DRAMAT W 2 AKTACH :|
akt pierwszy.
Dwa tygodnie temu miałem przyjemność pływać conradem (balastowym)po Jezioraku. Załogę stanowiło: 2 ok 70 letnich, ach dziarskich dziadków (jeden sternik morski, jeden żeglujący szczypior), Najmądrzejsza (żeglujący szczypior) moja skromna osoba (sternik jachtowy, ratownik wopr).
Wiaterek leciutki 1-2*B na maszcie mały grot i genua na rolfoku. Byliśmy przy kanale do Zalewa, kiedy nad centralnym Jeziorakiem zaczęły gromadzić się chmury, było widać deszcz i silne szkwały. Działo się to jednak w oddali, kierunek wiatru nie był kolizyjny z naszym szuwarowym pływaniem. Spokojnie bujając się po zatoczce podziwialiśmy piękno przyrody i ww. burzę. Decyzja - wracamy, na wszelki wypadek, wyjdziemy na wodę, gdy się uspokoi (do kei oddalonej ok 100m). W pewnym momencie wiatr w naszej zatoczce ucichł, pojawił się szkwał (coraz silniejszy) wiejący w naszym kierunku. Zwrot na wiatr, Zdążyłem odknagować fał grota, Janek zrolował genuę do połowy, dmuchnęło, przechyliło i znaleźliśmy się w wodzie. :oops:
Szkwał wiejący w bok od strony burzy (właściwe zamieszanie szło przez środek jeziora), trwało na tyle długo, że maszt został wepchnięty w muł, nie zdążyłem założyć na top koła/kapoka.
koniec aktu pierwszego.
akt drugi:
gdy wiatr i deszcz ustały z brzegu podpłynęły 2 płaskodenki (w tym jedna na małym silniczku) i kajak. Załoga była cała i zdrowa , więc zabrali na brzeg, to co udało się wyjąć z kabiny. Niestety małym motorkiem płaskodenki nie był w stanie szarpnąć na tyle, by wyrwać maszt z mułu. Nasze akrobacje na kilu też nic nie dały. Uwaga do braci wodniackiej - kilka motorówek przepływających obok nawet nie podpłynęło żeby zobaczyć czy komuś nie trzeba pomocy... Mimo dawanych sygnałów !!! A szkoda, bo pewnie gdyby od razu pociągnąć jacht, cała akcja trwałaby ok 15/30 minut, zamiast 4 godzin.
Z brzegu zadzwonili pod numer alarmowy i dyskusjom z operatorem z Olsztyna nie było końca (to wiem z relacji). W końcu przypłynęła motorówka wopru z Zalewa, i przyjechało PSP z Iławy z wanną. We dwie łodzie próbowali wyszarpać nas z mułu, a żeby było ciekawiej, kadłub zaczął osiadać coraz głębiej w toni wodnej (jak się później okazało jakiś barani łeb nawiercił otwornicom komory wypornościowe :!: :!: :!: ). Do pomocy podpłynął człowiek na dużym jachcie motorowym i w 3 motorówy udało się doholować nas do brzegu, gdzie dopiero postawiliśmy jacht (wcześniejsze próby nie udały się - całkowicie stracił stateczność - mimo kila :!: :!: :!: ), przy pomocy Chłopaków z OSP Dobrzyki, i wylaliśmy wodę ze środka, na tyle, że dało się doholować jacht do naszej kei - podziękowanie dla Rysia i jego płaskodenki z motorkiem...
koniec aktu drugiego
epilog
Na szczęście nic nikomu się nie stało (nie licząc kilku siniaków) i strat materialnych (moje okulary p/słoneczne, telefony Doroty, Janka i Michała - samsung solid - rządzi! - dalej mam i dzwoni :D , skrzynki bosmańskiej z narzędziami i aparatu kodak c123 - wodoodporny, więc może jeszcze działa w mule...)
kilka uwag sternika:
:!: nie lekceważ burzy, nawet jeśli idzie daleko i bokiem i nic nie wskazuje na to, żeby kierunek wiatru miał się zmienić
:!: przed wyjściem w rejs uświadom załogę, na wypadek sytuacji awaryjnej - nawet jeśli jest doświadczona, rejs krótki, szuwarowy, a jacht jest malutki... :!:
:!: sprawdź kapoki przed wypłynięciem - z naszych posiadanych pięciu - 3 zatonęły... :shock:
:!: w kabinie miej zawsze porządek - elektronika w szczelnych pojemnikach (super są spożywcze z uszczelką zamykane na klamry...) - tak jakbyś miał się wywrócić
:!: do rzeczy cennych, a tonących - dodaj pływak (są gotowe paski wypornościowe, albo budżetowo można wyciąć z makaronów basenowych)
:!: mały nóż warto mieć przy kostce / na szyi, w kieszeni jeśli jesteś w spodenkach
:!: jacht kilowy, niekoniecznie musi wrócić do pionu po przechyle 90* :shock:
:!: jeśli kupiłeś jacht sprawdź, czy komory wypornościowe są szczelne i wystarczające, i czy jakiś BARAN nie porobił w nich dziurek... :shock:
* ZDJĘCIA OD MOMENTU WYWROTKI ROBIŁA SYMPATYCZNA PANI, JEDNAK DO DZISIAJ, MIMO PROŚBY NIE PRZESŁAŁA DO MNIE. JEŚLI OTRZYMAM, WKLEJĘ.
* TAK - BYLIŚMY TRZEŹWI, NARKOTYKÓW NIE BIERZEMY.