| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 12

Wróć do listy podziękowań

Re: Ponton z marketu

I na ile może wystarczyć Explorer przy spokojnym używaniu?
kilka wypadów z dzieciakami nad wode :D niech się popluskaja :lol:
przez drawa
21 lipca 2013, o 12:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

PŁYWADŁO 2014 - ODRĄ: Racibórz - Kędzierzyn-Koźle

WITAM!

fot1a.jpg

21. i 22. czerwca b.r. odbyła się 15. edycja spływu "na bele czym" z Raciborza do Kędzierzyna-Koźla. Wzięło w niej udział ok. 50 pływadeł różnej maści, w tym także ja na moim wykonanym przez siebie składanym kajaku, opisywanym wcześniej w tym forum w dziale "warsztat". Zmodyfikowałem go nieco, dodając dwa stabilizujące pływaki o regulowanym kącie ustawienia.
Pogoda nas nie rozpieszczała - spływ rozpoczął się w rzęsistym deszczu, później było różnie, ale raczej już nie padało.
W spływie towarzyszył mi (w osobnej łajbie) mój kolega Artur, z którym zwykle latamy w Beskidach na paralotniach.
Nakręciłem i zmontowałem krótki filmik z nami w rolach głównych. Zapraszam do obejrzenia!
Impreza była naprawdę udana, pogoda nie odstraszyła załóg, wszyscy dobrze się bawili. Pomysłodawcą, organizatorem itd. jest pan Bronisław Piróg, pasjonat, którego również można zobaczyć w moim filmie.
Każdoroczna edycja spływu ma swoje hasło - w tym roku brzmiało ono: Odrą spływamy, bajki opowiadamy, stąd stroje spływowiczów i wystroje pływadeł, nawiązujące do szeroko pojętego świata bajek.

https://www.youtube.com/watch?v=V8Z90D9QcP4&feature=youtu.be
http://youtu.be/V8Z90D9QcP4
Zapraszam do obejrzenia i pozdrawiam Forumowiczów!
Kittyhawk
przez Kittyhawk
16 lipca 2014, o 11:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: PŁYWADŁO 2014 - ODRĄ: Racibórz - Kędzierzyn-Koźle

Super impra na Youtybe jest sporo filmów z tego roku i z lat poprzednich: https://www.youtube.com/results?search_query=+P%C5%82ywad%C5%82o+2014

https://www.youtube.com/watch?v=TXYVFu5l9o4

https://www.youtube.com/watch?v=ZrmcwijC0ZI

https://www.youtube.com/watch?v=iLrZgLgubLI

https://www.youtube.com/watch?v=Ei1clq0-xfg

https://www.youtube.com/watch?v=xYnEVoU4xEw

https://www.youtube.com/watch?v=o-nc2XwsXBU
przez Wylał
17 lipca 2014, o 17:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Kanu ze sklejki torturowanej

Z racji że prace idą opornie to dopiero teraz otwieram temat mojego kanu :)

Zainspirowany pomysłami Krzysztofa Mnicha i przy niewątpliwej Jego pomocy zacząłem budować kanu ze sklejki torturowanej. Trwa to już ponad miesiąc i z perspektywy czasu zastanawiam się czy bardziej są to dla mnie tortury czy dla sklejki :wink:

Teraz trochę o materiale... Kanu jest budowane z 3 arkuszy sklejki o wymiarach 4x1520x1520mm, która jeszcze przed jakimkolwiek wyginaniem została zalaminowana 1 warstwą maty o gęstości 150g/m^2 w celu zapewnienia lepszej sprężystości i wytrzymałości. Finalnie będzie zalaminowana jeszcze raz z zewnątrz i raz od środka (łączny laminat 450g/m^2). Po laminowaniu zostanie oklejona naturalną okleiną 0,6mm z jesionu amerykańskiego, który zostanie pokryty żywicą i polakierowany lakierem Teknos 0290. Co do żywic to początkowo używałem Epidianu 6 lecz nie wiem jak dla Was ale dla mnie była zbyt gęsta i przerzuciłem się na żywice Novol (oczywiście epoksydowe)

Od razu powiem: jest ogromny problem ze ściągnięciem nacięć na burtach dlatego ta budowa tyle trwa...

A teraz mała fotorelacja:
https://lh3.googleusercontent.com/-cAJmrn8mQPk/U8oHmffCqZI/AAAAAAAAFKY/j1RByDbsNKc/w632-h843-no/10401886_651238584952946_6458483494310409985_n.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-XOk_G3bM75s/U8oHoRb2LvI/AAAAAAAAFKw/IoFLWg5etKE/w632-h843-no/10485524_655715714505233_1840150126723031800_n.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-pa4JDXzDrbw/U8oHo_jDZcI/AAAAAAAAFK0/m_vmw582VWY/w958-h719-no/10513521_655850181158453_1541740193727102392_n.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-xdquM2wzIHQ/U8oHmr84uaI/AAAAAAAAFKc/Z0oIhUI_ojE/w958-h719-no/10426650_655850214491783_1094764430996449025_n.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-R9yCT4szbMg/U8oHi3bq8KI/AAAAAAAAFKA/SRGjPJBkUyc/w632-h843-no/10340127_655850054491799_1938536486161805949_n.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-LsywzpUtWE4/U8oIRnp9yYI/AAAAAAAAFLE/pHT7-tPwO4M/w958-h719-no/CAM00002.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-smDGafI4sv0/U8oHjr4FDLI/AAAAAAAAFKE/S6xc-lfJr0k/w958-h719-no/10340176_656240734452731_617873848767038752_n.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-ch2savteW9A/U8oJdrORuII/AAAAAAAAFL4/HdWG55bI4lA/w632-h843-no/CAM00261.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-XQlRtNa79Xg/U8oJpsBhUsI/AAAAAAAAFMI/xIhwf5jb7hQ/w632-h843-no/CAM00263.jpg
przez Yachtdeck
19 lipca 2014, o 08:51
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez Sylwek
20 lipca 2014, o 14:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Piroga żaglowa

Żem prawie skończył, to się pochwalę:
http://i1091.photobucket.com/albums/i390/grzegorzk/HMDP/first.png
ten na zdjęciu to nie ja, tylko mój kumpel jako model z łódką. niestety nie było żadnej koleżanki, żeby pozowała, to znaczy koleżanki nawet były, ale jeździły na wakeboardzie, a tylko my dwaj, jak nam się dość szybko wakeboard znudził, udaliśmy na żaglówkę. no ma żagiel, to żaglówka, czyż nie?
nie ma steru. ma całkowicie płaskie dno.
nie jest to jednak West Mersea Duck Punt, różni się budową.
przez Grzgrz
20 lipca 2014, o 20:04
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez Sylwek
26 lipca 2014, o 20:29
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Narew - Łomża -> Warszawa (Seawave Gumotex)

Witam.

Kilkudniowe zwiedzanie Kurpiów i Mazowsza Narwią na dmuchańcu Seawave.
Tu są zdjęcia: https://plus.google.com/photos/110805402559668199949/albums/6043046218504715857
A tu statystyki trasy:
1. Łomża - Nowogród: http://connect.garmin.com/activity/554717721
2. Nowogród - Ostrołęka: http://connect.garmin.com/activity/554717723
3. Ostrołęka - Dzbądz (Różan): http://connect.garmin.com/activity/554717724
4. Dzbądz - Pułtusk: http://connect.garmin.com/activity/554717727
5. Pułtusk - Warszawa: http://connect.garmin.com/activity/554717719

Pozdrawiam,
Adam
przez Adam
3 sierpnia 2014, o 08:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Czołg - Sandomierz - Warszawa - Wisłą z ElTechami

Dołączenie do spływających Wisłą ElTechów było planowane od dłuższego czasu, ale nie w takim wymiarze. Na początku miałem ich odwiedzić na ujściu Pilicy i tyle, później miałem spłynąć od ujścia do G. Kalwarii. Później zmieniało się tylko miejsce rozpoczęcia....z Latkowa, z Dęblina, z Puław, wreszcie stanęło na Sandomierzu.

1 dzień spływu.
Wszystko przygotowane i czekam tylko na telefon od chłopaków kiedy mam się stawić w Sandomierzu. Padło na 26lipca i umówiliśmy się na godz. 12:00 na przystani. Ja stawiłem się punktualnie, ale jakież to oczy zrobiłem kiedy zamykając samochód na parkingu zerknąłem na wodę i widzę znajomą, zieloną kanadyjkę. Chłopcy wyliczyli czas pierwszorzędnie. Załoga kanady ruszyła w miasto na zwiedzanie oraz uzupełnienie zapasów, a ja miałem czas, aby zapełnić Carolinę bagażem. Czekając na chłopaków zerkałem sobie na Wisełkę i pojawiające się fale które były wytwarzane przez statki wycieczkowe. No ładnie,..... byle by się wstrzelić w start kiedy te cholery sobie w diabła popłyną. Tak też się udało zrobić i start był spokojny. Ustaliliśmy że płyniemy ile się da, ale tak by udało się posiedzieć jeszcze przy ognisku. Spokojnie uciekały nam kilometry przy tak pięknej pogodzie. Trzymałem się dość blisko kanady ze względu na dość sporą nieufność do Wisły. Minęliśmy Zawichost, most w Annopolu i odwracamy się za siebie a goniąca nas chmura nie wróży nic innego jak niezły opad deszczu.... . Kierujemy się na dość dużą wyspę i ustalamy że jeśli będzie w porządku to na niej rozbijamy obóz. Okazała się fantastycznym miejscem. Dużo opału i miejsce na namioty. Kiedy dopływamy już zaczyna kropić, więc cumujemy i chowamy się pod plandeką. Burza poszła bokiem, więc tylko delikatnie nas pomoczyło. Zanim rozbiliśmy namioty podłoże było już suche. Na kolację klucha gotowana w kociołku i gulasz. Ognisko i nocne Polaków rozmowy.
DSC01793 (Kopiowanie).JPG
2 dzień spływu
Na śniadanko jaja na twardo i pieczone kiełbaski. Dzień zapowiada się piękny. Dziś mamy w założeniu dopłynąć do Kazimierza Dolnego, do porciku. Chłopcy chcą zrobić pranie, ładowanie sprzętu elektronicznego i skorzystać z dóbr cywilizacji. Płynęło się bardzo dobrze. Wisła była spokojna i pozwalała mi na relaks. Postanawiamy zatrzymać się na wyspie przed Janowcem przy kajakarzach z którymi Leszek zamienia kilka słów. Piciu, siusiu i ruszamy dalej. Za wyspą dostajemy w mordę wind i już do samego Kazimierza nici z mojego lajtowego płynięcia. Wisła faluje, ale to jeszcze nic. Czuję się w kajaku pewnie więc nie jest źle. Przed samym Kazimierzem dochodzą jeszcze fale wywołane przez statki turystyczne, motorówki i skutery. Jest niedziela więc kupa tego sprzętu na wodzie. Ze sto metrów przed wejściem do portu zrobił się taki pierdzielnik z falami że nie było wiadomo jak się do nich ustawić. Jedne napływały od statków, drugie odbijały się od brzegu.......a kamizeleczka sobie leży pod sznurkami na kokpicie......Ja durny....Gorąco było? To teraz będzie mokro na siedzeniu bo nie jest pewne czy się nie zleję. Zerkam na kanadę, a jej dziób cały wychodzi na powierzchnię. No to chłopaków też nieźle buja! Wreszcie udaje się wejść w kanał portowy. Błoga, płaska tafla wody. Załatwiamy formalności, rozbijamy obóz i wyruszamy na miasto. Krótki spacer i przygotowanie ogniska. Na kolację fryty z kociołka i pieczona kiełbaska. Z opałem było krucho, ale udało się zjeść jak należy. Nocne Polaków rozmowy.
DSC01825 (Kopiowanie).JPG
3 dzień spływu
Budzi mnie okropne skrzeczenie ptaszorów. Okropne! Już miałem wyjść z namiotu, ale jakoś przetrzymałem i się uciszyło. Przysnąłem. Budzi mnie dźwięk jakiegoś długiego, przeraźliwego dzwonka. Przysnąłem. Budzi mnie przepędzanie przez Bosmana wędkarza, który się uparł łowić z pomostu. Pierdzielę - wstaję bo tu spać się nie da! Zatęskniłem za wczorajszą wysepką.
Taka sytuacja, że znikła kiełbasa którą zostawiliśmy na stole w opakowaniu firmowym pod przykryciem czymś cięższym. Debatujemy nad tym z Leszkiem. Wstaje Wojtek i mówi że łaził o 3-ciej w nocy. Jest więc podejrzanym kiełbaso-skrytożercą! Dziś śniadanie na kanapeczkach. Wojtuś stwierdza że nie jest głodny.Co jest? Wojtek nie jest głodny? Utwierdził nas w przekonaniu że najadł się kiełbasy po nocy i tak oto co jakiś czas nazywaliśmy go kiełbasianym skrytożercą.
Wypłynęliśmy dość późno bo około 12-tej i spokojnie minęliśmy Puławy. W Dęblinie przy pomoście Ochotniczego WOPR-U zatrzymujemy się na uzupełnienie zapasów i miłą pogawędkę z gospodarzem. Pogodę mamy super więc mimo późnego startu możemy sobie spływać do późniejszej godziny. Zatrzymujemy się na pięknej wyspie. Piasek, dużo opału, no cudo! Rozbijamy obóz i zasiadamy do przyrządzenia kolacji. Dziś słynna Techowa zupa cebulowa. Jesteśmy w miejscu z którego dość dobrze widać kominy elektrowni Kozienice. Fajnie wyglądają nocą mrugając do nas oświetleniem ostrzegawczym. Ustalamy wczesną pobudkę. O ile pamiętam na godz. 7-mą. Nocne Polaków rozmowy.
DSC01844 (Kopiowanie).JPG
4 dzień spływu.
Pierwszy wstaje Leszek, później ja, a Wojtek wstać nie chce. Znów łaził po nocy. Stwierdzamy że szukał kociołka z cebulową, ale ElTech tak go zabezpieczył, że nie zdołał pokonać zabezpieczeń. Wstrząs kopułą namiotu przynosi efekt i w komplecie jesteśmy na nogach. Śniadanie - wczorajsza zupa cebulowa która jest jeszcze lepsza. I w drogę. Mieliśmy nocować na wysokości Mniszewa, żebym mógł przepłynąć do G. Kalwarii z chłopakami jeszcze jeden dzień, ale z racji młodej godziny płyniemy dalej i mamy się spotkać z Wanienkami na wysokości Czerska. W Mniszewie robimy przerwę na papu i krótką kąpiel. Po dopłynięciu do Czerska okazuje się że warunki noclegowe są paskudne. Właściwie ich nie ma. Ustalamy że popłynę kawałek pod prąd za główkę i zobaczę czy tam się da przenocować, a chłopaki później przeprowadzą na lince kanadę przez główkę na linie. Co dostałem po d.... pstrągując to moje.....W każdym razie udało się. Niestety Lechu stwierdza to co wyżej o warunkach do spania i postanawiamy płynąć do G. Kalwarii. Posmutniałem bo przecież wylatuje mi dzień pływania. Rozważam kolację z chłopakami i powrót do domu. Jednak do G. Kalwarii mamy jakieś 13 km. więc jest jeszcze czas na przemyślenia. Wpadam na szatański pomysł dopłynięcia do Warszawy. Telefonicznie załatwiam kwestię logistyki i ....płynę do Wawki. Zatrzymujemy się przy główce w Górze, ale i tam ludzi full, plaża mała, więc mówię do Lecha czy nie pogadać z Wanienką i nie przenocować w Porcie w którym biesiadowaliśmy po naszej wiślanej kabince. Będzie przynajmniej bezpiecznie. Wszystko udało się zorganizować i przepłynęliśmy jeszcze kawałek do portu. Tu mamy prąd i wodę. Rozkładamy namioty bo się ściemnia, a na kolację mamy piersi kurczaka zawinięte w boczku smażone oczywiście w kociołku. Odwiedziły nas Wanienki więc nocne Polaków rozmowy przeciągnęły się do późnej niż zwykle pory.
DSC01854 (Kopiowanie).JPG
5 dzień spływu
Na śniadanko dżemik i paszteciki. Ogarniamy miejscówkę i na wodę. Płyniemy na podbój Warszawy. Pogoda piękna. Nie spieszymy się, bo chłopaki i tak nocują w Wawce. Mijamy Gassy w których odbywał się Flis Festiwal, dostajemy pokaz akrobacji od lotnika w małym samolocie, który pozdrawia nas zapalając i gasząc światła. Przed Warszawą miejscami rzeka jest niespokojna, ale radzę sobie z tymi trudnościami. Techy zostały z tyłu ponieważ przystanęli na jednej z wysp robiąc sobie zdjęcia. Ociągam się czekając na nich i dopływamy do Miedzeszyna. Widok na prawym brzegu mnie powala, zniesmacza i wykorzystujemy go z Leszkiem na straszenie Wojtka (oczywiście żartem), aby słuchał ojca i wiosłował bo zostawimy go na tej plaży przywiązanego do drzewa. Widok dwóch Panów uprawiających sex na samym brzegu rzeki, gdzie pływają rodziny z małymi dziećmi jest po prostu nie na miejscu.
Spokojnie dopływamy do WKW gdzie rozpakowuję kajak i za chwilę mam transport do domu. Kiedy pakuję kajak na dach zaczyna padać. Niebo płacze że mój spływ się skończył.........Pamiątkowa fotka .....
koniec.jpg
Więcej zdjęć tu:

https://plus.google.com/u/0/photos/102060327148015288306/albums/6042136074131656065
przez Czołg
7 sierpnia 2014, o 07:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

JAK NIE PŁYWAĆ JACHTEM

DRAMAT W 2 AKTACH :|
akt pierwszy.
Dwa tygodnie temu miałem przyjemność pływać conradem (balastowym)po Jezioraku. Załogę stanowiło: 2 ok 70 letnich, ach dziarskich dziadków (jeden sternik morski, jeden żeglujący szczypior), Najmądrzejsza (żeglujący szczypior) moja skromna osoba (sternik jachtowy, ratownik wopr).
Wiaterek leciutki 1-2*B na maszcie mały grot i genua na rolfoku. Byliśmy przy kanale do Zalewa, kiedy nad centralnym Jeziorakiem zaczęły gromadzić się chmury, było widać deszcz i silne szkwały. Działo się to jednak w oddali, kierunek wiatru nie był kolizyjny z naszym szuwarowym pływaniem. Spokojnie bujając się po zatoczce podziwialiśmy piękno przyrody i ww. burzę. Decyzja - wracamy, na wszelki wypadek, wyjdziemy na wodę, gdy się uspokoi (do kei oddalonej ok 100m). W pewnym momencie wiatr w naszej zatoczce ucichł, pojawił się szkwał (coraz silniejszy) wiejący w naszym kierunku. Zwrot na wiatr, Zdążyłem odknagować fał grota, Janek zrolował genuę do połowy, dmuchnęło, przechyliło i znaleźliśmy się w wodzie. :oops:
Szkwał wiejący w bok od strony burzy (właściwe zamieszanie szło przez środek jeziora), trwało na tyle długo, że maszt został wepchnięty w muł, nie zdążyłem założyć na top koła/kapoka.
koniec aktu pierwszego.
akt drugi:
gdy wiatr i deszcz ustały z brzegu podpłynęły 2 płaskodenki (w tym jedna na małym silniczku) i kajak. Załoga była cała i zdrowa , więc zabrali na brzeg, to co udało się wyjąć z kabiny. Niestety małym motorkiem płaskodenki nie był w stanie szarpnąć na tyle, by wyrwać maszt z mułu. Nasze akrobacje na kilu też nic nie dały. Uwaga do braci wodniackiej - kilka motorówek przepływających obok nawet nie podpłynęło żeby zobaczyć czy komuś nie trzeba pomocy... Mimo dawanych sygnałów !!! A szkoda, bo pewnie gdyby od razu pociągnąć jacht, cała akcja trwałaby ok 15/30 minut, zamiast 4 godzin.
Z brzegu zadzwonili pod numer alarmowy i dyskusjom z operatorem z Olsztyna nie było końca (to wiem z relacji). W końcu przypłynęła motorówka wopru z Zalewa, i przyjechało PSP z Iławy z wanną. We dwie łodzie próbowali wyszarpać nas z mułu, a żeby było ciekawiej, kadłub zaczął osiadać coraz głębiej w toni wodnej (jak się później okazało jakiś barani łeb nawiercił otwornicom komory wypornościowe :!: :!: :!: ). Do pomocy podpłynął człowiek na dużym jachcie motorowym i w 3 motorówy udało się doholować nas do brzegu, gdzie dopiero postawiliśmy jacht (wcześniejsze próby nie udały się - całkowicie stracił stateczność - mimo kila :!: :!: :!: ), przy pomocy Chłopaków z OSP Dobrzyki, i wylaliśmy wodę ze środka, na tyle, że dało się doholować jacht do naszej kei - podziękowanie dla Rysia i jego płaskodenki z motorkiem...

koniec aktu drugiego
epilog
Na szczęście nic nikomu się nie stało (nie licząc kilku siniaków) i strat materialnych (moje okulary p/słoneczne, telefony Doroty, Janka i Michała - samsung solid - rządzi! - dalej mam i dzwoni :D , skrzynki bosmańskiej z narzędziami i aparatu kodak c123 - wodoodporny, więc może jeszcze działa w mule...)
kilka uwag sternika:
:!: nie lekceważ burzy, nawet jeśli idzie daleko i bokiem i nic nie wskazuje na to, żeby kierunek wiatru miał się zmienić
:!: przed wyjściem w rejs uświadom załogę, na wypadek sytuacji awaryjnej - nawet jeśli jest doświadczona, rejs krótki, szuwarowy, a jacht jest malutki... :!:
:!: sprawdź kapoki przed wypłynięciem - z naszych posiadanych pięciu - 3 zatonęły... :shock:
:!: w kabinie miej zawsze porządek - elektronika w szczelnych pojemnikach (super są spożywcze z uszczelką zamykane na klamry...) - tak jakbyś miał się wywrócić
:!: do rzeczy cennych, a tonących - dodaj pływak (są gotowe paski wypornościowe, albo budżetowo można wyciąć z makaronów basenowych)
:!: mały nóż warto mieć przy kostce / na szyi, w kieszeni jeśli jesteś w spodenkach
:!: jacht kilowy, niekoniecznie musi wrócić do pionu po przechyle 90* :shock:
:!: jeśli kupiłeś jacht sprawdź, czy komory wypornościowe są szczelne i wystarczające, i czy jakiś BARAN nie porobił w nich dziurek... :shock:

* ZDJĘCIA OD MOMENTU WYWROTKI ROBIŁA SYMPATYCZNA PANI, JEDNAK DO DZISIAJ, MIMO PROŚBY NIE PRZESŁAŁA DO MNIE. JEŚLI OTRZYMAM, WKLEJĘ.
* TAK - BYLIŚMY TRZEŹWI, NARKOTYKÓW NIE BIERZEMY.
przez glynu
8 sierpnia 2014, o 12:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez Sylwek
12 sierpnia 2014, o 22:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron