Na razie to nasz własny kapitał, państwowy, zalewa kraj rosyjskim węglem niskiej jakości i wpuścił tylnymi drzwiami chińczyków na unijny rynek
"O transakcji, którą oficjalnie zawarto 11 czerwca tego roku, poinformowała agencja Bloomberg, uznając ją za ważną. Może być bowiem wielkim kłopotem nie tylko dla Polski, która jest w Europie potentatem w produkcji m.in. koncentratu jabłkowego, ale także dla Włoch i Austrii, które również go produkują. Polska otworzyła śluzę. Chiński koncentrat gorszej jakości, ale dużo tańszy, może zalać unijny rynek. Wielu wątpiło, że polski rząd dopuści do tego przejęcia. W grudniu 2017 r. o zamiarze zakupu prywatnej polskiej firmy Appol poinformowano już oficjalnie. (..)
Tomasz Iżewski, prezes Warwin SA (firma skupuje owoce do produkcji win) powiedział wtedy, że Chińczycy przepłacają. Mylił się, doskonale wiedzieli, co robią. Nie płacili przecież za zakłady przetwórcze, ale za dostęp do unijnego rynku. Do tej pory Unia jak lew broniła własnych rolników i rynku spożywczego przed tanią chińską konkurencją, nie pozwalając chińskim firmom przejmować europejskich konkurentów. Na tani chiński i turecki koncentrat jabłkowy nałożone są wysokie cła, a wysiłki chińskich firm, żeby kupić w Unii zakłady spożywcze, spełzały na niczym. Teraz unijni, ale przede wszystkim polscy producenci jabłek uznali, że wbito im nóż w plecy. Europejscy plantatorzy po prostu się boją, że jako produkt polski zaleje Europę koncentrat chiński. Europie trudno też zrozumieć, dlaczego polski rząd wyrządził taką krzywdę własnym rolnikom.”
Pracuję w firmie z centralą w Niemczech, firmowe samochody to Fordy, ale te produkowane w Bawarii, prezes do centrali zawsze lata Lufthansą - tak to działa i dzięki temu oni się bogacą.
Polskie elektrownie kupują rosyjski węgiel niskiej jakości, bogacą się Rosjanie, my wdychamy syf - spółki skarbu państwa działają na szkodę państwa.