| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 276

Wróć do listy podziękowań

Re: CZARNA KONECKA (Czarna Maleniecka)

Znam tylko odcinek pomiędzy Stąporkowem a Sielpią (nieco ponad 20km), ale gdybym miał wybrać najładniejszą rzekę mojego regionu, to wskazałbym ten fragment. Rzeka płynie przez las, woda jest czysta, nie ma śmieci, nie ma ludzi i mało zabudowy. Dzika przyroda, zieleń, sarny lub jelenie przebiegające przez rzekę. Warto jednak wiedzieć, że na tym odcinku możliwości awaryjnej ewaluacji są bardzo ograniczone, a droga samochodem z mety na start jest długa. Jest to rzeka zdecydowanie zwałkowa, miejscami trochę wymagająca, więc radziłbym krótki polietylen, ponadto należy kontrolować stan wody (tu będą mieć znaczenie nie tylko ogólne stany wód, ale i poziom na zalewie w Sielpi), bo nie zawsze da się płynąć.
Poniżej Sielpi Czarna przedstawia się już nieco inaczej, mniej dziko, zastawki, ale za to rzeka dostępna jest również dla tych, którzy nie lubią nadmiaru zwałek.
przez Prus
5 kwietnia 2014, o 14:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Spływ Drzewiczką

Trudność i uciążliwość Drzewiczki urasta do rangi mitu, więc może dwa słowa.
Start w Drzewicy na starym torze slalomowym (jeżeli woda pozwoli). Odcinek do zamku prosty, ale dwa kamieniste progi po drodze. Ewentualnie do obniesienia lub spłynięcia w PE. W okolicach zamku bywa płytko, trzeba dobrze szukać głównego nurtu - w listopadzie może ze dwa razy szurnąłem delikatnie o dno, dlatego chciałbym upolować podobny poziom wody. Szklarze i pneumatycy mogą ten odcinek pokonać zachowując ostrożność i licząc się z przenoskami. Mogą też zacząć przy zamku albo jeszcze dalej - na początku lasu. Wg mnie trasa jest do pokonania dla wszystkich, ale rozumiem, że Maga czy Czołg będą inaczej patrzeć na pierwszą rysę w nowym kajaku niż ja na tysiąc pierwszą w starym. Potem do Odrzywołu będzie parę bystrz, chyba dwa progi do obniesienia (raczej dla wszystkich) i zwałki. Ile zwałek? Wg mnie mało, ja zapamiętałem, że mniej niż jedna na kilometr. Może źle zapamiętałem, może teraz bobry zrobiły tam jedną wielką tamę, a może miejscowi wyzbierali wszystko na opał.
Drugi odcinek. Z Odrzywołu płynąłem przy wysokim stanie wody, zwałek było chyba więcej, nurt był miejscami szybki, były też kładki. Chyba jeden próg do obniesienia. Płycizn specjalnie nie pamiętam, ale jak pisałem wody było dużo. Teraz wolałbym trafić niższy poziom wody, rzeka będzie mniej dynamiczna, ale może wynurzą się kamienie. Na koniec rzeka spływa w przepastną czeluść, w którą spadają wszystkie kajaki i kanu, a z której nikt dotąd nie wrócił.
Dla jednych Drzewiczka to trudna rzeka, na którą nie powinno się wpuszczać ludzi, dla innych będzie łatwa i nudna. Na pewno nie jest to trasa "wsiąść-wysiąść", ale znajdziecie zdjęcia i relacje ludzi, którzy pływali tam z dziećmi lub pierwszy raz.
Dla mnie to rzeka dobra na zimę, kiedy oczekujemy mniejszych emocji, w maju już nudnawa. Dlatego, jeżeli nie dam rady namówić żony, to sam poważnie się zastanowię i jeżeli popłynę, to dla towarzystwa, a nie dla rzeki. Tym bardziej, że połowie maja jestem umówiony na górną Drzewiczkę (nie znam odcinka, więc nie proponuję). Cały czas trzeba mieć na uwadze, że pływam polietylenem i patrzę na rzeki przez pryzmat takiego sprzętu. Pewnie spłyniemy i będzie fajnie, ale nie dam nikomu gwarancji, że wróci bez kabiny i nie uszkodzi kajaka. Sobie też nie. Cóż mogę dodać.
przez Prus
16 kwietnia 2014, o 09:48
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: KAMIENNA dopływ Wisły

Fotki: http://www.gdv.pl/kamienna2010/ oraz: http://www.gdv.pl/kamienna2011/
Powyższy post proponuję wyrzucić. Nie jednemu psu Burek. To o innej Kamiennej.

Od siebie mogę dorzucić, że znam Kamienną na odcinku od Gilowa (przed Bliżynem) do Chmielowa (przed Ostrowcem). Tu rzeka prezentuje rozmaite oblicza. Przed Skarżyskiem, szczególnie w okolicach Bliżyna trzeba przyzwoitego poziomu wody, bo inaczej kajak poważnie ucierpi. Dno jest Kamieniste, a miejscami wysypane żużlem, ale w moim odczuciu to najładniejszy odcinek Kamiennej. Parokilometrowy fragment w okolicach mostu na ekspresówce to prawdziwa rewia zwałek, chaszczy i zarośli, Często odległość między zwałkami jest mniejsza niż długość kajaka, a krzaki przerastają nurt rzeki na odcinkach nawet 100-metrowych. Nawet moje "zwałkolubne" towarzystwo nie bardzo chcę tam wracać. Potem jest nieco przystępniej, ale nie ma co liczyć na rekreacyjne pływanie dwójką bez zwałek i przenosek. Zdaje się, że za Ostrowcem rzeka nabiera nieco szerokości i dostojeństwa - bez przesady oczywiście. W okolicach Bałtowa na odcinku kilku kilometrów organizowane są podobno spływy tratwą i wypożyczane kajaki.
przez Prus
20 kwietnia 2014, o 08:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Przyparcie - duże niebezpieczeństwo

By uświadomić wszystkim jak ogromnym niebezpieczeństwem jest przyparcie posłużę się cytatem z "Misia":

"Tak słusznie. Jak człowieka przyprze to zapomina o regulaminie. Macie rację."
przez Prus
28 kwietnia 2014, o 13:24
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Spływ Drzewiczką

Zębate koła machiny ogranizacyjno-logistycznej już ruszyły i nic nie jest w stanie ich zatrzymać. Wrzuciłem kajaki na bagażnik. Płyniemy!
Przypominam, że w czwartek 1 maja. I, że Drzewiczką.

Logistyka
Ci, którzy mają bliżej na start niż metę, a więc twardzi jak stal górale świętokrzyscy (a może nas być nawet 10 osób) spotykają się o 09.00 na przy torze w Drzewicy – obok zapory. Zrzucamy kajaki i jedziemy do Odrzywołu, gdzie około 09.30 nastąpi spotkanie z cywilizacją, czyli z kajakarzami z Warszawy. Spotykamy się przy moście – z Odrzywołu wyjazd Radomską (droga 48), trzeba przejechać przez rzeką i zaraz za mostem w lewo. Zostawiamy samochody, przesiadamy się do aut ze stołeczną rejestracją i jedziemy do Drzewicy. Na tor.
Płyniemy, przewracamy się, wpływamy na siebie, gubimy komórki i portfele. Jak to na spływie. Dopływamy do mety. Kielce w drodze do domu podwożą Warszawę do Drzewicy. Przybijamy piątki, wymieniamy adresy, żegnamy się czule i namiętnie. Każdy jedzie w swoją stronę.

Alternatywy
Ruszamy z lewego brzegu, ze starego toru w Drzewicy. Jeżeli będzie za płytko, za głęboko, albo ktoś zechce skrócić trasę i uniknąć dwóch szypotów, to można podjechać w okolice zamku. Trzeba zaparkować w okolicy skrzyżowania, stamtąd nad wodę jest około 150m w linii prostej (prawy brzeg). Ktoś wjeżdżał na prywatną posesję koło zamku za zgodą właściciela (tak słyszałem, podobno zwykle się zgadza, ale nawet nie wiem, który to dom). Można próbować wystartować jeszcze dalej, z lewego brzegu, ale trzeba przejechać przez Drzewicę i szukać miejsca do zwodowania w rejonie ulicy Słowackiego lub dalej – ale nie wiem jaki tam jest dostęp.
W ekstremalnym przypadku, gdy spuszczą wodę z Drzewiczki lub dopadnie nas fala powodziowa pojedziemy na Pilicę.

Trasa
Już pisałem, ale powtórzę. Start z toru, potem dwa kamienne progi/szypoty, można spłynąć, można obnieść. Zależy od sprzętu i determinacji. W rejonie mostu, zamku i dalej rzeka rozlewa się szeroko, są kamieniste płycizny i przemiały – możliwe, że przy obecnym stanie wody nie będą problemem dla nikogo. Kończą się na wysokości lasu, tam mogą zacząć się zwałki – nie tyle, ile bym chciał, ale będą. Gdzieś po drodze betonowy, znaturalizowany próg albo wysoki bród, do spłynięcia środkiem. Ja go nie pamiętam, może był pod wodą.
Na półmetku w Nieznamierowicach próg po młynie, wysoki. Obnosimy lewym brzegiem i startujemy zaraz za nim, przed mostem. Po obejrzeniu przeszkody i przy asekuracji z brzegu można próbować spłynąć jak ktoś chce koniecznie, ewentualnie wybrać lewą odnogę – trochę zwałek, mały próg betonowy (jesienią był bezproblemowy), potem drugi, mocno kamienisty (tylko dla polietylenów). Po spotkaniu obu odnóg, jeżeli czas i pogoda ku temu, możemy poszukać miejsca na ognisko. Zatem kiełbasę czy steki sojowe warto zabrać. Potem raczej nic, może zwałki.
Pod koniec bystrze po starym młynie, spływalne, ale poprzedzone spadkiem, więc lepiej zatrzymać się wcześniej, bo możemy powpływać na siebie. Obok charakterystyczna altana.
Niecały kilometr przed końcem próg ze ścianek szczelnych zwanych larsenami, obnosimy prawą stroną (ewentualne spływanie po obejrzeniu z brzegu i przy asekuracji), zaraz za nim następny, ale niski. Jesienią był do pokonania bez żadnych problemów, prawie go nie było widać. Może 500m i most w Odrzywole, lądujemy na prawym brzegu.
Razem 20km.

Czas
Jesienią trasę pokonaliśmy w 4 godziny i 30 minut z dwoma krótkimi postojami. Teraz w dużej grupie z ogniskiem zakładam 6-7 godzin. Jeżeli wszystko pójdzie planowo, to na wodę zejdziemy około 10.30, a ok. 18.00 wylądujemy w Odrzywole. Jednak przy większej ilości osób poślizg i opóźnienia są nieuniknione, tym bardziej proszę o punktualność. W przypadku poważnych spóźnień będziemy improwizować.

Spływ
...będzie miał charakter koleżeński. Każdy decyduje za siebie i odpowiada za siebie. Bez zrzutek, wpisowego, komandora i proporczyków. Bez przymusów i obowiązków. Nie wyznaczamy pilota i czerwonej latarni. Warto jednak od czasu do czasu zerknąć do tyłu i zobaczyć, czy widzimy tego co płynie za nami. Jak nie, to zaczekać.

Ludzie
Nieskromnie zacznę od mojej żony i mnie, dalej Dorota i Jacek – wszyscy w krótkich jedynkach. Będzie Beata i Tomek w prawie pięciometrowej dwójce, też z PE. Możliwe, że pojawi się jeszcze kolega w kajaku pneumatycznym oraz Marcin, Irek, Rafał – nie wiem, który w czym.
Z forum zadeklarował się Ted z Tedową i psem (z psem możecie mieć trochę kłopotu) oraz Czołg, który ostatnio coś miesza i gada o Pilicy. Czołgu, wierzę, że popłyniesz. Tylko mi się nie utop, bo wtedy wszystkie moje żarty o niebezpieczeństwach na Drzewiczce przestaną być śmieszne. O ile teraz są. Wciąż jeszcze liczę na obecność Eltechów – kanada dodałaby kolorytu tej kajakowej monotonii. Maga raczej nie będzie nam towarzyszyć. Ma jakieś problemy z kajakiem, powietrze uchodzi, czy coś...
Może więc zbierze się ponad 10 osób, co chyba można nazwać pochodem pierwszomajowym.

Będzie fajnie.
przez Prus
29 kwietnia 2014, o 19:34
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Drzewiczka 01-05-2014

O dziewiątej rano przy torze kajakowym w Drzewicy, jak było umówione, moja pruska żona i ja zrzuciliśmy nasze teutońskie kajaki z dachu wczesnogermańskiego auta. Ted z żoną i psem (właściwie to była ona) czekali już na miejscu. Mogliśmy trochę pobawić się na torze, na którym wody nie było za wiele, ale wystarczyło. Po chwili pojawili się moi znajomi i pojechaliśmy na spotkanie z Czołgiem. Logistyka, rozstawianie samochodów, kajak dla Czołga... na wodę zeszliśmy chyba przed jedenastą . Zaliczyliśmy tor, dwa kamieniste szypoty, a pod zamkiem spotkaliśmy się z czwórką moich znajomych. Łącznie było nas dziewięcioro w siedmiu kajakach.
Wody było sporo i płynęła szybko, właściwie nie było płycizn, bystrza, incydentalne zwałki. Parę progów, które można było zaliczyć i jeden czy dwa, które należało odpuścić. Pogoda dopisała, pomijając deszczową końcówkę, ale w tym zdaje się Czołg palce maczał. Ognisko w połowie spływu, ładne widoki, zieleń, dzika przyroda. Przyznam jednak, że po jesiennych spływach Drzewiczką obiecywałem sobie większą ucztę dla oczu.
Obyło się bez kabin – Czołg tyle się naobiecywał i co... Przepłynęliśmy nieco ponad 20km, co zajęło nam jakieś 5,5 godziny. Wszystkim się raczej podobało, albo udawali w sposób wiarygodny. Żona i ja wróciliśmy zadowoleni. Dziękujemy wszystkim za wspólne pływanie i towarzystwo. Do zobaczenia następnym razem.

Później postaram się wrzucić zdjęcia.
przez Prus
1 maja 2014, o 19:49
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Drzewiczka 01-05-2014

Czołg na torze kajakowym DSCF3585.jpg
Zamek w Drzewicy DSCF3587.jpg
Portret z Drzewiczką w tle DSCF3588.jpg
Płyniemy DSCF3589.jpg
Solidna zwałka, nawet Czołg jej nie podołał DSCF3591.jpg
Dość typowy dla Drzewiczki obrazek DSCF3593.jpg
I jeszcze jeden DSCF3594.JPG
Grupowa fotka DSCF3597.jpg
Atrakcje na naszej trasie DSCF3601.jpg
przez Prus
1 maja 2014, o 22:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Dylematy T76

Się nie znam to nie mieszam, Prus jest dla mnie autorytetem, w temacie kajaków.
...
Chyba czuję się przeceniany...
...ale jeśli pływa jak wygląda, a Prus poleca to warto...
Absolutnie nie polecam.
To rowerek na trzech kółkach. Dobre dla wypożyczalni, gdzie pojawiają się przypadkowi klienci, którzy wyżej cenią stabilność niż właściwości nautyczne. Szeroka balia, zapewni poczucie bezpieczeństwa na wodzie, ale trudno się w niej czegoś nauczyć i wyrobić właściwe nawyki. Nie pozwoli rozwinąć skrzydeł. A przecież każdy z nas chciałby zobaczyć Czołga z rozpostartymi skrzydłami.

Polecam Canyona, w tej chwili są chyba trzy na tablicy i allegro po ok.1000zł. Pobawisz się na zwałce, popływasz turystycznie i spakujesz się na parę dni. Dobry materiał z dobrej firmy (znam takich, którzy uznają tylko Prijona). Na początku będziesz miał kłopoty z utrzymaniem kierunku, równowagi itd, ale za parę miesięcy sam nie będziesz wiedział w co mnie z wdzięczności całować.
Moja żona płynęła w Canyonie na spływie, szkoda, że nie spróbowałeś. Ale zawsze możesz podjechać do mnie na testy - mieszkam 100km od Warki.
przez Prus
7 maja 2014, o 10:49
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Carolinowa Pilica 2014-05-11

Ładna ta Karolinka, ma przeuroczy, figlarnie zadarty nosek ;)
No sami popatrzcie.
Wiadomości w linku są mało spójne. Pomarańczowo-czerwony kajak w widoku z boku z góry i "półprofil" to wbrew opisowi Carolina 13,5 - taka jak moja, ale w starszej wersji. Zaś trzy zdjęcia poniżej to właśnie "czternastka", na którą poluje Czołg. Kształt dzioba zupełnie odmienny w obu łódkach, w mojej ostro zadarty do góry - w "szpic", w "czołgowej" prawie prostopadły do płaszczyzny wody.

A jutro pogoda ma być do bani, nikt nie chce z nami płynąć, nie wiem czy coś z tego będzie.
przez Prus
10 maja 2014, o 10:30
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: KRASNA

Nad Krasną jest ładnie, dziko, zielono, ptaki, warto wybrać się tam na pieszą wycieczkę. Jeżeli ktoś zechce zabrać tam kajak powinien być wielkim, ale to wielkim fanem zwałek. Dwa lata temu postanowiliśmy poprzedzić spływ Czarną odcinkiem Krasnej długości 500m. Po jakiś 200-300m, które zajęły nam godzinę przenieśliśmy kajaki na Czarną płynącą równolegle - tam zresztą nie było lepiej.
Rzeka tylko dla amatorów zwałek, tylko w odpowiednim kajaku i przy odpowiednim poziomie wody.
przez Prus
11 maja 2014, o 10:21
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: ŚWIŚLINA

Świślina jest brudna. Woda ma mętny, zielonkawy odcień. Na zalewie trafiałem na ławice martwych ryb. Dzieje się tak z powodu spływania nawozów z pól, a brak kanalizacji w okolicznych miejscowościach też nie pomaga.
Byłem na Świślinie tylko dwa razy mimo, że mieszkam blisko. Nie wyobrażam sobie, by ktoś jechał 200km na spływ Świśliną. Jedyną atrakcją jest górskawy odcinek poniżej zalewu.
przez Prus
11 maja 2014, o 10:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: BIAŁA NIDA

Białą Nidę spływałem przynajmniej 6 razy w różnych porach roku. Jest rzeką dostępną również dla początkujących, bazujących na sprzęcie z wypożyczalni. Spływać można ją w zasadzie od Mniszka, jednak rozpoczęcie w rejonie Wyspy lub Bizorędy pozwoli w większości przypadków skrócić "cięciwę" logistyczną. Dla przykładu trasa Bizoręda-Żerniki to prawie 15km kajakiem, około 7km samochodem zaś skrót dla pieszego dróżkami wśród pól to jakieś 5km. Dzięki temu w wakacje pojechałem z żoną na spływ jednym samochodem, zabrałem tylko buty do biegania.
Biała Nida jest rzeką niezwykle krętą i do połączenia z Wierną Rzeką również wąską. W dwójce trudno będzie uniknąć "obijania się" o brzegi. Nie ma zwałek, nieliczne bystrza, czysta woda, niewiele siedlisk ludzkich po drodze. Ładnie. Początkowo rzeka wije się wśród trzcinowych brzegów, potem płynie przez tereny zadrzewione, sąsiaduje z łąkami. Można pływać przy niskim jak i wysokim stanie wody, ale trzeba mieć na uwadze, że możliwości awaryjnego skończenia spływu będą ograniczone - nie wszędzie da się dojechać.
Zdjęcia Janka podlinkowane do drugiej wiadomości pokazują wysoki stan wody, zwykle takiego nie zobaczycie.
Gdybym miał komuś polecić ładą rzekę w moim województwie, na której pożyczy kajak (wybór nie jest duży), to chyba wskazałbym Białą Nidę.
przez Prus
16 maja 2014, o 16:13
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: BELNIANKA

Znam Belniankę od Skorzeszyc do połączenia z Lubrzanką. To odcinek około 22km z zalewem w Borkowie pod koniec. Dziko, ładnie, malowniczo. Jak ktoś nie lubi zwałek, to niech się tam nie wybiera. Na początku dość płytko, dno kajaka ucierpi. Pływanie dwójką czy kanadyjką albo szklakiem lepiej sobie odpuścić. Swego rodzaju przedłużeniem Belnianki jest początkowy odcinek Czarnej Nidy, do Morawicy. Raczej wąsko, trochę dziko, zwałki - potem niestety "sprzątają" lokalne wypożyczalnie.
przez Prus
16 maja 2014, o 16:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamienna - 25.05.2014

Powiem tylko, że Pół-kajakarz stanowi dla mnie niewyczerpalne źródło ciągłych rozczarowań - obiecywał kabinować się za dwóch, nawet pełnych kajakarzy. Znowu zawiódł. Zupełnie nie można na nim polegać.

Drobna uwaga techniczna - płynęliśmy 24 maja (a nie 25), oczywiście.
Czołg opisał wszystko dość wyczerpująco. Rzeka okazała się może trochę wymagającą, ale też, w późnowiosennej odsłonie, niezwykle urokliwą i malowniczą. Kamienna prezentowała się na prawdę ładnie, spływałem tą trasę wielokrotnie, wczoraj podobała mi się chyba nawet bardziej niż Drzewiczka, ale to pewnie kwestia gustu. Myślę oczywiście o widokach, bo jako szlak kajakowy wolę Kamienną bez dwóch zdań. Może lokalny patriotyzm zaburza mój obiektywizm.
Nieco podwyższony poziom wody zmuszał do większej uwagi na zwałkowych i meandrujących odcinkach, za to nie pomagał tam, gdzie miałem nadzieję, że woda poniesie. Tam, gdzie woda stała wiatr w twarz był istotnie nieco uciążliwy, ale ja lubię płynąć na fali pod wiatr. Pełniej kontroluje się sytuację, przy wczorajszej pogodzie fajna zabawa, poza tym ma się iluzję szybkości, bo płynie się w przeciwnym kierunku niż fale.
Spływany przez nas odcinek to przykład dzikiej rzeki, może niezbyt trudnej, ale jednak dzikiej. Nikt tu nie sprząta zwałek, nie ma organizowanych spływów (jeżeli nie liczyć) rekreacyjnego pływania po wąchockim zalewie.
Wszyscy fajnie sobie poradzili, obyło się bez kabin. Czołg sprawnie pokonał trochę inną i trudniejszą rzekę, niż Pilica czy Drzewiczka. Marek dzielnie zmagał się z przeszkodami w kajaku pneumatycznym, który nie jest do tego stworzony. Beata i Tomek walczyli w prawie pięciometrowej dwójce dwukokpitowej, a moja żona zmierzyła się z dystansem i przeciwnościami w krótki kajaku górskim - to spory wysiłek.
Chyba nie ma sensu wklejać zdjęć, trzeba je zmniejszać, a wątek robi się jak rolka papieru toaletowego - przewijanie nie ma końca.

...Nie bójcie się Prusa. On tylko na forum wygląda groźnie - samuraj ;) Na rzece jest miłym, pogodnym i pomocnym gościem...
Co on wypisuje! Bzdury, jakieś... dokumentne. Upał i zmęczenie...
przez Prus
25 maja 2014, o 12:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamienna - 25.05.2014

Nie wrzucam zdjęć, za to podlinkuję album. Można zajrzeć do innych albumów, jakie mam i porównać Kamienną na innych zdjęciach. Uprzedzam, że co jakiś czas praca włazi mi z butami w życie prywatne (właściwie to bez przerwy) i czasowo pojawiają się albumy z niekajakowymi zdjęciami. Teraz są dwa i zostaną jeszcze przez jakiś tydzień.

https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20140524KamiennaPieknaStaraPrzystan#

Łabędź sfotografowany specjalnie dla Magi.
przez Prus
25 maja 2014, o 14:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Czar Czarnej Nidy

marboru napisał(a):...Wielica...

Wolica
przez Prus
27 maja 2014, o 22:01
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Warka - Warszawa 14 - 15 czerwiec

Ja już w domu. Czołg pewnie też. Reszta, jak sądzę, siedzi teraz przy ognisku. Jest szansa, że wszyscy pijemy właśnie piwo.
Ogólnie fajnie, ale pogoda była dość zmienna, szczególnie na Wiśle. Obyło się bez kabin, na Czołga nie można już wcale liczyć w tej materii - chyba muszę mu pokazać, jak się przewracać. Miałem okazję poznać rodziny Ropuchów i Batyaków, Amica i oczywiście Magę. I Czołga wcześniejszej generacji, jeżeli mogę się tak wyrazić.
Poniżej link do zdjęć:
https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20140614PilicaIWisA
Jak widać, krowy już chodzą stale za Czołgiem. Zaprosił je może...
przez Prus
14 czerwca 2014, o 21:35
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Warka - Warszawa 14 - 15 czerwiec

eltech napisał(a):no to ja sam w obładowanej kanadzie jednego dnia cmyknąłem 65 km :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

To nie moje klimaty, ale postanowiłem haratnąć stówę... żeby pognębić Eltecha... w tej jego zielonej kanadzie. W niedzielę pierwszy trening.
przez Prus
17 czerwca 2014, o 22:43
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

2014-06-22 Czarna z Sielpi Wielkiej do Kołońca Małego

Czarna znów udowodniła, że jest najładniejszą rzeką w okolicy. Czysto, zielono, dziko i bezludnie. Przepłynęliśmy ponad 19km. Płynęliśmy we dwóch – Marek i ja. Moi znajomi nie mogli płynąć, a ogłoszenie na forum obyło się bez żadnego odzewu. Może nie spodziewałem się przybywających tłumnie tabunów pół-nagich, rozentuzjamowanych kajakarek, ale nie przyjechał nawet jeden ubrany pół-kajakarz. No cóż, nieobecni niech żałują i zazdroszczą, bo jest czego.
Wiem, wiem, fajnie byłoby wkleić zdjęcia... ale jeżeli komuś się nie chce kliknąć na link do albumu, to mnie się nie chce zmniejszać i wklejać.
https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20140622CzarnaZSielpiWielkiejDoKoOncaMaEgo02
https://lh5.googleusercontent.com/-MdJ1dfDmb0Y/U6cWJTcnA_I/AAAAAAAAMj4/jYusLaLt1s0/w1164-h873-no/DSCF3721.JPG
przez Prus
22 czerwca 2014, o 22:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2014-06-22 Czarna z Sielpi Wielkiej do Kołońca Małego

Nasza rzeka w Twoim kanu też była do zrobienia, ale paradoksalnie na pierwszym, zwałkowym odcinku byłoby łatwiej. Zwałki były, a i owszem, ale miały charakter "szachowy" - możesz zatrzymać się, przystanąć i zastanowić się co dalej. Prąd nie był silny, poza tym było raczej płytko, więc stajesz, przeciągasz łajbę i gotowe. Potem było gorzej, bo progi były takie sobie do przenosek, bywało, że brzegi najeżone ostrymi kamieniami, a w dwóch miejscach tuż pod wodą kryły się pozostałości po zastawkach. Pierwszą przeszkodę Marek przeszedł, a ja miałem większe zanurzenie i zatrzymały mnie druty, które wynurzyły się z resztek skorodowanej żelbetowej przegrody. W drugim miejscu obaj stanęliśmy na stalowych dwuteownikach, które sterczały pionowo pod wodą - jak w Normandii. Ale Czarna warta była tych paru rys na dnie, zaś Marek udowodnił, że przy odpowiedniej motywacji i determinacji kajak pneumatyczny poradzi sobie na takiej rzece.
przez Prus
24 czerwca 2014, o 08:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron