...3 to również liczba „canoe” jakie tego dnia płyną w grupie: Dzidka+Mlodek , Gosia+Maciej ( początkowo „pod prąd” – Maciej, może warto w liście do Św. Mikołaja wpisać busolę , co ? :P ) i Glynu + zakapior Kazik . O baletach Dzidki i Włodka już wspominano – pięknie ogarnęli przygodę na pit stopie – szacun …Włodku, chwila snu i tyle pary – :||: . Gosia bardzo troskliwie opiekowała się psiakiem więc Maciej wykazywał mocne pokłady energii przy napędzaniu ich cytrynowej „kanady” – Macieju, szczerze podziwiam …serio.
Błękitne rękodzieło dwóch przefajnych piratów cisnęło dumnie cały czas do przodu. Nie wiem jak inni, mnie bardzo zaimponili spokojem, wesołym usposobieniem i pewnym „powożeniem”. Skład jak się dowiedziałem mieli niepełny bo nadworna fotoreporterka zdezerterowała – cóż, pewnie „różowe” tak czasem miewają, ich strata.
Po drodze jedna przenioska i za nią pit stop, kolejny czas na wspólne pogaduchy w większym składzie.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/d9830aa45c02.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/2e6b0861a002.jpg
Kolega Adam , dzielny, warszawski „solista z łychą” który dosiadał jednego z balonów coś tam kombinował z przebieraniem po przeniosce ale chwila moment i jak przycisnęli z Mat-em, już byli z grupą. Adam-uznanie dla Twoich solowych wypraw.
Oddzielny rozdział to Maga i Jej chopacy: Ignac i Bigos . Choć panowie jakoś z wodą się mocniej nie kochają to dzielnie asystowali w wigwanerii – duży ukłon dla obu za wsparcie mentalne ;) . Osada z Lubelszczyzny smacznie zatrzymuje w kadrze fragmenty rzeczywistości. To ich kolejny, spory wkład w tworzeniu backup-u tegoż spotkania. Szkoda że niedziela była już bez nich – oby do szybkiego, wspólnego popływania gdziekolwiek się wydarzy .
Podobnie Mr Predator - piątkowy wieczór i sobota - pełna integracja, super wokalistyka i cięta riposta „w punkt”. Żałuje że nie było czasu odpalić choć na chwilę Daggera tego jegomościa bo Katana 10.4 jest hybrydą która również mnie interesuje…
Ekipa : Basia,Sharan,Romek i Leszek to ogólnie rzecz ujmując delikatnie, modele nieprzeciętne hehehe. Basia dzielnie rozkręciła wieczorne melanże tak skutecznie że nawet grubopancerny Czołgu topniał z kretesem . Z Leszkiem miałem okazję pogadać tylko chwilkę, również zachorował na kajaki i jakoś nie chce wyzdrowieć. Może następnym razem dialogi w klimatach „zwałkowych” będą wspólną płaszczyzną do dłuższego dialogu. Romek cisnął granatową „brzytwą” – ciekawe pływadło, niekoniecznie dla laików. Chłopacy chcieli mieć chwilę polewki więc usłyszałem w Jońcu po sobotnim pływaniu: " ty, strażak, pylnij się…" chwila-moment i zapakowałem swoje dupsko w bardzo pasowny kokpit. Liczyli zapewne na klasyczną kabinę, jednak mimo braku opływania takimi wynalazkami i kamlotów przy plaży, udało mi się przez chwilę zaistnieć na tym sportowym pokładzie. I choć to totalnie inny klimat niż moja pompowana balia, szczerze powiem – fajne uczucie, warte ponownego skosztowania. Gdyby nie Sharan, pewnie bym się tym razem nie przekonał jak bywa „na progu” i za nim. A tak, balon grzecznie przeszedł górą o nic nie uderzając.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ef7fc382faf9.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c9057510398f.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/7b9fa9ed920d.jpg
Wiele razy w czasie tych dwóch dni na wodzie czułem jak dno i skeg solarisa przycierają o kamloty – drobne rysy na płetwie i praktycznie brak śladów na dnie upewnia mnie że czeski producent używa solidnych materiałów…zresztą, impregnacja była syta więc musi być ok 8-) .
Wieczór sobotni to kolene, wigwanowe biesiadowanie. Zachęceni piątkiem, wszyscy obecni omawiają w radosnym klimacie pierwszy dzień spływu. Sporo pozytywnych wibracji z kociołkami w tle i Bigosem ( tym czworonożnym ) na kolanach – szczekliwy przytulas hehe.
Kilka osób uprzedza że w niedzielę nie popłyną …życie. Tym bardziej warto zapamiętać wspólną sobotę !
Dla mnie wieczór kończy się zdecydowanie wcześniej niż poprzedni. Zwyczajnie, czuje lekkie zmęczenie i fakt że wcześniej spompowana adrenalina lekko odjeżdża a pływak z alkoholowym areometrem jest nieco wyżej wypchnięty niż zazwyczaj, grzecznie dziękuję za mecz i odpadam na z góry obraną pozycję…namiotową. Ciepły śpiworek zapewnia właściwe warunki odpoczynku, co podobnie jak w przypadku niedawnej Warty, mocno mnie raduje.
CND