| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 303

Wróć do listy podziękowań

15.08.2019 Pojezierze Brodnickie Zbiczno-Bachotek

Moja pierwsza (ale nie ostatnia) wizyta w tym regionie, długi weekend nad wodą, mniej niż 200km od Warszawy. Rowery i Solar.
System jezior połączony strugami jest fantastyczny :||: , startowaliśmy z pola namiotowego RyteBłota (mają też wypożyczalnię sprzętu). Płynie się po niewielkich, czystych jeziorach, otoczonych lasem i wzgórzami, potem trzeba znaleźć lukę w trzcinach (w sezonie łatwo, wypływają z niej kajakarze) i krótkim lub długim łącznikiem wpłynąć na kolejne jezioro. Niektóre jeziora mają połączenie z CZTEREMA innymi (ale niektóre tylko dla zdeterminowanych - zupa zielska i trzciny). Pierwszy dzień owocny tu jest GPS z trasy.

https://en.mapy.cz/s/3yeBx

Drugie pływanie słabsze, próbowaliśmy się przedostać z jeziora Strażym rzeką Skarlanką na jez. Kurzyny i dalej. Pierw mała przenoska (max 50m) ale potem Skralanka zawalona drzewami, w dmuchańcu ze skegiem (nie było jak zdejmować) odpuściliśmy. Ci co spływali tamtędy w polietylenowych mówili, że górze jest łatwiej i tylko ten kawałek jest taki. To park krajobrazowy i strefa ciszy, zwalonych drzew nie wolno usuwać (szkoda, że utopionej opony i worka ze śmieciami też). To wróciliśmy na Zbiczno i chcieliśmy na Ciche, tam też ze skiegiem nie da rady, niski stan wody i zielsko.

Tu trochę fotek
https://photos.app.goo.gl/3JDuedLTNrePq8yK7

Inf. techniczne - nocowaliśmy w namiocie na polu RyteBłota, dwie toalety (normalne sedesy z wodą, plus maciupeńkie umywalki i niski kran z zimną wodą - tylko ręce lub zęby dasz radę), jedna rynna/koryta z czterema kranami na zewnątrz (bez daszka) - zimna woda, jeden (płatny) prysznic z ogrz. przepływowym, słabiutki strumień. Kilka stołów drewnianych bez zadaszenia. Najbliższe miejsce gdzie można zjeść to smażalnia ryb jak się wpłynie ze Zbiczna na Strażym, zaraz po lewej - ryby dobre, placki i herbata fatalne. Druga smażalnia - Skarlanka, dostępna pieszo, samochodem lub rowerem - ceny niższe, wybór większy plus można zamówić/ kupić wędzone ryby.

Chętnie tam wrócę, ale już od warmińskiej strony czyli jez. Partęczyny Wielkie i Dębno bo okolica fajna i dobrze się pływa. Nawet w długi weekend (no prognoza była średnia) nie było tłoku na wodzie i hałasu.
przez RobertP
20 sierpnia 2019, o 19:48
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

Jeżeli kolega strażak chciałby popłynąć Kanu Aguariusa " Naomu" to takie mogę mu użyczyć.
Mogę również po drodze jadąc przez Poznań zabrać kolegę wraz z małżonką :D
przez maciej66
9 września 2019, o 20:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

Kobieta to dobrze. Gulasz trzeba ugotować :lol:
przez maciej66
11 września 2019, o 21:05
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Clear Water Design-kajaki tej firmy ? ktoś, coś ?

Mój ma 86 na 41 i nie ma najmniejszego problemu z "wyślizgnięciem" się z niego, tym bardziej do góry dnem :lol:
A mam 183cm .....
Plusy i minusy opisał pokrótce Prus, a reszta to kwestia przyzwyczajenia.
Poczekaj do przyszłego weekendu, sam zobaczysz, a jak nie to wsiadaj w sobotę rano w auto i zapraszam na małą przebiezkę. Daleko nie masz ;)
przez Mat
12 września 2019, o 16:35
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Sztołą do Białej Przemszy 07.08.2019

Sobota - wczesna pobudka, kawa, napój i kanapki do plecaka, "Osiołek" spakowany czeka pod drzwiami już od wczoraj.
Na jego dachu "Pir-Ania", w środku auta wodniacki sprzęt oraz ciężki jak cholera rower brata.
Ruszam do Olkusza, tam o 8.30 dosiada się Agata która właśnie przyjechała z Krakowa.
Jedziemy do Bukowna, nad wodą na starcie czeka już kilka przyczep załadowanych kajakami. czekają na niedzielnych kajakarzy pomyślałem.
Trzeba więc się pospieszyć żeby nie przeszkadzali nam na pierwszym rekreacyjnym bardzo popularnym odcinku.
Pogoda do godz. 16.oo ma być dobra, potem prognoza przewiduje deszczyk, do zrobienia mamy ok. 13 km więc spoko zdążymy.
Wkładamy rower do kanadyjki, pojawiają się pierwsi kajakarze, wraz z nimi zainteresowanie "Pir-Anią" i rowerem (dlaczego?).
(Rower to narzędzie umożliwiające powrót na start aby autem pojechać na metę po Agatę i "Pir-Anię".)
Odbijamy, odpływamy, .... Agata zdziwiona kolorem wody, intensywnością przyrody i małą szerokością rzeki.
Pierwsze malownicze 3-4 kilometry są mi dobrze znane, w końcu płynąłem tędy 3 dni wcześniej z Piotrem (@peterka).
Ten sam mostek, ta sama wysoka skarpa, ta sama tabliczka "koniec spływu" i ta sama belka przez rzekę na końcu odcinka.
Od tej właśnie chwili ma zacząć się "nieznane", najpierw trzeba przepłynąć wśród kamieni spadek wodny pod pobliskim mostem.
Na wszelki wypadek postanawiam zrobić to bez Agaty, córka filmuje, spływam bez kłopotów, rośnie moja pewność siebie.
Większość następnych przeszkód pokonujemy już razem: bystrza, progi, powalone pnie (dołem lub górą), silne zwężenia i ciasne zakręty.
Na jednej z przeszkód, gdzie konieczną okazuje się przenoska, doganiają nas liczni kajakarze, są uczynni ale robi się tłok.
Na najbliższym ładnym piaszczystym dobiciu postanawiamy przeczekać tę narastającą lawinowo malowniczą ale bardzo liczną grupę.
Przed nami, za zakrętem, kolejna poważna przeszkoda, robi się korek, czekamy 30min, końca grupy nie widać.
Postanawiamy zejść na wodę gdy dowiadujemy się że jest ich około 80 osób. Kajaków coraz więcej a wody w rzece coraz mniej - hmm ... dziwne to.
W pewnym momencie, gdy znów przepuszczamy napierającą (dosłownie) falę kajaków, podpływa do nas jedyna w grupie kanadyjka.
Jej sternik, wiedzący do czego służy pióro pagaja, jest bardzo zdziwiony naszą obecnością na tej rzece a rower na pokładzie pogłębia jego zdziwienie.
Jak się okazuje sternikiem jest instruktor Bartek Łoziński, jeden z organizatorów spływu pełniący na wodzie funkcję opiekuna grupy.
Dowiadujemy się od niego że zostaliśmy przypadkowo "wchłonięci" przez Ogólnopolski Spływ Kajakowy "Tylko dla Orłów' Sztoła 2019
organizowany drugi już raz przez Fundację Tołhaj-GDK https://gazetakrakowska.pl/ogolnopolski-splyw-kajakowy-w-bukownie-tylko-dla-orlow-przyciagnal-fanow-kajakarstwa-z-calej-polski/ar/c1-14410017
Zostajemy formalnie zaproszeni i od tej chwili mamy się czuć jak jego pełnoprawni uczestnicy - bardzo to miłe.
Kroku tego nie żałujemy gdyż na wodzie jest coraz więcej przeszkód, właściwie ich ilość rośnie lawinowo a wody w rzece coraz mniej.
Na następnych przeszkodach korzystamy z wydatnej pomocy uczestników spływu, najaktywniejszy w tym działaniu jest właśnie Bartek.
Bartek Łoziński - człowiek silny jak tur a przy tym bardzo uczynny, pomaga bez wyjątków wszystkim i w każdej sytuacji.
Płyniemy ... co chwilę przeprawiamy się przez kolejne przeszkody ... w pewnym momencie rzeka znika ... odnajdujemy rzekę ... uff.
Kolejny próg wodny, ten się zwęża i jest najeżony kołkami, spływamy go omijając kołki, nagle chlup do wody na prawą burtę - KABINA !
Wcześniej przez długie lata zaledwie parę razy "się kąpałem" ale tylko w trakcie niedogodnego wsiadania lub wysiadania.
Zadowolony z udanego manewru chyba całkowicie straciłem czujność bo przecież wystarczyło oprzeć się o wodę płasko pagajem.
Trochę trwało: wytarganie kanadyjki na rzeczną kępę, wyjęcie roweru, obrócenie "Pir-Ani", wylanie zeń wody, ... włożenie roweru.
Nic to - trzeba płynąc dalej ! ... ha ha ha ... płynąć ?! .
Nie sposób wyliczyć przeszkód które umilały i uatrakcyjniały dalsze nasze pływanie, przeciskanie się pod gęsto powalonymi drzewami
lub przerzucanie kajaków górą, spływanie ciasnych progów, pływanie w rurze, przeciąganie kajaków lądem po powalonych pniach
lub brodząc w głębokim błocie, znikanie wody w rzece, przenoszenie / przeciąganie kajaków przez piachy mini pustyni (kopalnia piasku).
(Ciekawostka - na pewnym odcinku rzeka płynie jakby nasypem czyli powyżej otaczającego ją terenu.)
Generalnie im bliżej ujścia do B.Przemszy tym było trudniej ale też bardziej ciekawie.
Fizyczne trudy przenosek, podobnie jak mnie coraz bardziej doskwierały innym uczestnikom, niecierpliwie wyczekiwałem końca.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1274766212685154&id=184172231744563
W międzyczasie dowiaduję się że wraz z kajakarzami mogę autobusem wrócić po swoje auto do Bukowna - super!
Gdybym wiedział wcześniej nie targałbym kanadyjką tego bardzo ciężkiego roweru.
Kolejna przenoska (wokół przepompowni), na szczęście już ostatnia, po chwili wpływamy na Białą Przemszę, widać różnicę czystości wody.
Białą Przemszą płyniemy ok. 1 km odcinek, on także jest bardzo ciekawy, malowniczy i pełen urozmaiceń.
Na Białej Przemszy można było wreszcie mocniej pociągnąć pagajem i przyspieszyć, wcześniej na Sztole wywoływało to tylko kłopoty.
Niebawem przy dziurawym drewnianym mostku dobijamy do brzegu i wyciągamy kajaki, na brzegu czekają już auta z przyczepami.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zaczyna padać deszcz, nie jest on z tych ulewnych, bardziej siąpi niż pada.
Jako pełnoprawni spływowicze zostajemy zaproszeni do rozstawionych niedaleko zadaszeń namiotowych gdzie zostajemy ugoszczeni
ciastem, gorącą kawą i herbatą, ... w dodatku z pełną i miłą obsługą! - za co organizatorom bardzo pięknie dziękujemy.
Teraz zostało mi już tylko wskoczyć z innymi "mokrymi" do autobusu, dojechać do Bukowna, wrócić autem po Agatę i "Pir-Anię".
Mimo śledzenia przebiegu trasy przejazdu, w pewnym momencie w drodze powrotnej, trochę błądzę i to opóźnia mój przyjazd.
Dojeżdżając na miejsce, spotykam na drodze busa z Agatą w środku, na przyczepie wśród innych kajaków moja "Pir-Ania".
Na zakręcie wąskiej drogi następuje szybkie przepakowanie aut, serdeczne podziękowania i pożegnanie z organizatorami.
Agata planowała bezpośredni powrót do Krakowa ale że mokra i zmęczona to daje się namówić na gorący żur w Siewierzu.
Siewierz - ciepła kąpiel, gorący żur, ciepłe i suche łóżko, jest wszystko co w tej chwili potrzebne.
Rano odwożę córkę na dworzec do Zawiercia a sam ze wspomnieniami ruszam w drogę do Siedlec.
przez mlodek
12 września 2019, o 19:48
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Sztołą do Białej Przemszy 07.08.2019

Odnalazłem jeszcze jedno zdjęcie, w pełni oddaje ono prawdziwą "twarz" rzeki na odcinku "nierekreacyjnym"
przez mlodek
14 września 2019, o 17:29
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Sztołą do Białej Przemszy 07.08.2019

Cyt. " strażowy ... klimaty do pływania jeszcze nie dla mnie hehe "

"Klimaty" takie że jak ich doświadczysz to długo będziesz wspominał - i o to chodzi.
Miałem okazję 3 dni wcześniej przepłynąć z @peterką krótki pierwszy odcinek tzw. rekreacyjny.
Rzeka tak mnie wciągnęła że koniecznie chciałem sprawdzić jak jest dalej.
Sprawdziłem i ... długo będę wspominał.
przez mlodek
14 września 2019, o 20:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Rzeka Szum i szumy

Wszyscy pchają się oglądać szumy na Tanwi. I słusznie, trzeba zobaczyć.
Ale jak już je zobaczycie, wybierzcie się do Górecka Kościelnego do rezerwatu "Szum".
Szum (inna nazwa Bździna) to prawy dopływ Tanwi o długości 22,29 km. Płynie przez Roztocze Środkowe i Równinę Biłgorajską.
Szumy na Szumie też są piękne, a wartością dodaną tego miejsca jest mniejsza ilość turystów. W dniu dzisiejszym na szlaku nie spotkaliśmy nikogo.
DSCF7571.jpg

DSCF7590.jpg

DSCF7611.jpg

DSCF7642.jpg

DSCF7653.jpg

DSCF7669.jpg

DSCF7666.jpg
przez Maga
14 września 2019, o 22:15
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

strażowy napisał(a):odpalam podany link startu i na otwartej mapie nie mam czerwonego punktaka , tylko ogólny widok mapy
Sprawdzę
przez miandas
17 września 2019, o 16:51
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Najpiękniejsza Suwalszczyzna

16 dni wakacji i powrót tuż przed długim weekendem czerwcowym. Rewelacyjna pogoda, która pozwalała nam już na kąpiele od pierwszych dni wakacji. Woda cieplutka, gorąco, cicho, czysto, tanio. Wynajmowaliśmy piękny dom za groszowe pieniążki. To była nasza baza. Pływaliśmy oczywiście po Czarnej, Rospudzie, Bliźnie i Marysi. Były też jeziora, przesmyki itd. Większość rzek *oprócz Czarnej pokonywaliśmy w dwie strony. Taki urok pływania w pojedynkę. Po tygodniu pływania \żeby nie zwariować od nadmiaru wody i piękna\ postanowiliśmy pojechać na festiwal jazzowy do Klaipedy. Sama Litwa mocno nas rozczarowała, festiwal okazał się jednak strzałem w 10. O tym może napiszę w osobnej relacji.
Zapamiętałem dwa żywioły z tego wyjazdu. Pierwszy to ...czarna salamandra przed naszym domem lub traszka chińska :shock: tuz po gwałtownej nocnej nawałnicy. Czarna salamandra występuje tylko w Alpach i G.Dynarskich....Przyfrunęła w trąbie powietrznej czy uciekła z terrarium :?:
Drugi temat. Po skończonym spływie wracając autem z rozanielonymi buziami :shock: zauważyliśmy w oddali na skraju lasu piękny zachód słońca....Niestety okazało się że to las, a w zasadzie puszcza płonie. Zajętych już było z 20 do 30 wysokich drzew. Z 10 minut minęło zanim złapaliśmy zasięg i wykręciliśmy nr alarmowy. Na szczęście straż przyjechała po ok 20 minutach. Błyskawiczna akcja zakończona sukcesem skutecznych strażaków.
przez peterka
20 września 2019, o 19:28
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

Jest ta atmosfera. Kociołek już pracuje.
20190921_191245.jpg
przez synkopa
21 września 2019, o 19:21
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

Krajobraz o brzasku. Wokół mgiełka i ryczące po łąkach bydło.
20190922_063953_HDR.jpg
przez synkopa
22 września 2019, o 06:59
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Tanew. Rzeka łatwa i całkiem ładna

Długi sierpniowy weekend spędziliśmy nad Tanwią. W pierwszy dzień zwiedzaliśmy stawy nad Wiślicą z mnóstwem ptactwa, dożynki i takie tam jarmarczne pierdoły.
Pod wieczór dojechaliśmy do Niska. Tam już mieliśmy niedaleko do naszej bazy wypadowej. Zamieszkaliśmy w leśniczówce, tzn na placu rozbiliśmy namiot. Gospodarze bardzo mili. Brat gospodyni dostarczył nas na miejsce startu, a nasze auto zostało u gospodarzy. Tak więc cel był jasny > dopłynąć do leśniczówki. Nazwy startu i mety w tej chwili uleciały mi z głowy. W każdym razie brzmią niezwykle malowniczo i ciepło np. Harasiuki, Stare Króle czy moja ulubiona nazwa Pisklaki :) . Start nastąpił tuż za zwałkami a skończyliśmy niedaleko ujścia do Sanu. Na drugą noc dopłyneliśmy chyba w okolice Starych Króli. Ok 20 tej dopiero znaleźliśmy normalne miejsce. Przy stanicy wodnej panował spory hałas, więc kombinowaliśmy z wygodniejszym i cichszym noclegiem. Pewien Pan zaproponował nam nocleg na swojej działce przy rzece w domku. Noce akurat jak na sierpień były wyjątkowo zimne to skorzystaliśmy z okazji. Pan nawet nie chciał kasy...po prostu wiedział jak zimna zapowiada się noc. Następnego dnia w zostawiliśmy Jego żonie pieniążki za dobre serducho.
Ostatnią noc spędziliśmy na wysokiej skarpie. Dzikość i klimat tego miejsca był superowy.
Rzeka malownicza i bardzo łatwa. Dodatkowo dzień przed naszym przyjazdem potężnie lało. Dlatego wybraliśmy akurat tą rzekę. Nurt był bardzo szybki, a poziom wody mocno podskoczył.
Kilka lat wcześniej byłem w tamtych okolicach na majówce. Spływaliśmy takim fajnym górnym odcinkiem tej rzeki. Metę mieliśmy na Szumie. I to był jeden z mocniejszych momentów tamtego wyjazdu. Przyroda jak przyroda. Kwestia gustu. Ale ludzie tu są tak niesamowicie piękni i bezinteresowni że szok :||: .
Moja żona rozpoczęła przygodę z samodzielnym pływaniem na swoim kajaku. Rzeka pod tym względem okazała się być idealna.
przez peterka
22 września 2019, o 20:07
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

[24.05.2019] Biała Oksza odcinek Łobodno - Ostrowy nad Okszą

ahoj,

to był maj... chyba mój jedyny majowy spływ, rzeczka mała ale urocza, zapraszam na relację

https://raportztripa.pl/2019/09/22/biala-oksza-na-odcinku-lobodno-ostrowy-nad-oksza/

https://raportztripa.pl/wp-content/uploads/2019/09/P5247445-768x433.jpg

https://raportztripa.pl/wp-content/uploads/2019/09/P5247478-768x433.jpg

https://raportztripa.pl/wp-content/uploads/2019/09/P5247529-768x433.jpg
przez chi
22 września 2019, o 20:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

Wszystkim bardzo dziękuję. Czuję się zaszczycony Waszym udziałem w zakończeniu mojego warciańskiego projektu. Kłaniam się nisko i proszę o jeszcze.
Kilka fot na zachętę, a reszta jak Światowid pozwoli. https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190922/0cc9b1e95766a7368520cd631e655a7e.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190922/28c90aa5870d88b01c05a92f68b63287.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190922/35bd9853d07e34ab446dd40d6dd64bcf.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190922/b5570832f15637494b71ec5262838ce2.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190922/94ba3e5a9d76444bdf94b77012a8dd0a.jpg
przez miandas
22 września 2019, o 21:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Obowiązkowa Liswarta

Ta rzeka jest dla mnie obowiązkowa od wielu lat. I tak też musiało być i w tym roku. Obawy czy nie za płytko były. Były też lata że wychodziłem z kajaka po kilkadziesiąt razy. Tym razem wody było na styk i bez wychodzenia. Parę razy zaszurałem i chyba raz musiałem jednak wyjść. Całkiem wygodnie się pływało. Odcinek Zawady -Kule
Umawiam się pierwszy raz w tym roku z Adamem, pierwszy raz poznaję mlodka . Zabieram dzieciaki siostry żony, tzn starszy dzieciak dostarcza młodszego autem. Są jeszcze wakacje. Bracia są w mocno różnym wieku. Starszy jest świeżo po studiach i już się usamodzielnił , młodszy to słodki dzieciak 10letni. Dla braci mimo dużej różnicy wieku jest to duża atrakcja i chcieli płynąć cały czas razem. Po spływie smsuje z młodymi. Byli zachwyceni i dziękowali wiele razy . Kolega z Częstochowy ledwo się wyrwał z nowego m. Mocno parł do przodu, ale też się cieszył ze spotkania. Trochę pod niego i pod dzieciaki spływ był też trochę okrojony czasowo. Mlodek to elastyczny facet, dla niego na szczęście nie ma problemu. Po spływie jedziemy z Włodkiem jeszcze pooglądać z wysokiej skarpy widokowy meander Kocinki. Jakoś tak nie możemy się szybko rozstać. Zatrzymujemy się jeszcze w sklepie na lodach. Gadamy,gadamy,gadamy....No to zadzwoniłem i po kilku dniach pojechaliśmy wspólnie na Sztołę :D .Uff jak pisanie paru zdań opornie mi idzie :(
przez peterka
23 września 2019, o 20:27
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

Zanim będzie relacja, jako rodzaj podsumowania zamieszczam jeszcze wspólne zdjęcia. Mam nadzieję, że Wam się podobają :)
przez miandas
24 września 2019, o 19:17
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: dorzynanie watachy, czyli kończę Wartę we wrześniu

Podobają się i to jak!
Dziękuję Piotrowi za otwarcie umysłu na różne sprawy, Tymkowi za spokój i opanowanie, koledze "rybce" za utwierdzenie mnie w słuszności poglądów i za podwiezienie na dworzec, Matowi za nieustajacy uśmiech i ciekawe rozmowy, Maćkowi za obdarzanie kolegów przepysznym gulaszem i za pocieszność. Mojej kochanej żonce za miłość i partnerstwo, sobie za wierność ideałom, a Tobie Damian za tworzenie okazji do spotkań, organizację spływu oraz trafne konkluzje w dyskusjach. Do zobaczenia.
przez synkopa
24 września 2019, o 20:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Warta, Gorzów - Kostrzyn. 56 km, 21-22 września 2019

Ostatnie 56 km Warty, z Gorzowa do Kostrzyna, a nawet kawałeczek dalej.

To zakończenie pomysłu, na który wpadłem 3 lata temu: przepłynąć Wartę. I teraz, że zacytuję święte pismo: dokonało się. W ostatni weekend, wraz z grupą krewnych i znajomych królika (no DOBRA, krewnych nie było) spotkaliśmy się najpierw w Kostrzynie, by potem, po odebraniu pożyczonych kajaków, a także przemiłej pary znajomych kajakarzy z Pomorza, przemieścić się do Gorzowa - w miejsce, w którym skończyłem spływ w listopadzie ubiegłego roku.

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71140720_1397816657023190_6012530004775141376_o.jpg?_nc_cat=103&_nc_oc=AQlzeUmiCa-AMh-PcDGrkGHzIsMltAWujCG1ScgEiuekc3M5iRWko_125o8a5v3_lok&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=c59471f36f2132c55dbed1369059e7a3&oe=5E2F308F

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71390601_1397815893689933_7736582941710483456_o.jpg?_nc_cat=100&_nc_oc=AQnG2jVqFZAKGFyy9CNNvG7m6qI06DnTdbPlUru-GIOs35aVpuzGitrtONC71zCadRs&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=39fe0131a07399f90c4b7047118bf625&oe=5E3257C1

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70760527_1397816540356535_2728173469916200960_o.jpg?_nc_cat=110&_nc_oc=AQkNH6QBp6NRREuiVVo-R9PJ8y3QMSnYaewqMzj1za4LTC874e7qM1B5BBbfWNkMfcU&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=a341c6d8cc112d2c57db1921e0fd90fc&oe=5E353C21

Choć z domu wyjeżdżałem po 7, spływ zaczęliśmy o 12.30. Ale Warta niesienie dość szybko, przeszkód nie było, wiatr znośny, więc chwila moment, i machnęliśmy 26 km.

Ta część Warty, to otwarta przestrzeń, szeroka rzeka, wielkie nieba nad nią, płynie się inaczej, niż dajmy na to Piławą, czy Obrą. Wrażenie jest niesamowite. Człowiek czuje się małą kropką w tej wielkiej przestrzeni (dobrze, że pogoda nam sprzyjała, bo jakby NIE sprzyjała, to byłoby ciężko).

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70163827_1397816010356588_5815267512694079488_o.jpg?_nc_cat=102&_nc_oc=AQmDZGo-4MsOiPKhoNSsJ1Lii8vbOdxhEcZ1v4COhMfpdkdIeeayUfyIVBPmbWgwaMA&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=7acb1ba496dfdb7ff2e2b730ff7453ce&oe=5DF4D0DF

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70827431_1397816220356567_1628682445098319872_o.jpg?_nc_cat=100&_nc_oc=AQnAPDiJIrm0je24RUFu6ae5oNZiYJ62J-UtaQzImDYenPIVYu43qV5tAZNn9jb9dGQ&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=11529ecb8ca1ffc219745951354f7d03&oe=5DF9BA9B

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70910915_1397816567023199_1271698047788646400_o.jpg?_nc_cat=106&_nc_oc=AQm9BhIlzjYvg8AT2ZdGwTiPDcMqFxDLqHwZJabg0lEo-8M7jfXSs9l3s_jPPSgbwz0&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=6a1ae76a5a4f1a73df8c7b037267d9cf&oe=5E2A9166

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71240004_1397817297023126_5358452720917282816_o.jpg?_nc_cat=110&_nc_oc=AQlK8BacQYc449rcel6plUBc-4Plb3shFG7CIP2ly0bFtOe4ufJfJ5quGub-7GN0LIo&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=c303019da64fd7f170b06847f1bc2c22&oe=5DF27714

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70754339_1397816357023220_2448895948798033920_o.jpg?_nc_cat=110&_nc_oc=AQksBUKh0-l9cemOS74USRISo2mGoVotIl9U5tu6nOK6CU2S8jD1deIniTD9cyH9ez4&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=a9e37b59281f4e234516eaf5aa0c5349&oe=5E37DA95

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70859445_1397817487023107_6853188282948255744_o.jpg?_nc_cat=110&_nc_oc=AQl_jSnOv--vhXK4NQLFXeSIvyXhD7qxWyel-drkCgiRKSPpa5L_I2gftLGZIKVju1w&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=ab9f42abc5b8db32c8e23c3915d02b70&oe=5DFEC533

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70825812_1397817427023113_1498425845176336384_o.jpg?_nc_cat=101&_nc_oc=AQlsN1kguTPZrX-W5UsCTtmmLaGNx_PMcehoQWoTdloVKK_Sa0QQbDYzpXkcTfLgQbI&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=2e147a29b7b68e1b74bf027b9cd994c0&oe=5DEFBFA8


Ale ad rem. Synkopa znalazł świetnie miejsce biwakowe, a Maciej zrobił przepyszny gulasz z kociołka. Mateusz miał dobrą nalewkę. Wszyscy mieli doskonałe humory (które, co prawda, ulegały niewielkim fluktuacjom w momentach, kiedy schodziło na politykę oraz przydatność trolli do znajdowania złota), rzeka była w tym miejscu (zaraz przed Świerkocinem) b-e-z-b-ł-ę-d-n-a, a księżyc? Księżyc był n-i-e-p-r-a-w-d-o-p-o-d-o-b-n-y!
Nad ranem trochę zmarzłem. Pogodynka sugerowała temperaturę nocną na 9 stopni, a tu zeszło do 5 i trochę żałowałem, że nie posłuchałem Kasi i nie wziąłem zimowego śpiwora.

Wschód słońca i mgły nadwarciańskie sprawiły na mnie (na wszystkich) kolosalne wrażenie. Zwykła poranna krzątanina, śniadanko i niespiesznie o w pół do dziesiątej byliśmy na wodzie.

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71569800_1397817040356485_3125105967931326464_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_oc=AQmA4SJxkxhtu_tzFqwxyZqdtJep-u5nMk0skDPb-1HL7BFTVjxJSPBsdf8-t77mGgE&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=764473655563657474ad5f7fb5c57b9a&oe=5E2FBB19

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70923585_1397815920356597_555368322531590144_o.jpg?_nc_cat=105&_nc_oc=AQlIlQlJ1tIziKnWsYwqlsWyGJenquLDAVOQ3W5skpgA6HaXFnM9Cn2JIdLl14Rbu3c&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=ed1440fbd25496cf39e3e93585f5453c&oe=5DFB6787

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70757210_1397817187023137_3110108388810293248_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_oc=AQmVjiheBHJWPmca_0DjwljKAs5SVjE414lujyuH3f7E9iag1V84XfTPSSRw1auXROE&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=644906511304314843bf784c5e1642eb&oe=5E31CDC3

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71402155_1397817080356481_2335071210850746368_o.jpg?_nc_cat=103&_nc_oc=AQmM0g-SfJCpziXp_5jRiphUASB2XRaxgi2V-KiKp-jgBIAwf_mmEegtqt9PPDXimGI&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=b9695e4e02fedc135cc96f4a3ee8dbc9&oe=5DF35747

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70923589_1397816463689876_4262151727223930880_o.jpg?_nc_cat=110&_nc_oc=AQkEX20It7L-fEld9I52kbD3hAm4XWmEoS01qKsxdy3pSjC60zuL67Ht5B_fuhtte6A&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=7931bd3186de7dca86f3818ab21dcb7c&oe=5E2FAA60

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70909170_1397816063689916_9025671397979979776_o.jpg?_nc_cat=106&_nc_oc=AQn3Z9cATQvCm3VqDgszkzSLNkz3RnKaCtYOURuerC_usR3fBWrIxn3EMVQElsbUGZw&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=6c4e61ffee7bfcca0a154f5521c26353&oe=5E349563

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/70958509_1397817863689736_7209888739969990656_o.jpg?_nc_cat=105&_nc_oc=AQnv7knwhQt__hbgraOR7FAXBs-a_NAZpouOoh8x4GBLH_WOd9TEibdpNi2kA2sFyfg&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=150f3945a0979b35c5636f04dbaf5200&oe=5E3484A8

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71141865_1397816107023245_7351381863396540416_o.jpg?_nc_cat=102&_nc_oc=AQnLQdxVa_wHKpxBrunA3KqdbmMY99BhoCURKVbl3ve-IcA-PTpHrF2CsOBTQzEKM-4&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=dd7fe99bf6386c83a071852566a2927c&oe=5E313CAD

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71202321_1397817830356406_4270042054593085440_o.jpg?_nc_cat=102&_nc_oc=AQl2FS3f6-9b-Z-nIK3xNiSBgqr23BAxSwwe3My_UOlSTedNXP9PqLVnE1_GX0dqLog&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=dfbfd1362bab58836ada6037a5fe6d49&oe=5E31E7AA

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71087302_1397815963689926_729481950204526592_o.jpg?_nc_cat=105&_nc_oc=AQmLK-fxVoTp1wSqpgIndudB_Hx9EllVSYI4HJ2l2xgYY6PgF1wXOeM5WAtmv6oQWr0&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=470c3cf86ef52039562549b8a9a5d31d&oe=5E3A211F

Do Kostrzyna pomknęliśmy bardzo żwawo. Piękne okoliczności przyrody, otwarta, wielka przestrzeń, doskonała pogoda - i.... nie wiadomo kiedy to się stało, a już pojawiły się przed nami zabudowania Kostrzyna. W tej sytuacji (zostało nam trochę czasu) koledzy namówili mnie na rzeczywisty finał - dopłynięcie do ujścia, jakieś 2,5 km dalej. Warto było - rzeczywiście miałem poczucie, że właśnie dokonałem czegoś naprawdę extra. Po postawieniu nogi na niemieckim brzegu Odry, paru pamiątkowych fotach, ruszyliśmy pod prąd. To znaczy - pognałem jako pierwszy, bo gonił nas czas, a te 2,5 km pod prąd, to naprawdę nie są miętówki. Udało się. W pół godziny byłem z powrotem w marinie w Kostrzynie. Maciej, Mat, Piotr - kolesie, którzy płynęli ten kawałek ze mną, pojawili się zaraz po mnie.

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/72239712_1397817167023139_1964907448695259136_o.jpg?_nc_cat=102&_nc_oc=AQmH2jncW4rR4Ik2ixKeg3kMp9Cihgjv8ZUvZ6-BXmCTjxwgJJQROaxrkk1qaKNuY8A&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=86b55923f2d955b7147d3f8d7b463c9a&oe=5E2BECCC

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71203497_1397817567023099_3699196667086503936_o.jpg?_nc_cat=110&_nc_oc=AQlVbwBCb9QXQUD4TCpPIOa8k_A0zId2-t0kmGyD8wmgDJN-rGj0LIECzfA4G4mJWAE&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=e0e039f4dd0d9bafbac61a356446324e&oe=5E371D18

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71299975_1397818233689699_1533984034038743040_o.jpg?_nc_cat=103&_nc_oc=AQnti31VMAKzqlOfT2P6djf7zPMhy9z0g48oEbpAGAAHCv-Kaooq9siQLKGocqVZw4Q&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=0b40bf96b53556e582c2559ed9579a62&oe=5DFEF8B3

Nastał, zwykły w takich sytuacjach, czas zwijania mandżurów, przebierania się, pożegnań - i do chaty.

Chciałem powiedzieć, że nie spodziewałem się, że tak wielu ludzi będzie płynąć ze mną. Bardzo się z tego cieszę, to znacząco podnosi rangę tego śmiesznego projektu, i w ogóle jest mi szalenie miło.Wszystkim bardzo, ale to bardzo dziękuję. A konkretnie: Matowi, Maciejowi, Synkopie i Joli. Piotrowi, który płynął z nami pierwszy raz i się nadał :D, a także Tymkowi oraz Marcinowi, znanemu również jako Ryba.

https://scontent.fpoz2-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/71153933_1397818073689715_468878397133553664_o.jpg?_nc_cat=106&_nc_oc=AQkqUJDFIT-Zba193blymtBuQUx_ZMbCBAguemUlm5Mq4_5RdmM4fHHFC7tbyt8_jdc&_nc_ht=scontent.fpoz2-1.fna&oh=7faf2c1ea326f93ea79197a5dc8e75d3&oe=5E3A8ABE

No i przepłynąłem Wartę. Od Częstochowy. Do końca. Czy tam: ujścia. Jestem hiroł, przegość, twardziel i bad-as. Jestem z siebie bardzo dumny...
przez miandas
25 września 2019, o 23:33
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: uszkodzenia Caroliny 14 - co myślicie ??

Widziałem kilka razy spawany polietylen i szczerze mówiąc to tak paskudnych spawów nie oglądałem. Widać, że ich brzegi nie są właściwie stopione z materiałem i zapewne puszczą przy naprężeniach.
Na jakieś lajtowe pływanie po jeziorze to może by jeszcze wytrzymało, ale na rzece przy zwałce, wodowaniu, mieliźnie a nawet w transporcie te spawy mogą puścić.
przez Predator
27 września 2019, o 20:54
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron