| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 276

Wróć do listy podziękowań

2017-10-01 RADOMKA

rzeka: Radomka i Wisła
odcinek: Brzóza - Kłoda
dystans: ok. 18,600 km wg geoportalu
czas: 3 godziny 30 minut

Do zaliczenia Radomki brakowało mi końcowego odcinka, od Brzózy do Wisły. Inni też jeszcze tu nie pływali, więc do dzieła. Zebrało się nas pięciu – Tomek, Artur, Piotr, Robert (jako jedyny z nas już płynął na tej trasie) i ja. DSCF7060.JPG DSCF7063.JPG DSCF7064.JPG
Radomka do pięknych rzek nie należy, jest monotonna, na długich odcinkach uregulowana, ale końcowy odcinek potrafi wynagrodzić wytrwałość tym, którzy postanowiliby płynąć aż od Zalewu Domaniowskiego. Tu było naprawdę ładnie. DSCF7066.JPG DSCF7068.JPG DSCF7072.JPG
Rzeka płynie raczej z dala od miejscowości i siedlisk ludzkich, brzegi ma urozmaicone. Raz piaszczysta plaża, potem płaska łąka, innym razem trzciny albo oberwana, pionowa skarpa. DSCF7073.JPG DSCF7074.JPG DSCF7075.JPG
Drzewa też doskonale podkreślały różnorodność przyrody. Były wysokie sosny, zielone lub kolorowe za sprawą jesieni drzewa liściaste, a czasem mijaliśmy tylko powalone pnie i uschnięte konary. DSCF7076.JPG DSCF7077.JPG DSCF7078.JPG
Całą trasę przepłynęliśmy bardzo szybko. Od początku utrzymywaliśmy przyzwoite tempo, do tego nurt pomagał i prawie nie było przeszkód. Ostatnie metry spłynęliśmy Wisłą. To łatwy i przyjemny odcinek, w sam raz na lekki, niedzielny spływ. DSCF7082.JPG DSCF7086.JPG DSCF7098.JPG
Bardzo sympatycznie się pływało, dziękuję wszystkim za towarzystwo i wspólną zabawę.

Więcej tu - http://pruswkajaku.blogspot.com/2017/10/2017-10-01-radomka.html
przez Prus
1 października 2017, o 18:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2017-11-05 KOPRZYWIANKA

rzeka: Koprzywianka
odcinek: Wojnowice - Kamieniec
dystans: ok. 14,180 km wg geoportalu
czas: 6 godzin 15 minut

Rano, przed spływem, wspaniały wschód słońca pomalował niebo na czerwono. Jeszcze nie wiedziałem, że podobny widok kończący dzień będzie na towarzyszył na ostatnich metrach spływu. Wstępnie myślałem o Kamiennej, ale Tomek zasugerował Koprzywiankę powyżej odcinka, który spłynęli ostatnio. Po wstępnych oględzinach uznaliśmy (Tomek, Artur i ja), że wody jest na tyle dużo, by zacząć jeszcze wyżej. Pakując się do kajaków rozważaliśmy czy nasze dzisiejsze pływanie podciągnąć już pod spływ niepodległościowy czy raczej traktować jako spóźnione Dziady. Jestem za Dziadami. DSCF7005.JPG DSCF7009.JPG DSCF7014.JPG DSCF7016.JPG

Przed dziesiątą zeszliśmy na wodę. Spora szansa, że Koprzywianka w Wojnowicach kajaków jeszcze nie widziała. Po kilkudziesięciu metrach uznaliśmy, że już nigdy nie zobaczy. DSCF7018.JPG DSCF7019.JPG DSCF7020.JPG DSCF7022.JPG

Woda miała tu białą barwę za sprawą gruntu lub okolicznych kopalni i fatalną przejrzystość i przez to oględziny z brzegów nie ujawniły aż takich płycizn, z którymi potem przyszło nam się zmierzyć. Szorowaliśmy po kamieniach bez przerwy. Męczarnia, dawno tak nie było, chyba ostatnio na Żarnówce albo Bobrzy. Do tego zwałki chaszcze... Komuś zdarzyło się w kajaku poparzyć twarz pokrzywami lub podrapać kolcami jeżyn? Nam tak. Pierwsze dwa kilometry zajęły nam dwie godziny. Gdyby nie bobry poszłoby nam jeszcze gorzej. Należy im się od nas pomnik. DSCF7023.JPG DSCF7025.JPG DSCF7026.JPG DSCF7027.JPG

W Iwaniskach przenoska, długa. Do tego rzeka się rozdwoiła i wody zrobiło się dwa razy mniej. Na szczęście sytuacja szybko się poprawiła. Tylko trochę, ale jednak. Znów była szansa, że skończymy przed zachodem słońca. Niestety, od połowy trasy znów zrobiło się płytko. Na metę dotarliśmy mocno zmęczeni, słońce już czerwieniło się za drzewami. To było bardzo długie czternaście kilometrów. DSCF7036.JPG DSCF7042.JPG DSCF7048.JPG DSCF7049.JPG

Sama rzeka? Ma potencjał. Przy większej wodzie może być niezła zabawa, tyle, że pływanie przed Iwaniskami chyba lepiej sobie darować. Rzeka w miejscowościach wyglądała wstrętnie. Brud, śmieci, złom. To niestety już standard. Natomiast dzikie odcinki przedstawiały się świetnie. Przełomy, przemiały, liczne bystrza, skalne progi i szypoty. Do tego wielkie, omszałe, a czasem porośnięte bluszczem pnie drzew. Premią za trudy był dla mnie widok spłoszonej sowy, która przemknęła nad moim kajakiem i długo nie mogła znaleźć sobie miejsca, aż wreszcie zniknęła między drzewami. DSCF7051.JPG DSCF7054.JPG DSCF7055.JPG

Po powrocie do domu dość szybko ogarnęło mnie senne zmęczenie. Gdy tylko zamknąłem oczy natychmiast pojawiły się kamieniste bystrza i męcząca konieczność wyboru najlepszej drogi wśród płycizn. Tak jeszcze nie było, więc niech to będzie miarą uciążliwości trasy. Nie wiem czy na ten odcinek Koprzywianki jeszcze wrócimy, jeżeli tak, to tylko przy większej wodzie. Dziękuję kolegom za wspólne pływanie. DSCF7059.JPG DSCF7063.JPG DSCF7064.JPG
przez Prus
6 listopada 2017, o 15:25
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2017-12-01 KAMIENNA... BIAŁA

rzeka: Kamienna
odcinek: Piękna - Wąchock
dystans: ok. 13,550 km wg geoportalu
czas: 2 godzin 45 minut

Pomysł był dość nagły, wykiełkował w środę. Okoliczności w pracy sprawiły, że piątek mogłem sobie zrobić wolny. Może nie do końca wolny, ale chociaż trochę. Zależało mi, żeby wybrać się gdzieś blisko. Marek, bo płynęliśmy we dwóch, też wolał coś na miejscu. W czwartek już wiedzieliśmy, że prawdopodobnie będziemy pływać w bieli. DSCF7011.JPG DSCF7019.JPG DSCF7005.JPG DSCF7006.JPG DSCF7007.JPG
Dziś pozbieraliśmy się dość sprawnie i około godziny dziewiątej już moczyliśmy wiosła w Kamiennej. Wody było dużo i płynęła szybko. Pierwszy raz płynąłem tu przy tak wysokim stanie. Miejscami nie brakowało wiele, by rzeka wystąpiła z koryta. Tafla wody była dziś zdecydowanie wyżej, z tej perspektywy widzieliśmy zdecydowanie więcej na brzegach niż zazwyczaj. DSCF7020.JPG DSCF7021.JPG DSCF7022.JPG DSCF7023.JPG DSCF7025.JPG
Szybki nurt parę razy pogroził nam palcem. Przy zwałkach, pod gałęziami zwieszonymi tuż nad taflą wody, a najbardziej przy przewróconym drzewie, przy którym stworzyło się dość niebezpieczne miejsce. Podpływaliśmy do drzewa z lekkim respektem, ostatecznie obaj spłynęliśmy to miejsce tyłem. Tak wyszło. Grunt, że na sucho. Trzeba się było pilnować. DSCF7038.JPG DSCF7039.JPG DSCF7042.JPG DSCF7043.JPG DSCF7045.JPG
Kolejne zaskoczenie spotkało nas przy rozwidleniu, którego nigdy nie było. Marek wybrał prawą odnogę. Ta okazała się ślepą uliczką. Wysoka zwałka zmusiła go do wyjścia z kajaka. Ja cofnąłem się i popłynąłem w lewo. Tu też była zwałka, bardzo kłopotliwa, ale do pokonania. Dalej rzeka wyglądała całkiem obco. Po chwili piaszczysta skarpa na lewym brzegu. Nie wiem ile razy spływałem ten odcinek, ale takich rzeczy nie pamiętam. Wszystko wyjaśniło się parę zakrętów dalej, gdy dotarłem do znajomego „skrzyżowania”, tyle, że wypłynąłem z Oleśnicy, która wpada do Kamiennej. Ciekawie. DSCF7046.JPG DSCF7047.JPG DSCF7048.JPG DSCF7049.JPG DSCF7050.JPG
Spiętrzenie w Nowym Młynie również wyglądało inaczej niż zwykle. Zazwyczaj coś tu się delikatnie sączy po kamieniach, tym razem można było pokusić się o spłynięcie. Podobne zaskoczenie spotkało nas na kolejnych progach i bystrzach. Znajome miejsca, ale wyglądały inaczej. DSCF7028.JPG DSCF7031.JPG DSCF7032.JPG DSCF7034.JPG DSCF7037.JPG
Ostatnia niespodzianka czekała nas na mecie. Już na brzegu okazało się, że pokonaliśmy trasę w niecałe trzy godziny, podczas gdy dotąd zawsze było to ponad cztery godziny, a czasem prawie sześć. DSCF7053.JPG DSCF7055.JPG DSCF7057.JPG DSCF7063.JPG DSCF7065.JPG
Spłynęliśmy doskonale znany nam odcinek, ale niewątpliwie było to nowe doświadczenie dla nas obu. Spływ udany, dziękuję za towarzystwo. Do tego koniecznie należy nadmienić, że to co widać na zdjęciach w naturze prezentowało się zdecydowanie lepiej.
przez Prus
1 grudnia 2017, o 17:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2017-12-30 PIERZCHNIANKA, BELNIANKA I CZARNA NIDA

rzeka: Pierzchnianka, Belnianka, Czarna Nida
odcinek: Znojów – Bieleckie Młyny
dystans: ok. 15,700 km wg geoportalu
czas: 4 godziny

Po drodze na spływ elektroniczny pomiar nad ekspresówką zmroził nas informacją, że temperatura powietrza wynosi prawie minus osiem stopni Celsjusza. Jak lodowaty dotyk zimy. Po wyjściu z samochodu w Bieleckich Młynach owionął nas dotkliwy chłód. Rześko! Na miejscu spotkania okazało się, że ostatecznie będzie nas trzech – Artur, Marek i ja. Po przegrupowaniu ruszyliśmy na start. Stan wody na Pierzchniance wyglądał obiecująco, więc zdecydowaliśmy się na wariant „maksimum” czyli start w Znojowie. To był strzał w dziesiątkę.

DSCF7001.JPG
DSCF7002.JPG
DSCF7003.JPG
Pierzchnianka zwykle jest strumyczkiem, ale tym razem zapewniała nam wystarczającą ilość wody. Były zwałki, a grudniowe słońce zatroszczyło się o doskonałą oprawę estetyczną. Okolica zdecydowanie mogła się podobać. Słabiej prezentowała się końcówka rzeczki, przepływaliśmy przez miejscowość. A to nigdy nie wygląda dobrze, jeżeli nie liczyć Wenecji i paru innych przykładów.

DSCF7005.JPG
DSCF7006.JPG
DSCF7007.JPG
Ujście do Belnianki było inne niż zwykle. Belnianka niosła sporo wody, a Pierzchnianka była szeroko rozlana, dużo szerzej niż zazwyczaj. Na Belniance też ładnie. Po połączeniu z Lubrzanką wpłynęliśmy na Czarną Nidę. Okazało się, że nie musimy robić przystanku w Podmarzyszu, bo spiętrzenie blokujące kanał ulgi było tym razem spływalne. Zatrzymaliśmy się chwilę później na lewym brzegu porośniętym sosnami. Ładne miejsce. Wyciągnęliśmy jedzenie, Artur nadrobił zaległości telefoniczne, Marek opowiedział o zmianach w Starachowicach, a ja wypróbowałem nowy termos obiadowy – działa.

DSCF7008.JPG
DSCF7009.JPG
DSCF7010.JPG
Po zejściu na wodę zatrzymała nas spora zwałka, ale udało się ją pokonać, choć z trudem. Muszę przyznać, że nigdy dotąd nie widziałem takiej Czarnej Nidy. Zwykle płynie się tam w głębokim korycie, teraz woda sunęła prawie równo z brzegami.

DSCF7011.JPG
DSCF7012.JPG
DSCF7013.JPG
Bystrza i kaskady, które w Kuby Młynach zawsze rysują polietylen tym razem były całkowicie schowane po taflą wody. Wszędzie woda odbijała się od brzegów i kotłowała, co chwilę tworzyły się małe wiry. Niektóre miejsca trudno było poznać. Nurt był szybki, ostatnie 10 km pokonaliśmy w około 90 minut, a wcale nie śpieszyliśmy się zbytnio. Na mecie pojawiliśmy się trochę po trzynastej.

DSCF7014.JPG
DSCF7016.JPG
DSCF7017.JPG
Spływ się udał. Zobaczyliśmy Pierzchniankę, którą zapewne nikt dotąd nie płynął. Możliwe, że po raz pierwszy płynąłem Belnianką w zimie, a Czarna Nida pokazała zupełnie nową twarz. Świetne zakończenie sezonu, który w moim przypadku był wyjątkowo mało intensywny.
Dziękuję wszystkim za towarzystwo.
przez Prus
1 stycznia 2018, o 19:36
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Z Radością Ogłaszam Że

A ja się pochwalę, że w minionym roku nie kupiłem żadnego kajaka.
przez Prus
15 stycznia 2018, o 18:30
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Rawka-Bzura-Wisła-Bałtyk - jaki kajak?

Obręcz kokpitu to chyba najbardziej niegroźne miejsce, gdzie mógł pęknąć. Myślę, że w tej sytuacji to rzeczywiście okazja.
przez Prus
26 stycznia 2018, o 17:05
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2018-02-04 LUBRZANKA

rzeka: Lubrzanka
odcinek: Brzezinki - Kopcówki
dystans: ok. 13,750 km wg geoportalu
czas: 4 godziny 30 minut

Dziś wróciliśmy na Lubrzankę, ale każdy z nas zobaczył coś nowego.
DSCF7001.JPG DSCF7003.JPG DSCF7004.JPG
Tomek i ja zaliczyliśmy początkowy odcinek, bo w 2013 zaczynaliśmy na bezimiennym dopływie przy tamie zalewu w Wilkowie. Końcówki za ostatnim mostem też dotąd nie spływaliśmy. Marek też pierwszy raz zobaczył początkowy odcinek, a Artur górnej Lubrzanki nie znał wcale. Natomiast żaden z nas nie widział tu nigdy tyle wody, a przynajmniej w czasie spływu.
DSCF7005.JPG DSCF7006.JPG DSCF7008.JPG Nurt był szybki, woda rwała, a emocji wystarczyło dla wszystkich. I to już od pierwszych metrów, aż do samego końca.
DSCF7012.JPG DSCF7013.JPG DSCF7014.JPG Spływ świetny, dobra zabawa, zwałki, mnóstwo wrażeń i jeszcze ognisko w połowie trasy. Super!
Dziękuję za wspólny spływ.
przez Prus
4 lutego 2018, o 20:15
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2018-02-13 CZARNA NIDA

rzeka: Czarna Nida
odcinek: Morawica - Wolica
dystans: ok. 16,300 km wg geoportalu
czas: 3 godziny 40 minut
http://pruswkajaku.blogspot.com/2018/02/2018-02-13-czarna-nida.html

W weekend Artur wymyślił poniedziałkowe pływanie. Potem okazało się, że nic z tego nie będzie i skończyło się na wtorku. Ustaliliśmy, że popływamy Czarną Nidą, na odcinku, którego Artur nie zna. Ja pływałem tam często, ale ostatnio chyba dość dawno. Poza tym chyba łatwiej niż inni znoszę powtórki. Zatem – w drogę!
Rano zimno. Termometr nad krajówką pokazał -7. Spotkaliśmy się w Wolicy, przepakowaliśmy się do mnie i ruszyliśmy do Morawicy. W samej Morawicy niespodzianka. Zatrzymałem się przed skrzyżowaniem ze znakiem stop. Następny samochód zatrzymał się na mnie. Nikomu nic się nie stało, wielkich szkód nie było, grzecznie i uprzejmie... ale trochę szkoda.
Próbując nadrobić stracony czas szybko zeszliśmy na wodę. Było ładnie, a lekki mrozik łapał za nosy. DSCF7003.JPG DSCF7005.JPG DSCF7007.JPG
Wody nie brakowało. Na bystrzach może nie czuło się wielkiej przygody, za to o szorowaniu po kamieniach nie było mowy. DSCF7008.JPG DSCF7010.JPG DSCF7011.JPG DSCF7012.JPG
Dziś żywioł wody obchodził się z nami bardzo delikatnie. A tu dowód, że ludzkość ujarzmiła również żywioł ognia. DSCF7017.JPG DSCF7014.JPG DSCF7015.JPG
Nurt nie był bardzo szybki, ale pomagał. Cała trasa w niecałe 4 godziny z długim ogniskiem w środku, bez pośpiechu, to dobry wynik. DSCF7018.JPG DSCF7022.JPG DSCF7023.JPG DSCF7024.JPG DSCF7026.JPG
Lekki, spokojny spływ, bez wysiłku. Bawiłem się dobrze, mimo, iż poranna przygoda nieco zważyła mi humor. Po powrocie na parking znalazłem przy samochodzie „pinsiont” groszy. Uznałem, że nie można się dłużej umartwiać, gdy los śle do mnie tak promienny i szczery uśmiech.
Zatem przepełniony radością i optymizmem dziękuję Arturowi za wspólny spływ. Było fajnie.
przez Prus
13 lutego 2018, o 22:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2018-03-25 KAMIENNA

rzeka: Kamienna
odcinek: Bodzechów – Ruda Kościelna
dystans: ok. 15,490 km wg geoportalu
czas: 2 godziny 30 minut
http://pruswkajaku.blogspot.com/2018/03/2018-03-25-kamienna.html

Rano zimno. Tak zimno, że zacząłem żałować decyzji o spływie. Do tego zmiana czasu – to jakbym nadstawił drugi policzek. Szczęśliwie potem było z górki. Wody dużo, ludzi dużo, a przynajmniej jak na nasze spływy. I słonecznie. Trasę spłynęliśmy nadspodziewanie szybko, ale to nawet dobrze biorąc pod uwagę lekko zimową aurę. Dziękuję za towarzystwo i wspólny spływ.

DSCF7001.JPG DSCF7002.JPG DSCF7003.JPG DSCF7004.JPG DSCF7005.JPG DSCF7006.JPG DSCF7007.JPG DSCF7010.JPG DSCF7011.JPG DSCF7012.JPG DSCF7013.JPG DSCF7014.JPG DSCF7015.JPG DSCF7016.JPG
przez Prus
25 marca 2018, o 17:19
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2018-04-10 KOPRZYWIANKA

rzeka: Koprzywianka
odcinek: Bukówka - Koprzywnica
dystans: ok. 19,360 km wg geoportalu
czas: 4 godziny 15 minut
http://pruswkajaku.blogspot.com/2018/04/2018-04-10-koprzywianka.html

Ten odcinek Koprzywianki przepłynęli wszyscy, tylko ja jeszcze nie miałem okazji. Artur był tu już dwa albo trzy razy, ale zgodził się, żeby mi towarzyszyć i przepłynąć trasę jeszcze raz.
DSCF7024.JPG DSCF7025.JPG DSCF7026.JPG DSCF7029.JPG DSCF7030.JPG Dotarliśmy na start ze sporym poślizgiem, na tyle dużym, że zdążyłem zgłodnieć i trzeba było coś z tym zrobić. Zdjęliśmy kajaki i po krótkich przygotowaniach Artur wskazał miejsce zejścia na wodę. Woda ciepła, można wsadzić łapę bez szoku termicznego, czyli sezon na pływanie bez rękawic należy uznać za otwarty. Wiosna!
DSCF7031.JPG DSCF7033.JPG DSCF7041.JPG DSCF7043.JPG DSCF7044.JPG Po dwustu metrach zwałka. Raczej niemożliwa do przejścia, a wysokie brzegi utrudniały wysiadkę. Do tego ostrężyny... same kłopoty. To był jednak kres porannych przeciwności, od tej pory wszystko układało się jak najlepiej. Słonecznie, ładnie, czasem dziko i zwałkowo, innym razem widać było ślady cywilizacji (niestety). Nurt był miejscami szybki, a czasem mocno zwalniał. Po drodze trzy przenoski, jedną z nich wykorzystaliśmy do zrobienia dłuższego postoju.
DSCF7047.JPG DSCF7048.JPG DSCF7049.JPG DSCF7050.JPG DSCF7051.JPG Czy wszechobecne zachwycanie się urodą dolnej Koprzywianki było zasłużone? Chyba tak, ale trzeba mieć świadomość, że przy tak pięknej pogodzie każdy widok zyskuje kilka dodatkowych punktów. Mnie się podobało, i rzeka, i spływ. Jestem zadowolony. Arturowi dziękuję za towarzystwo i wspólnie spędzony czas. Rzeka zdecydowanie posiada spory potencjał i choć jest daleko od mojego domu to chętnie jeszcze tu wrócę.
DSCF7052.JPG DSCF7053.JPG DSCF7054.JPG DSCF7055.JPG
przez Prus
12 kwietnia 2018, o 13:36
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2018-04-15 VIII SPŁYW ALEKSANDRYJSKI RZEKĄ KAMIENNĄ

rzeka: Kamienna
odcinek: Olszanka – Stara Przystań
dystans: ok. 11,220 km wg geoportalu
czas: 4 godziny 15 minut
http://pruswkajaku.blogspot.com/2018/04/2018-04-15-viii-spyw-aleksandryjski.html

Pomysł na spływ zrodził się dość niespodziewanie. We wtorek Artur zapytał czy planuję w najbliższym czasie kameralne pływanie. Nie planowałem, ale przyszło mi do głowy, że skoro woda jest już ciepła i słońce dopisuje to czemu nie.
W niedzielny poranek zebrało się nas ośmioro – Beata, Tomek i Grzegorz, Karolina i Paweł, Artur, Agnieszka i ja. Sporo, szybko ustaliliśmy, że pewnie nieprędko spotkamy się w tak licznym składzie, a skoro tak, to niech to będzie nasz cykliczny spływ Aleksandryjski. Tym bardziej się cieszę, że wreszcie Suchedniów zyskał przewagę liczebną nad innymi miejscowościami – było nas czworo. DSCF7001.JPG DSCF7002.JPG DSCF7003.JPG DSCF7004.JPG DSCF7005.JPG
Zeszliśmy na wodę przy malowniczych pozostałościach po dawnym spiętrzeniu. Miejsce znane morsom, kajakarzom, wędkarzom. Dobre na start i na oswojenie się z kajakiem. To ważne, bo byli w naszym gronie liczni debiutanci. Kamienna bezlitośnie wystawiła nam wysoki rachunek, kąpiąc w swym nurcie zarówno początkujących, ale i starych wyjadaczy. Cztery kabiny, czy też może trzy, ale jedna podwójna. Do tego cale mnóstwo „niewiele brakło” - działo się. DSCF7006.JPG DSCF7007.JPG DSCF7008.JPG DSCF7010.JPG DSCF7012.JPG
Najważniejsze, że chłodna woda nie ostudziła zapału i nie zważyła humorów płynących. Kamienną znamy na wylot, ale jak widać, wciąż kryje niespodzianki i potrafi zaskoczyć. DSCF7013.JPG DSCF7014.JPG DSCF7015.JPG DSCF7016.JPG DSCF7017.JPG
Skończyliśmy w Starachowicach, w miejscu o sympatycznie brzmiącej nazwie Stara Przystań. Spływ z mojej perspektywy niezwykle przyjemny. Mam nadzieję, że inni są równie zadowoleni. Świetna pogoda, sprawdzona rzeka i miłe towarzystwo. Dziękuję wszystkim za wspólną zabawę.
przez Prus
15 kwietnia 2018, o 19:01
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2018-04-15 VIII SPŁYW ALEKSANDRYJSKI RZEKĄ KAMIENNĄ

Fakt, dziewczyny dodały nieco blasku całej imprezie. Do tego udało się wciągnąć debiutantów. Nie wiem czy spływ będzie dla nich tylko jednorazowym epizodem, czy początkiem wielkiej przygody. Zobaczymy. Było fajnie.
przez Prus
16 kwietnia 2018, o 09:59
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 30.04 do 02.05

mlodek napisał(a):...
czyli co - mańkutem ? - to nie powód do wstydu :D

Może ma dwie lewe ręce i stąd takie zastrzeżenie. Co nie zmienia faktu, że nadal może być człowiekiem prawym.
przez Prus
19 kwietnia 2018, o 08:28
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Rzeki górskie w Polsce i ościennych państwach

Na pewno znajdziesz w swoich stronach parę strug, które po długotrwałych i intensywnych opadach czy nagłych roztopach nabiorą charakteru. Może nie będzie to prawdziwie górska rzeka, ale też można się dobrze bawić.
W Świętokrzyskiem mamy parę takich rzeczek. Zwykle woda ledwie cieknie po kamieniach, ale przez parę dni w roku robi się z tego rwący potok i jest zabawa. Żarnówka, Kamionka, Lubrzanka, Świślina, Pokrzywianka i parę innych.
przez Prus
20 kwietnia 2018, o 09:48
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 21-22.04.2018 Mogilnica, Kanały Prut i Mosiński

maciej66 napisał(a):Bycie Wielkopolaninem zobowiązuje, musisz kochać kanały i co tydzień z kumplami nimi pływać.

Za to ja mam obowiązek regularnie zestrugiwać polietylen na kamieniach.
Nikt nie ma lekko.
przez Prus
25 kwietnia 2018, o 08:24
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2018-05-06 BELNIANKA I CZARNA NIDA

rzeka: Belnianka i Czarna Nida
odcinek: Borków – Bieleckie Młyny
dystans: ok. 16,830 km wg geoportalu
czas: 5 godzin
http://pruswkajaku.blogspot.com/2018/05/2018-05-06-belnianka-i-czarna-nida.html


Coraz częściej zaczynam relację od stwierdzenia, że było mało wody. Niestety, tym razem też jej brakowało. DSCF7006.JPG DSCF7007.JPG DSCF7008.JPG DSCF7012.JPG DSCF7015.JPG
Górny odcinek Czarnej Nidy poprzedzony Belnianką wydał nam się idealnym rozwiązaniem na taką okazję. Dziś tylko we dwóch – Artur i ja. Spotkaliśmy się w Bieleckich Młynach, kajaki na dach auta Artura i do Borkowa. Tam wody prawie wcale. Po pierwszych metrach i szorowaniu dnem o kamienie wypłynęliśmy na głębsze wody, ale płycizny dawały nam się we znaki do samego końca. DSCF7016.JPG DSCF7017.JPG DSCF7018.JPG DSCF7019.JPG DSCF7020.JPG
Bez przystanków i zbędnego marudzenia dotarliśmy do połączenia z Lubrzanką, a chwilę później do Podmarzysza. Tam przymusowy postój, króciutki i znów na wodę. Parę kilometrów dalej zdecydowaliśmy się na dłuższy postój na skrawku piaszczystej plaży. DSCF7022.JPG DSCF7024.JPG DSCF7026.JPG DSCF7027.JPG DSCF7030.JPG
Krzesiwo uratowało nas przed śmiercią głodową, bo kiełbasę, którą kupiłem strach jeść na surowo. Szybko rozpaliliśmy małe ognisko i wciągnęliśmy pieczoną kiełbasę. Z nowymi siłami wsiedliśmy do kajaków. Ostatni odcinek zajął nam jeszcze prawie dwie godziny. Słońce mocno grzało, a woda stała w miejscu, trzeba się było napracować. DSCF7032.JPG DSCF7033.JPG DSCF7034.JPG DSCF7039.JPG DSCF7048.JPG
Spływ udany, zielono, wiosennie, pięknie. Belnianka naturalizuje się po niedawnych wycinkach, znów pojawiają się zwałki. Czarna Nida też ładna. Mile spędzony dzień, Arturowi dziękuję za towarzystwo, było fajnie.
przez Prus
7 maja 2018, o 11:07
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 28.04 - 3.05.2018 Ukraina, spływ rzeką PRUT

Wymyśliłem tytuł dla jednego zdjęcia:
"Dwie grzanki".
Kto zgadnie?
przez Prus
7 maja 2018, o 20:19
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 28.04 - 3.05.2018 Ukraina, spływ rzeką PRUT

Sikor napisał(a):...To samiec zwinki w szacie godowej.

Z bocianem - bez szans.
przez Prus
8 maja 2018, o 09:49
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Nowy sprzęt :)


to prawda i naprawdę bardzo Ci dziękuję. Korzystając z okazji jeszcze muszę Cię pochwalić: całkowicie prawidłowo (prorok????) odczytałeś, jakie było pochodzenie tych przetarć na dnie. Okazało się, że rzeczywiście był używany sporadycznie ALE był przechowywany w klubie żeglarskim, na jakiejś betonowej podłodze. Więc miałeś rację. Ale nie ma żadnych głębokich rys ani odkształceń, więc stan podłogi jest rzeczywiście dobry.
Gródź nie jest szczelna - tak, jak przypuszczałeś (znów szacun). Przy domknięciu pokrywy luku i wytworzenia chwilowego nadciśnienia w komorze, powietrze wydostaje się z sykiem do kokpitu. Będę musiał uszczelnić. Podobno jest jakiś czarny silikon????...
Nieszczelność grodzi - niektóre kajaki opierają się temu bardzo długo, np moje. Za to po kabinie woda wlewa mi się przez średnio dopasowane dekle. Wspomnianą nieszczelność grodzi można naprawiać, ale obawiam się, że to może być działanie na krótką metę. Skorupa kajaka pracuje, gdy się do niego wsiada, wysiada, płynie, wiąże pasami itd. Ja bym sobie darował naprawy, a przynajmniej nie wiązałbym wielkich nadziei na ich skuteczność. Przyjmuję, że luk bagażowy nie chroni przed wodą, że fanty i tak trzeba trzymać w workach. Za to stanowi komorę wypornościową po przewróceniu kajaka. Więc jeżeli woda nie wlewa się hektolitrami, to trzeba pogodzić się drobną nieszczelnością.
Tak to widzę, ale nigdzie nie jest powiedziane, że mam rację.
przez Prus
17 maja 2018, o 11:07
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Nowy sprzęt :)

miandas napisał(a):...
Dam. W końcu siora [emoji7]

Ale odczyń uroki. Może wspomnianym wcześniej czarnym silikonem.
przez Prus
17 maja 2018, o 15:43
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron