W rzadkim geście solidarności burmistrzowie prowincji, w których mają powstać tamy, napisali do premiera Ramy list otwarty. Apelują o rewizję planów, podkreślają, że nie zostali o nich poinformowani. „Ta rzeka to ogromna szansa dla rozwoju rolnictwa, rybołówstwa i turystyki” – uczulają. Ekolodzy, aktywiści, mieszkańcy Kuty oraz innych wiosek organizują protesty, blokady autostrad, a nawet spływy kajakowe Wjosą, byle tylko zwrócić uwagę na problem. Byli też w Tiranie, gdzie próbowali wręczyć Ramie kajak, cały w podpisach demonstrantów. Ochraniający kancelarię premiera kordon policji skutecznie im to uniemożliwił.
Trzydziestu naukowców z Albanii, Austrii, Niemiec i Słowenii otoczył tłum dziennikarzy, aktywistów i mieszkańców pobliskich wiosek. Wszyscy zebrali się na żwirowej wyspie na samym środku rzeki. Wokół łagodne pasma zielonych gór i dziewicza przyroda. – Odkryliśmy, że żyje tu wiele gatunków roślin i zwierząt, w szczególności owadów, które w Europie już dawno wyginęły – opowiadają przejęci naukowcy.
To spotkanie odbyło się w 2017 r. w pobliżu wioski Kuta na południu Albanii, na rzece Wjosie. Od swych źródeł w Grecji aż po ujście do Morza Adriatyckiego płynie ona swobodnie przez 270 km, bez jakiejkolwiek ludzkiej ingerencji, podobnie jak wszystkie jej dopływy. To czyni ją unikatem na skalę Europy. Jest ostatnią dziką siecią rzeczną na kontynencie, a zarazem najmniej zbadaną. Dlatego międzynarodowa grupa naukowców rozpoczęła w Albanii trzyletni program badań nad Wjosą.
Problem w tym, że może być już za późno. Bo również władze w Tiranie mają wobec rzeki ambitne plany: zamierzają wybudować na niej osiem tam, a na jej dopływach – aż 23.
Wreszcie wytoczyli ciężkie działa. W grudniu 2016 r. trzy organizacje pozarządowe: EcoAlbania, RiverWatch i EuroNatur, wraz z mieszkańcami wiosek, w pobliżu których ma powstać tama Poçem, wniosły pierwszy w historii Albanii pozew w sprawie z zakresu ochrony środowiska. Zarzuciły rządowi, że przygotowana przez niego ocena oddziaływania na środowisko została w 60 proc. skopiowana z dokumentów sporządzonych dla zupełnie innych lokalizacji geograficznych.
Ku zdumieniu wszystkich, wygrali. W maju 2017 r. Naczelny Sąd Administracyjny zablokował budowę Poçem. Albańskie ministerstwo środowiska oraz turecka firma budowlana wniosły od tej decyzji odwołanie. Do czasu jego rozpatrzenia prace są wstrzymane. Ale walka toczy się również poza granicami Albanii.
Błękitne serce Europy – tak austriacka organizacja pozarządowa RiverWatch określa rejon pomiędzy Słowenią a Grecją. To tu znajdują się najczystsze rzeki na kontynencie. Każdy, kto chociaż przejazdem odwiedzał ten region, z pewnością pamięta ich krystaliczne, wolno płynące wody, nad którymi pasą się stada owiec i wylegują żółwie .
Artykuł tylko dla abonentów, link tu https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1733694,1,boj-o-ostatnia-dzika-rzeke-w-europie.read