Dziekuję :D Co do fotek, to nie za bardzo mam co więcej wrzucać, za to mogę polecić zakup chleba we młynie Ruda - tam był start. Zaskoczył mnie spadek poziomu wody, sądząc po korzeniach, w niektórych miejscach było wody o metr wyżej niż jest teraz. Pytałam wcześniej znajomego leśniczego o Miałę i Flintę (dopływy Noteci) i mówił, że nie ma sensu, bo wyschło. Wielkopolska nie wygląda pod tym względem różowo https://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/czy-polsce-zabraknie-wody-pitnej/1kgp2dj.
Z wrażeń, to jestem zdziwiona wytrzymałością nitrylonu. Dwa-trzy razy wisząc na jakichś konarach czekałam na syki i inne efekty przebicia, ale zjawisko nie wystąpiło. Sterowność bez skegu i prędkość - raczej średnio, tzn. dopędzamy plastiki na trudnościach, odpadamy na prostej wodzie. Logistyka mi się powiodła; na starcie i mecie czekał samochód, no i całe szczęście, bo mnie się Solar do firmowego worka nie mieści. Zapakowanie np. namiotu, a teraz i kajaka do firmowego wora uważam za najgorszy szwindel kapitalizmu. Socjalizmu w sumie też.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z kajaka. Za dwa tygodnie będę pewnie pływać po jeziorze Lednickim i mam nadzieję, że do tego czasu dojdzie zamówiony żagielek. Potem może Dobrzyca, może pętla Szlaku Konwaliowego, zobaczymy.