Gdybym dziś szukał czterometrowego kajaka dla siebie, to delsyk byłby jednym z faworytów. Treka i Trapera nie brałbym pod uwagę, ale o tym już było sporo.
Jak pisał ktoś wcześniej, rzeczywiście warto się przepłynąć, a najlepiej popływać parę dni, ale to jeszcze nie wszystko. Krótkie przepłynięcie czy parę dni nie da jeszcze pełni wiedzy. Do niektórych kajaków trzeba się trochę przyzwyczaić, trochę je opanować, a na to potrzeba czasem więcej niż parę dni. Chyba, że szukasz kajaka, który będzie dla Ciebie przyjazny od zaraz. Tyle, że po jakimś czasie może Ci przestać odpowiadać.
Jeżeli chodzi o muskokę, to pogadaj z Sikorem. Ma Algonquina (albo jakoś podobnie) z tej samej firmy. Dowiesz się czegoś na temat polietylenu.
Co do katany - mnie też nie grozi olimpiada, górskie wody i ekstrema. Nikt też nie szuka przyjemności w kabinach, a szeroki kajak to nie jest jedyna recepta na unikanie kąpieli. Miandas pytał co sądzę o katanie, więc napisałem umieszczając adnotację, że to jedynie moje zdanie. Faktem jest, że nauka opanowania kajaka przy jego małej szerokości przychodzi łatwiej, a po części dlatego, że jest bardziej potrzebna. To chyba fakt? Ale porównywanie łódek o długości trzech metrów, to teraz trochę bicie piany. Wydaje mi się, że Miandas po prostu potrzebuje czegoś dłuższego.
Jeszcze jedno, wbrew pozorom dość ważne. Z kajakiem trochę jak z samochodem, jeżeli go polubisz, jeżeli będzie Ci się podobał, to łatwiej wybaczysz mu niedostatki i mankamenty. A jak już kupisz, to najlepiej nie pływaj innymi. Nie będziesz miał porównania, to dobra recepta na zadowolenie. Mój pierwszy kajak był najlepszy, do czasu aż okazało się, że są inne.