| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 266

Wróć do listy podziękowań

Re: Kajak BIC Tobago Opinie

Jeżeli chodzi o SUPa i chcesz go używać do pływania z dzieckiem to patrz posty powyżej plus weź pod uwagę nasz klimat.
Ja mam tego co w podpisie (taka niby kanadyjka) i też z dzieckiem pływam i nie wyobrażam sobie żebym nie miał burt albo siedział w wodzie.
A pomimo że burty mam to i tak zawsze nieco nakapie, ale jest bezpieczniej dla dzieciaków.
przez Mat
23 lutego 2015, o 18:51
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kajak Delsyk Nifty 385

Nifty c.d.
Szykowaliśmy się na coś innego, a wyszła Prosna prawie od źródeł. Miało być 5 dni i pokonanie przynajmniej do Kalisza ale skończyło się po 4 dniach z uwagi na mokrą i zimną aurę w Grabowie nad Prosną.
Do kajaka weszło blisko 20 kg szpeju (namiot, śpiwór, airmata,jedzenie na 5 dni, siekierka, termos, no i sporo ciuchów na noc i na wypadek przebierki).
Praktycznie wszystko zmieściło się w obu lukach (tylni ogromny), poza kamizelką (z przodu na pokładzie) i termosem (za siedzeniem).
Kajak nieco "siedział" tyłkiem w wodzie i trochę słabiej manewrował ale dawał radę. Z każdym dniem miał mniej więc było coraz lepiej ;)
Mimo ładunku spokojnie pokonywał bystrza, mniejsze progi i jazy. Przy przenoskach było trochę gorzej, ale tutaj okazało się że bez wyładowywania czegokolwiek trzymając wyłącznie za przedni uchwyt można go wciągnąć na skarpę i przeciągnąć kilkanaście czy kilkadziesiąt metrów po trawie.
Ładnie też manewrował między zwałkami i przeszkodami. Wspinał się na leżące drzewa oraz ślizgał po śmieciowo-gałęziowych tamach.
Pomimo powyższego nic się nie poluzowało, nie wyrwało. Poza rysami i otarciami na dnie i bokach głównie od skoków z jazów i progów nie doznał innych szkód.
Zaliczyłem też dwie kabiny - 1 z uwagi na odpuszczenie sobie na ostatniej z serii zwałek - leżące skośnie na sporym nurcie drzewo z konarami, które chciałem wziąść w ciemno z rozpędu. Tutaj rozluźnienie i charakterystyczne podcięcie dna spowodowało że zanim zdążyłem pomyśleć już byłem do góry nogami.
Druga, na prostym odcinku przy parkowaniu pod prąd między kołkami - w sumie również przypadek i rozluźnienie czyli moja wina, choć trzeba nieco uważać przy jego przechyłach.
Tak więc jak widać w postach w temacie kajak dość uniwersalny radzący sobie nieźle. Jakaś mini relacja pewnie za kilka dni jak ochłoniemy.
przez Mat
16 marca 2015, o 22:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Marcowo deszczowa Prosna.

Początkowo zgadaliśmy się przez naszego Gościa z Poznania – alias Oktola (z fk) na wczesnowiosenny spływ w 4 osoby.
Szykowaliśmy się na Wielką Pętlę Wielkopolski (ja wyłącznie na Obrę).
Ten akurat termin został wybrany dlatego, że później bywają problemy z wodą w kanałach Obry. Tym bardziej, że nie było zimy ani śniegu.
Ostatecznie tuż przed startem, w trakcie precyzowania terminu i umiejętności wyszła Prosna prawie od źródeł. Miało być 5 dni i pokonanie trasy przynajmniej do Kalisza ale skończyło się po 4 dniach z uwagi na mokrą i zimną aurę w Grabowie nad Prosną.
Jako, że czasu było niewiele to nikt z nas nie zdążył nawet za bardzo poczytać o Prośnie, ani przyjrzeć się jej biegowi. W necie zresztą też nie było szczegółowych opisów. Liczyliśmy na zwykłą nizinną i nieco leniwą rzeczkę z nielicznymi przeszkodami i lekkimi zwałkami w górnym biegu.

W środę pod wieczór wystartowaliśmy we dwójkę z Poznania do Kalisza, mając na dachu sekatexa i mojego nifty 385. W Kaliszu czekał już na nas kolega Wojtek, który zabrał nas do siebie w pobliże planowanego startu, który miał być w rejonie Gorzowa Śląskiego, a gdzie poziom wody pozwalał na swobodne zwodowanie się kajakami.

Czwartek
Rankiem 12.03 udaliśmy się do Szyszkowa położonego tuż przy wspomnianym wyżej Gorzowie. Wody w miejscu wodowania było na styk do nawrotki niftym (szerokość) i na łopatę wiosła (głębokość).
Na starcie stawiły się nifty 385, piranha fusion i sekatex (wg kolejności alfabetycznej). Ze sobą (poza Wojtkiem) zabieraliśmy bagaże mające pozwolić na 5 dni swobodnego płynięcia.
https://lh3.googleusercontent.com/Cdau4ct2ugrpWUKIuzO83vj1alk2YjbVPoks8u_HU7c=w273-h204-p-no
Wojtek już dzień przed startem zadeklarował, że z uwagi na kiepskie warunki pogodowe popłynie z nami tylko 1 dzień. Pogoda na najbliższe dni wg prognoz miała być przekropna – 2 mm deszczu lub deszczu ze śniegiem na dzień, temp. 5*C, lekki wiatr.
Do mojego kajaka weszło blisko 20 kg szpeju (namiot, śpiwór, samopompa,jedzenie na 5 dni, siekierka, termos, no i sporo ciuchów na noc i na wypadek przebierki).
Praktycznie wszystko zmieściło się w obu lukach (tylni ogromny), poza kamizelką (z przodu na pokładzie) i termosem (za siedzeniem).
Kajak nieco "siedział" tyłkiem w wodzie i trochę słabiej manewrował ale dawał radę. Z każdym dniem zresztą miało być coraz lepiej.
Sekatex z uwagi na długość, a co za tym idzie pojemność komór miał ciut lepiej z ładunkiem.
Piranha prawie bez ładunku.
https://lh3.googleusercontent.com/GEkgUhgkHQDmrEqEyfXfnUOLzBIJEA_O1O3vPjZB3kM=w274-h204-p-no
No i ruszyliśmy. Po kilkudziesięciu metrach dołączyła z prawej mała rzeczka i tuż za nią pierwszy mały kamienny próg, na którym wszyscy ocierali się dnem.
https://lh3.googleusercontent.com/VtQPH-57_M2vP3piN9selnABMCOxfjFypcyfb7sRt9U=w273-h204-p-no
Po kilkuset metrach po lewej coś takiego.
https://lh3.googleusercontent.com/wdGkAG8Z27KOJJ2xvChe-6fNewRAEbFliqN_z3xCGKk=w311-h207-p-no
Pomiar wody lub jakieś ujęcie.
Po kolejnych kilkuset metrach pierwszy próg z tych średnich.
https://lh3.googleusercontent.com/0Th_KjwXE-CzRVuJmw_o4J66v-hN3XxSImuMeiFMFug=w274-h204-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/-IKLXZlM9_jKzkZdqY9kgUBH0snFHW33BWB2hllPIj8=w273-h204-p-no
Z uwagi na niski stan wody i wysokość około 0,5 m musieliśmy go obnieść bokiem. Wędkujący przy nim Pan powiedział nam, że nieco dalej jest... kolejny próg.
Hmmm, dwa czy trzy progi nie powinny być takie złe.
Niestety już w ciągu najbliższej godziny miało się okazać, że to tylko pobożne życzenia.
Od tego momentu progi i jazy miały być na porządku dziennym w ilości przynajmniej 1 szt na km.
Dla przykładu dwie poniższe fotki.
https://lh3.googleusercontent.com/i4Pfm1Dx-G4xOM9hhE2aSdH0bn9nOgDCJq20bATlEq0=w274-h204-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/g_IwxGGzNpd6qIgS6cub6rTZIDBtLUquv68mEoeSChc=w258-h192-p-no
W tle widać poprzednią przeszkodę.
Było też kilka drobnych zwałek i jedna zapora śmieciowa, kilka bystrz oraz jeden zniszczony młyn.
Oktol jako najbardziej doświadczony z naszej ekipy podpływał do przeszkód sztucznych jako pierwszy i oceniał swym fachowym okiem czy obnosimy czy spływamy, ewentualnie którym przesmykiem będzie najbezpieczniej.
https://lh3.googleusercontent.com/EuGTzFHLALRi36gyx28c-u_mZWgw3ubqwiyzO-lA7QQ=w274-h204-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/e_ugOqkyQVFHaAf3pJ0lCxiDJ2aB3MavxrBEHZ13Ss0=w273-h204-p-no
Po pierwszych paru przycierkach ja z Wojtkiem spływaliśmy przeszkody, natomiast sekatex z uwagi na dużo delikatniejszą budowę pokonywał je w miarę swobodnie sam na lince, asekurowany z brzegu przez troskliwego właściciela.
https://lh3.googleusercontent.com/vdVeKm_SHNcJrs2H_28YDWgOXHVG87CPp_TW0iushd4=w273-h182-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/N8iMOuKWGR7Nv5mzYbBujmj_SQ0HHOwqxfcFpwPBI08=w282-h187-p-no
Późnym popołudniem na teoretycznie prostej do pokonania zwałce nastąpiła pierwsza spływowa kabina.
https://lh3.googleusercontent.com/uXXjm4R4aLl2zhHqG0EZ8Q9g4eUTq4wul8KolkJJelo=w274-h204-p-no
Wojtek po krótkiej przerwie na pozbieranie sprzętu, wylanie wody i małe przebranie stwierdził, że możemy płynąć dalej. Zuch chłopak.
https://lh3.googleusercontent.com/lWsM47iGH_CmY2V5I1zcylNfMYEZkS7qRKnU4DPn2EI=w274-h204-p-no
Po pokonaniu paru kilometrów i dopłynięciu do mostu na jakiejś lokalnej drodze zadeklarował, że to jego meta na dziś. Po krótkiej rozmowie, wymianie uścisków itp. już w dwójkę popłynęliśmy dalej przed siebie. Po paru kolejnych km dopłynęliśmy do starego młyna i kolejnego spiętrzenia.
https://lh3.googleusercontent.com/vzgY_pd-9RneT47RiVzPdfuPB3a_BvASWJV-43ae4n4=w273-h182-p-no
Z uwagi na zapadający pomału zmierzch rozbiliśmy biwak około 0,5 km dalej na jakimś bagienku.
W trzcinowiskach trafiały się także takie smaczki.
https://lh3.googleusercontent.com/-IRz2297SC58TvS5Ch9oBY1TrShA7waxUEIYniq5_3I=w274-h182-p-no
W sumie tego dnia pokonaliśmy około 25 km, przynajmniej tyleż samo jazów, progów itp. Zaliczyliśmy łącznie 3 przenoski i 1 kabinę.
przez Mat
22 marca 2015, o 22:25
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Marcowo deszczowa Prosna.

Piątek
Po zimnej nocy wstaliśmy około godziny 8. Małe ognisko, zwinięcie namiotu w przerwie między opadami, śniadanie i pomału w drogę.
Dzień wyglądał podobnie jak poprzedni, z tym, że rzeka z każdym dopływającym ciekiem stawała się ciut głębsza i szersza. Były odcinki wąskie jak i miejscami półautostradowe.
No i oczywiście kolejne przeszkody w postaci progów, jazów itp. Przestaliśmy je liczyć już w czwartek, bo nie miało to większego sensu, jedynie z każdym zakrętem nastawialiśmy ucho czy to już. Oktol część z nich spławiał ale po kilku też już mu się nie chciało co kilkanaście minut wychodzić z kajaka. Co drugą przeszkodę spływał czekając kiedy będzie ta ostatnia dla jego biednego sekatexa, który momentami trzeszczał i kwiczał na betonach, aż żal było słuchać. Zresztą mój nifty choć polietylenowy też nieźle dostawał. Typowa krótka balia górska by była zdecydowanie lepsza do ich pokonywania, ale nie zabrałaby tej ilości szpeju.
Około południa dopłynęliśmy do Goli gdzie rzeka rozdzielała się na dwie. Jako, że płynęliśmy w ciemno – bez przygotowania się do trasy, stanęliśmy w tym miejscu przed pierwszym wyborem.
https://lh3.googleusercontent.com/J1T_SHHga5mtsr05CHtj5QyLsvOS8VgSg8BahgZ3-ys=w274-h182-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/CzO_g-n9uQEG3UzIO8qpz2f-UneWVBX6A7kn0w0eoIE=w273-h182-p-no
Po prawej potężna i wysoka śluza z cieknącą wodą. Z góry było widać płycizny i kamienie wystające z dna. Po lewej rzeczka nieco wąska, kanałowa ale z lekkim nurtem żwawo znikająca w oddali w przyleśnych łąkach.
Wiedząc, że za kilka km obie się raczej muszą połączyć ruszyliśmy w lewo. Po kilku meandrach i paru małych zwałkach dopłynęliśmy do stawów rybackich, gdzie rzeka znów się rozdzielała w podobny sposób jak w Goli.
https://lh3.googleusercontent.com/JSqLqsrsaJgp3FOMX7AJHTjKkrbd8oH5FkAZO8mhEBM=w273-h204-p-no
Ponownie wybraliśmy lewą odnogę i popłynęliśmy kilkukrotnie przenosząc się przez małe groble. Stwierdziliśmy, że coś jest nie tak ponieważ nasza odnoga opływająca stawy sama zamieniła się w podłużny staw.
https://lh3.googleusercontent.com/T8aMspivsfjKh3BnPIAVM0OHctnPwZDhx-VLHPld8qU=w273-h204-p-no
Maszynka do odstraszania ptactwa.
Dopłynęliśmy w końcu do gospodarstwa znajdującego przy końcu rzeczki i po wyjściu na brzeg poszukaliśmy tubylca, który oznajmił nam, że ta odnoga jest oddzielona wyłącznie do zasilania stawów, a prawa odnoga płynąca po drugiej stronie stawów jest ich spustem, jednakże z uwagi na świeże oczyszczenie nie ma w niej za bardzo wody. W trakcie rozmowy Pan przyznał, że nierzadko omyłkowo z uwagi na ilość wody zapuszczają się tu kajakarze. Na naszą sugestię aby postawili na rozstaju wód tabliczkę z informacją o głównym biegu Pan stwierdził, ze to nie jego problem i powinien to zrobić ktoś inny. Po tej sympatycznej wymianie zdań i uzyskaniu zgody na przepłyniecie stawu w poprzek popłynęliśmy na poszukiwania właściwego nurtu. Kanał spustowy faktycznie miał mało wody i śmierdział (na wpół wyczyszczony, na wpół zarośnięty) ale woleliśmy płynąc nim aniżeli ciagnąć kajaki ze 150 m przez pole do głównego nurtu płynącego równolegle.
https://lh3.googleusercontent.com/JQfi-sVempjb_1Pe5mwtIOq9SO3rBecmIbC0dsUg2C8=w274-h204-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/kXciAn5ioYq6KOAstVoe6g44QnbAi7wOxQHnKPEdle4=w274-h204-p-no
Patrząc na geoportal, płynąc przez stawy ominęliśmy około 7-8 przeszkód znajdujących się na tej wysokości na głównym nurcie.
Po dopłynięciu do głównego koryta odetchnęliśmy, jednak trwało to chwilę, bo znów pojawiły się progi. Już po pierwszym z nich sekatex zaczął leciutko przeciekać.
https://lh3.googleusercontent.com/VDRBNaFsTO5kqL1Js9ahWiBJdrgch8AyPMKF6lOs_U0=w274-h182-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/wDPGoWqOdB7tEtNf5df5nXP3FLxsz-noS-wuR342Mg0=w273-h182-p-no
Po drodze po prawej minęliśmy zamek koło Bolesławca i zbliżając się do Wieruszowa skoczyliśmy z kolejnego progu, który sądząc po dźwięku wydawanym przez kajaki mógł być wyjątkowo z pali Larsena, choć pewności nie mamy. W każdym bądź razie sekatex zaczął mocniej przeciekać.
https://lh3.googleusercontent.com/0hVAjBspXkP6qjkh38a1-u1l3Rk9dkl0yUukpYzGyNw=w273-h204-p-no
Na przedmieściach Wieruszowa kolejna potężna śluza rozdzielająca rzekę.
https://lh3.googleusercontent.com/zrOFxuWqrnm-I7sLJsOw_6opKjcdXHkvEv4bhUvYTdY=w366-h204-p-no
Prawa odnoga płynęła prosto do centrum. Tym razem z uwagi na późny wieczór wybraliśmy również lewą odnogę, która co prawda wskazywała, że jest starorzeczem, jednak mimo śladowej ilości wody dawała nam możliwość spokojnego rozbicia się w lasku rosnącym po jej lewej stronie. Po kilkuset metrach zatrzymaliśmy się na płaskim i praktycznie bezwodnym progu, przy którym postanowiliśmy rozbić biwak.
https://lh3.googleusercontent.com/FvguilIPBjycRXHcikA7td2_7jcDBoiT40WTGGx4dpg=w365-h204-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/JJZBi_GdkPfPwhpex5FzMI52mx5Eojz_gybd9y7J4jI=w337-h189-p-no
Ogółem dzień minął na walce z przeszkodami i padającym cały dzień deszczem, a w pewnym momencie deszczem ze śniegiem. Wieczorem po posiłku i wygrzaniu się przy ognisku ja poszedłem spać a Oktol w siąpiącym deszczyku kleił jeszcze plastikowymi butelkami i srebrną taśmą pokiereszowanego sekatexa.
przez Mat
22 marca 2015, o 22:36
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Marcowo deszczowa Prosna.

Niedziela.
Rano po przebudzeniu w pobliżu namiotu zauważyliśmy świeżo ogryzione patyki, a znad pól znów dobiegał odgłos tym razem porannej mszy. Po śniadaniu w lekko przebijającym się zza chmur słoneczku ruszyliśmy dalej na nasz meandrująco zwałkowy szlak.
https://lh3.googleusercontent.com/EmT2XQUTbfroxIgzByQFeGqqHSPKCCmDd_FIou73H-s=w265-h198-p-no
Obozowisko nad ranem.
https://lh3.googleusercontent.com/9zx9EEls3LItpUMgePrXOvYfnAc52L3WIwJK8wKfouo=w273-h182-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/fEwXfamOtbuOgyed4tRPhZ8_PRnWbwoO9gwwBiFcNHI=w273-h182-p-no
Po kolejnych km natknęliśmy się na nowiutki jednojezdniowy most ze światłami na wiejskiej drodze. Jak nam później powiedział autochton światła z czujkami zamontowano z uwagi na wypadki, które się zdarzały na moście z uwagi na jego wypukłość i co za tym idzie brak widoczności.
https://lh3.googleusercontent.com/46dpybMtN40pmUyPORaNj4sXymxkA9caWE6xQe6hYCU=w274-h182-p-no
Kawałek dalej zatrzymał nas dość duży i ciekawy próg (wcześniej był jazem) ponad 1 m wysokości za którym kręcił się potężny walcowy odwój. Jak to określił Oktol – ten z tych najniebezpieczniejszych.
https://lh3.googleusercontent.com/zRUaEtw_QD7Qp6lHRu-NyTRdkyRn1QVWGZkDeQwHubY=w274-h182-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/Dt2anxfzBMPanHyIPqr5pL-VlBgtLfY2XG2vNtwRLDw=w273-h182-p-no
Wokół system przelewowy, a za progiem rzeka została wtłoczona do sztucznego koryta, które jest mocno porośnięte z obu stron wierzbami, niekiedy łączącymi się w górze. Aktualnie część koryta jest już nieco oczyszczona, ale lata zaniedbań spowodowały że owe wierzby skutecznie zatrzymują wszystko co płynie rzeką (wszelkie śmieci, gałęzie, pnie itp.).
https://lh3.googleusercontent.com/InYELuUSgJoDF8Pn__cqeD7mDdRKYVgJspcekOns0mw=w311-h207-p-no
https://lh3.googleusercontent.com/kHj3oxbYu0tZ9gHaqu3DNtIYq30wWbVxcEtPShdKHWo=w311-h207-p-no
Woda w tym korycie płynie dość wartko więc musieliśmy płynąć dość uważnie aby nie wpaść w rosnące lub ścięte przez bobry lub pilarzy wierzby. Głębokość pow.2 m, a brzegi strome. Gdzie niegdzie pojawiały się rowy doprowadzające wodę z pól, które kończyły się po paru metrach w wale zamknięte jednostronnymi śluzami/klapami mającymi za zadanie nie dopuszczać do cofnięcia się wody z Prosny na pola położone za wałem. Z uwagi, że słoneczko już nam trochę w tym korycie przygrzewało postanowiliśmy się rozebrać z części odzieży. Na prostym i czystym odcinku znaleźliśmy małą piaskową wyrwę przy brzegu na której postanowiliśmy wysiąść. Chcąc zaparkować dziobem na mini wysepce napłynąłem na podwodne kołki od umocnień brzegowych, a szybki w tym miejscu nurt i odpuszczenie (na myśl o przerwie) zrobiły swoje. Kabinowałem po raz drugi. Tym razem było co robić aby dopłynąć do brzegu i podciągnąć kajak. Zwłaszcza, że kamizelka leżała sobie wygodnie na dziobie kajaka. Rozluźnienie spowodowało, że robiąc fikołka nawet nie spróbowałem zbalansować czy podeprzeć się.
Oktol popłynął po moje wiosło, a ja trzymałem kajak czekając na niego, aby go wspólnie wyciągnąć. Gdy wyszliśmy do góry okazało się, że stoimy przy ślicznej i nasłonecznionej łączce. Jako, że było około godz. 13 postanowiliśmy zrobić przy okazji popas, w którego trakcie podjechał do nas na skuterze właściciel łąki, a który uprzyjemnił nam czas opowieściami o powojennej regulacji Prosny i budowie tego kanału oraz jazów i progów, a także wcześniejszych powodziach.
https://lh3.googleusercontent.com/inkMVRbhx0gwjwpJBT98B_NfZOrwLtZYglEXEHJcGWo=w365-h204-p-no
Kolejne suszenie, tym razem na słoneczku :mrgreen:
Nasz właściciel ziemski snując swe opowieści raz po raz podnosił siodełko skuterka, spod którego wyciągał piwo w plastikowej butelce o poj. 1 litra i pociągał spory łyk. Jako, że zjedliśmy i zaczęliśmy się pakować pożegnał się z nami po raz 4 lub 5 i ruszył dalej na popołudniowy objazd swoich posiadłości ziemskich.
Zimne noce, 3 doby deszczu oraz moje nieszczęsne 2 kabiny sprawiły, że w trakcie popasu postanowiliśmy zakończyć w tym dniu spływ w Grabowie nad Prosną do którego zostało nam już tylko kilka km. Ruszając w drogę tym razem założyłem już na siebie kamizelkę. Straciłem też nieco zapału oraz zaufania do swojego nifty, który jakby nie było, tym razem wywalił mnie na prostym odcinku. Kolejne przeszkody do których podpływaliśmy w tym dniu pokonywałem już ze zdecydowanie dużą rezerwą.
https://lh3.googleusercontent.com/_TvRY8EphhPdfY2SGcg7ktPdEUe5_q85wtvFJgEbjqA=w274-h182-p-no
Około godz. 16 dopłynęliśmy do Grabowa, gdzie zaparkowaliśmy na plażyczce przy targowisku i ujściu młynówki.
https://lh3.googleusercontent.com/kpr2T-VfAPlOdBRdFi3NZG8yq5kDHhTfZmUiYDPhTTY=w274-h182-p-no
Po przebierce Oktol pojechał do Kalisza po zostawione tam auto a ja pozostałem na straży naszych sprzętów.
https://lh3.googleusercontent.com/RRr4y327BCB3r00mche_kZahmgRlakDNPwqX_tMrkdQ=w273-h182-p-no
Zdjęcie dna sekataxa oddaje tylko w części to co przeszedł i jak pęknięcia, odpryski itp. wyglądają w realu.

I tak oto, po około 100km zakończyła się nasza przygoda z Prosną. Pierwsze dwa dni to walka z progami, jazami i przenoskami, z kolei następne dwa już bardziej przypominające spływ nieco zwałkowy. Jeśli nie liczyć zimna i prawie cały czas padającego deszczu przygodę oceniliśmy jako bardzo udaną.
Nieco więcej zdjęć :arrow: https://plus.google.com/photos/108775824894963655998/albums/6129143343119979409?sort=1
Kiedyś nadejdzie dzień na dokończenie Prosny ;)
przez Mat
22 marca 2015, o 23:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Wełna na płytko

Jakoś tak w czwartek wieczorem zgadaliśmy się z kumplem na spływ jedynkami naszą ulubiona Wełną na odcinku Ruda Młyn – Jaracz Młyn.
Dodam, że 5 dni wcześniej płynąłem tą samą trasę adventurem z żoną i córką.
Już wtedy wody było ciut maławo, jednak stwierdziliśmy że popłyniemy zobaczymy jak będzie. Tym bardziej, że wg planu mieliśmy sobie spływać wyjątkowo bardzo na spokojnie, sączyć sobie browarki i podziwiać uroki przyrody.
Zwodowaliśmy się w Rudzie Młyn i po przepłynięciu dosłownie kilku metrów pierwsze kilkunastometrowe spławianie – ale te akurat jest stałą atrakcją w tym miejscu z uwagi na płytkie zakola i prawie niewidoczne pozostałości po dawnych spiętrzeniach.
Po przepłynięciu kilkudziesięciu metrów okazało się jednak, że woda przez minione 5 dni znowu nieco opadła i tym razem trzeba już było wyszukiwać przesmyków na płyciznach aby nie trzeba było się przepychać.
Szczegółów nie ma co opisywać, gdyż jak wszystkim wiadomo zimy nie było, opadów też jak na lekarstwo więc płytko być musi.
Spływ który z reguły trwa 3-4 godzinki tym razem trwał bite 6 godzin. My co prawda płynęliśmy na dużym luzie, jednak co nieco też odczuliśmy podczas kilku przepychań się. Wysiadać z uwagi na płycizny (poza miejscem startu) musieliśmy chyba z 3 razy.
Spływowiczom płynącym mniej więcej równolegle do nas, płycizny dały się we znaki zdecydowanie więcej. O ile z początku była to dla nich atrakcja, to później, po kilku przepychaniach się, momentami mordęga.
https://lh3.googleusercontent.com/-YDo9okYOJzw/Vdt824GVh0I/AAAAAAAABBk/pxmPN-wzlxQ/s912-Ic42/WP_20150821_017.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-c6CqnmO1zic/Vdt82OfIO_I/AAAAAAAABBQ/Svnza-q3f7g/s912-Ic42/WP_20150821_013.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-357lyDp4Hp4/Vdt815pU9RI/AAAAAAAABA8/S57L8cedzww/s912-Ic42/WP_20150821_012.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-ucrmd0NZvu4/Vdt80JHrbzI/AAAAAAAABA4/2aL3wajmQK8/s912-Ic42/WP_20150821_007.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-A2U9C1d9ib4/Vdt8zWVyqOI/AAAAAAAABAg/PxbU1ss5u2g/s912-Ic42/WP_20150821_005.jpg

https://lh3.googleusercontent.com/-ZdVLexOSN_M/Vdt832zCTwI/AAAAAAAABBY/gL_k5qBxovQ/s912-Ic42/WP_20150821_019.jpg
przez Mat
24 sierpnia 2015, o 23:04
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Wełna na płytko

Dodam, że w kilku miejscach były ułatwienia płynięcia w postaci przeciętych piłami drzew leżących w poprzek nurtu, a także trzy poważniejsze przeszkody, które tam tkwią już od kilku lat, w postaci 2 żebrowanych drutów budowlanych w różnych miejscach oraz 2 rur metalowych po jakimś mostku lub czymś.

https://lh3.googleusercontent.com/-kJdTwvjcN30/Vdt84BOQzbI/AAAAAAAABBc/Br8GmoOB3LE/s912-Ic42/WP_20150821_021.jpg

Te w/w przeszkody, korzystając z niskiego stanu wody, próbowaliśmy wyrwać jednakże były/są zbyt mocno zakotwiczone w dnie.
Jedyne co się udało, to ustawić je równolegle do nurtu.

https://lh3.googleusercontent.com/-X1QycMjFhqE/Vdt81dsxt-I/AAAAAAAABBo/WFAmA6X_xTs/s912-Ic42/WP_20150821_011.jpg

Plusy takiego spływu to doskonalenie czytania wody i wyłuskiwania różnic w minimalnych głębokościach, podziwianie różnorodności roślinności i mnogości ryb, no i oczywiście możliwość wyjścia z kajaka prawie w każdym miejscu nurtu :mrgreen:
Nie mogę także nie wspomnieć, że dobra pogoda i humor nas nie opuszczały do samego końca, tym bardziej, gdy po wylądowaniu na mecie okazało się, iż kluczyki od auta stojącego kilkanaście metrów od nas zostały gdzie :?: :?: ....na starcie :lol:
przez Mat
24 sierpnia 2015, o 23:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nifty na falach Warty 14.11.2015

Wczoraj rano stwierdziłem, że mimo pierwotnego planu nie wybiorę się na rower, bo trochę mocno dmucha i może być ciężko na między polami.
Wobec powyższego stwierdziłem, że biorę kajak i jadę na Wartę sobie popływać.
Po dotarciu do mariny w Obrzycku rzut oka na falującą wodę, paro sekundowe zastanowienie i szybka decyzja - płynę. Tym bardziej, że chciałem wypróbować nowe/stare lekko zaokrąglone wiosło. A którego nie używałem do tej pory wspólnie z niftym. No i nie pływałem też dotąd niftym przy takim wietrze.
Tak więc miał to być test dla ciekawości i przyjemności.
Wpływając prostopadle z zatoczki na nurt nastąpił pierwszy moment zawahania - czy się nie przeliczyłem, gdyż fale były nieco większe niż się spodziewałem. Wiatr w kierunku przeciwnym niż prąd rzeki, a fale miały 10-15cm wysokości. Ponadto z racji, że rzeka jest w korycie, podmuchy były mocniejsze niż na brzegu. Przepływając w poprzek musiałem nieco balansować aby fale mnie nie podcięły i tu pierwszy plus dla kajaka.
Zamieniłem kilka słów ze znajomym stojącym na prawym brzegu i ruszyłem w górę rzeki mając wiatr w plecy.
Kajakiem nieco bujało i lekko zarzucało, co kontrowałem wiosłami i napięciami nóg. Co do utrzymania kierunku to odczuwałem coś w stylu jakbym siedział w misce. Myślę, że ten efekt by był mniejszy gdyby kajak był dłuższy i miał ster.
Równocześnie zaskoczył mnie stabilnością trzymania się w wodzie – tutaj myślę, że te podcięte boki, które dają lekką niestabilność w normalnych warunkach, w przypadku wiatru i fal poprawiają nautykę kajaka. Przepływając przy samych ostrogach praktycznie nie było czuć zawirowań nurtu. Wiatr i fale robiły swoje. Kajak poza lekkim zarzucaniem sprawował się nieźle.
Po przebyciu dwóch zakoli wpłynąłem na długą prostą gdzie zwątpiłem. Na obu brzegach rzeki las, ja nieco niżej, ciągły wiatr centralnie w plecy i fale 20-30cm w zależności od siły podmuchu.
Musiałem mocno trzymać wiosło i balansować ciałem aby mnie nie przewróciło. Wiatr łapałem plecami, wiosłem i wysokim przodem co powodowało duże myszkowanie po wodzie. Chwilami „przesuwało” mnie po wodzie o parę metrów.
Zacząłem się poważnie zastanawiać czy zwiewać do brzegu czy też zawrócić, tym bardziej że byłem sam i bez kamizelki, choć z drugiej strony gdybym miał moją nieco luźną na plecach, to byłoby dużo gorzej bo miałbym większą powierzchnię „żagla”. Przez głowę przeszła mi też myśl, że przecież wikingowie pływali w dużą gorszą pogodę. ;)
Delikatnie zmieniłem brzeg na prawy i przy ciut mniejszych falach dawałem do przodu.
Dodam, że zjeżdżając z fali kajakowi wracała na chwilę normalna sterowność i wtedy wyrównywałem kurs. Za zakrętem było już dużo lepiej, choć zanim tam dotarłem musiałem jeszcze pokonać załamanie się fali przy ostrodze na samym zakręcie.
Jak mi w tym momencie dmuchnęło, to kajak bokiem po tym załamaniu poszedł do środka nurtu jakieś 10m.
Za zakrętem było już w miarę, a po kolejnych 2-3 zostałem osłonięty wysokim brzegiem z prawej strony i ostatnią długą prostą na wysokości mostu w Stobnicy płynęło się już na spokojnie.
W trakcie przerwy przed powrotem, obniżyłem oparcie do minimum i poprawiłem podnóżki dla lepszego zaparcia, gdyż wracając miałem mieć wiatr w twarz i fale prostopadle do kajaka.
Pod wiatr i fale jeśli nie liczyć słabego bujania płynęło się normalnie, a kajak nie myszkował.
Po ponownym wpłynięciu na wietrzną długą prostą, kajak dosłownie przykleił się do wody. Jedynym mankamentem był nieco za lekki przód, który podskakiwał na falach i co chwilę plaskał o wodę, aby za moment znów być w powietrzu. Miałem odczucie, iż na dłuższą metę mogłoby to pewnie spowodować chorobę morską. :mrgreen:
Mimo to czułem się stabilnie. Wiosła jednak musiałem trzymać siłą, bo szarpało je niemiłosiernie. Tu też pokazała się wyższość wioseł skrętnych. Gdybym miał proste, to pewnie bym wodował.
Podmuchy mimo okularów wyciskały łzy z oczu i zatykały nos. Kilka razy miałem wrażenie, że wiatr mnie zatrzymał w miejscu.
Dziób ciął fale jak masło i tylko raz znalazł się pod wodą, a w sumie jego szpic. Gdyby nie podmuchy to płynięcie pod wiatr i 20-30cm fale byłoby czystą przyjemnością. Zresztą frajda z pokonania tego odcinka mimo „lekkich” obaw wynagrodziła mi cały wysiłek, który zresztą czuję jeszcze w tej chwili.
Wydaje mi się, że kajak całkiem nieźle mógłby sobie radzić w normalnych warunkach na morzu. Zresztą, gdzieś w necie znalazłem kiedyś filmik jak wyczynowcy bawią się nim na falach.
Podsumowując, było ciekawie....
Zdjęć niestety nie robiłem, bo nie ośmieliłbym się puścić wiosła z ręki ;)
przez Mat
16 listopada 2015, o 00:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamizelka. W kamizelce czy bez?

Ja podobnie jak maciekt1000 czyli zimą, przy wysokiej wodzie, na nieznanych akwenach itp.
Dzieciaki obowiązkowo i bez dyskusji.
Dorośli wiedzą co robią więc uważam, że wybór należy do nich; najwyżej potwierdzą teorię Darwina ;)
Zresztą temat wielokrotnie wałkowany na wielu forach i mający wielu za i przeciw.
A poza tym logika Prusa też mi się podoba.
Tym bardziej że zgodna z życiem...
przez Mat
19 listopada 2015, o 20:08
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamizelka. W kamizelce czy bez?

Może niekoniecznie od punktu widzenia tylko raczej od tego czym płyniemy, gdzie i w jakich warunkach bo to wszystko zmienia. Sam się o tym dobitnie przekonuję wraz z kolejnymi kilometrami.
przez Mat
27 listopada 2015, o 16:58
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Wełna w grudniu.

Ja również dziękuje za wspólny spływ i możliwość poznania się w realu ;)
Kilka zdjęć normalnie medalowych :||:

Od siebie dodam, że wody jak na Wełnę było akurat, choć w kilku miejscach zdarzyło się przyszorować dnem. Na codzień te miejsca są jednak stałym punktem programu. Latem trzeba tam się przepychać, a dziś dzięki opadom z zeszłego tygodnia było spływalnie.
Było także kilka zwałek, jednakże nie sprawiły większego problemu.
Ogólnie cisza, spokój i kontakt z naturą oraz kilkoma napotkanymi po drodze wędkarzami ;)
przez Mat
20 grudnia 2015, o 19:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Warta 2016

Coś innego ;)
przez Mat
19 maja 2016, o 20:54
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Ósemka Toruńsko - Wielkopolska

No no...
Gratulacje :||:
Jakby ktoś chciał bezpośredniego linka http://kowbojwkajaku.pl/?p=3550
przez Mat
27 lipca 2016, o 21:50
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Intex Hudson vs Adventure

Gumotexem nigdy nie pływałem ale raz towarzyszyłem równolegle. Gumotexa wycierasz szmatą i wrzucasz do bagażnika, natomiast oba sevylory muszą schnąć gdyż są materiałowe. Adventure jest nieco węższy od hudsona, który jest nieco bardziej pontonowaty. Jest też ciut wyższy, a co za tym idzie nieco bardziej podatny na wiatr, no i nie ma czarnego bardziej ślizgającego się po przeszkodach dna.
No i trzeba nieco kombinować aby usiąść na środku gdy płynie się samemu bo brak uchwytów do siedziska, które zresztą też są nieco gorsze niż te w hudsonie.
A co do przycierania rak to kto przesuwa w czasie wiosłowania po burtach??? Ale faktycznie w szczycie adventure ma szew, a hudson zapobiegawczo wszyty dodatkowy pasek z neoprenu.
Podsumowując - adventure jest kajakokanadyjką a hudson pontonokajakiem o lepszym wyposażeniu.
przez Mat
3 sierpnia 2016, o 21:27
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 24-25.09.2016 Prosna: Grabów - Piwonice

może coś razem? :)
Kiedyś to ponownie nastąpi, ale to już na priva. Cały czas czekam na nasze wspólne popływanie, bo na razie się rozmijamy ;)
No i oczywiście czekam na zakup polietylena :mrgreen:
A Prosnę muszę kiedyś powtórzyć w bardziej przyjaznych warunkach niż miałem. No i został mi, jakby nie było, odcinek od Grabowa do Pyzdr.
A na razie delektuję się Twoimi żołędziowymi fotkami. Ekstra wyszły kolory.
przez Mat
2 października 2016, o 21:46
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 20.11.2016 Wełna Wągrowiec - Ruda

Do spływu dodam jeszcze od siebie, że poziom wody był niezły, a rzeczka miejscami płynęła dość wartko. Było kilka drobnych przeszkód ale z uwagi na poziom wody nie nastręczyły one większych trudności. Różnica poziomów od czasu letniego wynosiła na moje oko jakieś 0,5m.
Poniższa fotka ukazuje pełne koryto, które miejscami wylewało się na przybrzeżne łąki.

https://lh3.googleusercontent.com/90on9umURTrO0CnP5j42J8bolteQBkuF7DpT5xvgneJS9XthQ0Z2IABs_OoB_HchbFtFjQoXVy8cz00jB6E5jw1FQgXSsY_lKEsZQlEldEBuNcEsni1KlE2qGhrfcfRBV9dLN044Ire1fIxoa-ilikr8OEGH6FnDgUDZq6xymRY1LPDIgdix9HxGuFqk0YHwEMa7E1VPMXst6_w7mM1SAUV_eKWe7-IVPirzjURk0aR2iNsFda3NhVwXgEXHUPAksgfIkbK9risW29DyOmW9T8D8AlEyKT8AWQ3zIpX-CU_2rn5VTnmWAXisLR9pICjeewD7lUy058l-shKlZLMyuGOKXpgOvklht54fLVwhzemoOTv2n5aZJGDTGsWJNkkfOzFCOwnwFLXT6SltY01LGb4lB9cq0ZvdSwMtXZlZayFUqHXZ23VRnfIU3f1zqmkNqriGlooEmdP0COFNQWHRhQEc1u_oRsLPX4OX0rHbdhnoWVcK3c-x7Bo6hT4W4c_PJlLn1yqAMU_IZISquiObc9mjzfckxCMw7TcYzX-VqGRCObRcLPjhJ9P9Bo3ejk-z5rO4k7547YE4lCjXBvSh9NxcQmCMUFe1lacyyU3ORED_biSW=w946-h709-no

https://lh3.googleusercontent.com/VqAwZHUgoIeZxdQBEikWMsjgI_B1RjtSbwsTTvVIT1AvuwtfwhddrtFLbXKKjhjsCIZn7zZkSttMqVBSdpBaEvL4Okh6zoitkQisfC9c3Zxip6st8z8hKGssLeDjTLGDQ8Fr4OhT-A3gV-gGykyzYf4-ZcEabLSDF2atGJFqXg2akq8Ekl5ye66WvL7jUmg7FhDsB-L1hDQlY6-TR30uXvMjca9EavDLlv6RgBGu93C-cS63jDeMWpCV-oHKgenWcOPRqCuNowgR2x12mP106j9Va02Auh7WuN_1kzt-SFimcC5wfhGFjjlVUSig94Q62ELXCSwtOryquOh4jy4L-5LYQco-Po7fesZbqNAdEbsLUadcec-y9nJlvtHJIudYE_oVxOClbKBRHS-a4E2rLdp4di91r_4HB5NqmOTctcdyecCRxcaa0iWISK4IfK1BEib1zYGP7bIPcyk-2ieVWNGj_Eng6mMqVdQHjSvwStdZNh9rzh2n9wJpZhZUoSvQ0fWEDwdCv6FTcnCGBfe0VpnDyA_V-xxdlPzPcZoZWoKCfFt2uKFBHWXUxsjkA6ECQ-IjgTmtRLTjittm8XXncwLJX7kDp-C77hvDVRQ3n9qwm25M=w946-h709-no


Tu omijając zaporę drzewno-śmieciową opłynęliśmy ją po łączce.

https://lh3.googleusercontent.com/BybIJ3hyOoJV6Eyvd92S_TK44JetkXE2XE0weyF_Nb4h_UrxGDgccjI2jnc0j3bYJKJ62oNcogUnhtcSiw6pr2wHuHUkanKMvfci1EI_QbfDMAhaUGlYchf36slSrErQ8WGF1dEzyr6oT0oP-TOwTXU16F5X9W8LRHxnm55tBkHmkBlkM7TTVjlPfwF-jNuJMZ0ZLcHRcR9x1yh-FAqBQLj5EMsF9m6Vu8cfdkEXI7AL1Ldduf2uhDymPSU0_SeC4JVREbb9JWwHh66skH7BAHZWe3n6MEy5Kc6o9bEGnAyypFMFVBuRqXCOA0UlX1g0NBPiesaROEDsG1USsNGcXEuO5k7heKkUfyNrK2DHsdNp_uLsQ6s134qbTjZD9wddH3RQj_9ZQw5qiEwi7LqsZZLYlnVvi0rL1ONk62j6k5FK0-MTob3HB2PhWmQlZmpEVqFu3R68bAahyd1Jvv7CsoqOn2ntQZ3Fb8PFx3Q55tE9RbM3om1d3uJB1iGrhVcjLXN3f8yaoAdYuIGUzIuqv8T4filq5rm8pdS939NkHxx7Ak2bahwLtfHVspN7pUPfRrDIjdqiquOZLXPGufdoCDGHBC-tTufycBOgrtYO4pCNI711=w946-h709-no

Progi w Pruścach, które miały być uatrakcyjnieniem spływu niestety przelewały się. Jak płynąłem w tym miejscu wiosną to było ok 30 cm różnicy do pokonania.

https://lh3.googleusercontent.com/C0fT3TykgUmsWUEnTSYxnnijGIXQIzVlNW7CCDpaZUWi9T-iHvPEixkHOe3FmJy9Nr7tF0CE88tZIxE1_EPxH1jyXaoNjE0hd4S8b2AcdwqfCbEM3C1IKG_Yngv50RdJMFTtKPP29WJJCAvKZh4ikEkUnrfkdQLwE9TSOZ2Cs9OBAqYbCgQx4NZH8URCC_IfXhBnEJrvHkifSsgiiC-lNWAb7ZlYlECVBCeKNIOOxDQZcuqa9D_wpjGyZNrsjuo92J02b1nOFpsu9jGpdVSm0vDhXvs4R0OfZTGYHi64qqiFT7nMLE5qtbY7EDh8RXL22dsietxJ5zHqkSv_noqYlvCcJM5ZKsWccUBZ46VeeWfTKfOfKqbK2oQDLZZa5rq7fUoG_t7myz86-bptonlDkC4HF8qd-dolYSh2gd9kdr0nzQCFRcdnTM241eK-RBf9A721cTkBKwHdFPUFm5VcZ-cs5v3UqpPsy8MV3tU_aaN4prtxYMTdsTswW96rhlaYlyREOA2acTkXRNC5i2pQN7AaXcDQtsgITkPMJeduyfEKtTBGCmXJ_w9NE3PDGtUH5GyADsQLnPFJOjTrGmFEJxYi_22C3sGhNiGnHBK0hZGfZCyH=w946-h709-no

A tu chyłkiem przemyka zadowolony inicjator spływu :mrgreen:

https://lh3.googleusercontent.com/E9RgdvbI7xv6y1wm9dp9cpgzk06Ul9Cdc8uQoYeD7XnsGWAm_kdypeivPm3AQuckeWCmNPR0kLv-MJ5WvZcziHK1OqdBwVUALjT6zHFuUBaeIYEU-ldr1lpWW66U5Ncq99iokpBr0dK93yix2jQAikux30a1aEDeR3IGX2vu9lwTvTe5wTQx17di-eLAanIZhoRbDXqgz6dmVt92FoxjvSLjMiaDMa-djCO4QmwQIykTfDROqrpOIFvftkl62nMAkbSW2yQdEzHVKLSHzwcumdgnrYuZ08awh6m2GElFc8E9B4B9ISGdh8q3ylW_6dP1_7PrYKRPf-ikQvE8TpHYeXLnHG-MCK4FLW__YdXGpy69gS2vQlpd7NkrqATdQjGpkVl9W2BzpGsQO28OZai10uzzwHg8N9RDUNnsEvLXAxRtk1iqHzK-ze9SQNYelCbyzZpXdPc48IwtDq0YdBgZAWzaEpXZD7iIEAWIFB_FX843pix3pnh5gmerXTGtjJsqLtVBMSzcGbJGq8z6K5WPlThWyhbnFBvguCbVKdbLCYnZenwT2rzjGI5OV9lA11inCvXwLuptITqGm_BTzEosI2_aW_vOitFtgXwumgjWRdzZHEt_=w946-h709-no
przez Mat
23 listopada 2016, o 17:25
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 20.11.2016 Wełna Wągrowiec - Ruda

Poprawiłem -- mam nadzieję że teraz widać. Coś z udostępnianiem chyba nie łączyło.
przez Mat
24 listopada 2016, o 00:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: kajak plastikowy - dla mnie

A na koniec i tak weźmie nifty :mrgreen:
A tak na poważnie to sam od dłuższego czasu zastanawiam się nad zmianą 385 na 430 bo byłaby lepsza Np na Wartę ale obawiam się, że miałbym problem z długością na mniejszych rzeczkach, i że jak sam piszesz Czołgu, mogłoby się źle skończyć przy pokonywaniu jakiegoś drzewa albo choćby małego betonowego progu. Obecna długość wydaje mi się optymalna dla wytrzymałości materiału wiec Miandasie szukaj czegoś raczej do 4m bo dłuższym możesz mieć problemy na rzekach podobnych do Wełny.
przez Mat
25 listopada 2016, o 00:52
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Konkurs Relacja Miesiąca - październik 2016

Ależ proszę ;)
Gratulacje :||:
przez Mat
27 listopada 2016, o 22:19
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: 2017-01-06 TRZECH KRÓLI NA KAMIENNEJ

No, no... jestem pod wrażeniem ;)
Okoliczności przyrody i pogoda super :||:
Ostatni dzwonek na spływ przed zamarznięciem.
przez Mat
9 stycznia 2017, o 18:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron