, pogoda się pogarszała. Do tego stopnia, że wczoraj wieczorem sam nie byłem pewien, czy warto się szarpać. Jarek (SIKOR) nie powiedział jednak "nie". Z moich ust takie słowo także nie padło, a więc zdecydowaliśmy się popłynąć. Rano odsuwam rolety i w oczy razi biel. Śnieg, za oknem spora ilość śnieżnej bryi. Cała droga na start przebiegała pod hasłem "po co mi to było?". Topniejący śnieg, niebo zaciągnięte ciemnymi chmurami, pada coraz bardziej. Ni to śnieg, ni to deszcz. Aby zostawić jedno auto na mecie, przedzieramy się przez masę błota, samochody ledwo radzą sobie z tym wszystkim. Oj, ciężki jest los Wodniakówi ich kajako-wozów.

https://lh6.googleusercontent.com/OUgqwiEf3OugVN5F5IaGlRtawi3I1W9jll52Lg2EqsQrd5eqXJJe5GeLIUktyxZsoytHrck1xSK9=w958-h719-no

Po rozpakowaniu klamotów, pod mostem w miejscowości Ruda, szybko wskakuję w kajak, zanim zostanie zalany przez to coś, co leje się z nieba.

https://lh5.googleusercontent.com/-4lEFOqh24Zw/VrzWtbwvw5I/AAAAAAAANIQ/Qo1VPWqbdVc/w958-h719-no/DSCN0315%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Pierwsze pociągnięcia wiosłem. Zwoleńka, czy też Zwolenka, a może Sycynka, bo i taką nazwę można spotkać, płynie wąskim korytem. Nurt dosyć wartki.

https://lh6.googleusercontent.com/d3YYrGmcyWZyrdSPI1vMN1q_6JypcGYXdPVZOUUhHu6vcuZIaUTN1auhvlNrDeW2T7lPkMcyZcMD=w958-h719-no

Pojawiają się pierwsze drzewa zatopione w rzece. Zaczyna robić się całkiem przyjemnie mimo niesprzyjającej aury.

https://lh3.googleusercontent.com/y_o0k0xqsyrrQ7ni4FWJdWZzmZw0NU26OoIYIU0uN4fyQw8MBzgXoXiTgi0BcI2DHtJCOE2r8EGE=w958-h718-no Fot. Jarek (SIKOR)

Dookoła cisza zmącona jedynie pluskiem wioseł zanurzanych w wodach Zwolenki. Szybko dopadamy do pierwszego mostu. Pod nim bystrze. Trochę kamieni, woda przyspiesza. Z niewielkimi tylko kłopotami, obaj to spływamy. Przestaje padać.

https://lh6.googleusercontent.com/zimCczMsOzg-LL4na2_bGFxMI88gr2Thu3QnBzTi5sdDjswb4BDsWW0gULkQ-Bujz98ShmskzJ4M=w958-h719-no

Z mostu w dół, z politowaniem patrzy na nasze akrobacje jakaś kobieta. Co Ona tam wie. Jest fajnie. Rzeka niemiłosiernie zaczyna kręcić.

https://lh3.googleusercontent.com/-3LNEI9XPhcY/Vrzaqd7T9xI/AAAAAAAANJA/CClXiWafEmo/w958-h719-no/DSCN0346%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Na sterburcie las, za kolejnym zakrętem te same drzewa, są już na bakburcie.

https://lh6.googleusercontent.com/6kvRxJ5EZeS_qeVUBGkBDLExGn1rwNcHtd8OKe_ntCbRaoeu1L2iWkKsP2fC83MnAtijjwTeoA7N=w958-h719-no

Jakaś kładka. Obnosimy. Nie chcę się z nią szarpać. Jestem dzisiaj trochę zdekoncentrowany z pewnych powodów, które przez cały spływ starałem się zostawić na brzegu. Nie do końca się to udało.

https://lh6.googleusercontent.com/uSNOiHQvMwKGnlc3HKhpzv_shYbkqusa3HFzWm1K70WxZZgAIKUijGprO4bALdLVi9-gUbJ2_BEf=w958-h719-no

Z każdym przepłyniętym metrem podoba mi się coraz bardziej. Totalna dzicz. Uderza czystość i brak śmieci. Widać ludzka stopa rzadko się tam zapuszcza. Miejscami Zwoleńka nieco przypomina Mogielankę, lecz tutaj jest zdecydowanie czyściej.Próbuję uchwycić aparatem jak najwięcej, bo obawiam się, że nie wszystko w mojej rozkołatanej pamięci pozostanie.

https://lh5.googleusercontent.com/-lTT57skf5Kc/VrzbouVt8BI/AAAAAAAANJY/74lsuFCbogg/w958-h719-no/DSCN0363%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

A warto, ponieważ rzeka prezentuje się fantastycznie. Lewy brzeg płaski, podmokły, prawy zalesiony. Zakręt i las już jest na lewym brzegu. Jak w jakimś kalejdoskopie.

https://lh5.googleusercontent.com/-qQ-trbAeyWo/Vrzb9TG4r4I/AAAAAAAANJI/MNXXrtGGOzo/w958-h719-no/DSCN0366%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Jednak sama Zwoleńka broni się przed wpłynięciem do lasu. Miałem ochotę wpłynąć w zadrzewiony odcinek, poszarpać się z gałęziami, poskakać w kajaku przez jakieś obalone drzewa. Nic z tych rzeczy. Można wiele napisać, ale nie o zwałkach. Las dopuszczany jest tylko na skraj rzeki. Tu już jest granica której nie przekroczy do samego końca dzisiejszej eskapady.

https://lh5.googleusercontent.com/-c00_UoRcktk/VrzcYBtCefI/AAAAAAAANJk/PtgkAw7W-9w/w958-h719-no/DSCN0378%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Jeszcze przed miejscowością Kijanka, w ogóle odchodzi od brzegów rzeki. Drzewa zastąpione są przez trzciny. Dużo trzcin. Trzciny po prawej, trzciny po lewej. Czasem robi się naprawdę wąsko, te chabazie są jak żywe. Jak już złapią wiosło, to ciężko im je wyrwać.

https://lh3.googleusercontent.com/aafPnlIusIg1MfLMvjJtSR4v4y9mo2A7AUxvQIkdJjWudgeRm7YzlXyxUspOjFiVR2-zfkBzfs6T=w958-h718-no Fot. Jarek (SIKOR)

Na chwilę przystaję, próbuję coś uchwycić aparatem. Jarek mi odpływa. Przyspieszam, chcę dogonić kolegę. Zaczynają się rozlewiska. Cholera. Patrzę na wodę, staram się płynąć za charakterystycznymi bąbelkami wytworzonymi przez kajak Jarka. Wpływam w jakąś "ścieżkę" gdzie już nie ma, ani Sikora, ani bąbelków, ani rzeki. Trochę przypomina mi to sceny z pamiętnego listopadowego spływu Kamienną, w okolicach Skarżyska.

https://lh3.googleusercontent.com/-9R2UH6UgB3E/Vrzc1o5XPII/AAAAAAAANJ0/NoCLE7zBOpo/w958-h719-no/DSCN0368%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wycofuję się, płynę inną odnogą. Tam czeka na mnie Jarek. Uff. Odtąd postanawiam się trzymać nieco bliżej. Po dwóch - trzech kilometrach, wypływamy z tych trzcinowych korytarzy. Na brzegach zaczynają pojawiać się drzewa. Jest ich coraz więcej. Jakiś zagajnik. Piękny fragment który doprowadza nas do dzisiejszego półmetka.

https://lh5.googleusercontent.com/-cUOU5VwC_A0/VrzdJgdaoDI/AAAAAAAANJ0/dwKrb3sXLBA/w958-h719-no/DSCN0400%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tym miejscem jest most we wspomnianej Kijance.

https://lh3.googleusercontent.com/-mWjH9TJ7nnA/VrzdVZWXYSI/AAAAAAAANJ0/dsQZssKisMs/w958-h719-no/DSCN0393%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Robimy krótką przerwę. Trochę rozprostowujemy kości na brzegu. Posilamy się, łyk ciepłej herbaty i wskakuję do łódki. Koniec sielanki. Znowu zaczyna jak na złość padać.

https://lh3.googleusercontent.com/-_q9exB2TumU/VrzdgWfHHMI/AAAAAAAANKA/F0P8NuOoEuI/w958-h719-no/DSCN0394%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Za owym mostem zaczynają się rozlewiska. Przepływamy przez trzciny i nagle rzeka się rozlewa. Trochę błądzimy. Nie zawsze nurt jest na tyle silny, by pozwolił nam odczytać kierunek płynięcia. I tak przez kolejne dwa - trzy kilometry.

https://lh5.googleusercontent.com/-hN-c1X6qyBc/VrzdupkKdVI/AAAAAAAANKA/ZiCYo0rkoN8/w958-h719-no/DSCN0402%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wąski przesmyk między trzcinami i rozlewisko. W jednym z tych korytarzy, napotykamy parę łabędzi. Jeden podrywa się i odlatuje. Drugi nie wiem na co liczył, ale nie odleciał. Płynął przed nami, aż też postanowił się ewakuować drogą powietrzną. Wybrał sobie bardzo wąskie miejsce. Wystartował w naszą stronę, przeleciał z metr nad moją głową, i nagle zahaczył o pojedynczy kawałek drzewa, wystający nad wodę. Runął niemal na kajak Sikora. Brakło z metr i byłoby na kolację pieczone. Na szczęście szybko się pozbierał i udało mu się odlecieć. Kosztowało go to tylko trochę strachu i pewnie bólu, ale skończyło się dobrze. Dobrze że rozlewiska gdzieś zanikły, bo woda zaczęła stać w miejscu. Nie było co szukać nurtu. Mógłby być problem w tym labiryncie.

https://lh3.googleusercontent.com/-zMCSYPWn5Dc/VrzePE2FhfI/AAAAAAAANKI/cJdQZV0qawc/w958-h719-no/DSCN0391%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Na nasze szczęście, rzeka zlewa się w jedno koryto. Płyniemy, aż ukazuje nam się młyn w Borowcu. Przenoska.

https://lh5.googleusercontent.com/-xBYPK3Y8K-Y/VrzeasJamLI/AAAAAAAANKI/HuJZEYgtzaY/w958-h719-no/DSCN0410%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tylko jak dostać się na drugą stronę, skoro wszystko pogrodzone? Idziemy do najbliższego domu, pytamy czy możemy przez czyjeś podwórko dostać się na powrót do rzeki? Jest zgoda, a więc targamy nasze łajby na drugą stronę.

https://lh5.googleusercontent.com/-k6ENInsyg10/Vrzeq7CUZUI/AAAAAAAANKc/QK-90CRPvHk/w958-h719-no/DSCN0411%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wskakuję w łódkę. Podpływam do progów, chwila zabawy na falach i wyrywam w kierunku Wisły. Naprawdę płynę szybko, choć rzeka nie pomaga. Kanał, kanał, kanał!!! Ni jak się to ma do tego, co zostało za nami. Mnóstwo meandrów, ostrych meandrów, mocny nurt, ale nie zmienia to faktu, że to kanał.

https://lh3.googleusercontent.com/-ivekqaS9nUg/VrzfFU_vjyI/AAAAAAAANK0/ohRNBi72eQQ/w958-h719-no/DSCN0414%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Jedyną atrakcją jest łabędź uciekający przed obiektywem mojego aparatu. Niezdarnie pokonuje niektóre zakręty, ale trzeba przyznać, że był skuteczny. Momentalnie pokonuję ten odcinek i ukazuje mi się Wisła.

https://lh5.googleusercontent.com/-2hXOWPhztqw/VrzfLhtRXUI/AAAAAAAANK0/7OVqChafgQA/w958-h719-no/DSCN0416%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Ogromna. Zwoleńka wygląda przy niej jak strumyk.

https://lh5.googleusercontent.com/-YKTikfdwdZE/VrzfRk8WAVI/AAAAAAAANK0/w0IlvZ7Lwnc/w958-h719-no/DSCN0419%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tu czuję się niemal jak na morzu.

https://lh5.googleusercontent.com/-sdd4VyWsULI/VrzfWhdB0PI/AAAAAAAANLw/G7xL8kqCWTU/w958-h719-no/DSCN0420%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Kilometr Wisłą i wychodzimy na stały ląd. Na dzisiaj wystarczy.

https://lh3.googleusercontent.com/-y7fJgvlN7s0/VrzfcYHFgdI/AAAAAAAANLw/Y4cusEJAP2Y/w958-h719-no/DSCN0422%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Jak to podsumować? Zwoleńka jest bardzo urokliwą, zakręconą, dziką rzeką. Bez zwałek, lecz nudy tam nie ma. W suchej porze, może być zbyt mało wody. Chciałbym tam jeszcze kiedyś wrócić. Może kiedyś pokusimy się wystartować gdzieś wyżej?

PS.
Dorzucę, bo po prostu muszę. Czy to jest normalne, żeby ciągle wrzucać dwie takie same relacje, na dwa bliźniacze fora? PARANOJA, skrajna paranoja.
Pozdrawiam
przez Pointer
13 lutego 2016, o 21:54
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2016.02.20. Górno - Suków/Papiernia (Warkocz)

Trochę popadało. Rano nawet było za oknem biało. Tego chcieliśmy, bo założyliśmy sobie spływ rzeką, gdzie największą zagadką mogła być ilość wody. Przejeżdżamy przez Świętokrzyski Park Narodowy,

https://3.bp.blogspot.com/-OHS7LF94k5c/VsiRG1PcbuI/AAAAAAAANkc/kqNOCEdprwc/s1600/DSCN0140%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

mijamy wejście na Łysicę i za chwilę jesteśmy w miejscowości Górno. Optymistycznie planowaliśmy zacząć tutaj. Rekonesans. Stajemy na moście. Jest trochę wody, powinno wystarczyć. Nawet żwawo sobie tam w dole poczyna. Rozstawiamy auta, wypakowujemy graty i w tej śnieżnej scenerii schodzimy na wodę.

https://1.bp.blogspot.com/-I7s_PABBlS4/VsiRUx6L7VI/AAAAAAAANkg/WYsSTLzEmbc/s1600/DSCN0141%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Nic, ale to kompletnie nic, nie wiedzieliśmy o tej rzece. Owszem Piotr (PRUS) gdzieś sprawdził, że spadek terenu jest dosyć spory (w końcu płynęliśmy w górach Świętokrzyskich), ale nic poza tym, nie było wiadome. Wątpliwe też, by ktoś przed nami tam pływał kajakiem. Pierwsze metry dosyć dynamiczne.

https://1.bp.blogspot.com/-bBSdzMYxxNc/VsiSYIL0lvI/AAAAAAAANk0/LUWMLUrgz2M/s1600/DSCN0142%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wąsko, czasem odpycham się wiosłem od brzegów.

https://2.bp.blogspot.com/-ZN5k96y3eBI/Vsi4T_GlKFI/AAAAAAAANoM/RLs03rzQfYc/s1600/DSCN0144%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Ostre meandry, nurt silniejszy niż to, do czego byłem dotąd przyzwyczajony. Ośnieżone brzegi, ośnieżone drzewa, dosyć malowniczo.

https://1.bp.blogspot.com/-CcValUsXnZ4/VsiS8blszMI/AAAAAAAANlA/Uj_JjUFv130/s1600/DSCN0148%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

I tak pierwszy kilometr, do mostu na drodze 74. Tam bystrze, kawałek prostej i zakręt 90 stopni. Ciasno. Prus płynie pierwszy. Słyszę tylko "A co teraz?". Łapię się traw przy brzegu, żeby wyhamować. Łatwo nie jest, rzeka, czy też bardziej potok silnie prze na mnie i kajak. Piotr z przodu walczy z nurtem, próbuje jakoś się uratować i wejść w końcu w owy zakręt.

https://3.bp.blogspot.com/-vk_VEJhkf70/VsiTvmQeFiI/AAAAAAAANlE/8FWhx317GoY/s1600/DSCN0149%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Udaje się. Zdążył w ostatniej chwili, gdyż i mnie porywa woda. W rękach zostaje mi tylko trochę kępki trawy której próbowałem się przytrzymać i uniknąć kolizji z kolegą. Czym bliżej tego newralgicznego miejsca, tym bardziej słyszę szum wody. Jakoś nieźle mi to poszło. A szum był, bo i na samym zakręcie była jeszcze jedna niespodzianka. Coś a'la próg. Oj, działo się.

https://1.bp.blogspot.com/-IzHIcAipxm4/VsiUi7UGQ_I/AAAAAAAANlM/SQOtTOZmyzo/s1600/DSCN0150%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Dalej nic się nie zmienia. Dosyć szybko, dosyć wąsko, ostre zakręty. Trzymam dystans do Piotra, przynajmniej próbuję, bo w tej rynnie nie trudno o zderzenie. Spotykamy się ponownie, za jednym z zakrętów. Nie było jak wyhamować i ląduję obok kolegi, na jakimś obalonym drzewie.

https://3.bp.blogspot.com/-YSRu-8hAoMo/VsiVWV3igQI/AAAAAAAANlY/3la7lP8hFRw/s1600/DSCN0146%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Pływałem po różnych ciekach, rowach, kanałach, bywało wąsko, ale spokojnie. Tu nurt jest naprawdę silny. Powoli wszystko zaczyna zwalniać. Widać działalność człowieka. Powycinane drzewa, rzeka nieco naprostowana. Nie rozumiem takiego działania. Po co to jest robione?

https://2.bp.blogspot.com/-ZwiV-4W7AEk/VsiXVjQSUII/AAAAAAAANlo/r4MFWCgb6WQ/s1600/DSCN0159%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

No cóż, nie przeskoczymy tego, trzeba płynąć. Czasem przedzieramy się przez trzciny,

https://2.bp.blogspot.com/-ZPaUNOcUgOE/VsiXt4pm2XI/AAAAAAAANls/eg6DFZ9i4Tc/s1600/DSCN0160%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Są i miejsca nieco bardziej naturalne,

https://1.bp.blogspot.com/-7BM3SrJEZxc/VsiYOQuvPNI/AAAAAAAANlw/bCSyZIlTJ88/s1600/DSCN0158%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

są jakieś kładki i kaskady. Pojedyncze gałązki wiszące nad taflą wody i czapka ląduje w wodzie. Muszę chyba popracować nad jakimś mocowaniem jej do głowy, bo coś ostatnio często tak to się właśnie kończy.

https://1.bp.blogspot.com/-oiLK-lVS7Z8/VsiYb-RABHI/AAAAAAAANl4/SsUJrrsGvDY/s1600/DSCN0163%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Nudno nie jest, lecz było ciekawiej. Mijamy jakieś ostatnie zabudowania, strumyk znowu odzyskuje swój naturalny bieg.

https://3.bp.blogspot.com/-Ehbqa_JkV_I/VsiZUxUswRI/AAAAAAAANmA/L8RL1btBuOE/s1600/DSCN0170%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Nie jest już tak dynamicznie jak na początku, ale ma swój urok.

https://2.bp.blogspot.com/-CFQtQydTcRo/VsiZpggmg8I/AAAAAAAANmI/vskP9gQge_g/s1600/DSCN0173%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Na horyzoncie widać już las. To cieszy. Lubię takie miejsca. Już początek jest ciekawy. Rzekę przegradza choinka.

https://1.bp.blogspot.com/-fizTc6jpm70/VsiaFoj21ZI/AAAAAAAANmM/GStVIA8dknE/s1600/DSCN0181%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Piękna, zielona, ale przedrzeć się przez nią, wcale nie jest łatwo. Udaje się, lecz wszystko mokre. Fartuch, kajak, kamizelka, ubranie. Trudno. Ta sama choinka, grodzi rzekę za kolejnym zakrętem. To pokazuje, jak wielką strugą płynęliśmy. Przeciskam się pod konarem, co mi tam, i tak już jest mokro.

https://2.bp.blogspot.com/-auQ-MUC95K4/VsibN8e37PI/AAAAAAAANmU/wGA02EPr6VM/s1600/DSCN0185%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Piotr to obnosi. Chwilę odpoczywamy i ruszamy dalej. Nic się nie zmienia. Bardzo ładny fragment.
Leśne ostępy i tylko my w kajakach.

https://1.bp.blogspot.com/-O1adLgbhNi4/VsidPyHS8SI/AAAAAAAANmo/KEw0_XHXfcM/s1600/DSCN0205%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Odpoczywamy, fotografujemy. Jest ładnie. Tego chciałem, to mi Warkocz daje. Przeskakujemy kilka zwałek.

https://2.bp.blogspot.com/-598i92GvEJI/VsidpAWU77I/AAAAAAAANms/gksA6rwj8Jo/s1600/DSCN0189%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Dopływamy do niewielkiego spiętrzenia wody, pozostałości po starym młynie.

https://4.bp.blogspot.com/-6dpDpYPHjVA/VsievYtptgI/AAAAAAAANm4/RTQFTXIHd8I/s1600/DSCN0201%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tu zaczyna się wieś Niestachów. Wieś kładek i innych budowli pozwalających przejść z jednego brzegu na drugi. Ja wiem, że mieszkańcy tego potrzebują, ale czy naprawdę każdy z nich musi mieć swoją kładkę?

https://4.bp.blogspot.com/-IlY_BOKcejM/VsifFJHxyhI/AAAAAAAANm8/nqzz7w-AMzQ/s1600/DSCN0230%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Pod częścią z nich udaje się przecisnąć. Część musimy obnosić. I przy jednej z przenosek zarządzamy przerwę. Posiłek, ciepła herbata i ruszamy. Po przerwie nadal płyniemy wzdłuż zabudowań Niestachowa. Wciąż wiele kolejnych kładek i mostków. Wysiadanie na brzeg staje się coraz bardziej frustrujące.

https://1.bp.blogspot.com/-qzdJCDSZVjc/VsihRE8c9FI/AAAAAAAANnM/cMdoB-LndAc/s1600/DSCN0232%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Powoli, rzeka przyspiesza. Te mostki robią się coraz bardziej kłopotliwe. Nie zawsze można wysiąść z kajaka, nie zawsze można pod nimi przepłynąć z rozpędu. Przy coraz silniejszym nurcie mamy kłopoty. Jedna z przeszkód i o mało, nie skończyło się to dla mnie kąpielą. Pod jedną kładką, nad lustro wody wystawała tylko moja głowa.

https://1.bp.blogspot.com/-PVs3qiToTKE/VsihC3w5U8I/AAAAAAAANnI/yeXmmRoFBp0/s1600/DSCN0236%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Jakoś się udało, ale trzeba zacząć bardziej uważać. Rzeka rozpędza się niemiłosiernie. Ostre zakręty, bardzo szybki i silny nurt. Wiele przeszkód w korycie.

https://1.bp.blogspot.com/-IXLiIMcXaQM/VsijD29Ir7I/AAAAAAAANnY/dthBADODENI/s1600/DSCN0250%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Raz mały próg, innym razem gałęzie i drzewa. Na jednym z zakrętów zachwiało mną. Sam nie wiem, jak udało mi się wybronić? Czy to ja dałem radę, czy kajak, nie wiem? Wydawało mi się, że w Katanie nic mi nie grozi. Taka mała rzeczka zweryfikowała ten stan.

https://2.bp.blogspot.com/-xljpGCpV4xk/Vsij1ZqjyLI/AAAAAAAANng/zhmUH-y6cCc/s1600/DSCN0242%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Czuję się coraz mniej komfortowo. Warkocz nic a nic nie zwalnia. Każdy kolejny zakręt sprawia, że płynę coraz bardziej spięty. Zaczynam mieć wątpliwości, czy uda się to wszystko spłynąć "na sucho". Chyba pierwszy raz w Katanie, chciałem spokojniejszego odcinka, nawet przebąkiwałem coś o kanale...

https://4.bp.blogspot.com/-aY9Hi50wDOk/VsikhT4j8wI/AAAAAAAANnk/5VOIEXSjTrI/s1600/DSCN0245%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Aparat schowany głęboko pod kamizelkę. Nie ma czasu na zdjęcia, nie ma czasu na złapanie oddechu. Gnamy przed siebie. Na łeb, na szyję. Jest bardzo ciekawie, choć czasem i niebezpiecznie. Nigdy czegoś takiego nie spływałem. Owszem, były dynamiczne, trudne momenty na innych rzekach, lecz tutaj tak było przez jakieś kilka kilometrów. Cały czas. Ani chwili spokoju. Dopiero przed samym wpłynięciem do Lubrzanki, Warkocz nieco zwalnia.

https://2.bp.blogspot.com/-6JfJ-4A8LSU/Vsil7LsrebI/AAAAAAAANn0/6-ZSvAuAgrg/s1600/DSCN0251%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wpływamy i stajemy przy brzegu. Palę papierosa, muszę nieco ochłonąć. Patrzę na ujście "naszej" dzisiejszej rzeczki. Niewielka przecież Lubrzanka, wygląda przy niej, jak wielka rzeka.

https://4.bp.blogspot.com/-EJFYLFljm5k/VsilYNEt9kI/AAAAAAAANns/gCL0l3wq8vs/s1600/DSCN0253%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Cieszę się, że udało mi się to spłynąć. Stąd do mety już blisko. Jeszcze mały wodospadzik, który przy tym co działo się na Warkoczu, był całkiem łatwą przeszkodą i kończymy.

https://1.bp.blogspot.com/-OwL3NrG3A9A/VsimszLe-UI/AAAAAAAANn4/eKIVGxVvuaA/s1600/DSCN0254%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Uff! Co zapamiętam? Piękne okoliczności przyrody i bardzo, bardzo szybkie kilometry. Przesłoniły mi one nieco resztę spływu, który przecież od samego początku był fantastyczny i ciekawy. Ale ta prędkość, ten nurt, te zakręty i te przeszkody w korycie... to wszystko razem, to było piękne, aczkolwiek trudne. Może kiedyś tam wrócę, jak znowu będzie tam woda?
przez Pointer
21 lutego 2016, o 20:51
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2016.03.02. Radkowice Kolonia - Wióry (Świślina)

Płynie pod samymi Starachowicami, a ja nic o niej nie wiem. Świślina. Dręczyła mnie od jakiegoś czasu. Spłynąłem jesienią od tamy na Wiórach. Ale co jest wyżej? W październiku próbowałem zrobić mały rekonesans. Dojechałem do Radkowic i ślad po rzece zaginął. Teraz miało być więcej wody. Pojechałem tam w poniedziałek. Po drodze sprawdziłem pozostałe mosty. Jest woda. I rzeka wcale nie wygląda na małą. W Radkowicach jednak wąsko i płytko. Od jakiegoś tubylca dowiaduję się, że to nie jest Świślina, tylko jakiś strumyk z Siekierna. Sprawdzam mapy. No co On gada? Świślina!! Tylko jakaś taka mała. Mniejsza z tym, stąd już też się powinno dać popłynąć. Następny most jest kilometr niżej i tam już jest nieźle. We wtorek miałem nagraną logistykę, lecz padało jak cholera. Odpuściłem sobie. Szkoda. Dzisiaj rano za oknem biało. Ależ tam pewnie by się płynęło... Szukam i kombinuję. Udaje się. Jak zwykle niezawodny Jarek, zgadza się pomóc mi w logistyce. Jedziemy. W Radkowicach widzę jak z politowaniem patrzy na mnie i na to coś, co tam płynie.

https://1.bp.blogspot.com/-Lh0u3RmSxYU/Vtb2oagwYtI/AAAAAAAANsc/4nZc50ytzlo/s1600/DSCN0004%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Ale ja się uparłem. Chcę to spłynąć. Ruszam. Ciasno i wąsko. Wiosłami odpycham się tylko od brzegów.

https://2.bp.blogspot.com/-pZ2MkyQdk3s/Vtb3zxAUWSI/AAAAAAAANvQ/F3o2JFA7L-4/s1600/DSCN0008%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Dobrze, że jest wystarczająco wody, to chociaż kajak nie cierpi na kamieniach. Ostre zakręty. W jeden nie mogę się złożyć kajakiem. Naprawdę wąsko. Wąsko i szybko. Bo woda płynie wartko.

https://4.bp.blogspot.com/-7I3dCr1QqmE/Vtb4vd-Ki2I/AAAAAAAANw8/AjBh4FzcO0k/s1600/DSCN0016%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Pełno gałęzi i tradycji staje się zadość. Czapka ląduje w wodzie, już na samym początku. A więc tradycyjnie pod linki na dziobie i przed siebie. Spływam jakieś kaskady, niewielkie bystrza. Przeskakuję przez zatory z patyków i innych naniesionych przedmiotów.

https://4.bp.blogspot.com/-3ZSsORySbVw/Vtb49nN6smI/AAAAAAAANxE/R8ZPrbvV3Fg/s1600/DSCN0010%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wtem przez gałęzie dostrzegam, że ta moja Świślina uchodzi do jakiejś innej rzeki! No nieźle. To jednak ten Dziadek miał rację. To nie Świślina, to jakiś strumyk z Siekierna. Ale jaja.

https://2.bp.blogspot.com/-FO8ma9EvGow/Vtb5I_s5l8I/AAAAAAAANxM/5YiSMUDyvyA/s1600/DSCN0007%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Wpadam więc na rzekę która mnie bardziej interesowała. I już na dzień dobry czuję, że to nie będzie bułka z masłem. Kajak tańcuje jak zwariowany. Dużo, ale to ogromnie dużo wody. Ustawiam się dziobem do nurtu. Wyżej też jest szeroko. Kurcze, trzeba kiedyś to sprawdzić, przecież można spłynąć coś więcej.

https://2.bp.blogspot.com/-UQGbkZaERgw/Vtb5Ypu3J1I/AAAAAAAANxQ/zNKuWKKCp_U/s1600/DSCN0022%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Ale dzisiaj jestem tu. Odwracam kajak i ruszam. Przynajmniej próbuję. Już na Warkoczu ostatnio liznąłem, co to znaczy silny nurt. Tu jest jednak mocniej. O wiele szybciej. I ta masa wody. Po deszczach, po śniegach. Nie ma gdzie się rozlać. Rzeka cały czas płynie w wysokim wąwozie.

https://3.bp.blogspot.com/-cEOiYhz7fSY/Vtb5wTrVgeI/AAAAAAAANxY/x3bgvvHuOKU/s1600/DSCN0037%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Hm... czy płynie? Ona przy tym poziomie wody, leci na łeb, na szyję. Jeszcze przed mostem w miejscowości nomen omen Świślina, moim oczom ukazuje się... no właśnie. Czy to Świtezianka, czy może Balladyna? Nie wiem, nie dowiedziałem się. Ja ją nazwałem Świślinianką!

https://2.bp.blogspot.com/-h7Ex1Ab2Nx8/Vtb6Htn5R4I/AAAAAAAANxg/4nnl1vCc9tw/s1600/DSCN0021%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Różne rzeczy znajdywałem w rzekach i różne istoty widziałem na brzegach. Ale takie cudo, pierwszy raz.

https://4.bp.blogspot.com/-40lFUmCGfWc/VtcF0IDLUTI/AAAAAAAAN0A/5ZvRO1PtfDQ/s1600/DSCN0020%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Nie było nam dane porozmawiać, bo rzeka nie pozwoliła dłużej zostać w tym miejscu. Pamiątkowa fotka i przed siebie.

https://2.bp.blogspot.com/-OKoh1br5CPw/Vtb6jyfvKbI/AAAAAAAANxo/iOr16I1MjH8/s1600/DSCN0031%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Nurt nadal bardzo silny. Nic się nie zmienia. Dosłownie widać spadek rzeki. Widać jak płynie w dół. Cały czas muszę być skoncentrowany.

https://4.bp.blogspot.com/-SVTd9YZQiiA/Vtb7V5-aInI/AAAAAAAANx0/6v2nlyBVPw4/s1600/DSCN0042%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Nie ma miejsca na odpuszczanie sobie. Ewentualna wywrotka, o którą nie jest tu trudno, oznaczałaby spore kłopoty. Cały czas jestem w jakimś wąwozie. Wyjście z kajakiem na brzeg byłoby raczej niemożliwe. Tym bardziej, że te i tak strome skarpy, są jeszcze do tego ośnieżone. No i jestem sam. Tyle razy sobie obiecywałem, że samemu zimą po nowych rzekach nie popłynę. Mam za swoje. Jest trudno, trzeba uważać, ale jest pięknie.

https://1.bp.blogspot.com/-qEb_Pr3RT94/Vtb7lfncIWI/AAAAAAAANx8/go_BRNcIL0E/s1600/DSCN0046%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Świślina jest piękna w tej śnieżnobiałej scenerii. Ostatnio ciągle trafiam na rzeki o których mogę powiedzieć: "czymś takim jeszcze nie płynąłem...". Owszem, sporo butelek i innych śmieci można spotkać, lecz to nie wina rzeki, to bezrozumni ludzie.

https://4.bp.blogspot.com/-OgW6HcCKpJk/Vtb726SOCcI/AAAAAAAANyA/X6twbD5FzdM/s1600/DSCN0052%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Tworzą się bystrza, których końca nie widać. Słychać tylko szum wody. Podpływam spokojnie i chciał nie chciał, rzucam się w te fale. Ciągną się takie uskoki i po 200 m. Po drodze zakręty, gałęzie zawieszone tuż nad wodą. Jest mokro i szybko. I trochę niebezpiecznie. Staram się minimalizować ryzyko. Staram się myśleć tylko o płynięciu, obserwować te zawirowania wody, reagować zawczasu.

https://1.bp.blogspot.com/-Jxz4sYq6tvA/Vtb8JqDP1II/AAAAAAAANyI/ARonLLu1-Fk/s1600/DSCN0044%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Po jakimś czasie, wyobraźnia już tak nie współpracuje. Kolejne ostre i "mocne" zakręty. Zaczynam się obawiać, czy za którymś z nich, nie będzie czasem jakiegoś obalonego drzewa? Przecież w tym nurcie, to ja nic nie będę w stanie zrobić. Po prostu płynięcie na tzw. "rympał".

https://2.bp.blogspot.com/-q-wSjhlxTHo/Vtb8eUP0bmI/AAAAAAAANyQ/PDQ2Q6cM8c0/s1600/DSCN0029%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Mijam mosty, o niskie kładki się nie boję. Wąwóz jest tak wysoki, że nie ma szans, żeby miały mi jeszcze kładki przeszkadzać.

https://4.bp.blogspot.com/-zurII4txY6k/Vtb8t_CkOPI/AAAAAAAANyY/37BMAvdpcZ4/s1600/DSCN0033%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Rzeka wcale nie zwalnia. Wiem, że zaraz będę w połowie zaplanowanej trasy, a minęła raptem godzina z minutami. 8-9 km. w godzinę. Jak na Wiśle. A to przecież "tylko" Świślina.

https://4.bp.blogspot.com/-Dgu41n_sm_Y/Vtb9Fb1GLXI/AAAAAAAANyg/lzCq2XQwx-s/s1600/DSCN0047%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Za mostem w Rzepinku słyszę jakiś dziwny plusk obok kajaka. To dosyć okazały Szczupak. Nie wiem, czy woda go wyrzuciła na mieliznę, czy może on tak sam z ciekawości chciał mi się przyjrzeć? Trochę się pofrygał i zwiał w głębiny.

https://2.bp.blogspot.com/-4Et4Qildh8I/Vtb9SneyKCI/AAAAAAAANyo/qEgQJu__HTA/s1600/DSCN0064%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Mijam jakiś stary młyn, kolejne kaskady i bystrza. Zbliżam się do mostu na trasie "756".

https://2.bp.blogspot.com/-BydYxrS9whM/Vtb9anAU5MI/AAAAAAAANys/o0dMPR2EDv4/s1600/DSCN0061%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

No! Tu chyba powinno już być nieco wolniej? Ale nie jest. Mijam jakieś mosty. Nadal rzeka pędzi jak szalona. Jestem w Pawłowie. Nic wolniej.

https://1.bp.blogspot.com/-_a2goQtYxyE/Vtb9svhebTI/AAAAAAAANyw/rONE0zME3Fc/s1600/DSCN0073%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Niebo się przejaśnia. Śnieg zalegający dotąd na drzewach, zaczyna zalegać na moim kajaku, w kapturze, na fartuchu. Sople lodu spadają na mnie.

https://1.bp.blogspot.com/-vJklfQeevTc/Vtb9_tjgrpI/AAAAAAAANy4/u4-yga72AHE/s1600/DSCN0079%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

W Pawłowie mijam kolejny stary młyn. Jeszcze z kilometr do mostu. Może tu skończyć?

https://1.bp.blogspot.com/-bqnAeJX2VgU/Vtb-NYgdwsI/AAAAAAAANzA/F5hWzQU_1qc/s1600/DSCN0075%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Trochę sił mnie kosztowało dotychczasowe płynięcie, a przecież potem, mogę skończyć chyba dopiero przy tamie na zalewie "Wióry". No tylko, że sił brak, a tam już nurtu nie będzie. Postanawiam płynąć dalej.

https://3.bp.blogspot.com/-F9XGh-uIZaQ/Vtb-go_0bjI/AAAAAAAANzI/Rn9RTNP_hKg/s1600/DSCN0081%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Rzeczywiście, od mostu w Pawłowie robi się spokojniej. Brzegi nieco niższe. I z każdym zakrętem szerzej i szerzej. Muszę mocno wiosłować, aby posuwać się naprzód.

https://2.bp.blogspot.com/-9-woKc5hfLw/Vtb-uJF40OI/AAAAAAAANzQ/4b_CrUpyQk0/s1600/DSCN0082%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

W końcu dopływam do prawdziwego zalewu. I o ile nie widziałem ładniej położonego zbiornika jak ten na "Wiórach", o tyle nie widziałem też bardziej zasyfionego. Skandal. Brzegi, to jedno wielkie wysypisko śmieci! Wstyd! Staram się płynąć jak najszybciej, ale wcale szybko nie jest.

https://1.bp.blogspot.com/-HtST5-ibzd4/Vtb-5oZv4VI/AAAAAAAANzU/OT6JPDIFonQ/s1600/DSCN0083%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Katana to nie najlepszy kajak na takie akweny.

https://1.bp.blogspot.com/-Yzej3JBiyfI/Vtb_DLu_DqI/AAAAAAAANzc/kViR2YUOzKo/s1600/DSCN0085%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

W końcu ukazuje mi się zapora. Podpływam do niej. Dzwonię po Jarka i szukam dogodnego wyjścia na brzeg. Koniec na dzisiaj.

https://4.bp.blogspot.com/-4N11gbIWLtw/Vtb_KFMAOiI/AAAAAAAANzg/f5_9MwyaFOw/s1600/DSCN0086%2B%2528Kopiowanie%2529.JPG

Myślę że ilością dzisiejszych wrażeń, można spokojnie obdzielić kilka innych spływów. I tempo, i trudność, i adrenalina, i okoliczności przyrody. Wszystkiego było pod dostatkiem. Ciekawi mnie, gdzie wyżej można jeszcze zacząć spływ? No i te widoki, gdy będzie złota polska jesień... Już to widzę. Wcale nie potrzeba nie wiadomo jak wiele deszczu, żeby można było spokojnie płynąć. A więc, do zobaczenia na szlaku.
przez Pointer
2 marca 2016, o 20:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron