| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 2

Wróć do listy podziękowań

Czarna Woda lub poprostu Wda. 09-11.11.2019

Spływów nie ma co planować - dochodzę do wniosku. Bierze się kajak i potrzebne rzeczy, organizuje dojazd i wyrusza. Tak było i tym razem. Blablacarem dojechalem późnym wieczorem za Chojnice, a dokładniej do wsi Powałki. Po nietypowym ale sympatycznym noclegu pod wiatą krytą strzechą, udałem się kilka kroków na przystanek kolejowy.
Powałki.jpg
Pociąg nadjechał punktualnie o 6:10 i godzinę poźniej wysiadałem na przystanku w Lipuszu. Zaczęło kropić, ale wkrótce przestało, więc byłem dobrej myśli. Po kilkuset metrach stanąłem nad Wdą, aby już za chwilę płynąć radośnie na spotkanie przygodzie. Rzeka wiła się wśród łąk i od czasu do czasu wśród drzew, wyprowadzając wreszcie na jezioro Schodno. Nie wiało i nie padało, co wzbudzało chęć do pływania. Po czasie wypłynąłem na duże jezioro Radolne, aby po zwrocie w prawo vis a vis ciekawej wieży we Wdzydzach, wpłynąć na jezioro o tej samej nazwie. Wdzydze.jpg W polowie drogi obok jednej z wysp dzwoni Maciej i przywołuje deszcz słowami: u mnie pada. Od tego momentu u mnie też już będzie padało do samego wieczora. Dzięki Maciej :P. Poniżej jeziora, a najbardziej Borska, gdzie odchodzi kanał Wdy, zaczęła się przygoda. Nurt był bardzo szybki.
Borsk.jpg
Borsk2.jpg
Trwało to czas jakiś, aż woda ustabilizowała swój nurt. Przede mną otwierał się malowniczy świat pełen jesiennych barw i nadrzecznych krajobrazów. Koryto wiło się niestrudzenie, aż doprowadziło do rezerwatu "Kamienne kręgi" Gotów w Odrach z I i IIw. n.e. Nie sposób przepłynąć obok takiego miejsca. Najchętniej zanocowałbym tam wśród tych niemych świadków historii, ale przede mną wciąż było sporo drogi. Obszedłem teren i po sutym posiłku ruszyłem dalej. Odry.jpg
Mijała już czwarta godzina rzęsistego deszczu i ósma mojego spływu. Zaczynało zmierzchać, wiec czas było wyciągnąć czołówkę. Wcale nie było jaśniej, para z ust i pęd powietrza w połączeniu ze światłem w tym rozproszonym utrudniała zadanie, ale wciąż były chęci na kontynuację. W miejscowości Czarna Woda udałem się do sklepu i rozgrzałem nieco zgrabiałe ręce i stopy. Powrót do kajaka nie był już tak radosny, ale konieczny. Wreszcie około dwudziestej zacząłem wyszukiwać miejsca na nocleg. Znalazło się w Czubku, ciekawym zakolu tuż przed Czarnymi. Czekała tu tez na mnie pachnąca nowością wiata. - Dziś tata prześpi się na stole - mówiłem do dzieci w słuchawce. Wreszcie przestało padać, ale o ognisku musialem zapomnieć. Po 64km i 12godz. w kajaku z małymi przerwami, miałem ochotę na kolację we dwoje via gsm z żoną. Sen przyszedł szybko jeszcze przed 23-cią. Czy coś śniłem? Zapewne, ale nie był to sen o ciepłym łóżku. Na to było jeszcze za wcześnie. Czubek.jpg Dzień jutrzejszy miał przynieść kolejne przeżycia. Czy warto o tym napisać?
przez synkopa
14 listopada 2019, o 21:48
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Czarna Woda lub poprostu Wda. 09-11.11.2019

Wyrazy szacunku :||: Pływanie od świtu do nocy, jeszcze w takich warunkach wymaga niezłego samozaparcia. A takie przygody jak czołówka z łabędziem, czy pomylenie kierunku spływu z pewnością na długo zostaną Ci w pamięci :lol:
Zastanawia mnie tylko jakim cudem jesteś w stanie pomieścić w Safari ekwipunek na kilkudniowe pływanie :shock:
przez Łysy
24 listopada 2019, o 16:04
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron