Słysząc zapowiedzi prognozujących pogodę, ponad 10 st.C na koniec listopada a do tego może nawet słoneczko to pomyślałem: a może by tak coś spłynąć? Moi kompani letnich wyjazdów już nie bardzo kwapią się do rowerowania podczas mego pływania, musiałem wymyśleć coś mało skomplikowanego logistycznie. Jezioro albo pętla. Takie ciepełko, niech będzie czterdziesto kilometrowa pętla – Wisłą i Kanałem Łączańskim. Start i meta przy elektrowni Łączany. O dziewiątej rano ledwo ją dostrzegłem , taka była mgła :)
RIMG5232.JPG
Jeszcze 15 minut wcześniej nie widziałem tego stopnia wodnego
Strach przed startem we mgle potęguje jeszcze szum kanału elektrowni Łączany, który do Wisły wpada z takim impetem, że jego nurt odbija się po drugiej stronie rzeki , a to z dobre 60 metrów, i rozdziela się na dwa nurty. Jeden szybko płynący we właściwym kierunku i drugi tworzący cofkę zataczającą koło na całej szerokości Wisły.
rimg5317a (6).JPG
miejsce startu utrwalone już po wycieczce
Niby ma być ponad 10 stopni, ale póki co jest ledwo dwa, więc raczej nie chciałbym się zmoczyć na samym starcie, planowanej na siedem godzin wycieczki. Łatwo nie będzie :?
RIMG5240.JPG
Łatwo nie było, ledwo dawałem radę pokonać wsteczny nurt, ale udało się. Rozgrzewka już na starcie :)
Wisła która na wodowskazie przy promie w Czernichowie ma dzisiaj poziom górny stanów średnich (269 cm.) tak szybko mnie niesie, że już po 40 minutach mam za sobą 7 km. i jestem przy wspomnianym promie. Operator promu rusza z brzegu na brzeg, widząc że mam do niego nie więcej jak dwadzieścia metrów, rzuca tylko krótkie hasło : uwaga lina, a ja ledwo daję radę ominąć jego jednostkę na którą wciska mnie nurt „Królowej” Udało się, a lina trzydzieści centymetrów nad głową.
RIMG5248.JPG
Chciałem wziąć go lewą, ale gdy ruszył wolałem to zrobić za nim czyli prawą stroną (ach te liny ;-))
rimg5248a (5).JPG
Dwa kilometry dalej ukazuje się lekko zamglona panorama Czernichowa.
rimg5248a (10).JPG
Za zakrętem barka, która chyba raczej jest dla kogoś domem mieszkalnym, bo często tu kogoś widywałem, a dzisiaj dymiło się z piecowego komina. Ciekawe zamieszkanie, a środek transportu po ewentualne zakupy na drugim brzegu, dwa kajaczki :)
Kilka zakrętów i po prawej miejsce z wykoszoną łąką, ławeczkami , generalnie świetny biwak a tam żadnego biwakowicza, za to małe cztero osobnikowi stadko młodych łani.
rimg5254a (7).JPG
Połowa stadka, ta druga połowa bardziej płochliwa czmychnęła sprzed mojego aparatu.
Jeszcze tylko prom pomiędzy Kopanką a Jeziorzanami, a kilkaset metrów dalej koniec , a dla mnie początek Kanału Łączany – Skawina.
rimg5261aa (28).JPG
stąd półtora kilometra do przenoski obok śluzy Borek Szlachecki. Płynięcie stało się wolniejsze :(
RIMG5269.JPG
Jest śluza, będzie noszenie.
Wspinaczka o dobrych dwadzieścia metrów w górę jakoś mnie nie zabija ;-), ale na jej szczycie muszę się posilić, by już bez straty czasu (w końcu to końcówka listopada i krótki dzień), dopłynąć za dnia do zerowego kilometra Kanału. Jem fotografując przy okazji najbliższą okolicę…
rimg5274a (3)a.jpg
okolica najbliższa najwyższej polskiej śluzie
rimg5274a (11).JPG
…i nie tylko okolicę, a zamieszkującą ją parkę też.
Pozostała mi blisko szesnastokilometrowa (prawie) prosta z przynajmniej trzynastoma mostkami nad głową (z ilością mogę się mylić , bo zawsze koło dziewiątego tracę rachubę ;-) ), ale tu nie ma czasu na nudę, bo jak nie wiosłuję to płynę do tyłu, a i odliczanie kilometrów z numerowanych tabliczek to też jakieś zajęcie :D
RIMG5298.JPG
Większość mostków podobnego typu a w połowie kanału filary po już nie istniejącym moście, a można natrafić i na jakąś przycumowaną barkę :)
RIMG5288.jpg
Mijają niespełna trzy godziny i dopływam do tabliczki z cyferką zero, oznaczającą początek, a dla mnie koniec Kanałowej drogi.
RIMG5309.JPG
Do mety kilometr wodą i trzysta metrów piechotką.
Gdy wpływam na Wisłę, zrywa się nagle bardzo silny wiatr, który nie pozwala mi na normalne dopłynięcie na drugi brzeg, muszę walczyć wiosłując praktycznie cały czas prawym piórem. Na szczęście to tylko kilometr, widzę już transportowca, uff dobrze, że takie warunki nie towarzyszyły mi od rana :||:
RIMG5314.JPG
Falująca Wisła przy mojej mecie
Udało się zrobić fajną wycieczkę, a na koniec idę jeszcze rzucić okiem na miejsce mego startu we właściwej przejrzystości powietrza (druga fotka) :) …
…i spojrzenie na wodę w kierunku skąd przypłynąłem.