| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 35

Wróć do listy podziękowań

Mroga 11-15.06.2020

Cześć!

Na Boże Ciało zrobiłem sobie od dawna planowany spływ Mrogą, która to jest moją „macierzystą” rzeką (trzeci co do wielkości dopływ Bzury).

Spływ to był inny niż wszystkie, ale po kolei.

Postanowiłem zacząć maksymalnie wysoko, czyli od brodu na Przanowicach Dużych, to jest na 11 km rzeki.
Na ogół jest tam płyciutko, ale ostatnio wody było full. Wszystko dzięki bobrom.
Jednak ostatnio znowu wszystko wróciło „do normy”, to jest ktoś zniszczył bobrze tamy. Pewnie dlatego, że nie dało się przejeżdżać samochodami.

Na pozycje wyjściowe udałem się wykonując 4-km marsz dofrontowy z użyciem wózka 


Po krótkim odcinku w lesie trzy kolejne zalewy – Bogdanka, Rochna i Tworzyjanki. W miarę sprawnie pokonane

Na Lisowicach-Tworzyjankach plaża już zrobiona. Wcześniej na Rochnie całkiem spora ławica ryb.
Za mostem w Tworzyjankach zaczęły się „schody” – normalne zwałki, bobrze tamy, itp. I tak aż do początku kolejnego zalewu – w Rogowie. Na rzeczonym zalewie spotkałem wrzeszczących moczykijów „tu nie wolno pływać”.
W odpowiedzi wezwałem ich do podania przepisu prawa powszechnie obowiązującego jako podstawy prawnej. I zwinąłem się stamtąd tak szybko, jak to było możliwe.
Czas był najwyższy, bo dzień się już kończył.

Pierwszy nocleg wypadł w lesie niedaleko Rogowa, kolejny na prywatnej łące koło Koziołek (oczywiście uzgodniłem to z właścicielem).
Za młynem w Kołacinku był jedyny problem z wodą – przy młynie akurat po południu odcięto wodę i trzeba było przez jakiś czas, aż do biwaku, holować biwak. Od spotkanych emerytów dowiedziałem się, że niedawno spływała jakaś para i śmigali, aż miło, ale wody było o wiele więcej.
I rzeczywiście, rano wody było już dużo.
Trzeciego dnia dotarłem nie dalej niż do Głowna (pole namiotowe). Przez 3 dni dało się pokonać 10,10 i 15 kilometrów. Przede wszystkim mnóstwo zwałek, bardzo często trzeba było wysiadać i przepychać kajak przez przeszkody.
Oczywiście, miałem okazje zobaczyć z innej perspektywy wielokrotnie odwiedzany miejsca, jak np. Jasień z ruinami dawnego młyna (moje ulubione miejsce, można tam spotkać zimorodki).

Tak na marginesie – Mroga, chociaż totalnie „niekomercyjna” () ma już swoją cykliczną imprezę kajakową _ Mroga Trophy. Najdłuższe trasy zaczynają się właśnie w Kołacinie za młynem na drodze Brzeziny-Łowicz.

Czwartego dnia wyruszyłem z Głowna, przeniosłem kajak przez tamę (pod mostami kamieniste bystrza). Przed mostem kolejowym w Głownie podwójne progi (woda zmienia kierunek po pierwszym, do tego przeszkody zwałkowe). Nie spływałem, tylko przepchałem kajak a i tak sporo wody się nalało do wewnątrz (nurt bardzo silny).


Po drodze sporo różnych mostków i kładeczek. Nie pod wszystkimi dało się przepłynąć…
Najbardziej dały mi się we znaki pokrzywy – wszędzie na brzegu osiągały imponujące rozmiary. Zawsze wieczorem czułem charakterystyczne mrowienie.
W ogóle połączenie zadrapań, oparzeń i ukąszeń jest charakterystyczne dla zwałkowego kajakarstwa

Praktycznie na całym biegu Mrogi można napotkać młyny lub ślady po nich.
Na północ od Głowna moją uwagę zwróciły dwa, na północ (poniżej) od Głowna – Sopel i Boczki Domaradzkie.
Piękny jest ten drugi, z całą uroczą zagrodą. Tylko właściciel jest ..... niezbyt sympatyczny. Przez środek posesji przebiega gruntowa droga, którą co rusz ktoś jeździ. Może to to tak go denerwuje. Sprawiał wrażenie, jakby miał zamiar obszczekiwać poszczególne samochody i rowerzystów.
Do mnie się doczepił, że mu niszczę łąkę (czyli połać metrowych pokrzyw).

O wiele sympatyczniejszy był właściciel młyna (w zasadzie teraz jest tam tylko elektrownia wodna) w Soplu.
Opowiadał mi o starej papierni w pobliżu z 1844, o jej właścicielu („urodzonym na Śląsku Austriackim”) o bobrach, które tną mu drzewa w sadzie i o wydrach, które czynią szkody w pobliskich stawach hodowlanych. I o norkach amerykańskich i piżmakach 
Zrobił mi fotę i powiedział też, że niedawno płynęło 2 kajakarzy z Warszawy i jeden harcerz z Głowna na desce do pływania. Harcerz czcił urodziny JPII.


Czwartego dnia udało mi się przepłynąć 20 km – z noclegiem koło Bielaw, jakieś 8,5 km od ujścia.
Za pałacem w Walewicach (tym od Pani Walewskiej i Napoleona, dzisiaj jest tam hotel) rzeka się rozwidla – część wody jest odprowadzona do dużych stawów.
W efekcie lewe ramię zwęża się niesamowicie (z 8-10 metrów do 1), płynie przy tym w szuwarach. Nie sposób posługiwać się wtedy wiosłem. Płynąłem czepiając się trzcin.
Na koniec, tuż przed ujściem, rzeka na powrót się poszerza. Ale towarzyszy temu wyjątkowy tor przeszkód, bo odcinek ujściowy jest leśny…
Jeszcze tylko fajne bystrze i mamy Bzurę koło Soboty (tej niedaleko Piątku )


Po Mrodze Bzura była jak deptak na Piotrkowskiej – tylko 1 przenioska przez 20 kilometrów…
Bzura na tym odcinku świetnie kajakowo oznakowana, chyba najlepiej w Polsce.
Wylądowałem na przystani – plaży na wysokości samego centrum miasta.

Generalnie Mroga to była niesamowita przygoda ale stopień trudności nieporównywalny z żadnym innym moim spływem. Może tylko pierwszy dzień na Czarnej Malanieckiej (Koneckiej), na odcinku puszczańskim daje się jakoś zestawić z Mrogą (podobna ilość zwałek).

Pomysł był taki, żeby dopłynąć do Płocka, ale nie starczyło czasu. Co się jednak odwlecze, to ….
I tak, marzenie się spełniło :)
przez Płaj
31 sierpnia 2020, o 14:52
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Przywitaj się

Dzień Dobry!
Kajakowy debiut 2011 na Pętli Augustowskiej.
Teraz łoję na własnym sprzęcie (Traper "Bismarck").

Ten rok jest dla mnie wyjątkowo kajakowy, bo w góry do Romanii nie ma za bardzo jak jeździć...
A w kajaku to najbliższa okolica potrafi być baaardzo egzotyczna!

Pozdrawiam
Płaj
(Marcin)
przez Płaj
31 sierpnia 2020, o 14:59
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: BUG 2000 - Do wnętrza Polski (8-16 sierpnia 2020)

Bajer relacja i super wyjazd.
Gratuluję!
Czyli nie trzeba zgody od Straży Granicznej. Dobrze wiedzieć.
Podobno na Bugu (ta rzeczona górka już na polskim odcinku) było kręcone "Nad Niemnem".
przez Płaj
31 sierpnia 2020, o 21:23
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

07.06.2020 Pilica czyli Bismarch vs SA135

Cały spływ na trasie: most kolejowy nad Wolbórką w Tomaszowie - Domaniewice prom był tylko pretekstem do pewnego testu. Zmieści się, czy nie?
przez Płaj
7 września 2020, o 12:41
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Marózka, Łyna 02.-10.08.2020

Jeszcze trochę zdjęć znad rzeki Alle :)
przez Płaj
15 września 2020, o 00:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

20.-23.09.2020 r., Pisa/Narew

Jako zwieńczenie sezonu kajakowego postanowiłem odwiedzić Pisę z fragmentem Narwi (łącznie około 114 km).
Jednym z argumentów było upewnienie się, czy aby na pewno nadaje się na „spływ rodzinny”.
I mogę potwierdzić – jak najbardziej. Rzeka niesie dużo wody, jest dostatecznie głęboka i nie posiada przeszkód w nurcie (dosłownie jeden raz musiałem omijać kłody, ale bez wychodzenia z kajaka.
Wystartowałem z plaży miejskiej w Piszu. O dziwo było pochmurno, 11 stopni, początek ok 10.45. (Od popołudnia aż do końca spływu pogoda była już bardzo ładna). Na miejscu fajna wieża widokowa. Odcinek jeziorem Roś to około 400 metrów, wzdłuż różnych miejsc cumowania dla dużej ilości jachtów. W mieście Pisz potwierdziły się relacje, że nie bardzo jest gdzie przycumować kajakiem. Nawet w nowej przystani kajaki potraktowano „z buta”. Jedynym ciekawym obiektem, oprócz mostów, był dla mnie pomnik Wańkowicza („Na tropach Smętka” się przypomina…). Na obrzeżu miasta dosyć paskudny obiekt przemysłowy – fabryka sklejki bodajże (ale są gorsze).
Zaraz zresztą zaczyna się Puszcza Piska i ciągnie się mniej więcej do granicy województwa (czyli Prus Wschodnich).
Ku mojemu zaskoczeniu spotykam ekipę z Krakowa na kanu – 2x2. Była okazja trochę porozmawiać o Bugu, Stochodzie, Mereczance… Super spotkanie.
Pierwszy biwak w zakolu rzeki, na śródleśnych łąkach. Jak było do przewidzenia, szybko odzywają się byki (rykowisko). Rozpalam ogień, żeby mnie omijały i jelenie, i myśliwi. Ci ostatni pojawiają się jednak w wieczornej mgle, ale znikają bez słowa. I Bogu dzięki! (nie donieśli Straży Leśnej).
Jelenie hałasują całą noc, za to rankiem uroczo snuje się mgła nad rzeką. Start około 08.00 (podobnie następne dni). Przy okazji – wypróbowałem skarpety i spodnie neoprenowe – jak poświeciło słońce, trzeb było Na kreacje 
Ogólnie odcinek leśny bardzo ładny. Byłoby jeszcze piękniej, gdyby nie odgłosy drogi krajowej, która przebiega kilkaset metrów na wschód od rzeki.
Po wpłynięciu na Kurpie las zastępują pola, łąki i inwentarz żywy (muuuuuuu).
Kolejny biwak już na łąkach, poniżej wsi Cieciory – a może w okolicy Siwik. W każdym razie było dość blisko jakiejś „daczy”, na szczęcie nikogo w niej nie było. Odwiedziły mnie za to krowy, wiedzione ciekawością i pragnieniem. Żeby nie zwracać na siebie uwagi, ogniska nie paliłem.
Trzeciego dnia dość szybko dotarłem do ujścia w Nowogrodzie. Nowogród słynie ze skansenu kurpiowskiego, ale mnie najbardziej zainteresował Ciężki Schron Bojowy „Most” z 1939 r. We Wrześniu bronił się dwa dni, załoga bezpiecznie wycofała się. W pobliżu bunkra przyjemny bar, z którego usług skorzystałem (pierogi).
Odcinek Narwi Nowogród-Ostrołęka jest podobno najbardziej malowniczy na terenie Mazowsza (za przewodnikiem „Kajakiem w okolicach Warszawy”). Biwak urządziłem w polecanym miejscu, około 171 km, koło wsi Czartoria. Teren fajny, duże piaszczyste przestrzenie, daleko od wsi. Na niebie całe klucze żurawi (też nocowały w okolicy).
Ostatniego, czwartego dnia dotarłem do przystani-plaży miejskiej w Ostrołęce. Niestety, na ostatnich kilometrach były już widoczne potężne, dymiące kominy elektrowni. Wprowadzały tym samym dysonans do ładu krajobrazowego. Przed miastem przepływa się koło tych wielkich zakładów przemysłowych/energetycznych i tam niestety, dość podle śmierdzi. O dziwo, nie przeszkadza to wcale czaplom ani wędkarzom. Przy nabrzeżu napotkałem jakąś jednostkę rzeczną o nieznanym mi przeznaczeniu.
Ogólnie, zarówno na Pisie, jak i na Narwi mijałem tylko, co najwyżej, łodzie elektryczne wędkarzy i jeden skuter wodny.
Przystań – plaża w Ostrołęce bardzo przyjemna, dobre miejsce na zakończenie spływu.
Generalnie spływ bardzo przyjemne, bez napinki. Najpóźniej kończyłem dzień ok. 17.45, za to na wodzie było od około 08.00.

Jako alternatywę dla Pisy brałem pod uwagę Omulew. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.
przez Płaj
6 października 2020, o 16:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Bzura i Wisła 5-8 października 2020 (Sobota --> Płock)

Bardzo fajny wyjazd i opis!
Gratuluję.
Piękny, jesienny klimat.
Trochę mnie zaskoczyła informacja o braku oznakowania na dolnym odcinku.
Patrząc na mapę, trochę bałem się o miejsca biwakowe (tam, gdzie rzeka płynie równolegle do trasy Warszawa-Poznań), ale daliście radę.
Pozdrawiam!
przez Płaj
14 października 2020, o 07:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 20.-23.09.2020 r., Pisa/Narew

Dzięki!

Przesłałem link do Waszej relacji ze spływu Prosną znajomemu mecenasowi z Kalisza. W młodości pływał po niej na własnej kajakowej samoróbce. Młodość przy lekturze mu się przypomniała :D
przez Płaj
24 października 2020, o 21:41
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 10-12.04.2021 Liswarta i Warta

Bardzo go lubię, bo jest iście pancerny.
Ale ostatnio staram się go oszczędzać, stąd taka ostrożność przy tych progach.

Po drodze powrotnej na sympatyczne grafiti na przystanku pks.
przez Płaj
14 kwietnia 2021, o 09:06
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Łaźna Struga (Ełk)/Biebrza 13-18.09.2021

Łaźną Strugą interesowałem się już dawno, słyszałem pochlebne opinie.
Początek na jeziorze Szwałk Wielki w Puszczy Boreckiej. Zaraz na początku 4 jeziora połączone zarastającymi przesmykami (+Pilwąg, Łaźno i Litygajno).
Początkowo rzeka dość zarośnięta, zwężenia ale wody dużo i głęboka.
Woda bardzo czysta, dużo podwodnej roślinności, mnóstwo ryb.
Aż do dużego jeziora Łaśmiady bardzo piękny odcinek. Potem dwa mniejsze jeziora i odcinek na wschód od Elku aż do jeziora Ełckiego (nad którym leży miasto).
Kolejny ładny odcinek od Nowej Wsi Ełckiej aż do Prostek.
Dalej pola i taki sobie widok na odległe o 2-3 km Grajewo.
Rzeka Ełk przez ostatnie kilkanaście kilometrów płynie do Biebrzy kanałem Rudzkim, bo stare koryto zasypano.
Ujście do Biebrzy poniżej Osowca. Przed ujściem, pod mostem, fajne bystrze.
Dalej jeszcze jakieś 60 km Biebrzą i kawałkiem Narwi do Wizny.

Pogoda ok, noclegi w namiocie, było dosyć ciepło. W deszczu płynąłem tylko 2 godziny.
1 Łoś, na jeziorach kormorany, mnóstwo żurawi, czaple obu kolorów i jakaś para drapieżników z białymi ogonami.

Rzeka Łaźna Struga (Ełk) bardzo ładna i łatwa. Godna polecenia
przez Płaj
23 września 2021, o 19:10
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Rowerem po okolicy

Korzystając z kolejki (ŁKA i PolRegio) przejechałem sobie rowerkiem na trasie: Drzewica - Bieliny- Gielniów - Petrykozy - Białaczów -- Ossa - Żarnów - Paradyż - Sławno - Tomaszów.
Przy okazji sfociłem Drzewiczkę i Brzuśnię, częściowo romański kościół w Żarnowie i pewien anachroniczy widoczek.
przez Płaj
14 października 2021, o 18:56
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Sudetenland

Korzystając z przyzwoitej pogody wybrałem się w góry otaczające Kłodzko - Złote, Bialskie, Masyw Śnieżnika, Orlickie i Stołowe.
Trasa kształtowała się dynamicznie. Pierwszego dnia uparłem się, żeby nocować w schronie w Górach Bialskich i w efekcie dotarłem ok 21. Fakt, że duża część dróg jest wybrukowanych i jedzie się ciężko.
Przy okazji odwiedziłem: Lądek Zdrój, Międzylesie, Rokytnice v Orlickych horach, Zieleniec, Duszniki Zdrój, Radków i Nową Rudę.
W Górach Orlickich bunkry fajniejsze niż w Albanii :)
Przy okazji polecam parking strzeżony w Kłodzku przy ul. Spółdzielczej - naprawdę przyzwoite ceny.
Wyjazd hybrydowy, bo ze schroniska na Śnieżnik i z Pasterki na Szczeliniec wybrałem się pieszo.
przez Płaj
22 października 2021, o 19:17
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Sudetenland

Dzięki :D
Właśnie na śladówki to są idealne tereny.
Ale jeszcze przed zimą wybieram się w Góry Sowie/Bardzkie z buta.
Dodatkową zaletą jest dobre połączenie kolejowe.
przez Płaj
22 października 2021, o 22:05
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Góry Sowie i Bardzkie

Skoro była okazja, to trzeba było wreszcie gdzieś ruszyć "z buta".
Padło na Góry Sowie i Bardzkie - od Jedliny Zdroju do Barda - od masywu Włodarza po północną część Gór Bardzkich. Całość zajęła 3 dni.
Oczywiście najwięcej ludzi pod i na Wielkiej Sowie (na szczycie jest kilka kamer Gminy Pieszyce, można więc na bieżąco śledzić warunki w górach). Gdzie indziej pojedyncze pary turystów.
Na wyposażeniu co najwyżej niewielkie plecaczki.
Pierwszego dnia (11 XI) chmury i mgła, chociaż na zdjęciu widać oświetloną wieżę Bismarcka na Wielkiej Sowie. Nocleg wypadł bardzo fajnie - w wiatce na Polanie Jugowskiej.
w piątek w wyższej części można było cieszyć się wreszcie słońcem i dobrymi widokami. Najlepiej było na wieży Hindenburga na Kalenicy (964). Podobno, przy bardzo dobrej widoczności widać Sky Tower we Wrocławiu. Nie widziałem, ale za to fajnie było oglądać Śnieżnik i Karkonosze ponad morzem mgieł nad Kotliną Kłodzką i przyległościami.
Za Przełęczą Woliborską, a konkretnie między Malinową a Gołębią konkretna zwałka, powstała na skutek "docięcia" wiatrołomów przez Lasy Państwowe.
Trzeba się więc było trochę wysilić, żeby to obejść.
Dalej już są okolice Twierdzy Srebrnogórskiej. Szlak jest fajnie poprowadzony suchą fosą wzdłuż Fortu Rogowiec. Samego Donżonu nie zwiedzałem, bo byłem tam w maju. W każdym razie miejsce godne polecenia.
Nocleg namiotowy już po drugiej stronie Przełęczy Srebrnej w Czeskim Lesie, już w Górach Bardzkich.
W Górach Bardzkich turystów już w praktyce nie było (nie licząc spacerowiczów koło Barda). Pocżątkowo kilka miejsc z widokiem na Twierdzę, potem głownie drogi leśne. Lasy w przewadze bukowe.
Nad Bardem bajer miejsce - Hrabiowskie, z widokiem na przełom Nysy Kłodzkiej.
Samo miasteczko bardzo urokliwe, warto poświęcić na nie trochę czasu. Sporo zabytków i praktyczna zaleta - połączenie kolejowe.
w sumie bajer wyjazd, a nawet TFB.
przez Płaj
15 listopada 2021, o 21:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Jesienny Beskid Sądecki

Ech, nic dziwnego, że przy takiej żylecie były bajer widoczki na Taterki :)
Ale szoł skradł maluch.
Beskid Sądecki oprócz tych widokowych polan to ma również super zaletę w postaci tej linii kolejowej przez środek...
Muszę się nią jeszcze kiedyś koniecznie przejechać.
No i od Popradu to już Łemkowszczyzna...
przez Płaj
18 listopada 2021, o 21:32
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Lipcowy Bug graniczny od Gołębi

Fajny ten Bug, fajny. Dzięki za foty.
Kiedyś byliśmy na klubowym wyjeździe rowerowym u źródeł Bugu. Potem był taki zaj.... most.
przez Płaj
25 listopada 2021, o 21:01
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Narew kajakiem "450km"

Bardzo dobry film, znać wprawę.
Koniecznie muszę popłynąć Narewką i górną Narwią (tak mniej więcej do Tykocina).
Obowiązkowo obejrzałbym wszystkie drewniane cerkwie na trasie.
Z filmu wydaję się, że Górna Narew jest bardziej wiejska, niż letniskowy odcinek Ostrołęka-Pułtusk. I dobrze.

Pozdrawiam
przez Płaj
29 listopada 2021, o 16:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Romania - magazin mixt

Trochę impresji z Romanii na długie, grudniowe wieczory:)
przez Płaj
4 grudnia 2021, o 20:55
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron