ForumWodne.pl

Lubię określenie "dziouszka".
Pamiętam zaskoczenie córki na polecenie - "dzioucha trzim sie wiosła".
Czasami żonie mówię "chyć sie gelendra".

Gdy zaczynam pływać często wyłączam swój telefon, włączam po pływaniu.
Telefon zabezpieczony chowam do kieszeni lub do podręcznego bagażu.
Używam woreczków foliowych z zamknięciem lub suwakiem strunowym.
Niemało artykułów spożywczych bywa pakowanych w takie woreczki.
Zastanowię się nad takim opakowaniem zanim wyrzucę je do śmieci.
001.png
Mój zestaw od deszczu to nieprzemakalne: kurtka z kapturem i spodnie. Taki zestaw najlepiej sprawdza się w kanadyjce.
05i.JPG Ubrania przeciw deszczowe się zużywają i wtedy lepiej wymienić je na kolejne.
040.JPG
Rzadko zdarza mi się pływanie kilkugodzinne, częściej są to wyprawy kilkudniowe.

Parasol .. ? .. raczej jako żagiel gdy wiatr od tyłu.

Zależy po co się płynie i jakie atrakcje się planuje, czy w przerwie ognisko lub świeża kawa ?, czy nawet obiad ?.
Zależy czy rzeka wymagająca specjalnej uwagi czy raczej wersja lajt.

Zawsze : canoe, wiosła, kamizelki + to co na sobie (kapelusz, okulary, chusta bandana, koszula, spodnie, obuwie)
Prawie zawsze :
- bluza
- zestaw przeciw deszczowy
- przekąska (kanapka, baton, .. )
- popitka (rozpuszczone pastylki elektrolitów)
- ubikacja (saperka i papier toaletowy)
- antykomar

Telefon nie jest dla mnie rzeczą niezbędną.

Na jeden dzień można załadować wszystko co wydaje się nam że bez tego się nie obędziemy.
Bo albo dopływamy do miejsca startu (jezioro), albo na końcu trasy czeka transport (rzeka).
W przypadku pływania kilkudniowego wybór rzeczy weryfikuje uciążliwość ich nadmiaru.
Konieczność posiadania np. sprzętu biwakowego powiększa zabierany zestaw bagażu.
Na co dzień otaczamy się nadmiarem sprzętów i stad problem nadmiaru rzeczy.
Gdy ktoś pływa często to z praktyki wie co musi zabrać a czego nie brać.
Najlepiej zabrać tylko to co niezbędne + odrobinę luksusu/wygody.
Wszystko co "może się przydać" jest z reguły zbędnym balastem.

Ps. gość w łódce to wędkarz, dziedzina dla mnie nie zrozumiała.

Szacunek za umiejętność obcowania z samym sobą.
Ja sam ze sobą tak długo nie jestem w stanie wytrzymać.
W Wisłę najczęściej wpływam z jakiejś rzeki i poznaję kolejny jej odcinek.
Nie przepadam za rzekami gdzie woda prawie po horyzont.
Wolę te bardziej kręte gdzie zakręt za zakrętem.
Każdy ma to co lubi - czekam na filmy.
Pozdrawiam.

Byłem na filmie i mam własne zdanie.
Próba zakłamania dała filmowi reklamę.
Telewizja partyjna manipuluje faktami.
Manipulacji ulegają umysłowo leniwi.
Należałoby przeczytać chociażby to :
https://wiadomosci.wp.pl/hanna-machinska-polska-okrywa-sie-hanba-ktorej-nie-zmyjemy-6946436262275936a
https://magazynkontakt.pl/hanna-machinska-dziala-na-najtrudniejszych-odcinkach-jej-odwolanie-budzi-obawy/