| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 276

Wróć do listy podziękowań

Re: Mój pierwszy raz w kajaku

Po samym tytule spodziewałem się czego innego... ale niech będzie.
Też zaczynałem od dmuchawca. Też przesiadłem się na PE. Ja na stałe, co będzie z Tobą zobaczymy.
Nie pływałem ani rotomodem solo, ani prijonem cruiserem. Widząc ich kształt, wymiary i znając opinie użytkowników powiem, że obydwa to klasyczne wypożyczalniowe kajaki. Szerokość około 70cm zapewni dobrą stabilność, choć w dmuchawcu mogłeś przyzwyczaić się do jeszcze większej. Cruiser 430 ma przyzwoitsze właściwości nautyczne, w miarę szybki, ceniony (bez przesady oczywiście) nawet przez kajakarzy ze stażem. Solo to trochę balia (jak mówi mój kolega, "do niczego, ani to szybkie, ani zwrotne"), ale krótki, szeroki, płaskie dno - może być nawet stabilniejszy.
Dasz radę, to jedne z najstabilniejszych jedynek jakie są na rynku. Prijon uchodzi za jakościowego mercedesa, rotomod jest słabszy, za to ma największą sprzedaż na świecie - ale to na marginesie. Na potrzeby tego spływu to mało istotne.
Nie wiem jak bardzo jesteś opływany, może piszę Ci oklepane frazesy, ale pytasz, więc piszę co wiem.
A ciuchy na zmianę obowiązkowe. Jaki by kajak nie był.
przez Prus
4 stycznia 2014, o 22:03
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zmiana nazwy działu "dmuchane"

bogdan napisał(a):...
a dmuchańce się bardziej kojarzą z lalkami dmuchanymi ;) .

To trzeba je przenieść np do działu "ekwipunek". Albo "poszukuję towarzystwa". Jeszcze lepiej.
przez Prus
14 stycznia 2014, o 20:48
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zamiany w dziale Obiekty pływające.

Można dodać działy "żaglowe" i "z napędem" (mechanicznym), a wtedy wywalić cały dział napędowy - będzie klarowniej. W tej chwili mamy dość absurdalną sytuację, bo nie ma działu o żaglówkach, a jest o żaglach.
I nadal uważam, że dwukadłubowe, inne i kuriozalne można zmieścić w jednym dziale.
przez Prus
18 stycznia 2014, o 18:58
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zimowy spływ Pilicą 25 zł od osoby z kateringiem

"Wanna na powietrzu... aż przyjemnie popatrzeć" - że tak sparafrazuję klasyka.
przez Prus
23 stycznia 2014, o 18:29
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Spływy zimowe

A więc tak....na lutowy spływ szykuję:
1) Głowa - czapka, nie za gruba
2) Tułów - kurtka z kapturem, lekko ocieplana (z marketu sportowego - stoisko dla żeglarzy) - pod kurtkę zależnie od pogody - bluza lub bluza + polar no i kamizelka ratunkowa
3) Ręce - podoba mi się pomysł Prusa z tanimi ocieplanymi rękawiczkami + jakieś rękawice gumowe np. ze sklepu z BHP
4) Nogi - i tu nie mam żadnych konkretnych nieprzemakalnych spodni.....nie wiem czy zwykłe dżinsy wystarczą?
5) Stopy - zimowe buty, nie za ciężkie z odpowiednią ilością skarpet
Czy powinienem wziąć ,,coś" pod cztery litery żeby nie było hemoroidów?
Zabiorę drugi komplet ciuchów + ręcznik zapakowany w dwa wory foliowe....do tego herbata w termosie i kanapka.

Bardzo Was proszę o rady co zmienić i o czym jeszcze pomyśleć.

Ręce - jeżeli temperatura będzie jak teraz, to sporo zależy jak u Ciebie z krążeniem. Od aluminiowego drążka wiosła dłonie bardzo marzną. Ja czasami przez pierwsze 30-60 minut odczuwam chłód, dlatego na najbliższą niedzielę szykuję tanie rękawice narciarskie, przynajmniej na początek. Jeżeli przemiękną zamienię je na polar i gumę. Mam jeszcze od kolegi rękawice jakiejś tam armii, z trzema palcami, ale są tak ciepłe, że -10 to jeszcze na dla nich mało.

Spodnie - może masz spodnie trekingowe, narciarskie ortaliony, dresy-szelesty, bojówki... Jak nie to bierz dżinsy.

Pod tyłek - ja nie zabieram nic, ale w jednym kajaku wsuwałem styropian pomiędzy dno a siedzenie. Możesz poświęcić starą karimatę jak radzi ManaT, może masz jakąś piankę z opakowań. Zależy co chcesz osiągnąć. Vista ma "wyściełane" siedzenie, myślę, że zabezpieczy Cię przed chłodem, a wygody raczej nie poprawisz. Ale to sprawa indywidualna. Możesz zabrać zapasową reklamówkę, którą podłożysz pod tyłek jakbyś nachlapał i zmoczył siedzenie.

Weź sobie jeszcze trzeci komplet ciuchów, np do samochodu. Pewnie nawet drugi komplet się nie przyda, ale jak braknie ubrań to kłopot.

Można zabrać gąbkę. Pan Andrzej pożycza kajaki grzecznościowo i na preferencyjnych warunkach. Warto byłoby je oddać bez błota w kokpicie.
przez Prus
24 stycznia 2014, o 23:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamienna

Kamienna – górska rzeka w Sudetach Zachodnich, lewy dopływ Bobru o długości 33 km i powierzchni zlewni 272,3 km². Początek bierze ze źródła w torfowisku Zielony Klin na północnych zboczach Mumlawskiego Wierchu (1120 m n.p.m.) na granicy Karkonoskiego Parku Narodowego. Koryto kamieniste, kręte, z licznymi, często ogromnymi głazami, z dobrze wykształconymi marmitami, na znacznej długości obmurowane. W górnym biegu rzeki, w Szklarskiej Porębie Dolnej, znajduje się elektrownia wodna. Od Jakuszyc do Piechowic stanowi granicę między Górami Izerskimi a Karkonoszami. Niżej wpływa do Kotliny Jeleniogórskiej. Do Bobru wpada w okolicy Wzgórza Krzywoustego w Jeleniej Górze.
Przepływa przez Jakuszyce, Szklarską Porębę, Piechowice, Jelenią Górę (Sobieszów, Cieplice).
W średniowieczu z rzeki wydobywano złoto. Później w dolinie Kamiennej rozwinęło się hutnictwo szkła.
Co roku w kwietniu, na rzece (w Szklarskiej Porębie) odbywają się Mistrzostwa w Kajakarstwie Górskim "AMP Kamienna".

Więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kamienna_(dop%C5%82yw_Bobru)

...
To wszystko odnosi się do Kamiennej, dopływu Bobru, która posiada inny własny wątek. Tu, jak sądzę, jest Kamienna - dopływ Wisły.
Właśnie dlatego byłem za podziałem wg zlewni.
przez Prus
2 lutego 2014, o 19:42
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2 kajaki na bagańiku dachowym

Da się, ale jeżeli nie masz dodatkowych uchwytów np w postaci pionowych rurek, to ważne, by Twoje kajaki znalazły pewne oparcie na belkach na całej swojej szerokości (zakładam, że wieziesz dnem do góry). Warto przepleść pasy, wtedy kajaki się nie rozjadą. Nie wiem czy obie uwagi są jasne.
Ja zwykle wolę wozić dwa kajaki, jest sztywniej.
przez Prus
26 lutego 2014, o 16:06
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Bobrza

Następny krok.
Dostałem odpowiedź z RZGW w Warszawie, że przesyłają sprawę do Krakowa, bo Bobrza podlega pod Kraków.
Ponadto dostałem odpowiedź z SZMiUW RO Kielce:
szmiuw fw.pdf
To już dość konkretna odpowiedź, jakieś działania i obietnica następnych w przyszłości. Jednak nie mogłem pozostać obojętny na tak oczywiste świętokradztwo jak wycinanie zwałek, zatem wysmażyłem do SZMiUW RO Kielce i UG Sitkówka-Nowiny następujące pismo:

Dot. pisma ŚZMiUW.TE-RK-443-11/14
Dziękuję za zainteresowanie problemem i zaangażowanie. Przy okazji proszę o podejmowanie dalszych starań na rzecz czystości świętokrzyskich rzek w swojej działalności i codziennej pracy.
Jednocześnie zwracam uwagę, iż usuwanie zwalonych drzew z koryta rzeki jest działaniem szkodliwym i niepożądanym, bowiem zatraca się w ten sposób naturalny i dziki charakter rzek. Ponadto śmieci zatrzymujące się na przeszkodach łatwiej zebrać, zaś usunięcie zwałek nie zmniejszy ilości śmieci, bowiem zostaną one „rozciągnięte” na dłuższym odcinku, aż do następnej przeszkody (progu, bystrza, zastawki czy bobrowej tamy).
Powyższe stanowisko potwierdzą nie tylko wodniacy, ale i wędkarze, entuzjaści turystyki i przyrody.
Uwzględniając powyższe apeluję o pozostawienie naturalnego charakteru Bobrzy (jak również innych rzek) przy jednoczesnej trosce o utrzymanie ich w czystości.
przez Prus
6 marca 2014, o 11:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajaki dedykowane

Nie wyobrażam sobie pływania wyłącznie w oparciu o wypożyczalnie. Wybór kajaków jest znikomy, dostępność rzek jeszcze mniejsza. Z moich trzydziestu spływów z ubiegłego roku zakładam, że 90% nie mogłoby się ziścić z uwagi na:
„tej rzeki nie obsługujemy”, „w styczniu mamy zamknięte”, „jednego kajaka to nam się nie opłaca”.
To co zostało spływałbym żałośnie w dwuosobowym jednokokpitowym krążowniku. Powiem szczerze, takie kajakarstwo nie ma dla mnie żadnego kolorytu i zapewne szukałbym innego sposobu na wolny czas.
Aspekt ekonomiczny wypożyczania, jakkolwiek istotny, to jednak nie jest kluczowy. To przecież hobby, pasja, zainteresowanie. Nie twierdzę, że koszty się nie liczą, ale nie dajmy się zwariować. Jeżeli szukamy oszczędności, to lepiej nie mieć hobby. Czy kolekcjoner malarstwa i koneser sztuki powie „album jest tańszy niż obraz”? Jeżeli oszczędność na relatywnie niskim poziomie decyduje w tak znaczącym stopniu o naszym hobby to zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie jest to nasze hobby.
Mając swój kajak mogę wybrać się gdzie chcę i kiedy chcę. Mogę pływać o czwartej rano, o dwudziestej, w listopadzie i w styczniu, na strudze o której nikt nie słyszał.
Własny kajak to niezależność, elastyczność, możliwości. To dopasowanie do własnych potrzeb. Wybór między szybkością, zwrotnością, ładownością. To lata zgrywania się z kajakiem, poznawanie jego możliwości, doskonalenie własnych umiejętności.
Swoją drogą odchodzimy chyba od tematu, zakładam, że temat miał dotyczyć kajaków dedykowanych dla wymagających użytkowników, a nie dla wypożyczalni.
przez Prus
6 marca 2014, o 13:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Dylematy T76

Nie mogę się zgodzić z wieloma argumentami. Kanu ma klimat, bez dwóch zdań, ale wiele z przytoczonych wcześniej zalet to przymioty bardzo subiektywne. Np. to że do Kanu wejdzie więcej osób - problem w tym, że zaletą kajaka jest pływanie solo. Ładowność kanu - owszem, ale jeżeli ktoś pływa jednodniowo, to atut przestaje być atutem. Poza tym do kajaka też spakujesz się bez problemu. Wygoda, czy tu kanu wygrywa? Powiem tylko, że w siedząc w kajaku ciało pracuje bardzo symetrycznie (w kanu nie), zaś przy prawidłowej pracy ciała wzmacnia się gorset mięśniowy wokół kręgosłupa. Po sobie i znajomych widzę, że kajak na kręgosłup zdecydowanie mi pomógł, nie zaszkodził. Zaś kwestia wygody w pojęciu czysto odczuwalnym - mnie w kajaku dobrze, zdarzało mi się płynąć 30km po wodzie stojącej bez zmiany pozycji (i to nie w ścigaczu, ale w czterometrowym polietylenie). Rewelacji nie było, ale zwykle wysiada się częściej, by obejrzeć przeszkodę czy obnieść ją, zjeść, wypić, bądź pozbyć się tego co się zjadło i wypiło. Zwrotność kanu... owszem, są zwrotne ale to zależy z jakim kajakiem je porównamy.

Wg mnie kanu jest dobre do pływania w dwoje czy troje, wg moich wyobrażeń pływanie solo nie jest już tak komfortowe. Łódka obciążona jest nierównomiernie, zwrotność już nie ta - tak myślę. Z kolei kajak jest fajny dla jednej osoby. Pływanie we dwoje dla mnie jest skrajnie nudne - ale to moja subiektywna opinia. W kajaku zwiedzisz również rzeki, na których kanu nie ma racji bytu. Stabilność kanu wobec wywrotności kajaka też jest mitem. Eltech nie kabinował się od trzech lat, ja w sobotę (trochę na własne życzenie), ale też po trzyletniej przerwie. A zakładam, że mam szczęście schodzić na wodę dużo częściej niż eltech i pływam na rzekach, gdzie o przygodę łatwiej. To kwestia wprawy, doświadczenia i paru innych rzeczy.

Sądząc z opisu jak chcesz pływać (czyli Wisła, Pilica, Drzewiczka, zwykle sam, czasem z żoną) - to kluczowym pytaniem jest czy Twoja żona skłonna jest pływać sama. Jeżeli tak, to wybierz dwa różne kajaki jednoosobowe. Np. jednoosobowy sekatex (ok.1000-1100zł) i coś koło 3,5m (choćby używany PE poniżej 1000zł, np. żółty Prijon Canyon za 900 czy 950 na Tablicy). Dogadaj się z Ropuchem i wypróbujesz sekatexa, dogadaj się ze mną i wypróbujesz Canyona. Zmieścisz się w wyznaczonej kwocie 2000, sam zyskasz dwa kajaki na bardzo różne wody. Popłyniesz na Wisłę na tydzień i na zwałkową rzekę, możesz się pościgać, a kiedyś wybrać na morze czy w góry. Gdy będziesz płynął z żoną, szybszy kajak dla niej wyrówna wasze szanse i po 20-30km będziecie jednakowo zmęczeni. Oczywiście to mogą być inne kajaki, podałem tylko przykład.

Jeżeli żona chce pływać tylko z Tobą, to pomyśl o kanu lub o dwójce. Albo jednak kup jedynkę a kanu lub dwójkę wypożyczaj - może żona chce zejść na wodę tylko 5 razy w roku, a Ty 25.
przez Prus
7 marca 2014, o 11:08
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Dylematy T76


...Być może, być może. Kajak który zwrócił moją uwagę waży 20 kg przy długości 4,20.i szer. 72...
Dość szeroki, rozumiem, że myślisz o DM z Poznania. Turabat chyba sprzedał coś podobnego. Propozycja Artura wydaje się ciekawsza, choć trudno porównać materiał i jakość wykończeń na podstawie samych zdjęć. I "kajak Artura" nie ma podnóżka.
Bliżej domu masz jeszcze inne kajaki w podobnym klimacie, tyle że z uboższą przestrzenią bagażową.
http://allegro.pl/kajak-smart-450-jedynka-1-kajaki-bez-podnozka-i4045233509.html
http://allegro.pl/kajak-smart-450-jedynka-1-kajaki-podnozek-i4045233479.html
http://allegro.pl/kajak-jednoosobowy-i4047033107.html
Żeby było jasne - nie polecam jakoś specjalnie żadnego z tych kajaków. Pokazuję alternatywy dla Twojego wyboru.
http://tablica.pl/oferta/kajak-jednoosobowy-lodz-lodka-lodzie-CID767-ID3mbLp.html#8ede95b160 - ten nawet fajny.
Skoro wczorajsza zimna kąpiel nie zniechęciła Cię do pływania, to znaczy, że Twoja miłość do sportów wodnych jest jak najbardziej szczera.
przez Prus
16 marca 2014, o 17:45
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zimowy spływ Wisłą do Góry Kalwarii

Skoro już wszyscy wypowiadają się na temat głupoty i nieodpowiedzialności, to jeszcze ja chcę...
Niewątpliwie słabo wygląda fakt, że Młody Eltech debiutował lub prawie debiutował w kajaku, a Predator w kajaku sztywnym. Przyznam, że zastanowiło mnie, dlaczego "świeży" T76 (teraz widzę dlaczego Wanna pomylił cyferki alicjiz1977) siedzi na miejscu sternika, a nie szlakowego. To wszystko wypadło w zdecydowanie niekorzystnych warunkach pogodowych, do tego w porze zimy. Łagodnej, ale jednak zimy. Jednak jak usłyszałem w moim ulubionym serialu, wszystko, co mówi się przed "ale" jest nieważne.
Tu może nie jest nieważne, jednak napiszę:

Ale nie było mnie tam i nie wiem jak było. Na dużych rzekach i akwenach moje doświadczenie jest prawie zerowe, więc nie umiem ocenić sytuacji do końca obiektywnie. Tam, gdzie ja pływam taka pogoda byłaby raczej uciążliwością i hamulcem utrudniającym wyjście z domu, nie zaś poważnym zagrożeniem. Gdyby nie było kabiny (lub gdyby na forum nie wyszła na jaw) zapewne skończyłoby się na gratulacjach i dyskusjach o jajach, cohones itd. Swoją drogą już skończcie z tym...
Jestem skłonny przyznać, że swego rodzaju błędem założycielskim była decyzja o samym rozpoczęciu spływu, jednak dalej sytuacja wygląda o wiele lepiej. Nie widzę brawury, pływania na dziobie kanu z rozpostartymi ramionami (jak Kate i Leonardo w "Titanicu"). Rozumiem, że pogoda w pewnym momencie załamała się i panowie podjęli decyzję o zakończeniu spływu. Dziś łatwo powiedzieć, że należało rozbić obóz na piaszczystej wyspie czekając na lepszą pogodę lub wezwać śmigłowiec. Była kabina, mniej lub bardziej sprawna akcja ratownicza czy raczej autoratownicza. Eltech i T76 sprawnie i o własnych siłach wydostali się z wody, bez strat, ciuchy na zmianę. Był stres, ale po wywrotce emocje są zawsze.

Ja unikam testowania nowego sprzętu w niekorzystnych warunkach, dla jednych pływam może nieco brawurowo, a innych bawi moja asekuracyjność. Zapewne na wodzie robiłem mniej odpowiedzialne rzeczy niż wasz spływ, co pewnie też nie jest powodem do dumy.
Owszem, możemy powiedzieć, że do nieszczęścia niewiele brakowało. Zawsze można tak powiedzieć. Sporty wodne zawsze niosą ryzyko, trzeba je eliminować, redukować, przygotowywać się na możliwe kłopoty i zagrożenia. Każde niepowodzenie uczy nas więcej niż dziesięć sukcesów. Kabina jest taką właśnie nauczką, która otwiera oczy na możliwe komplikacje w przeciwieństwie do usypiających sukcesów. Jak pisałem nie uważam się za autorytet i wzór do naśladowania. W moim odczuciu, jeżeli za tydzień pogoda się powtórzy, a Wy postanowicie powtórzyć przygodę lub podnieść poprzeczkę, wówczas będziemy mogli mówić o głupocie czy brawurze. Teraz powiedziałbym, że zaskoczyła was pogoda, choć przesłanki o jej załamaniu były, że część ekipy była zbyt "zielona" na taką przygodę. Nie krytykuję, nie oceniam. Nie należy lekceważyć głosów kolegów zalecających ostrożność i wytykających lekkomyślność. Może w sobotę było za ostro, ale też doceniam waszą determinację w chęci pływania. Jeżeli praca i okoliczności pozwolą, i Wy oczywiście, to 29 marca postaram się Wam towarzyszyć na Pilicy. Chętnie Was poznam i przepłynę się z Wami.
przez Prus
17 marca 2014, o 11:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Moja "zima"

Ponieważ następny weekend przypada już na okres kalendarzowej i astronomicznej wiosny, a przynajmniej tak mi się zdaje, więc czas na podsumowania. Nigdy nie pływałem w zimie tak dużo, ale też zima 2013/2014 była jakby z przymrużeniem oka. Udało mi się zejść na wodę osiem razy, z czego cieszę się ogromnie. Dwa spływy miały dla mnie charakter eksploracyjny, bo płynąłem trasę po raz pierwszy. Poniżej wklejam swoje zdjęcia (po jednym ze spływu) i liczę na rewanż pozostałych użytkowników forum.
Czarna Nida:
DSCF3161.jpg
Kamienna:
DSCF3185.jpg
Kamienna:
DSCF3245.jpg
Czarna Nida i Nida:
DSCF3263.jpg
Czarna Staszowska:
DSCF3315.jpg
Mierzawa i Nida:
DSCF3360.jpg
Kamienna:
DSCF3371.jpg
Kamionka:
DSCF3395.jpg
przez Prus
17 marca 2014, o 13:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajak dwuosobowy pompowany GUMOTEX HELIOS II opinia.

Czy ktoś ma miał, używa, używał tych kajaków? Amico wkleił link: http://prokajak.pl/1544027092.html
...jest okazja, Kajak dwuosobowy pompowany GUMOTEX HELIOS II za 1300 zł.
Proszę o opinie osób które pływają/pływały tym lub podobnym sprzętem i mogą pomóc w zdalnej ocenie.

Tak to wygląda: http://prokajak.pl/baza/towary/gumotex/heliosII_001.jpeg
Nie pływałem, ale widziałem i macałem. Wygląda fajnie i solidnie. Użytkownicy chwalą. Trochę mały i mało miejsca, ale to fajny kajak. Szczególnie za tą kasę. Prokajak ma jeszcze promocję na solara - to chyba nawet lepsza okazja. Gdybym szukał dmuchanej dwójki, to spora szansa, że wybrałbym jedną z tych dwóch, nawet bez obecnej promocji.
przez Prus
18 marca 2014, o 17:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zimowy spływ Pilicą 25 zł od osoby z kateringiem

Dla mnie Drzewiczka jest atrakcyjniejsza, ale na nikogo nie naciskam. Nie przypominam sobie kamienistych płycizn czy przemiałów, może w PE na to nie patrzę. Zwałki... jakieś były, ale w grudniu (bo wtedy płynąłem) na pewno nie nazwałbym rzeki zwałkową. Powiedzmy 1 zwałka na kilometr - tak pamiętam. Dwie zwałki wymagały przeniesienia, ale obie pokonaliśmy nie wychodząc z kajaków, tj pełznąc w kajaku po brzegu i omijając przeszkodę. Ile zwałek jest dzisiaj? Nie wiem. Może jest dziesięć razy tyle, bo bobry i wiało, a może nie ma żadnej - bo miejscowi zebrali drewno na opał albo właściciele wypożyczalni posprzątali przed wcześniejszym sezonem. Były dwie albo trzy kładki - przy ówczesnym stanie wody chyba nie trzeba było wysiadać (może na jednej, nie pamiętam). Na koniec był próg - konieczna przenoska, ale krótka, łatwe wyjście, łatwe zejście. Potem łatwy, prosty odcinek, wypłynęliśmy na Pilicę, a potem wróciliśmy pod prąd do "Cytryny".
Rzeka, już od Drzewicy jest szlakiem, gdzie puszcza się rekreacyjne spływy w dwójkach, ale w grudniu były odcinki, gdzie woda płynęła równo z brzegami i trzeba było się pilnować.
Jeżeli chcemy spokojnie i bez przygód spłynąć - wybierzmy Pilicę. Na Drzewiczce będzie dużo ładniej, ale ryzyko kabiny będzie większe. Lepiej więc wcześniej uporządkować sprawy, rozdysponować ruchomości, ostatni raz ucałować żonę i dziatki...
przez Prus
21 marca 2014, o 23:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zimowy spływ Pilicą 25 zł od osoby z kateringiem

Jeżeli chcemy spokojnie i bez przygód spłynąć - wybierzmy Pilicę. Na Drzewiczce będzie dużo ładniej, ale ryzyko kabiny będzie większe. Lepiej więc wcześniej uporządkować sprawy, rozdysponować ruchomości, ostatni raz ucałować żonę i dziatki...
Prus, :||: piękne ultimatum :D
I co wybieracie? :lol: Cudne widoki i wspaniała męska przygoda co łączy na całe życie czy spływ przedszkolaków :mrgreen:

IMHO Drzwiczka RULEZ
Nie wiem czy mamy jeszcze wybór w tej sytuacji... My z Czołgiem lubimy pływać choćby wpław i wiosenna woda na nas wrażenia nie robi :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
W takim razie zdecydowanie Drzewiczka.
Tak jest ;) Jestem za Drzewiczką ale może lepiej ją rozpoznać jak jest w tym sezonie i niech będzie trochę cieplej bo nie chce mi się brodzić w wodzie o takiej temperaturze i z moją Wanienką w kajaku...
O żadnym brodzeniu nie będzie mowy. Drzewiczka jest głęboka, do tego wiry, odwoje, straszliwe cofki... Od razu na dno. Zanim się powie "ciasto z jagodami".

Nie chcę nikogo czarować. Jutro z mostu nie zobaczę całej trasy. Dziś poziom wody i przepływ jest wyższy niż w grudniu. I na Pilicy i w Odrzywole. To nie musi się przekładać na wyższy poziom trudności niż wtedy, wręcz przeciwnie, ale może.
Może jutro po południu wszyscy śmialiby się, że Drzewiczka wcale nie była trudna, a może po pięciu kilometrach skończyłyby się nam się suche ubrania.
Drzewiczka nie jest zabójczą rzeką, są ludzie, którzy z niej wrócili. Nawet mnie się udało. Dzisiaj jest woda, a za miesiąc okaże się, że jest za płytko. Ale jak pisałem, nikogo nie chcę namawiać i ostrzegam jak może być. Zwłaszcza, że nie bardzo wiem jak kto sobie radzi... T76 będzie prawdopodobnie w nowym kajaku, którego nie zna, nie wiem w czym popłyną Iwona i Mariusz, i co z tego wyniknie, myślę, że Ted w dmuchawcu może doznać najwyżej uciążliwości (ale ze zdjęć widziałem, że robił już uciążliwsze rzeki), "Eltechowie" podobnie. Ja jestem przyzwyczajony do kąpieli.

Wszystkim zainteresowanym spływem prześlę parę fotek. Zdjęcia pokazują oczywiście trudniejsze momenty - fotografuję raczej zwałki lub bystrza, a nie stojącą wodę. W razie pytań podam nr telefonu. Ja chciałbym Drzewiczkę, jednak moje chcenie jest tu najmniej istotne. Bezpieczniej płynąć Pilicą. Oglądajcie, dzwońcie (jakby co), decydujcie.
przez Prus
22 marca 2014, o 11:03
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Wiosenny spływ Pilicą - marzec 2014

Jak wszyscy, to i ja.
Miło było poznać całą ekipę, spotkać się, porozmawiać i wspólnie spłynąć kawałek Pilicy. Dziękuję wszystkim za towarzystwo, a Eltechowi dodatkowo za zorganizowanie spływu. Przy okazji wydało się, że Schwimmwannen w rzeczywistości wcale nie wygląda jak na avatarze. Nie to co Czołg czy ja.
Pogoda już nie ta co w sobotę, ale nie było dramatu. Po umiarkowanie słonecznym poranku niebo się zasnuło, a pod koniec nawet trochę kapało. Woda niosła.
Zrobiłem niewiele zdjęć, początkowo byłem zajęty rozmową z nowymi znajomymi, a potem miałem inne rzeczy na głowie. Ale podzielę się tym co mam.

Mysiakowiec tuż przed startem. Czołg zastanawiał się jak to będzie, podczas gdy na drugim planie Wanna bez litości zdominował gabarytowo swoją małżonkę. Cóż, magia perspektywy.
DSCF3404.jpg

Ted i jego okręt.
DSCF3406.jpg

Początek zawsze jest trudny. Ten był tak trudny, że potem mogło być już tylko lepiej. I było.
DSCF3407.jpg

Całe towarzystwo w komplecie. Różnorodność sprzętu ogromna, każdy ma swój, odmienny sposób na przygodę z wodą.
DSCF3409.jpg

Trochę zdjęć Pilicy.
DSCF3412.jpg DSCF3413.jpg DSCF3414.jpg
przez Prus
24 marca 2014, o 15:56
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Dylematy T76

daj sobie spokój ;)
Nic dodać nic ująć.
Nie znam się specjalnie na skegach, mieczach itp, ale na pewno poprawiłby Ci stabilność kierunku. Tyle, że w Twoim kajaku chyba nie masz z tym problemu. Stabilność poprzeczna też byłaby wg mnie wyższa, ale nie wiem czy warto. Lepiej przyzwyczaj się do swojej łódki. Poznaj ją, wyczuj. Wprawa, opływanie poprawią Ci samopoczucie i stabilność bardziej niż miecz. W każdej dziedzinie początki są trudne, wystarczy przypomnieć sobie naukę pływania, pierwszą lekcję prawa jazdy i tysiąc innych podobnych sytuacji. Już niedługo uznasz, że ten kajak jest zbyt "zachowawczy".
A tymczasem możesz się już rozglądać za następnym kajakiem. Kajakowa monogamia to nic dobrego.
przez Prus
1 kwietnia 2014, o 13:22
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Buty do kajaka

http://www.sklep-presto.pl/product-pol- ... K2828.html
Ja mam chyba takie coś. Wytrzymują jakieś dwa sezony. Przy słonecznym dniu już są wystarczające.
W czerwcu zwykle są w Biedronce w tych pudłach do mechrania.
przez Prus
1 kwietnia 2014, o 18:50
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: ŁOSOŚNA dopływ Białej Nidy

Wiem, że powyższe dane przytoczono pewnie w oparciu o wikipedię, ale jest tu parę niezgodności lub przynajmniej niedopowiedzeń. Rzeka najczęściej jest chyba nazywana Wierną Rzeką, czasem Łośną, rzadziej Łososiną, a Łosośną to już na prawdę sporadycznie. Tym samym dość absurdalnym wydaje się, by dopływem Wiernej Rzeki była Wierna Rzeka.
Ja spłynąłem ją od Akwizgranu (sic!), tuż za "wejściem" Olszówki. To prawie 30 km do ujścia (wg moich rachub). Płynęło z nami dwóch kolegów w 4-metrowych szklakach, więc da się i tak. Niestety po około 5km wpłynęliśmy w trzcinowisko, które "nie miało końca". Utknęliśmy tam na kilka godzin, pokonując wśród trzcin, chaszczy i tataraku około 8km. Mój kajak miał poniżej 3m, ale bywało, że dziób już nie był widoczny.
Jeżeli ktoś bardzo chce, to z trzcinami można się zmierzyć w weekend majowy, nim rozrosną się nadmiernie, a najlepiej zacząć nieco dalej, w Wesołej, między mostem drogowym i kolejowym. Rzeka na tym odcinku będzie dość malownicza, pomeandruje, trochę zwałek, parę przenosek - razem około 16km, potem Wierna wpada do Białej Nidy.
Ogólnie rzeka fajna, ale jak ktoś chce popływać rekreacyjnie dwójką z żoną i dzieckiem, to niech wybierze coś innego.
przez Prus
4 kwietnia 2014, o 22:41
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron