rzeka: Czarna Konecka
odcinek: Stąporków - Sielpia
dystans: ok.21,230km wg geoportalu
czas: 7 godzin
http://pruswkajaku.blogspot.com/2018/05/2018-05-20-czarna-konecka.html
Ostatnie ulewy pozwoliły nam troszkę poprzebierać w rzekach. Zdecydowaliśmy się na pełna uroku Czarną Konecką, a do tego wybraliśmy jej najładniejszy odcinek. Dziś było nas tylko dwóch, Tomek i ja.
Nie było mnie tu dwa lata, Tomek widział Czarną cztery lata temu. Prawie zapomnieliśmy jak tu ładnie. I jak zwałkowo. Start pod mostem na drodze 42. Wody miało być zdecydowanie więcej niż podczas innych spływów, ale okazało się, że w nocy poziom szybko opadł i nie odbiegał od tego co zazwyczaj. DSCF7025.JPG DSCF7027.JPG DSCF7028.JPG
Najpierw pokonaliśmy odcinek między Stąporkowem a Czarną. Dwie przenoski na spiętrzeniach, zwałek chyba nie obnosiliśmy, choć potem było z tym różnie. Odcinek bardzo ładny, a majowe słońce dodało mu jeszcze uroku. Przed zalewem w Janowie też pięknie. Postój, kanapka, rozmowy. Tomek wyciągnął ciasto rabarbarowe. No, nie powiem! Już dla samego ciasta warto było tu przyjechać. DSCF7029.JPG DSCF7030.JPG DSCF7031.JPG
Na wodę zeszliśmy poniżej tamy, czas mieliśmy słaby, ale też nie było przymusu, by nadganiać. Pod mostem w Krasnej coś mi niesympatycznie chrupnęło pod kajakiem, na szczęście późniejsze oględziny nie wykazały niczego niepokojącego. DSCF7033.JPG DSCF7034.JPG DSCF7035.JPG
Tymczasem rzeka się zmieniała. Raz płynęła przez bór w korycie wyznaczonym przez wysokie piaszczyste skarpy, innym razem wiła się pośród olch tworząc miejscami rozlewiska, to znów wartko szemrała po kamieniach. W lesie płynęła szeroko, rezygnując z głębokości. Ale zawsze zachwycała. DSCF7036.JPG DSCF7037.JPG DSCF7040.JPG
Z czasem zwałki ustępowały, zrobiliśmy jeszcze jedną przerwę na posiłek i na przymusową naprawę – Tomkowi zerwało się oparcie siedzenia. DSCF7042.JPG DSCF7043.JPG DSCF7048.JPG
Pod koniec przygoda – Tomek płynął pierwszy, w szybkim nurcie skręcał przy wystającym z wody pieńku i stracił równowagę. Nie zobaczyłem dna kajaka, ale kolega cały zniknął pod wodą. Trwało to krótką chwilę, po czym z mrocznych odmętów rzeki wyłoniła się ręka, która złapała za pokład mojego kajaka. Tomek zręcznie wydobył się z wody, odzyskując pełną równowagę, otrzepał się i gotowe. Klasyczny dzióbek. DSCF7054.JPG DSCF7056.JPG DSCF7058.JPG
Spora szansa, że pojawiłem się zbyt blisko i tym samym odebrałem Tomkowi możliwość wykonania podpórki, z drugiej strony mój kajak stanowił stabilne oparcie, dzięki czemu udało się uniknąć kabiny. Coraz trudniej nas zatopić, choć to wciąż jak najbardziej możliwe. DSCF7059.JPG DSCF7060.JPG DSCF7061.JPG
Potem już niewiele się działo. Czarna uspokajała się z każdym kilometrem, zaś ostatnim etapem był zalew w Sielpi. DSCF7063.JPG DSCF7069.JPG DSCF7075.JPG
Łącznie ponad 21 km. Spływ, pogoda, towarzystwo, widoki... wszystko na medal. Bardzo mi się podobało, cieszę się, że udało nam się wrócić na tę pełną uroku rzekę, dziękuję za udaną przygodę, spływ i towarzystwo. Było fajnie. DSCF7079.JPG