Odnośnie rozpędzonych .. - cóż, jak trzeba by było to sądy są dla ludzi i jak przekonałem się bezpośrednio nie taki diabeł straszny jak go malują :D . Argument o tym że to akurat kobieta jest niezasadny, istotą była aktualna sytuacja na rzece i fakt iż załoga miała się składać z dorosłego i 2 nieletnich w kajaku 2-osobowym. Sami na rzece bez ew. wsparcia na choćby przenoskach. Czy uważasz że dorosły sam przeniesie prawie 5 metrowy kajak ważący 36kg po betonowym murku i zwoduje go nie powodując uszkodzeń sprzętu? Czy może 10 letnie dziecko mu w tym pomoże, nie wpadając do wody tak całkiem przy okazji? Co w przypadku wywrotki i "porwania" dzieci przez nurt wprost na zatopione drzewa? Mówimy o amatorze, który nie za bardzo ma, sądząc z toku rozmowy telefonicznej, pojęcie o czym mowa.
Argument o uczeniu - fajnie, ale może nie moim kosztem. Raz wyciągałem zatopiony kajak i starczy, zresztą Peterka widział i aktywnie uczestniczył w zdarzeniu.
Jeszcze gdyby chodziło o dwójkę dorosłych to można by dyskutować, dorosły (konkretnie kobieta) i dwie, podkreślam dwie, 10 latki w jednym kajaku przy wyższej wodzie i nieznajomości rzeki to proszenie się o kłopoty. Pierwszym pytaniem prokuratora było by, mimo podpisanego kwitu że zapoznała się i płynie na własną odpowiedzialność, to dlaczego jako przedsiębiorąca a co za tym idzie profesjonalista dopuściłem do sytuacji powstania zagrożenia życia lub zdrowia. Dyskusje z moje strony skończyły się w momencie potwierdzenia że ma płynąć dorosły + dwójka dzieci. Nie mam kajaków 3 osobowych na stanie :P