| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 135

Wróć do listy podziękowań

Kamienna - 24.05.2014

Na wstępie napiszę, że ciężko mi pisać bo bary mi się rozrosły po wczorajszym pływaniu tak, że garderobę trzeba będzie wymienić :mrgreen:

Ale.....spotkaliśmy się z Agnieszką jak było umówione w Skarżysku Kamiennej przy moście na Kamiennej. O czym gadaliśmy nie napiszę, ale Prus powinien wieczorem dostać po uszach :mrgreen:
Po paru minutach dojechała do nas reszta ekipy która rozstawiała samochody. Pełny skład:
Agnieszka - śmiało nadam Jej tytuł Komandora spływu!
Beatka
Piotr
Tomasz
Marek
Czołg
Szybkie przygotowanie i na wodę.
Rzeka kręci jak jasny piorun. Na mapie wygląda jak luźno rzucony sznur na ziemię. W te i z powrotem. Do tego jest wąska. Pełno w niej gałęziorów i drzew. Przepłynęliśmy prawie 19 km. ale na całej długości było wymagająco i do tego wiatr nam przeszkadzał dmuchając prosto w buźki. Pierwszy odcinek mocno zwałkowy. Bez przenosek się nie obeszło. Pomagaliśmy sobie, więc to żaden problem. Nasi wyczynowcy, czyli Agnieszka i Piotr nie obnosili wszystkiego i na swoich mydelnicach pokonywali zwałeczki pomagając sobie wzajemnie. Myślę że Piotr opisze trasę dość dokładnie bo ja nie mam pamięci do tych wszystkich nazw, co i gdzie. Za młynem i dość dużym progiem z palami przerwa na popas. Tylko Piotr spłynął próg. Na zdjęciach wyglądał łagodniej. Na żywo nawet przez myśl mi nie przeszło aby próbować. W każdym razie po zwałkach dostaliśmy w kość na dopływie do zalewu w Wąchocku. Tu doszedłem do wniosku że moja technika wiosłowania jest taka, że nie mam żadnej techniki. Uciekał mi przód na boki z powodu wiatru, co skutecznie wybijało mnie z rytmu i z lekka denerwowało. Sam zalew dość pokaźnie rozhuśtany, a my nadal pod wiatr! Za to Carolinka na zalewie stała się jakby innym kajakiem. Trzymała kierunek i szła ładnie do przodu, mimo że to nadal ja trzymałem wiosło :lol: Komentarz współuczestników był taki że ładnie tnie wodę, a więc ładnie tnie wodę ;)
Po przenosce przez tamę na zalewie chwila odpoczynku i ostatni odcinek z wiatrem oczywiście w papuchę.
Rzeczka przypominała mi trochę Wieprz, jednak tu brzegi są niższe i jest dużo więcej przeszkód. Był to najcięższy mój spływ do tej pory. Bardzo ciekawe doświadczenie z fajną ekipą! Miałem nadzieję na kąpiel, ale tak jak na Drzewiczce nic z tego nie wyszło choć raz było bliziutko i to na samym początku. Pokonałem dwie zwałki włażąc cały do kajaka i ocierając polikiem o drzewo. Asekurował mnie Piotr i pomagał się później wydostać z wnętrza Caroliny bo było to dużo cięższe niż wsunięcie się do środka :lol:
Jestem pod wrażeniem wytrzymałości Agnieszki. Świetny kajakarz. Na zalewie mydelniczki miały b. ciężko. Widać było, że kajaki właściwie pchają wodę. Jest się od kogo uczyć!
Dziękuję Wszystkim za spływ i towarzystwo. Za wspaniały humor i atmosferę.
Piotrowi za pomoc przy zwałkach, a Beatce za tradycyjną czekoladę ;)
Tomkowi za garść porad dotyczących wiosłowania.
Markowi za to że jest wesołym i bezproblemowym gościem i za wskazanie drogi powrotnej ;)
Za akcję przy progu i za rysy na szyi już masz honorowego członka MO :lol:
Zdjęć tym razem nie mam żadnych bo nie było nawet czasu wyjąć aparatu. Liczę na Piotra ;)
P.S. I apeluję. Pływajcie z nami. Nie bójcie się Prusa. On tylko na forum wygląda groźnie - samuraj ;) Na rzece jest miłym, pogodnym i pomocnym gościem :lol:
A teraz zapraszam jak mówiłem nad Kamienną,....na gościnne występy na Pilicy ;)
przez Czołg
25 maja 2014, o 07:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Radomka, czy warto ją odkryć?

Ponieważ nie chciałbym powtarzać tego co napisałem na forum dotyczącego mojej eksploracji Radomki na kajak.org.pl, a zdecydowanie chciałbym Wam przybliżyć, moją najbliższą rzeczkę - Radomkę, postanowiłem, w sumie zaraz po wstępie i przywitaniu podzielić się z Wami moim pierwszym kajakowym filmikiem.
Obraz zarejestrowany 22 maja na odcinku Goryń - Ryczywół.
Przepraszam za jakość nagrania - posługuję się niewielkim, małym aparatem Nikona.

https://www.youtube.com/watch?v=9RX0Js8me2E

Czy warto odkryć małą, mazowiecką Radomkę?
Ja zamierzam w najbliższym czasie uzupełnić swoją wiedzę na ten temat eksplorując ją dalej.
Jak na razie mam zrobiony, w czasie dwóch dni i dwóch oddzielnych spływów odcinek Jedlińsk - Ryczywół.

pozdrawiam
marboru
przez marboru
27 maja 2014, o 01:24
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Czar Czarnej Nidy

Na ten zeszło niedzielny spływ zaprosił mnie Marek - Pointer.
Dziękuję Ci Marku :||:

Cel: Czarna Nida na odcinku Morawica - Wolica.
Obsada - trzy kajaki pneumatyczne: Seawave i dwa Sevlory - Pointer i Hudson z sześcioma osobami na pokładach.

Nad wodą jesteśmy ok 9. Szybkie rozkładanie sprzętu - awaryjne klejenie "ceraty" z podłogi Hudsona i start.
http://images61.fotosik.pl/1008/018f1500d06859b3med.jpg

Po krótkim odcinku miejskim...
http://images64.fotosik.pl/1010/d85462278e07ad03med.jpg

...małe bysterko:
http://images65.fotosik.pl/1010/091498db6bf30180med.jpg

Tuż za nim zwałka.
Nie taka byle jaka zwałka - pierwsza w moim życiu, na której musiałem wyjść z kajaka i go przenieść :shock: Cóż - pierwsze koty za płoty :D
Osada Hudsona walczy ;)
http://images64.fotosik.pl/1010/792ce8255a3d0360med.jpg

Czarna Nida jest rzeczywiście czarna.
Płynąc nią ma się wrażenie, że właśnie w takim kolorze jest woda...
...a może to tylko autosugestia?...bo nie tylko nurt rzeki wydaje się być w tej barwie, ale również rośliny, brzegi, drzewa również jakieś ciemne.
A może, to tylko gra świateł słońca za chmurami, które po początkowej fazie spływu schowało się na kilka godzin?
Właśnie zastanawiam się :?:

http://images63.fotosik.pl/1008/ec17f599617bb4ffmed.jpg

I kolejna, druga zwałka w moim życiu :mrgreen:
Na fotce ciężko pracujący Pointer :||: z kolegą Jarkiem.
http://images61.fotosik.pl/1008/f700371cd9bb97camed.jpg

Kilka kolejnych bystrzy - w tym jedno oznaczone znakiem ostrzegawczym - niestety bez fotki...
...i łomotanie skegu o kamienie...
Tutaj też:
http://images63.fotosik.pl/1008/e996afeafe062a1emed.jpg

Czas i kilometry jakby mijały zdecydowanie za szybko.
Rzeka jest ciekawa i urozmaicona.

Kolejne oznaczone znakiem miejsce przechodzą dwa Sevylory - Seawave wykonuje przenoskę ze względu na płetwę na dnie.
http://images64.fotosik.pl/1010/2f4b9ac5be6acdc4med.jpg

Przyroda atakuje!
Najpierw ptaki:
http://images61.fotosik.pl/1008/26edec9d24041a32med.jpg

Później węże:
http://images62.fotosik.pl/1011/97a87ed146d11437med.jpg

Za kolejnym mostem kolejowym Czarna Nida rozgałezia się.
Strona prawa:
http://images64.fotosik.pl/1010/eead7a5cbe6d56abmed.jpg

Tutaj aparat mojej drugiej połowy łapie mnie na zadumie ;) przy naszej flotylli:
http://images61.fotosik.pl/1009/27cf61f07d8c0cd7med.jpg

Strona lewa...
http://images62.fotosik.pl/1011/8fc719904fb0e677med.jpg

...którą przepływając coś ok kilometra docieramy do mety w Wolicy przy starym młynie i nieczynnej elektrowni wodnej.
http://images64.fotosik.pl/1010/f7770740650fa204med.jpg

Świetne chwile nad wodą kończą się niestety.
Spływ super udany, towarzystwo przesympatyczne!

...czasami się zastanawiam, czy nie rzucić wszystkiego: roboty itd i nie uciec na stałe nad rzekę ;)
Byłoby zajefajnie!

pozdrawiam serdecznie
marboru

PS. Przepraszam za literówkę - już poprawiłem :roll:
przez marboru
27 maja 2014, o 21:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Przejęcie kolejnego odcinka Drzewiczki! (MOFW+chętni)

[b][b]A niech zginę ja i pchły moje! O wy dranie, nitkopłuty, charchary, oczajdusze, łamignaty….....basałyki moje kochane :lol:
[/b][/b]
Hm , albo p. Wołodyjoski albo coś z mitologii. ;)
[b][size=200]Czołgu nie manipuluje. Czołgu stara się Was zebrać do kupy i popływać bo jak nie pływacie w samotności to znów płytki kleicie :mrgreen: Wypadu z noclegiem MOFW jeszcze nie miał więc wpadłem na pomysł żeby taki wypad zorganizować i połączyć Drzewiczkę z Pilicą. (Wstępnie deklarowaliśmy chęć spłynięcia z Odrzywołu do N. Miasta jak byliśmy w Drzewicy)
Kupa - , znaczy się zebranie prawda a i wdzięczność dozgonna za organizację i podziękowanie. ;) Noclegu też nie było - tyż prawda. I plany był prawda.


Noooo kuzynie! :lol:
Nie chceta - nie płyńta.
Do odnalezionej po latach rodziny tak . :evil: Od razu widać że rodzina :lol: .
Chceta , chceta uprasza się o zabranie ze sobą. ;)
Jako że Wanienki wyraziły chęć płynięcia to nie będę się upierał za utrzymaniem wstępnie proponowanego dystansu.
Ponieważ wielka gościnność mnie spotkała ze strony Wanienek [proszę o możliwość rewanżu ] a i wiem że to ludzie czyści i schludni to deklaruję się pożyczyć dwuosobowy sprawny namiot oraz jedną karimatkę. Jak się Wanienki rozbiją w pobliżu auta na noc to i pierzynę mogą mieć zamiast śpiworów. A i do zrobienia herbaty
palnikiem z butlą się podzielę. Wpadajcie i nocujcie. Nawet dla p. Iwonki czysty śpiwór mogę zorganizować.
Miło będzie poznać nowe dmuchańce i po latach spotkać kolegę z kapitańską czapką.
Groźny i ostry Czołg widzę że lepiej do wystrzału nie doprowadzać. :shock: :lol:
przez Ted
28 maja 2014, o 16:00
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Przejęcie kolejnego odcinka Drzewiczki! (MOFW+chętni)

Witam szanownych Kolegów :-)

Ponieważ szala się przeważa, w stronę niniejszego spływu, i na dzień dzisiejszy na 99% mogę potwierdzić swoją wraz z znajomym mi "Bocianem" uczestnictwo w imprezie - proszę o wciągnięcie nas na listę.

Do Warki przyjedziemy dwoma samochodami - z czego jeden zostanie na miejscu, a drugim (Ford Fokus Kombi) zamierzamy pojechać w stronę Drzewiczki.
W związku z tym będziemy mieli nieco przestrzeni załadunkowej, transportowej.

To będzie próba logistyczna dla Seawava - dwóch facetów + sprzęt biwakowy...
...zastanawiam się, czy damy radę załadować wszystko na kajak? Namiot, materac 2ka, śpiwory + ciuchy i jedzenie?

Ponieważ obydwaj nie jesteśmy zbyt doświadczonymi kajakarzami, mam również dodatkowe pytania dotyczące Drzewiczki:
1. Czy na odcinku, którym będziemy płynąć można się spodziewać podobnych bystrzy jak z pierwszej Waszej wyprawy (patrz filmik Teda)? Jak tak, czy można takie miejsca przenieść?
2. Jaka jest liczba przenosek w tym fragmencie? (o jednej przy stawach już wyczytałem).
3. Pytanie o zwałki - czy występują? Zastanawiam się, czy montować skeg?...wolałbym założyć - poprawi on w mojej łajbie, przy naszych umiejętnościach sterowność.

Będę wdzięczny za pomoc.

PS. Pointer - Marku, może dobrym pomysłem byłaby podróż na spływ z Radomia? Ok 30km miałbyś jedynie do przejechania, a potem zabrałbyś się razem z nami?
przez marboru
31 maja 2014, o 09:54
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez SCHWIMMWANNEN
5 czerwca 2014, o 17:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka i Pilica 7-8 czerwca 2014

Hej Dziewczęta oraz Chłopcy!
Jakżesz się cieszę, że jednak z Wami popłynąłem mimo traumatycznych przezyć, jakie los mi zafundował w przeddzień naszego spływu. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za towarzystwo i wspaniałą atmosferę. Tak, jak napisał Artur: siłą naszego Forum jest zgodna egzystencja posiadaczy najróżniejszych pływadeł. Jesteśmy najlepszym przykładem, że można na jednym spływie pogodzić kanadę, dmuchańca i długiego sztywnego. Ale również naszą siłą jest to, że potrafimy, mimo różnic światopoglądowych zgodnie, w przyjacielskiej atmosferze spędzić ze sobą wspaniałe chwile. Nikt nie robił tzw "politycznych wtrętów", a wszyscy bawiliśmy się fajnie i tematów do gadania nie brakowało. Jestem szczęśliwy, że dane jest mi z Wami pływać, uczyć się od Was.
Jest coś na rzeczy, że wśród "ludzi wody" nie występują złamasy kutane, których trzeba omijać szerokim łukiem. Gościnność i serdeczność Wanienek robi wrażenie i same łapy otwierają się do uścisków. No i poznałem nowych fajnych Ludzików: Mariusza, Marcina i Marka. No, to do zobaczenia za... tydzień. :D
przez Ropuch
9 czerwca 2014, o 09:04
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka i Pilica 7-8 czerwca 2014

Decyzja o dwudniowym spływie z Forum Wodnym zapadła po domowych negocjacjach.
Telefon do Kolegi Bociana, pytanie: czy ma sprzęt biwakowy, wolny weekend oraz chęci? …i już pędzimy na miejsce zbiórki – do Warki.
W sobotę rano jesteśmy nad brzegiem Pilicy.
Tutaj się poznajemy. Jest Czołg, Batyak z drugą połówką, Qbowy, dwóch Eltechów, Ted oraz Pointer – Marek przybył razem z nami, po przepakowaniu aut w Radomiu.
Organizator, którego wszyscy do końca spływu poszukiwali,skombinował transport na punkt startu dla większości z nas.
Do końca nie wiadomo co się z nim stało tak naprawdę i czy w ogóle był? A może jednak go nie było, a był forumowy spontan?
Szybkie przepakowanie – i podróż do „Portu Ulaski”.
Tutaj dołączają do Ekipy: Wanienka i Ropuch.
Zostawiamy sprzęt biwakowy, by nam nie zawadzał na zwałkowej Drzewiczce – gnamy do Odżywołu, szykujemy sprzęt i zaczynamy naszą wodną podróż.

Już na samym początku mamy zwałkę.
Dzielnie walczy Wanienka z drzewem a później idzie lightowo – Eltech niczym Rambo podnosi drzewo i przepływamy wszyscy przez przeszkodę.
http://images65.fotosik.pl/1061/0c74fcee0fc8b1d3med.jpg

Pogoda cud, miód, marzenie.
Świeci słoneczko, humory dopisują.
Po kolejnej przeszkodzie w postaci drzewa płyniemy przez niewielki mostek i bystrze.
Rzeka jest tutaj niezwykle urokliwa…
http://images64.fotosik.pl/1061/c62cb3316c504e20med.jpg

…i niebezpieczna.
Za jednym z zakrętów, nurt niespodziewanie przyśpiesza, na dnie prawdopodobnie jakaś przeszkoda, dodatkowo grube pniaki w poprzek robią swoje.
Kabinę zalicza Kanu.
Chłopaki lądują w wodzie.
Młody Eltech wychodzi bez szwanku, starszy – kosztuje w ten upalny dzień co nieco wody prosto z rzeki.
http://images65.fotosik.pl/1061/966aa24118431cd2med.jpg

Całe szczęście tylko dla ochłody.
Nic groźnego nikomu się nie stało.
Załoga kanu szybko się zbiera, ogarnia łódkę, pakuje wyjęte z wody pogubione fanty i z niefortunnej przeszkody…
http://images65.fotosik.pl/1061/efc6b3002d06a1dbmed.jpg

…kontynuuje płynięcie.
Ta kąpiel, na początku dnia, powoduje w całej „ekipie” większe skupienie w trakcie dalszego pływania.

Kolejna zwałka i wygibasy Czołga.
Jak prawdziwy sztukmistrz, z humorem, nie wypuszczając z ust p…
…pokonuje niczym łódź podwodna, chowająca kiosk pod wodę w czasie zanurzenia, zwisający nad wodą pniak.
http://images65.fotosik.pl/1061/48a220475def2a41med.jpg

Teraz na szlaku mamy chwilę spokoju.
Mijamy malownicze zabudowania, pokonujemy niezwykle urokliwy zakręt, „łokieć”.
http://images63.fotosik.pl/1059/7f1f716bfdcecaafmed.jpg

Dopływamy do kładki zawieszonej tuż nad wodą.
Ted górą pokonuje przeszkodę przenosząc swój pneumatyczny kajak, reszta odnajduje wąskie przejście po lewej stronie.
http://images64.fotosik.pl/1061/810b07e2c1ade23emed.jpg

Po wstępnych „wygibusach”, przy przenosce, pozwalamy sobie zjeść drugie śniadanie.
http://images65.fotosik.pl/1061/410420abe0098426med.jpg

Zatankowani w kalorie, kończymy przerwę i zaczynamy od kolejnych przeszkód – powalonych konarów drzewa, oraz zniszczonej kładki, nad którą, nad głowami zwisa jakiś kabel, drut.
Meandrujemy, a na brzegu pojawiają się tajemnicze budowle tubylców.
Czyżby jakieś miejsce kultu?
http://images63.fotosik.pl/1059/1546603a21fbba51med.jpg

Odcinek Drzewiczki:Odżywół – Nowe Miasto nad Pilicą wbrew pozorom nie jest łatwy.
Rzeka kręci, a przeszkód co niemiara.

Ted kombinuje, co z tym „fantem” zrobić?
http://images62.fotosik.pl/1062/baf987f110d0d066med.jpg

Organizatora spływu nikt nie widział…ale, kąpiel na zwałce tak…
http://images61.fotosik.pl/1059/ef57ae4bbf465504med.jpg

Załoga Seawava, bez założonego skega męczy się na kolejnych zakrętach.
Mimo problemów ze sterownością, jest czas na dokumentację zdjęciową…a szlak pokazuje nam, jak potrafi być pięknie na Mazowszu.
http://images61.fotosik.pl/1059/12003e0f36785698med.jpg

Dopływamy do drogi i jakiejś miejscowości.
Oddajemy kolejne pokłony, wszyscy jak jeden mąż, uważając, by nie poobijać głów o metalową kładkę dla pieszych.
Następna kładka tuż przed krótkim łąkowym fragmentem.
Tą nazwałem „Makową”:
http://images61.fotosik.pl/1059/a7d7ca8643d1fba3med.jpg

Zbliżamy się do końca tutejszej rzeczki.
W ujściowym fragmencie, nurt dzieli się na dwa.
Zmyleni opisami internetowymi – wybieramy stronę prawą…baranią…
http://images61.fotosik.pl/1059/b832181e5db3be10med.jpg

No i po chwili spływ zalicza postój.
Elektrownia wodna, bez możliwości wodowania sprzętu na drugiej stronie.
Mamy do wyboru – bądź przenoska ok 400m, lub powrót, pod prąd i lewa strona nurtu wraz z przenoską przy jazie.
Wracamy kilkaset metrów pstrągiem.
Ekipa odbija od brzegu:
http://images61.fotosik.pl/1059/ea2e71fbb4f8116dmed.jpg

Cóż…barany na brzegu ostrzegały, ostrzegały…
A my?
No… meczeliśmy, meczeliśmy…

Przy przenosce nie tylko czarna wełna, ale również inne okoliczności przyrody.
Piękny, nie bojący się kajakarzy, konik.
http://images61.fotosik.pl/1059/fed30135cd207933med.jpg

Jaz lewego rozgałęzienia Drzewiczki jest absolutnie niespływalny.
http://images62.fotosik.pl/1062/84e6041109f5e99fmed.jpg

Kończymy zwałkową, usłaną atakującymi gałęziami, konarami drzew Drzewiczkę – w sumie nazwa rzeki zobowiązuje.
Dostaliśmy w kość przez ok 17km.
Kajaki pneumatyczne, sztywne, kanu – wszyscy dali radę, choć nie wszystkim przypadło do gustu drapanie po plecach przez tutejszą przyrodę.
Nurty obydwóch rzek, będących celami naszej wyprawy łączą się na wysokości Nowego Miasta nad Pilicą.
http://images65.fotosik.pl/1061/24153a10b8e5925emed.jpg

Zmieniają się warunki płynięcia.
Jest znacznie szerzej, spokojniej i bez przeszkód.
Po sporym wysiłku fizycznym, teraz można sobie trochę odpocząć podziwiając jakże inny krajobraz.
Niewielki, zielony, nowy mostek na Pilicy.
http://images65.fotosik.pl/1061/3f62747e96676fbfmed.jpg

Kolory…
http://images63.fotosik.pl/1059/15c8ae8c0b45b4ecmed.jpg

Słońce coraz niżej, a my wiosłujemy do „Portu Ulaski” po sprzęt biwakowy oraz na chwilę przerwy.
Krajobraz na tym fragmencie rzeki – jak na Mazurach.
Most tuż przed:
http://images65.fotosik.pl/1061/89202672805fce4dmed.jpg

Kilkunastu kilometrowy fragment Pilicy mamy zaliczony.
Strudzeni, ale zadowoleni odwiedzamy Wanienkowy „kawałek nieba”.
http://images62.fotosik.pl/1062/3ceab108e515e10emed.jpg

Przed naszą imprezą Gospodarz obiecał, że ostatni na pomoście otrzyma nagrodę niespodziankę w postaci cd ze świetną muzyką…
…otrzymuję, tak jak zresztą przypuszczałem nagrodę.
Hura!
Jestem ostatni, który stawia nogi na „redzie” tutejszego portu.
Cóż – wiosłowanie w kajaku pneumatycznym bez skega potrafi mieć pozytywne aspekty.
http://images64.fotosik.pl/1061/b32ddf948b759944med.jpg

Ponieważ wiemy, że jesteśmy ogonami spływu, szybko z Kolegą Bocianem pakujemy Seawava i wypływamy przed całą grupą.
Machamy na pożegnanie Wanience i jego drugiej Połówce.
Dziękujemy za gościnę, dziękuję za nagrodę – jesteście niesamowitymi, pozytywnymi Ludźmi!
Mam nadzieję, że niebawem, ponownie, spotkamy się na szlaku.

Nabijamy kilometraż, by w drugim dniu spływu było łatwiej, przyjemniej i krócej.
Płyniemy, płyniemy…a Słońce powoli zachodzi oświetlając nasz ślad na wodzie.
http://images64.fotosik.pl/1061/13411f6b6f333a15med.jpg

W Porcie „straciliśmy” jednego z płynących…
…zyskaliśmy drugiego, „Ropucha”, długola.
http://images62.fotosik.pl/1062/97557296bdefdc90med.jpg

Robi się coraz później, a my nie znajdujemy nic ciekawego na brzegu, co mogłoby być naszą ostoją na noc.
Dopływamy do Przybyszewa, mijamy malownicze okolice rozglądając się usilnie po brzegach.
http://images64.fotosik.pl/1061/6a7c0d76cf77d582med.jpg

Wreszcie się udaje.
Mamy łąkę, wygodne miejsce do wodowania sprzętu, oraz płaską łąkę.
Namioty rosną szybko jak grzyby po deszczu.
Nasza załoga męczy się i szarpie z namiotem od lat nieużywanym, pompuje „starożytny” podwójny materac, wypakowuje się na noc.
Komary utrudniają wszystkie te czynności…
http://images65.fotosik.pl/1061/c61ad5043f3f7dbamed.jpg

…nawet się nie spostrzegliśmy jak powstała Baza Eltecha.

Nie dosyć, że szybko rozniecił ognisko, po ludziach, którzy, pewnie tuż przed nami opuścili to miejsce – postawił trójnoga z kociołkiem, zrobił surviwalowy leżak, swój namiot…naciął drzewa to jeszcze zrobił popis kulinarny rodem z programu MasterSzef.

Kiełbaski, jedzonko, piwo i niesamowici ludzie.
Rozmowy, gwiazdy i smak biwakowego życia – coś cudownego.

O świcie wstaję jako pierwszy.
Nasz obóz śpi…
http://images63.fotosik.pl/1059/ec383b2b8663c60fmed.jpg

Udaję się na spacer i sesję foto.
http://images65.fotosik.pl/1061/dd7510abe0916392med.jpg

Ptaki śpiewają a widoki są niesamowite.
Trafiam na urocze starorzecze, słucham ptaków i patrzę jak opadają poranne mgły.
http://images63.fotosik.pl/1059/ec6732b7af82ee6emed.jpg

Wracam do biwaku gdzie zaczyna się powoli budzić cała ekipa.
Sprzątaniem i suszenie na mazowieckiej łące.
http://images63.fotosik.pl/1059/f3ff579b257276bdmed.jpg

Resztki po wieczerzy:
http://images65.fotosik.pl/1061/42eaa241a3390cc1med.jpg

Kociołek:
http://images64.fotosik.pl/1061/c37569dd8e011274med.jpg

Frytki pozostały na śniadanie…
http://images64.fotosik.pl/1061/ac40b66d589e3a53med.jpg

…żałuję, że nie było mi dane zakosztować. Dwa dmuchańce, w tym mój opuszczają „bazę” znacznie wcześniej z obawy na tempo płynięcia.

Leżak Lecha:
http://images63.fotosik.pl/1059/9f74cf7405590e16med.jpg

Poranna krzątanina…
http://images65.fotosik.pl/1061/11309428c07e19e7med.jpg

…a później „walka” ze stadem krów i koni.
Bitwa wygrana, głównie za sprawą Czołga – nie mylić z organizatorem.

Zakładam skeg i wyruszamy w ślad za Ropuchem, który schodzi pierwszy na wodę.
Wiosłowanie, płynięcie zdecydowanie zmienia swoje oblicze.
Kajak niesiony siłą dwóch „rockersów” jest super sterowny.
http://images65.fotosik.pl/1061/a8efa1ace72cd20emed.jpg

Od samego rana, piękne okoliczności przyrody.
http://images63.fotosik.pl/1059/068824759b21c6d1med.jpg

Szybko robi się nieznośnie upalnie.
Za pierwszym mostem, na plaży robimy pierwszy postój.
Chłopaki chłodzą się kąpielą, a ja cykam kilka fotek.
http://images62.fotosik.pl/1062/e76440f6835883d2med.jpg

Dobre światło pozwala wydobyć na fotografii robionej zwykłym, małym aparatem głębię zieleni.
http://images63.fotosik.pl/1059/97c37ca91f643dbfmed.jpg

To co mi się bardzo podoba na Pilicy, to to, że na brzegach, co jakiś czas, występują bardzo dobrze opisane tablice wraz z podstawowymi informacjami o szlaku wodnym.
http://images64.fotosik.pl/1061/19468666ed17b0femed.jpg

Odpływamy…
…a tuż za nami „Batyaki” podpływają do tego samego miejsca.
Żagiel, jego konstrukcja – to, jak cały kajak, z tym wygląda na wodzie?
Rewelacja!
http://images65.fotosik.pl/1061/042f529e98283c0dmed.jpg

Lewa, prawa, lewa, prawa…czas mija szybko.
Okolica coraz bardziej urozmaicona. Przed Białobrzegami i starym mostem na drodze krajowej numer 7, pojawiają się malownicze, niedostępne wyspy.
http://images65.fotosik.pl/1061/5e26a9d94f4804b1med.jpg

http://images64.fotosik.pl/1061/f202c846342076bbmed.jpg

Nurt niesie nas dosyć szybko, pojawiają się „komercyjne” spływy i kajaki.
Co jakiś czas wyprzedzamy któryś z nich.
Upał zachęca do ochłodzenia w wodzie…
…zatrzymujemy się na niewielkiej, piaszczystej wysepce na posiłek, kąpiel z nadzieją, że być może reszta ekipy nas dojdzie.
Autor niniejszej relacji:
http://images61.fotosik.pl/1059/209721a05482ac1amed.jpg

Do wczorajszego dnia nie wiedziałem, że Bociany potrafią nurkować…
http://images61.fotosik.pl/1059/f0575ad70207f910med.jpg

…a wiadomo, jak Bocian się relaksuje, to po wodzie pływa Ropuch:
http://images65.fotosik.pl/1061/8114d6883bbd7f14med.jpg

Niedoczekawszy się na horyzoncie znajomych kształtów pływadeł ruszyliśmy w dalszą podróż.
http://images64.fotosik.pl/1061/fb7d4cf4837b0ecfmed.jpg

Pogaduchy z Ropuchem, wskazówki co do pływania – dla nas mało doświadczonych stają się bardzo cenne i motywujące do pracy nad techniką wiosłowania.
Za wskazówki – ekipa Seawava – dziękuje bardzo.

Robi się tłoczno, a my nie lubując się w tłoku i hałasie mocniej uderzamy wiosłami by oddalić się od poniższej kampanii.
http://images62.fotosik.pl/1062/11a84f4c91bccff8med.jpg

Mijamy całe towarzystwo dopiero za Białą Górą, gdzie można podziwiać niezwykle malowniczą skarpę.
http://images65.fotosik.pl/1061/1e28bba50fc1293fmed.jpg

Płyniemy, oglądamy się za siebie i nic. Nie widać towarzyszy podróży.
Nawet kolejne plażowanie i kąpiele nie powodują spotkania z „naszymi”.
Bar kajakowy korci, by jeszcze chwilę poczekać, ale brak kasy na wierzchu powoduje, że płyniemy dalej.
http://images63.fotosik.pl/1059/8da253c9f1f1764fmed.jpg

Jesteśmy już prawie w Warce.
Przestajemy wiosłować i łapiemy wzrokiem ostatnie chwile spływu.
http://images63.fotosik.pl/1059/ffab4b035f7ee511med.jpg

Mijamy most kolejowy na drodze Warszawa – Radom.
Pod nim starannie wykonane graffiti.
http://images63.fotosik.pl/1059/af239052c89d4334med.jpg

Nim dobijemy do brzegu, patrzymy dalej…
…odcinka Pilicy: Warka – do ujścia nie płynęliśmy, więc żegnając się wzrokiem z rzeką, obiecujemy sobie niebawem tu powrócić.
http://images65.fotosik.pl/1062/778c724b5d820c6emed.jpg

Kończymy spływ…a z wioseł strzepujemy ostatnie krople wody:
http://images64.fotosik.pl/1061/dd244de77f6f25a8med.jpg

Na brzegu komercyjny rwetes, a Kolega Ropuch śpi sobie w ten piękny dzień odpoczywając w cieniu.
http://images62.fotosik.pl/1062/16bd15ed780a370bmed.jpg

Sprzęt nieśpiesznie składamy na kawałku trawnika przy boisku do siatkówki plażowej.
Chłopaki idą do miasteczka kupić coś do picia – zapasy skończyły się szybko.
Co chwila patrzę na brzeg, czy nie widać pozostałej ekipy.
http://images64.fotosik.pl/1061/da6bac127f19f19amed.jpg

Wypatrujemy kajakarskich żeglarzy – tylko ich.
Szkoda.
Szkoda, że nie dane było nam na koniec przybić jeszcze raz piątki ze wszystkimi.
…może to znak, że nie warto było się żegnać na długo, a niebawem kolejna przygoda skrzyżuje nasze drogi?
Tak myślę.
W każdym bądź razie – korzystając z okazji, chciałem wszystkim podziękować za super chwile i czas, który z Wami był dla mnie, nie tylko nowym, kajakarskim doświadczeniem, ale również wydarzeniem towarzyskim na najwyższym poziomie.
Jesteście Ludziska Super!

Krótkie, serdeczne pożegnanie z Ropuszkiem i Batyaki…
…wsiadamy za kółko i powrót na początek spływu do Odżywołu, po drugie auto.

Dopiero „na powrocie” było nam dane docenić i popatrzeć, na to urokliwe miasteczko, które było początkiem naszego dwudniowego spływu.
Fontanna:
http://images62.fotosik.pl/1062/06fe88d2e778829fmed.jpg

Kościółek:
http://images62.fotosik.pl/1062/e0a30457d89f41e5med.jpg

Drzewiczka i Pilica, dwa dni super wypoczynku i nowych doświadczeń. Ok 80km płynięcia i przygody.
Wrócimy na pewno – i na Drzewiczkę, fragment od Drzewicy do Odżywołu, i na Pilicę: Warka – Wisła.
Już się nie mogę doczekać.

pozdrawiam
marboru

PS. Jak coś pomieszałem – poprawcie proszę.
przez marboru
9 czerwca 2014, o 19:38
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez eltech
10 czerwca 2014, o 01:13
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez SCHWIMMWANNEN
10 czerwca 2014, o 13:23
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka i Pilica 7-8 czerwca 2014

Przeglądając zrobione na spływie fotki, udało mi się wybrać jeszcze kilka ciekawych "strzałów" z Wami w roli głównej.

Początek spływu - praktycznie wszyscy na jednym ujęciu na wodzie.
Uciekł mi tylko Qbowy...no i Ropucha jeszcze wtedy z nami nie było - cóż, na wąskiej Drzewiczce, nie lada sztuka byłoby całą armadę ustrzelić.
http://images65.fotosik.pl/1065/7f789e9cf6bd77camed.jpg

Szczęśliwy Czołgu :||:
http://images61.fotosik.pl/1063/ddf5d31f9dafc256med.jpg

...a tu jego walka ze zwałką:
http://images65.fotosik.pl/1066/cf7221122681ff60med.jpg

Pora śniadaniowa - Eltech, Qbowy, Mariusz, Batyak, Bocian, Ted i kawałek Pointera.
http://images63.fotosik.pl/1063/119801307860688fmed.jpg

Młody Eltech i kanu... Dużo szczęścia z tym Woblerem...

Może to epizod wyprawy - ale bardzo fajny.
W czasie kabiny na siedzisko "zielonego" szklaka dostała się przynęta wędkarska z dwoma kotwicami...no i Młody na niej usiadł...
...a widocznie tyłek ma twardziela, że nawet tego nie poczuł :shock: ...a zorientował się dopiero na śniadaniu.
Szczęście osady nie opuszczało mimo "przewrotki".
Młody Eltech:
http://images62.fotosik.pl/1066/0ffea29f3e0ff554med.jpg

Uśmiechnięta, jedyna Dziewczyna na spływie - Batyakowa "Połówka".
http://images63.fotosik.pl/1063/936dca016c8e934fmed.jpg

Wanienka narzekał, że ze środka spływu fotki nie ma...a jak napisał - potrzebuje alibi :lol:
Oto ono - dokładny środeczek spływu Drzewiczką, przy zbliżeniu się rzeki do wioski i drogi.
Poza tym... Czołg cały czas Kolegi pilnował :P
http://images61.fotosik.pl/1063/4bc5291d2d6bdbfcmed.jpg

Qbowego udało się uchwycić na wodzie tuż przed Portem Ulaski.
http://images64.fotosik.pl/1065/023a4d3899508d74med.jpg

Ted uciekał jakoś spod obiektywu :( ...z niecierpliwością czekam na filmik.
http://images63.fotosik.pl/1063/ff405f232da745c6med.jpg

Fotkę Ropucha już we wcześniejszej relacji zamieściłem :) więc na koniec pozostało zdjęcie Pointera:
http://images65.fotosik.pl/1066/e282a517e238a734med.jpg

Chłopaki - jeszcze raz dziękuję za super chwile razem!
Jesteście super.
przez marboru
10 czerwca 2014, o 22:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka i Pilica 7-8 czerwca 2014

Postanowiłem jednak wczoraj zarwać nockę i sklecić film.
Jak zawsze proponuję obejrzenie na odbiorniku tv w full HD.
Lechu nie podałeś mi email więc wrzucam pewien fragment na moja odpowiedzialność , gdyby coś to pisz zareaguję od razu.
Nie przyjmuję reklamacji odnośnie tego że ktoś jest na filmie za krótko bo mnie nie ma wcale. Jedynie Ropuch może mieć pretensje bo widać go tylko
jak się przeciąga rano na obozowisku ale cóż płynęliśmy razem za krótki fragment Pilicy żeby coś ciekawego skroić. Zresztą Pilicy praktycznie nie ma w nagraniu.

Jak zawsze przed spływem pytałem czy ktoś nie życzy sobie bycia filmowanym , sprzeciwów nie było , aczkolwiek płynęliśmy w większej niż zwykle grupie i jeśli
komuś nie odpowiada forma przedstawienia go na filmie to proszę o info , w takiej sytuacji filmik zostanie usunięty. Gdybyśmy tak nie gnali mógłbym ustawić
statyw na brzegu i sfilmować nas trochę z innej perspektywy.

Do zobaczenia następnym razem.

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/141/418905_drz-namiot-k.jpg

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/141/418906_drze-namio.jpg

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/141/418904_drzew-save.jpg

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/141/418903_drze-pagaj.jpg

https://www.youtube.com/watch?v=kjG_eIlfaSs
przez Ted
11 czerwca 2014, o 20:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2014-06-22 Czarna z Sielpi Wielkiej do Kołońca Małego

Czarna znów udowodniła, że jest najładniejszą rzeką w okolicy. Czysto, zielono, dziko i bezludnie. Przepłynęliśmy ponad 19km. Płynęliśmy we dwóch – Marek i ja. Moi znajomi nie mogli płynąć, a ogłoszenie na forum obyło się bez żadnego odzewu. Może nie spodziewałem się przybywających tłumnie tabunów pół-nagich, rozentuzjamowanych kajakarek, ale nie przyjechał nawet jeden ubrany pół-kajakarz. No cóż, nieobecni niech żałują i zazdroszczą, bo jest czego.
Wiem, wiem, fajnie byłoby wkleić zdjęcia... ale jeżeli komuś się nie chce kliknąć na link do albumu, to mnie się nie chce zmniejszać i wklejać.
https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20140622CzarnaZSielpiWielkiejDoKoOncaMaEgo02
https://lh5.googleusercontent.com/-MdJ1dfDmb0Y/U6cWJTcnA_I/AAAAAAAAMj4/jYusLaLt1s0/w1164-h873-no/DSCF3721.JPG
przez Prus
22 czerwca 2014, o 22:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2014-06-22 Czarna z Sielpi Wielkiej do Kołońca Małego

Nasza rzeka w Twoim kanu też była do zrobienia, ale paradoksalnie na pierwszym, zwałkowym odcinku byłoby łatwiej. Zwałki były, a i owszem, ale miały charakter "szachowy" - możesz zatrzymać się, przystanąć i zastanowić się co dalej. Prąd nie był silny, poza tym było raczej płytko, więc stajesz, przeciągasz łajbę i gotowe. Potem było gorzej, bo progi były takie sobie do przenosek, bywało, że brzegi najeżone ostrymi kamieniami, a w dwóch miejscach tuż pod wodą kryły się pozostałości po zastawkach. Pierwszą przeszkodę Marek przeszedł, a ja miałem większe zanurzenie i zatrzymały mnie druty, które wynurzyły się z resztek skorodowanej żelbetowej przegrody. W drugim miejscu obaj stanęliśmy na stalowych dwuteownikach, które sterczały pionowo pod wodą - jak w Normandii. Ale Czarna warta była tych paru rys na dnie, zaś Marek udowodnił, że przy odpowiedniej motywacji i determinacji kajak pneumatyczny poradzi sobie na takiej rzece.
przez Prus
24 czerwca 2014, o 08:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Czarna Konecka 22.06.2014.

...Wydaje mi się że to właśnie Piotr byłby najbardziej obiektywny aby wypowiedzieć się w tej kwestii. Patrzył na to wszystko z boku neutralnym okiem. Tak czy siak nie oszczędzałem kajaka, i przywiozłem go do domu w jednym kawałku bez najmniejszych uszkodzeń.
Pozdrawiam
Sam miałem kiedyś taki kajak jak Marek, ale dłuższy. Dno jest bardzo odporne, zniesie wiele. Zaletą jest ogromna stabilność, małe zanurzenie i dziób - jest tak ukształtowany, że tnie wodę. Dzięki temu kajak jest szybki. Sevylorów nie pompuje się na kamień jak gumotexów. Przez to są delikatnie flakowate i na przeszkodzie czasami się zatrzymują, potem to jak przeciąganie pierzyny, ale za to trudniej je przebić, bo ustąpią na drucie, pręcie czy ostrej gałęzi. Takie moje skromne zdanie.
Co do "dawania rady" - myślę, że to bardziej Marek dawał radę niż kajak. Kamienna ostatnio, choć chyba mniej zwałkowa, była bardziej kłopotliwa. Tu zwałek było trochę, ale dość przyjazne do przenoszenia, bo płytko, piasek, niskie brzegi. Wydaje mi się, że na bardziej zwałkowej rzece w kajaku pneumatycznym skończyłaby się przyjemność. Trud obnoszenia przeszkód, ciągłe wsiadanie i wysiadanie, obawa o przebicie powłoki, to zabiłoby radość z pływania. Dlatego na rzeki w moich stronach trzeba mieć krótki polietylen, a najlepiej nie jeden, czego sobie i innym życzę.
przez Prus
24 czerwca 2014, o 09:02
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2014-06-29 Czarna z Kołońca do Rożenka

Wraz z Tomkiem, którego niektórzy znają z Drzewiczki wypadliśmy na Czarną Konecką, zaliczając kolejny odcinek. Rzeka... jak się patrzy.
Zdjęcia i pełna relacja tutaj:
https://picasaweb.google.com/1180133638 ... aDoRozenka
przez Prus
29 czerwca 2014, o 21:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Czołg - Sandomierz - Warszawa - Wisłą z ElTechami

Dołączenie do spływających Wisłą ElTechów było planowane od dłuższego czasu, ale nie w takim wymiarze. Na początku miałem ich odwiedzić na ujściu Pilicy i tyle, później miałem spłynąć od ujścia do G. Kalwarii. Później zmieniało się tylko miejsce rozpoczęcia....z Latkowa, z Dęblina, z Puław, wreszcie stanęło na Sandomierzu.

1 dzień spływu.
Wszystko przygotowane i czekam tylko na telefon od chłopaków kiedy mam się stawić w Sandomierzu. Padło na 26lipca i umówiliśmy się na godz. 12:00 na przystani. Ja stawiłem się punktualnie, ale jakież to oczy zrobiłem kiedy zamykając samochód na parkingu zerknąłem na wodę i widzę znajomą, zieloną kanadyjkę. Chłopcy wyliczyli czas pierwszorzędnie. Załoga kanady ruszyła w miasto na zwiedzanie oraz uzupełnienie zapasów, a ja miałem czas, aby zapełnić Carolinę bagażem. Czekając na chłopaków zerkałem sobie na Wisełkę i pojawiające się fale które były wytwarzane przez statki wycieczkowe. No ładnie,..... byle by się wstrzelić w start kiedy te cholery sobie w diabła popłyną. Tak też się udało zrobić i start był spokojny. Ustaliliśmy że płyniemy ile się da, ale tak by udało się posiedzieć jeszcze przy ognisku. Spokojnie uciekały nam kilometry przy tak pięknej pogodzie. Trzymałem się dość blisko kanady ze względu na dość sporą nieufność do Wisły. Minęliśmy Zawichost, most w Annopolu i odwracamy się za siebie a goniąca nas chmura nie wróży nic innego jak niezły opad deszczu.... . Kierujemy się na dość dużą wyspę i ustalamy że jeśli będzie w porządku to na niej rozbijamy obóz. Okazała się fantastycznym miejscem. Dużo opału i miejsce na namioty. Kiedy dopływamy już zaczyna kropić, więc cumujemy i chowamy się pod plandeką. Burza poszła bokiem, więc tylko delikatnie nas pomoczyło. Zanim rozbiliśmy namioty podłoże było już suche. Na kolację klucha gotowana w kociołku i gulasz. Ognisko i nocne Polaków rozmowy.
DSC01793 (Kopiowanie).JPG
2 dzień spływu
Na śniadanko jaja na twardo i pieczone kiełbaski. Dzień zapowiada się piękny. Dziś mamy w założeniu dopłynąć do Kazimierza Dolnego, do porciku. Chłopcy chcą zrobić pranie, ładowanie sprzętu elektronicznego i skorzystać z dóbr cywilizacji. Płynęło się bardzo dobrze. Wisła była spokojna i pozwalała mi na relaks. Postanawiamy zatrzymać się na wyspie przed Janowcem przy kajakarzach z którymi Leszek zamienia kilka słów. Piciu, siusiu i ruszamy dalej. Za wyspą dostajemy w mordę wind i już do samego Kazimierza nici z mojego lajtowego płynięcia. Wisła faluje, ale to jeszcze nic. Czuję się w kajaku pewnie więc nie jest źle. Przed samym Kazimierzem dochodzą jeszcze fale wywołane przez statki turystyczne, motorówki i skutery. Jest niedziela więc kupa tego sprzętu na wodzie. Ze sto metrów przed wejściem do portu zrobił się taki pierdzielnik z falami że nie było wiadomo jak się do nich ustawić. Jedne napływały od statków, drugie odbijały się od brzegu.......a kamizeleczka sobie leży pod sznurkami na kokpicie......Ja durny....Gorąco było? To teraz będzie mokro na siedzeniu bo nie jest pewne czy się nie zleję. Zerkam na kanadę, a jej dziób cały wychodzi na powierzchnię. No to chłopaków też nieźle buja! Wreszcie udaje się wejść w kanał portowy. Błoga, płaska tafla wody. Załatwiamy formalności, rozbijamy obóz i wyruszamy na miasto. Krótki spacer i przygotowanie ogniska. Na kolację fryty z kociołka i pieczona kiełbaska. Z opałem było krucho, ale udało się zjeść jak należy. Nocne Polaków rozmowy.
DSC01825 (Kopiowanie).JPG
3 dzień spływu
Budzi mnie okropne skrzeczenie ptaszorów. Okropne! Już miałem wyjść z namiotu, ale jakoś przetrzymałem i się uciszyło. Przysnąłem. Budzi mnie dźwięk jakiegoś długiego, przeraźliwego dzwonka. Przysnąłem. Budzi mnie przepędzanie przez Bosmana wędkarza, który się uparł łowić z pomostu. Pierdzielę - wstaję bo tu spać się nie da! Zatęskniłem za wczorajszą wysepką.
Taka sytuacja, że znikła kiełbasa którą zostawiliśmy na stole w opakowaniu firmowym pod przykryciem czymś cięższym. Debatujemy nad tym z Leszkiem. Wstaje Wojtek i mówi że łaził o 3-ciej w nocy. Jest więc podejrzanym kiełbaso-skrytożercą! Dziś śniadanie na kanapeczkach. Wojtuś stwierdza że nie jest głodny.Co jest? Wojtek nie jest głodny? Utwierdził nas w przekonaniu że najadł się kiełbasy po nocy i tak oto co jakiś czas nazywaliśmy go kiełbasianym skrytożercą.
Wypłynęliśmy dość późno bo około 12-tej i spokojnie minęliśmy Puławy. W Dęblinie przy pomoście Ochotniczego WOPR-U zatrzymujemy się na uzupełnienie zapasów i miłą pogawędkę z gospodarzem. Pogodę mamy super więc mimo późnego startu możemy sobie spływać do późniejszej godziny. Zatrzymujemy się na pięknej wyspie. Piasek, dużo opału, no cudo! Rozbijamy obóz i zasiadamy do przyrządzenia kolacji. Dziś słynna Techowa zupa cebulowa. Jesteśmy w miejscu z którego dość dobrze widać kominy elektrowni Kozienice. Fajnie wyglądają nocą mrugając do nas oświetleniem ostrzegawczym. Ustalamy wczesną pobudkę. O ile pamiętam na godz. 7-mą. Nocne Polaków rozmowy.
DSC01844 (Kopiowanie).JPG
4 dzień spływu.
Pierwszy wstaje Leszek, później ja, a Wojtek wstać nie chce. Znów łaził po nocy. Stwierdzamy że szukał kociołka z cebulową, ale ElTech tak go zabezpieczył, że nie zdołał pokonać zabezpieczeń. Wstrząs kopułą namiotu przynosi efekt i w komplecie jesteśmy na nogach. Śniadanie - wczorajsza zupa cebulowa która jest jeszcze lepsza. I w drogę. Mieliśmy nocować na wysokości Mniszewa, żebym mógł przepłynąć do G. Kalwarii z chłopakami jeszcze jeden dzień, ale z racji młodej godziny płyniemy dalej i mamy się spotkać z Wanienkami na wysokości Czerska. W Mniszewie robimy przerwę na papu i krótką kąpiel. Po dopłynięciu do Czerska okazuje się że warunki noclegowe są paskudne. Właściwie ich nie ma. Ustalamy że popłynę kawałek pod prąd za główkę i zobaczę czy tam się da przenocować, a chłopaki później przeprowadzą na lince kanadę przez główkę na linie. Co dostałem po d.... pstrągując to moje.....W każdym razie udało się. Niestety Lechu stwierdza to co wyżej o warunkach do spania i postanawiamy płynąć do G. Kalwarii. Posmutniałem bo przecież wylatuje mi dzień pływania. Rozważam kolację z chłopakami i powrót do domu. Jednak do G. Kalwarii mamy jakieś 13 km. więc jest jeszcze czas na przemyślenia. Wpadam na szatański pomysł dopłynięcia do Warszawy. Telefonicznie załatwiam kwestię logistyki i ....płynę do Wawki. Zatrzymujemy się przy główce w Górze, ale i tam ludzi full, plaża mała, więc mówię do Lecha czy nie pogadać z Wanienką i nie przenocować w Porcie w którym biesiadowaliśmy po naszej wiślanej kabince. Będzie przynajmniej bezpiecznie. Wszystko udało się zorganizować i przepłynęliśmy jeszcze kawałek do portu. Tu mamy prąd i wodę. Rozkładamy namioty bo się ściemnia, a na kolację mamy piersi kurczaka zawinięte w boczku smażone oczywiście w kociołku. Odwiedziły nas Wanienki więc nocne Polaków rozmowy przeciągnęły się do późnej niż zwykle pory.
DSC01854 (Kopiowanie).JPG
5 dzień spływu
Na śniadanko dżemik i paszteciki. Ogarniamy miejscówkę i na wodę. Płyniemy na podbój Warszawy. Pogoda piękna. Nie spieszymy się, bo chłopaki i tak nocują w Wawce. Mijamy Gassy w których odbywał się Flis Festiwal, dostajemy pokaz akrobacji od lotnika w małym samolocie, który pozdrawia nas zapalając i gasząc światła. Przed Warszawą miejscami rzeka jest niespokojna, ale radzę sobie z tymi trudnościami. Techy zostały z tyłu ponieważ przystanęli na jednej z wysp robiąc sobie zdjęcia. Ociągam się czekając na nich i dopływamy do Miedzeszyna. Widok na prawym brzegu mnie powala, zniesmacza i wykorzystujemy go z Leszkiem na straszenie Wojtka (oczywiście żartem), aby słuchał ojca i wiosłował bo zostawimy go na tej plaży przywiązanego do drzewa. Widok dwóch Panów uprawiających sex na samym brzegu rzeki, gdzie pływają rodziny z małymi dziećmi jest po prostu nie na miejscu.
Spokojnie dopływamy do WKW gdzie rozpakowuję kajak i za chwilę mam transport do domu. Kiedy pakuję kajak na dach zaczyna padać. Niebo płacze że mój spływ się skończył.........Pamiątkowa fotka .....
koniec.jpg
Więcej zdjęć tu:

https://plus.google.com/u/0/photos/102060327148015288306/albums/6042136074131656065
przez Czołg
7 sierpnia 2014, o 07:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Z kajakiem w bagażniku po Czeskich rzekach i jeziorach.

Dwutygodniowy wypad z żoną do Czech zaczynaliśmy kiedy w naszym słowiańskim kraju działy się rzeczy wielki . Max i Strzała byli na ukończeniu w wielkim
stylu spływu Wisłą a rodzinny duet Leszek i Wojtek właśnie się sposobili do napoczęcia Wisły a że relacja powstaje na początku sierpnia to już wiem że obie
wyprawy się powiodły . Serdeczne gratulację dla obu ekip .
Jako że nie startowałem tym razem z domu to do kempu w Czechach miałem mniej niż 400 stówki co pozwoliło na niezmęczenie podróżą.
Zatrzymaliśmy się na kempingu w miejscowości Mala Scala w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Izery , gdzie spędziliśmy parę dni. Odcinek który spływaliśmy
a w zasadzie płynęliśmy na liścia dwukrotnie mierzył raptem około dziesięciu kilometrów. Pierwsze co chciałem zaliczyć w tym regionie to Pekelny Jicen .
Zdjęcia jak i sam materiał video obfitują niestety w znaczna pikselozę bo niestety żeby efekt był lepszy potrzebny by był dobry jasny obiektyw.

kemp - niestety te czarne auto na pierwszym planie nie moje :]
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725599_P1000015.JPG

Nad samą rzeką Izerą przechodzi most kolejowy a tory kolejowe prowadzą przez górski tunel.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725600_P1000032.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725597_P1000035.JPG

A to już Pekelny Jicen.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725598_P1000079.JPG

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/725595_P1000075.JPG


https://www.youtube.com/watch?v=MXb-6udG0IE&index=2&list=UUxJawDw66Hw-eCVOzskMl0Q
przez Ted
8 sierpnia 2014, o 12:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Z kajakiem w bagażniku po Czeskich rzekach i jeziorach.

Super wypad Tedziu :||: Pływanie w tunelach musiało robić niezłe wrażenie. Piękne miejsce.

Od zawsze chciałem popływać w takiej scenerii ale takie klimatyczne wąwozy czy tunele to gdzieś daleko w europie są. Fajnie że udało mi się na
coś takiego natrafić bo ma to swój klimat.

Udało mi się też zahaczyć rzekę Moravicę na której był akurat upust wody z elektrowni a nie zdarza się to zbyt często. Zaczynałem na kempie Podhradi.
Dojechałem do niego w piątek na siedemnastą [upust wody sobota , niedziela] a o osiemnastej brama została zamknięta i przestali wpuszczać nowych
turystów a ci zjeżdżali do nocy. Jak oni sobie radzili później z wydostaniem się z pod kempu nie wiem bo jest moment kiedy droga do kempingu jest zwężona
i może przejechać tylko jedno auto z jednej strony skałki z drugiej spadek w dół.

Na kempingu spędziłem dwie nieprzespane noce . Tak ja czytałem w opisach życie nocne trwa do rana. Pierwsza nocka z zatyczkami w uszach i zaśnięcie gdzieś
o trzeciej rano a o piątej już pobudka żeby odstawić samochód do pobliskiego miasta. Nawet o piątej jak szedłem do samochodu to napotykałem na ostro zaprawione
towarzystwo. Byli też Polacy większą ekipą z gitarami i ich muszę pochwalić bo bawili się bardzo kulturalnie [ znaczy się nie darli się o drugiej w nocy na cały kemp].
Kto się będzie wybierał na ten kemp , jest często początkiem spływów musi nieprzespaną nockę wkalkulować w zabawę na rzece.

Podczas spływu widziałem też jeszcze innych Polaków płynęli przynajmniej czterema kanojkami z wypożyczalni i niestety nie potrafili odczytać szyku płynięcia
w którym ładnie się ustawiali Czesi. Ani razu na wodzie nie było żadnego ludzkiego zatoru , bardziej strategiczne miejsca załogi spływały po sobie czekając
ładnie w niewielkich kolejeczkach. Nasi oczywiście nie rozumieli tego prostego schematu i wpychali się przed innych. Wkrótce dwie z załóg zaliczyły kabiny
co wprawiło mnie w dobry nastrój bo było mi wstyd za nich wszak Czesi słyszeli jakim językiem się posługują.

Ogólnie rzeczka sympatyczna , spłynąłem coś około 18 km z żonką wszystkie przeszkody nic nie ominęliśmy , obyło się bez kabiny. Zaraz po rozpoczęciu spływu
jest jeden nie spływalny jaz na który dostaję się papierową branzoletkę i gdzie jest pobierana opłata w wysokości bodajże 35 koron od osoby za wstęp na rzekę.
Dostaliśmy również mapkę po czesku a którą ja wcześniej wydrukowałem sobie z polskich stron z zaznaczeniem i ze stopniowaniem przeszkód.

Ogólnie podczas wypadu z zaplanowanych sobie wodnych rzeczy do zaliczenia była to największa atrakcja choć po oglądanych filmikach w sieci spodziewałem
się więcej. Zaliczyłem jak wspomniałem także mały odcinek Izery z kempingu w Mala Scala do Turnov i jest to rzeczka bez większej historii. Jak ktoś jest
na tym kempie , chce pochodzić po okolicy i poleniuchować na wodzie to oczywiście . Sam auto kemping spoko mieliśmy za sąsiadów po obu stronach liczne
rodziny Holendrów z małymi dziećmi ale zupełnie nie odczuwaliśmy ich obecności. Pełna kulturka.

Kemp Podhradi
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726431_P1000303.JPG

W oczekiwaniu na upust wody , na razie płytko.
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726434_P1000306.JPG

Sprzęt dość licznej ekipy Polaków przed naszym namiotem [pełna kulturka i w płynięciu i w zabawie]
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726432_P1000315.JPG

kemp
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726433_P1000304.JPG

Ekipa z Polski
http://zmniejszacz.pl/zdjecie/158/726750_P1000308.JPG


https://www.youtube.com/watch?v=o4b_bmlXp0o&list=UUxJawDw66Hw-eCVOzskMl0Q
przez Ted
8 sierpnia 2014, o 15:47
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2014-08-10 Czarna Konecka - w pełnej krasie

Ten spływ planowany był pod koniec maja, ale doszedł do skutku dopiero teraz. Rzeka bardzo piękna, dzika, eksplodująca zielenią. Widoki czarujące. Widziałem bobra, który płynął przede mną, a potem zanurkował, sarnę, która przebiegła przez rzekę na płyciźnie (to nie pierwszy raz). Była czapla, myszołów i inne stwory. Kiedyś rzeka była bardzo zwałkowa - dziś jakby mniej, ale miłośnicy przeszkód i tak byliby usatysfakcjonowani. Po dwudziestej zwałce przestałem liczyć, a przepłynęliśmy niecałe 10% trasy, potem utrudnień nie brakowało. Jestem zmęczony, ale bardzo zadowolony - kolega, z którym miałem przyjemność płynąć też był pod wrażeniem. Przepłynęliśmy ponad 28km.
Zdjęcia tutaj:
https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20140810CzarnaKoneckaWPeNejKrasie

https://lh4.googleusercontent.com/9hpCUbd-KHgZtFrbYvLU6EQnY3UyGYVWgjuUBwUX4w=w564-h423-no

https://lh4.googleusercontent.com/-lEeutCQoof4/U-eyqaOelXI/AAAAAAAANQg/oxT4fslJ4Yo/w564-h423-no/DSCF3942.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-BtFJ_PWNWyo/U-ezLxTTgxI/AAAAAAAANSQ/TViwKWljGKU/w564-h423-no/DSCF3956.JPG

przez Prus
10 sierpnia 2014, o 21:56
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron