Uzupełniając Twoją relację dodam, że gdy pierwszy raz wypłynęliśmy dwuosobową wersją Tomahawka byłem przekonany, że to jest moja ostatnia przygoda z pompowanym canoe...
Strasznie wydał się niestabilny, zsynchronizowanie się przy wiosłowaniu by nie zaliczyć kąpieli było sporym wyzwaniem.... Udało się, bez kąpieli :) Kolejnym razem już po wyciągnięciu wniosków wymieniliśmy wiosła kajakowe na typowe dla canoe (wysoka burta nieco przeszkadza niższym osobą, wysokie nie mają kłopotu, jednak przy mieszanej wzrostowo parze jak u nas, był wspomniany kłopot z synchronizacją). Drewniane, krótkie wiosła i od razu komfort i stabilność +100% Na pewno trzeba się przyzwyczaić do tych wysokich burt i do wykonywania sprawnych zwrotów kursowych - bokiem do fali nawet nie ma co próbować...
Z technicznych info - pompowany kil przód / tył, sztywny solidny dziób pięknie tnie falę, nie ma kłopotu z dobijaniem do brzegu. Jest patent z podwójnymi zaworami - a raczej korkami do spuszczenia nagromadzonej wody w zagłębieniu - takiej zęzie... Osobiście ten element najbardziej mnie stresuje, ma się go za plecami i ciężko kontrolować, czy jakimś cudem się nie otworzył. Gdyby tak się stało, no to szybkie bul bul bul... :lol:
Ciśnienie burt i pokładu to 15psi, natomiast kil pompuje się "mocniejszym splunięciem" :)
https://images92.fotosik.pl/98/e367b62746e2dc9emed.jpg
https://images92.fotosik.pl/98/fc46f011a9e6227cmed.jpg
https://images90.fotosik.pl/98/cb96f6438636fc56med.jpg
Powyższe pływanie miało miejsce na Kaszubach na j. raduńskim - gorąco polecam - cudowny akwen !
A poniżej już nieco gorsza aura i własne podwórko - czyli zalew Przeczyce
https://images91.fotosik.pl/98/58009b86a907c707med.jpg
Jak ogarnę wrzucenie filmiku to jeszcze podeślę jak Tomahawk tnie fale na j. żywieckim.