uważam że jak się opanuje pływanie do pewnego stopnia, to w większości przypadków kamizelka jest zbędna.
Nadmierna pewność siebie, bywa zgubna. 10 października 2012 r. na jeziorze K. utopiło się 3 mężczyzn. Podczas wędkowania doszło do wywrócenia łodzi. z analizy wypadku, iż żaden z nich nie miał założonej kamizelki, a warunki były na wodzie spokojne. Umiejętność pływania była różna - od słabej do poziomu mistrzowskiego (policjant, czynny ratownik WOPR, były zawodnik AZS w pływaniu, biorący udział w różnych zawodach pływackich). Koledzy próbowali ratować się nawzajem - a żaden nie miał nawet tej "głupiej asekuracyjnej". Dwójka spleciona razem opadła na dno. Ten 3, zmęczony ratowaniem kolegów nie dał rady dopłynąć do brzegu. - gdyby nie myślał o kolegach pewnie by się uratował. Zimna woda skutecznie odbiera siły.
W 2008 wyciągałem 16 letniego chłopaka, który pływał łodzią żaglową, bez kamizelki ofkors. Przez błąd i nieszczęśliwy zbieg okoliczności, wypadł. uderzony w głowę utopił się. gdyby chociaż nieprzytomny utrzymał się na powierzchni.
W 2008. na jez. Osiek, też 16 latek, brak kamizelki - utopił się - po wywrotce łodzi, silnik oderwał się od pawęży, i zaczepił chłopaka o koszulkę - te głupie 5kg siły wyporności mogło by uratować mu życie - zabrakło tego wsparcia. Znaleźliśmy go na głębokości 28 m w miejscu wypadku.
W 2008 na j. Licheń podczas treningu utopił się też bardzo dobry pływak - zdarzyło się wypaść do wody przy większej prędkości łodzi. Brak kamizelki spowodowal, że koledzy nie zdążyli....
Takich przypadków jest dużo więcej - niemal co rok. A przypadek, że ktoś się utopił z powodu kamizelki brak (wyjątki zawsze są: ale wina kamizelki nie jest jednoznaczna - gołe ciało może się by nie zaczepiło, ale będące w ubraniu zdaje się jednakowoż). Przez 20 lat slużby, nie wyciągnąłem nikogo utopionego w kamizelce, a słyszałem zaledwie o kilku przypadkach: pani na szybkiej rzece wciągnięta pod prom (zrobiła poważny błąd cumując od strony napływu wody), przypadek kajakarki (słaby pływak, jeszcze słabszy kajakarz) co zaliczyła promowanie do wykrotu i zaczepiła i podwodną gałąź podczas rolowania czy przypadek dwójki kajakarzy w odwoju - sztucznego progu).
Nie, nie pływam non stop w założonej. Mam. I mimo że czuję się w wodzie jak ryba, nie miałbym odwagi mówić, jak Ty - że jest zbędna czy porównywać asekuracyjną do sznurka od snopopowiązałki. A pływam cały rok, a nie tylko latem.
Bez żadnych szaleństw czy brawury
Co to znaczy, dowiadujemy się dopiero później - jak prawdziwy Polak, każdy ma własną interpretację co podciągniemy do tej kategorii.