Przy okazji komentowania śmiertelnego wypadku na Liwcu, o którym tutaj: http://tygodniksiedlecki.com/t49497-przewrocil.sie.kajak.na.liwcu.htm
... Czy każdy nasz wypad na kajaki w kilka osób będzie traktowany jak zorganizowany spływ kajakowy? Nawet dwuosobowy, rodzinny, wypad znajomych?
Czy ktoś, kto zwołuje grupę na wypad kajakowy (na fejsie, na forum) będzie potem w razie wypadku traktowany jak organizator?
Hmm ?, nie wiedziałem o wypadku a to przecież obok mnie.
Co do samego zdarzenia:
- Prokuraturę rozumiem, jej rolą jest dociekać kto bezpośrednio lub pośrednio przyczynił się do zdarzenia.
- Nie rozumiem braku roztropności kajakarzy którzy zimą zaniechali założenia kamizelek.
Co do definicji "spływ zorganizowany":
Rzeka to szlak wodny, podobnie jak szlak turystyczny, podobnie jak szlak komunikacyjny (droga).
Fakt że jakieś osoby płyną blisko siebie nie może być oznaką "grupy zorganizowanej".
Jeżeli na żadnym etapie przygotowania i trwania (np. spływu) nie wytypowano lub nie ustalono osoby odpowiedzialnej to nie ma mowy o "organizatorze".
Wypadek drogowy - czy wszyscy znajdujący się w pojazdach na danym odcinku drogi są uczestnikami wspólnego ruchu czyli zorganizowanej jazdy ? - są !.
Jeżeli tak to kto miałby być "organizatorem" tego ruchu ? - nie kto inny jak Zarząd Dróg Publicznych.
Problem pojawia się w trakcie prowadzenia dochodzenia prokuratorskiego czyli sposobu przesłuchiwania świadków.
Prokurator może próbować "na siłę" przypisać każdemu uczestnikowi udział w "formie zorganizowanej" i wymuszać wskazanie osoby organizatora.
Naciskani przez prokuratora świadkowie dla świętego spokoju wskażą osobę najaktywniejszą.
Osoba najaktywniejsza w protokole przesłuchania będzie już jednak nazwana "organizatorem".
Dlatego właśnie zapraszając forumowiczów na wspólne pływanie Bugiem granicznym wielokrotnie, zarówno przed spływem jak i w jego trakcie, zarówno pisemnie (na forum) jak i ustnie, wypierałem się przypisywanej mi roli "organizatora".