Teraz czekam na listwy o dł. 5 mb, stolarze trochę marudzą ale mam nadzieję, że ktoś mi to wystruga.
Na 5m w jednym kawałku masz marne szanse, zawsze w środku trafi się jakiś sęk albo inna wada. Chyba lepiej łączyć z krótszych odcinków, to nie jest bardzo trudne.
Może stolarz zgodzi się zrobić Ci styki ukosowane, a jak nie, to możesz i samemu. Najpierw zgrubnie piłą, potem heblem. Kiedyś robiłem ten drugi etap z ręki, metodą kolejnych poprawek, i też wyszło (tylko długo trwało). Ostatnio zrobiliśmy prościutki przyrząd, korytko z trzech desek, ze skośną krawędzią (wysokość:długości=1:10), po której można było prowadzić brzegi elektrycznego hebla. Wyszło od pierwszego razu.
Potem listewki składamy, dla pewności można przewiercić dwa małe otworki i wstawić dwa patyczki, żeby złącze się nie przesuwało, smaruje klejem, ściska i czeka do związania spoiny. Na końcu trzeba oczywiście oszlifować i trzyma - na pewno będzie mocniejsze niż odcinek nieco krzywych słojów.
Tylko uwaga: jeżeli przyjdzie Ci do głowy wyginać potem taką listewkę na gorąco, to klej może tego nie wytrzymać. To nasze ostatnie doświadczenie :roll:
***
Z kolei na laminowanie Władek wymyślił niesamowity patent. Wymyślił 40 lat temu i do dziś się trzyma, żeby nie było wątpliwości :)
Bierzemy otóż żywicę epoksydową, zwykły Epidian 5, bez żadnych rozrzedzaczy. Dodajemy utwardzacz (ostatnio stosowaliśmy PAC), smarujemy żywicą powierzchnię drewna. Na to kładziemy tkaninę szklaną. Na niej kładziemy folię do pieczenia, do kupienia w każdym supermarkecie (40 lat temu był to celofan :) ). Bierzemy stare żelazko - stare, bo jest na straty - nastawiamy na najniższe grzanie, jedną kropkę - i prasujemy. Pod żelazkiem żywica ładnie przesącza tkaninę szklaną, powierzchnia wychodzi równa i gładka, a dzięki podwyższonej temperaturze następną warstwę można kłaść już po kilkunastu minutach.
pozdrowienia
krzys