| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 189

Wróć do listy podziękowań

Re: spotkanie Forum Wodnego Wkra, 25-27.10.2019

Winszuję udanego spływu, na który nie udało się nam wygospodarować czasu, pomimo naprawdę szczerych chęci. Jeszcze na dobę przed kombinowałem wszystkie warianty dojazdu, ale sprawa rozbiła się o prozaiczne obowiązki rodzicielskie. Ostatecznie udało się zrobić wypad nad wodę korzystając z silnego wiatru i korzyści z żagla na kajaku, ale to już inna historia. Pozdrawiamy wszystkich obecnych na spływie, mieliście naprawdę świetną pogodę i atmosferę, że o kociołkach i innych smakołykach nie wspomnę. Do zobaczenia w innym miejscu i czasie.
przez synkopa
31 października 2019, o 15:01
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Obra - Warta 15-17 .11.2019

Lubię swoją samotność, choć wcale jej nie czuję. Poznaję przypadkowych ludzi, co czasem uszlachetnia, tak jak dziś. Ot, zwykly kierowca blablacara, a jaki szlachetny i przyjazny mędrzec. Teraz tkwie pod wiatą w oczekiwaniu na poranny pociąg do Lipusza. Może coś napiszę jeszcze, jak mi zabraknie więzi z paroma osobami z forum. :roll:
przez synkopa
8 listopada 2019, o 22:20
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Wda obecnie ma podwyższony poziom, co skutkuje dość wartkim przepływem wody. Poniżej Borska, w miejscu odejścia kanału Wdy, większość wody o szybkości ok. 5 m/s uchodzi korytem rzeki. Tak jest przez kilka km. Potem zwalnia, ale i tak jest miło. Po drodze masz ciekawe miejsce na odpoczynek wśród kamiennych kręgów Gotów w Odrach. Nie można tego pominąć. Miejsc do noclegów bez namiotu jest mnóstwo, śpiąc pod wiatami. Infrastruktura jest przebogata i puściutko wszędzie teraz. Owszem, fajnie jest zrobić rzeczkę w większym odcinku, kiedy dzień jest dłuższy. Mnie jest trudno doradzać, bo zaczynam coraz mniej wymagać od aury, a więcej dawać od siebie. W zamian otrzymuję szczodre dary i tym się cieszę. Służę pomocą i opisem trasy.
przez synkopa
13 listopada 2019, o 23:10
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Czarna Woda lub poprostu Wda. 09-11.11.2019

Spływów nie ma co planować - dochodzę do wniosku. Bierze się kajak i potrzebne rzeczy, organizuje dojazd i wyrusza. Tak było i tym razem. Blablacarem dojechalem późnym wieczorem za Chojnice, a dokładniej do wsi Powałki. Po nietypowym ale sympatycznym noclegu pod wiatą krytą strzechą, udałem się kilka kroków na przystanek kolejowy.
Powałki.jpg
Pociąg nadjechał punktualnie o 6:10 i godzinę poźniej wysiadałem na przystanku w Lipuszu. Zaczęło kropić, ale wkrótce przestało, więc byłem dobrej myśli. Po kilkuset metrach stanąłem nad Wdą, aby już za chwilę płynąć radośnie na spotkanie przygodzie. Rzeka wiła się wśród łąk i od czasu do czasu wśród drzew, wyprowadzając wreszcie na jezioro Schodno. Nie wiało i nie padało, co wzbudzało chęć do pływania. Po czasie wypłynąłem na duże jezioro Radolne, aby po zwrocie w prawo vis a vis ciekawej wieży we Wdzydzach, wpłynąć na jezioro o tej samej nazwie. Wdzydze.jpg W polowie drogi obok jednej z wysp dzwoni Maciej i przywołuje deszcz słowami: u mnie pada. Od tego momentu u mnie też już będzie padało do samego wieczora. Dzięki Maciej :P. Poniżej jeziora, a najbardziej Borska, gdzie odchodzi kanał Wdy, zaczęła się przygoda. Nurt był bardzo szybki.
Borsk.jpg
Borsk2.jpg
Trwało to czas jakiś, aż woda ustabilizowała swój nurt. Przede mną otwierał się malowniczy świat pełen jesiennych barw i nadrzecznych krajobrazów. Koryto wiło się niestrudzenie, aż doprowadziło do rezerwatu "Kamienne kręgi" Gotów w Odrach z I i IIw. n.e. Nie sposób przepłynąć obok takiego miejsca. Najchętniej zanocowałbym tam wśród tych niemych świadków historii, ale przede mną wciąż było sporo drogi. Obszedłem teren i po sutym posiłku ruszyłem dalej. Odry.jpg
Mijała już czwarta godzina rzęsistego deszczu i ósma mojego spływu. Zaczynało zmierzchać, wiec czas było wyciągnąć czołówkę. Wcale nie było jaśniej, para z ust i pęd powietrza w połączeniu ze światłem w tym rozproszonym utrudniała zadanie, ale wciąż były chęci na kontynuację. W miejscowości Czarna Woda udałem się do sklepu i rozgrzałem nieco zgrabiałe ręce i stopy. Powrót do kajaka nie był już tak radosny, ale konieczny. Wreszcie około dwudziestej zacząłem wyszukiwać miejsca na nocleg. Znalazło się w Czubku, ciekawym zakolu tuż przed Czarnymi. Czekała tu tez na mnie pachnąca nowością wiata. - Dziś tata prześpi się na stole - mówiłem do dzieci w słuchawce. Wreszcie przestało padać, ale o ognisku musialem zapomnieć. Po 64km i 12godz. w kajaku z małymi przerwami, miałem ochotę na kolację we dwoje via gsm z żoną. Sen przyszedł szybko jeszcze przed 23-cią. Czy coś śniłem? Zapewne, ale nie był to sen o ciepłym łóżku. Na to było jeszcze za wcześnie. Czubek.jpg Dzień jutrzejszy miał przynieść kolejne przeżycia. Czy warto o tym napisać?
przez synkopa
14 listopada 2019, o 21:48
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Czarna Woda lub poprostu Wda. 09-11.11.2019

Hurra .... Brawo @synkopa ! :||: :m_:
"Opanuj krzyk, To tylko trick. Po co ci te emocje. Niepotrzebne to." Jak śpiewał Kapitan Nemo.
Spokojnie Panowie, jeszcze czas. Wszystko może się jeszcze wydarzyć. Dopiero pożegnaliśmy Czubek. Pobudka o 6-tej, a o 7-mej już w kajaku. Śniadanie obfite, jak zawsze więc energia jest, którą i tak w większości spożytkuję na ogrzanie ciała, zwłaszcza poniżej pasa. Nogi nie pracują, a stopy marzną. Nie ma co wierzyć, że będzie ciepło w stopy przez 10 i węcej godzin, a już zwłaszcza w butach z neoprenu. U mnie się takie nie sprawdzają, hamują krążenie i nie izolują. Może inaczej jest pod kokpitem, ale na wierzchu jest inaczej. Stąd te groteskowe kalosze, ale za to z ciepłej pianki EVA, a w środku gruba skarpeta robiona z trzech nici z owczej wełny i dużo miejsca na ruszanie palcami i pobudzanie krążenia. Kalosze połączone z wodoszczelnymi spodniami na własnym patencie. Całość stanowi także wodoszczelny tandem. To co, płyniemy?
Kolejny dzień zaczął się obiecująco. Najważniejsze, że deszczowe chmury odeszły precz, a te które zostały powoli ustępowały promieniom słońca. Nie było tego wiele, ale za to bardzo wyczekane. Przyglądalem się wysokim brzozom, które utracily w większości liście, ale zostały jeszcze na koronach te najbardziej żółte. Przywodziły na myśl ustawione pionowo pędzle z czubkami zamoczonymi w farbach o cudownie pastelowych kolorach. Wody ledwo mieściły się w korycie i niewiele potrzeba aby z niego wyszły. Czarne.jpg Byłem w świetnym nastroju, nastwiony na swobodny przepływ myśli przez umysł. Ciało wciąż pozostawało pod działaniem ożywczej mocy czakramu kamienych kręgów w Odrach. Czułem moc, jakiej nie miałem w sobie od dawna. Nie zachwiał nią nawet kult jednostki, którego dowody spotykałem tu i ówdzie, chyba wbrew woli samego nieżyjącego. Obleśna tłuszcza, która nie cofnie się przed uczynieniem relikwi nawet z pozostawionych przed laty ekskrementów. Papa menhir.jpg Targany niesmakiem dopływam do nieczynnego mostu kolejowego w Krępkach, na który zawsze coś mnie popycha do wejścia. Nie moge się oprzeć. Krępki.jpg
Mijają znów długie godziny, a ja mam wrażenie, że zaczynam się kręcić w kółko. To meandry i zakola przez Błędnem, a największe z nich to Rezerwat Krzywe Koło z 1,5km długości, aby stanąć w miejscu gdzie za piaskowym nasypem prawie dotykam Wdę. Krzywe koło.jpg Powoli zaczyna się ściemniać, więc wyciągam czołówkę gotową do pracy. Okazuje się mało potrzebna, bo niebawem przez chmury prześwituje księżyc. W drodze do Starej Rzeki podrywam do lotu dziesiątki łabędzi, które plochliwe są nadwyraz. Jeden z nich kieruje się w amoku wprost na mnie, nie dostrzegając światelka czolówki. Jest już za późno na korektę lotu, a ja jedynie zdążam wykonac komendę "padnij" na tyle, na ile jest to możliwe w kajaku. Otrzymuję miękkie uderzenie podbrzusza w plecy i na odchodne dwa plaskacze z łap. Potężnie tracę równowagę, ale od kabiny ratuje mnie podpórka wiosłem. Przeżywam długo całą sytuację, to śmiejąc się, to dziwiąc - zamierzone, czy niechciane tak bliskie tête-à-tête? Poniżej Starej Rzeki dostrzegam na brzegu połamane kikuty drzew - ślady huraganu z 2012. Do mostu w Tleniu dopływam tuż przed dwudziestą, ciesząc oczy feerią miejskich świateł i ciekawym widokiem na karczmę Przystanek Tleń. Mijam to wszystko, bo nie czas jeszczce. Dopływam do pierwszego mostu kolejowego i po 300m sprawdzam pozycję na smartwonie. Potem dopływam do drugiego mostu kolejowego i w oddali dostrzegam jakby znajomą scenerię. Rozpoznaję nawet Przystanek Tleń. Jak to, co się stało? Odbyłem podróż w czasie? Po chwili zrozumiałem, że w trakcie sprawdzania smartfona kajak po wyhamowaniu spokojnie wykonał zwrot o 180st. i ustawił się w stronę Tlenia. Nie połapałem się od razu, co może dziwić. Zrozumieć to może ten, co przełamywał już niejedne bariery swego organizmu. Jak już zrozumiałem pomyłkę, to zacząłem się śmiać, bo zdażyło się to już kiedyś. Nie było rady, trzeci raz oglądałem ten sam most kolejowy. Wypłynąlem wreszcie na szerokie wody zalewu Żur i poszukiwalem miejsca na nocleg. Postanowilem dać szansę wyspie Madera i znalazłem spokojne miejsce na wysokim, kilkumetrowym stromym brzegu. GPS pokazał 85km tego dnia, ale nie upieram się przy tym jednym dodatkowym z nawrotką. Ostatecznie uznaję te 84km od Czubka, co jest zgodne z tym co podaje książkowy przewodnik Panów: Wrześniowski i Sperski z 1971r. Ten przewodnik mimo swych 47 lat jest wciąż bardzo aktualny i dokładny, czego nie mogę powiedzieć o znakach wzdłuż rzeki Wdy. Wyróżniłem ich trzy rodzaje i każdy podawał inne kilometraże. W jednym miejscu różnica wynosiła aż 10km! Parodia. Pozostało już tylko zjeść i zlożyć umęczone kości do ciepłego wora. Zdawszy relację żonce, zasnąłem wreszcie wtulony w puchową kołderkę. Nie dane mi było jednak spokojnie spać. Przed północą obudził mnie dramatyczny telefon. Rodzina była w potrzebie, a ja byłem tu na wyspie. Beznadzieja. Sen odfrunął. Najbliższe godziny trawił skołatany myślami umysł w oczekiwaniu na lepsze wieści, ale te nie nadchodziły. Strach, bezsilność, obawa przed tym co nastąpi. Trzeba czekać.
przez synkopa
15 listopada 2019, o 22:06
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 26-27 października 2019. Zlot Forum Wodnego, Wkra.

Odpłynąłem gdzieś w marzenia... Wszystko dobre. Muzyka, ujęcia, pogoda i ludzie. Takich spływów już teraz nie ma. ;)
przez synkopa
15 listopada 2019, o 22:32
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Czarna Woda lub poprostu Wda. 09-11.11.2019

Wstaję wcześnie, bo o 5:30. Przez moment wydaje mi się, że miałem podły sen, ale szybko dociera do mnie, że prawda jest inna. Najmłodsza córka została w nocy odwieziona do szpitala z podejrzeniem silnego zatrucia i odwodnienia. Żona jest z nią cały czas. Nie robi mi wyrzutu i w słuchawce słyszę, że ma już spokojny głos. Spanikowała trochę w nocy, ale teraz wszystko wygląda dużo lepiej. Ustalamy, że będę płynął do Swiecia i stamtąd najszybciej uda mi się wydostać. Pakuję się i punktualnie o siódmej jestem na wodzie. Okrążam wyspę, żeby lepiej się jej przyjrzeć i ruszam w strone Żuru. Na końcu zalewu okazuje się, że muszę płynąć kanałem, bo jaz ulgi jest zamknięty i w dole prawie nie ma wody. Kanałem dopływam do Zamku Wodnego elektrowni Żur 1929r. Żur.jpg Sprawnie przenoszę na jeden raz bambetle i kajak pod blok energetyczny i prawą stroną schodzę na dolne koryto. Konstrukcja robi wrażenie. Przez okna dostrzegam dwa bloki turbin, a nad nimi olbrzymi kwiat lub drzewo. Obiecuję sobie powrót w przyszłości, żeby obejrzeć to cudo, bo zwiedzanie jest możliwe. Załączam link do ciekawej strony na temat tego przedsięwzięcia. http://bractwoczarnejwody.org.pl/nowa3/zur.html Uroki Wdy.jpg Poniżej rzeka na chwilę odzyskuje nurt, ale nie na długo, bo w perspektywie jest kolejna elektrownia, jeszcze starsza w Grodku. Wykonano ją na końcu kanału, który skraca zakole Wdy o ponad 6km. Sam kanal ma około 1,3km. Zyskano na samym skrocie zakola już 6m wysokości. Niestety znów do koryta nie trafia ani kropla wody. O przepławce nie ma co marzyć. Zachowała się natomiast ciekawa przerzutnia dla spławianego drewna. Tym razem przenoszę dobytek lewą stroną, gdyż prawa po zbadaniu okazała się być podcięta wysoką ścianą oporową. Znów warto poczytać tu: http://bractwoczarnejwody.org.pl/nowa3/grodek.html Gródek.jpg Nareszcie woda zaczęła znów naprawdę szybko płynąć, dając olbrzymią frajdę. Aby w kółko nie myśleć o smutnych sprawach, choć napływające z domu wieści były już całkiem normalne, przypominałem sobie wczorajsze spotkanie z czteroosobową grupą przemiłych kajakarzy w dwóch kajakach. Płyneliśmy chwilę razem. Oni radośni i niedoświadczeni opowiadali o niedawnej wywrotce, a ja o swoich przygodach na wodzie. Rozstaliśmy się w Błędnie, gdzie młodzi ludzie zostali na biwak. Woda wyraźnie zaczęła zwalniać, pojawiły się rozlewiska i płycizny. Chwalilem przygotowanie szlaku, bo jak do tej pory od pocztku nie musialem wychodzić z kajaka z powodu zwalonego drzewa. Te które leżaly w nurcie, były zawsze poprzecinane. Latem przy niskim stanie wody zapewne przeszkód jest więcej, ale w listopadzie przy podwyższonym stanie, pozostaje czysta przyjemność. Dopłynąłem do nasypu kolejowego połączonego z obu stron okazałym mostem, za którym z lewej strony dojrzałem ciekawy pomnik upamiętniający znalazienie w 1850r. prawie 22kg żelaznego meteorytu. Most.jpg Meteoryt.jpg Zaciekawiła mnie ta historia, o czym więcej tu: http://wiki.meteoritica.pl/index.php5/Schwetz_(%C5%9Awiecie) Dopłynąwszy do Kozłowa znów czekała mnie przenoska, ale nie zbyt długa. Rzeka, ktora do niedawna niosła naprawdę przejrzystą wodę, trochę straciła na swych walorach. Zaczęły pojawiać się śmieci na brzegach i nieprzyjemne odory. Na szczęście nie trwało to długo, a uwagę przykuł okazały budynek młyna n 1901r. Młyn.jpg Jeszcze ciekawsze było urządzenie - wózek do przeciągania kajaków na drugą stronę pod drogą. Niestety, o urządzenie nikt nie dba i nie nadawało się do użytku, co zmusiło mnie do przenoski przez ruchliwą drogę. Od tego miejsca rzeka wije się wśród nieciekawych czarnych brzegów, stanowiących nanios rzeczny. Dodakowo brakowało wody, która została zatrzymana powyżej elektrowni, celem zebrania i puszczenia w większych partiach przez turbiny. Ten odcinek zdecydowanie nie przypada do gustu. Dłuży się i nie przynosi satysfakcji. Pewne ożywienie krajobrazu przynosi bliskie sąsiedztwo zamku krzyżackiego, ale zwiedzałem go już raz. Zamek.jpg Wreszcie ujrzałem ujście do Wisły. Po trzech intensywnych dniach pracy wiosłem z przyjemnością wpłynąłem na szerokie wody tuż przed g. 14-tą. To wspaniałe uczucie osiągnięcia zamierzonego celu. Nie było braw, bo nie po to tam dopłynąłem te blisko 190km. Była natomiast radosna satysfakcja, na czerstwym obliczu. Ujście.jpg Wisła.jpg Pozostało spakować się, wdrapać na wysoki wiślany brzeg i rozpocząć kolejny etap podróży, wyglądający w skrócie tak: autobus MPK - dworzec Terespol Pomorski - pociąg do Bydgoszczy - przesiadka do blablacara - wysiadka na dworcu Szczecin Zdroje - pociąg do Świnoujścia - auto do domu, w którym czekała już na mnie rodzina w pełnym składzie. Tym razem nie tylko ja miałem trudny weekend. Najwspanialsze są jednak szczęśliwe zakończenia. Polecam wszystkim spływ tą piękną rzeką.
przez synkopa
18 listopada 2019, o 21:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Czarna Woda lub poprostu Wda. 09-11.11.2019

...chyba lubisz izolację i samotność
Lubię, ale wolałbym pływać z kimś podobnym do siebie. Ale takich w pobliżu brak. Są z pewnością tacy na tym forum, ale czemu jeszcze się nie ujawnili?
Dziękuję wszystkim za słowa uznania i wierzę, że zachęciłem ich do spływu Wdą. Trochę liczyłem na pojawiające się pytania z różnych dziedzin i różnej natury, ale może sobą onieśmielam. Zapewniam i potwierdzą to może Ci, co mnie znają, że równy ze mnie gość.
przez synkopa
19 listopada 2019, o 21:57
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Dopierutkom wrócił z Parsęty. Była niezła kompanija i nocne Polaków rozmowy. Nic nie obiecuję w sprawie Gwdy, ale pływania na ten rok jeszcze nie mam dość, więc wszystko możliwe. Na razie tyle mogę zadeklarować.
przez synkopa
24 listopada 2019, o 21:47
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

To leśna droga i zgadzam się, że nie daje komfortu. Dalej będzie już tylko trudniej. Rzeczywiście granica rezerwatu pokrywa się z korytem rzeki, podobnie jak z granicami województw i dotyczy lewego brzegu. Przypominam sobie jednak, że brzegi były wysokie. Może pozostać improwizacja, którą traktuję jako najdoskonalszą formę planowania.
przez synkopa
26 listopada 2019, o 15:57
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Jeśli planety ułożą się korzystnie, to w piątek dojadę pociągiem do Szczecinka na 20:09 i zanocuję na cyplulu lub wyspie na j. Trzesiecko. Rano wystartuję i w okolicach 9-tej pojawię się w ujściu Brdy z jez. Wielimie. Taki mam plan. Powrót chciałbym przeprowadzić z Wami do Piły i stamtąd najpóźniej 16:49 złapać pociąg. Może też pojawi się jakiś blablacar. :D
przez synkopa
27 listopada 2019, o 14:46
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Black frayday na Ali

Jest okazja zakupić ciekawe rzeczy w obniżonych cenach przy okazji czarnego piątku. To co mnie interesuje, to suche spodnie do półsuchego kombinezonu:
https://pl.aliexpress.com/item/4000275037122.html?spm=a2g0o.detail.1000014.3.57b65fcaQMcNj4&gps-id=pcDetailBottomMoreOtherSeller&scm=1007.13338.128125.0&scm_id=1007.13338.128125.0&scm-url=1007.13338.128125.0&pvid=29c4fe6c-18c7-4627-af7c-4041bb108e58
Ciekawa, choć już nie tak atrakcyjna jest oferta dla pań:
https://pl.aliexpress.com/item/4000355712277.html?spm=a2g0o.productlist.0.0.37066cb3VlUQgN&algo_pvid=cbb8753f-01c7-477f-90fd-7ffa72578841&algo_expid=cbb8753f-01c7-477f-90fd-7ffa72578841-8&btsid=0096f7ef-4463-43df-9f62-477bef6b901e&ws_ab_test=searchweb0_0,searchweb201602_2,searchweb201603_55
Skarpety lateksowe, gilzy na wymianę, akcesoria do wioseł i wiele innych przydatnych rzeczy.
przez synkopa
27 listopada 2019, o 22:42
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

No własnie. W końcu mam okazję na słowo wyjasnienia. Film posiada błąd w postaci niechronologicznie umieszczonych niektórych klipów. Wypadek przy pracy, ale tak już pozostawiłem. Ujęcia przekręconego przęsła mostu, wysadzonego przez Niemców w 1945r. pochodzą z okolic Jastrowia, czyli znacznie poniżej Lędyczka, gdzie zaplanowany jest koniec spływu. Później jest widoczne wnętrze MEW Gołębiewo, która jest sporo przed Lubnicą. Drugi zniszczony most jest poniżej Płytnicy. Reasumując, nie zobaczymy tym razem żadnego z obu mostów. Nie szkodzi, jest powód to powrotu na Gwdę.
przez synkopa
2 grudnia 2019, o 19:02
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Słuszne pytanie. Bez kociołka i Twojego gulaszu żaden spływ nie ma sensu. Rozumiem, że możesz być znudzony ciągłym sponsoringiem składników. Jestem sklonny partycypować w kosztach, byleby kociołek był. Pal sześć z Safari. Na litość włoską, zabierz kociołek!
przez synkopa
2 grudnia 2019, o 21:35
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Do j. Wielimie było chwilami ciężko, za sprawą zwałek i niskiego poziomu wody, ale nie ekstremalnie, czego na filmie nie widać. Poniżej do mniej więcej Lędyczka było urokliwie i bez problemów z poziomem wody, zdaje się, że trochę powalonych drzew było, ale znośnie. Poniżej Lędyczka nie zapomnę ciągu prawie stojącego nurtu, co napawało mnie wtedy obrzydzeniem do Gwdy. Pamiętam jednak, że poniżej którejś z elektrowni zrobiło się bardzo wartko i woda uciekała na tyle szybko, że pojawił się problem z obcierkami po dnie. Na filmie został uwieczniony ten moment, gdzie pojawiają się wysepki z drzewami. Płynąłem od 13-15 maja 2016r. i zapamiętalem, że nie był to wysoki poziom wody.
przez synkopa
2 grudnia 2019, o 22:19
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Dzielnyś jak SAM stażak. Cieszymy się. Do zobaczenia.
przez synkopa
5 grudnia 2019, o 07:50
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Jako, że nikt chyba nie zarezerwował wcześniej pogody, to aura zrobi nam niespodziankę i deszcz będzie nam towarzyszył przez cały weekend. Zabezpieczcie porządną odzież nieprzemakalną. Warto także ponownie przemyśleć sprawę noclegu z soboty na niedzielę, żeby było gdzie prowadzić dysputy pod jaką wiatą. Ognisko może się też nie udać, więc kociołek będzie wymagał dobrej kuchenki. Moja ulepszona propozycja na nocleg to wiata na polu namiotowym obok elektrowni w Lubnicy na lewym brzegu. Podaję opis za jednym z portali: "Lubnica. Pole namiotowe po prawej stronie przed elektrownią i kawałek dalej na lewym brzegu drugie pole poznacie po ładnej wiacie.;). Polecamy to drugie. " Może nieco przeszkadzać w nocy szum spadającej wody, ale dla kajakarza powinno być to kojące. A tak to chyba będzie wyglądać: Lubnica.jpg
przez synkopa
5 grudnia 2019, o 23:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Nie możemy się mazać. Kolega, który ma do nas dołączyć, wystartował wczoraj ze Szczecinka z zamiarem przepłynięcia Pętli Szczecineckiej. Dziś płynie Gwdę pod prąd od j. Wielimie, wieczorem ma dotrzeć do nas na biwak. Trzymajmy kciuki i przyjmijmy go ciepło.
przez synkopa
6 grudnia 2019, o 12:27
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

strażowy napisał(a):
miandas napisał(a):No i z Oktawiuszem oczywiście


...z Oktawiuszem jest ciekawie, to fakt...nieprzeciętna osobowość ;)

A miałem nadzieję, że to ja będę gwiazdą spływu, ale niestety dziś liczy się tylko coraz większa ekstrawagancja i swoisty szyk. Nie zapomnę Tobie tego Oktol. ;)
przez synkopa
9 grudnia 2019, o 12:23
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 7-8 grudnia 2019, tylko GDZIE?

Fanklubowiczow Oktola zapewne ucieszy informacja, że dopłynął dziś do Piły i powrócił cały do domu. Moje gratulacje.
przez synkopa
10 grudnia 2019, o 23:51
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron