Poczułem się wywołany do tablicy.
No cóż. Taką mamy architekturę, jakich ma ona mecenasów. Inwestorzy oczekują niskiej ceny, więc wybierają tanich architektów, którzy architektami zwykle nie są. Trudno wtedy oczekiwać jakości, estetyki, trafnych rozwiązań. Niska cena, to również tanie rozwiązania, często mniej trwałe, mniej estetyczne, jednorazowe. To do pewnego stopnia zrozumiałe, każdy woli wydać złotówkę zamiast dwa złote. Z drugiej strony projektanci często robią niewiele, by uświadamiać, doradzać, sugerować... o im się nie chce, bo nie umieją, bo po co. Na to nakładają się mało przejrzyste przepisy, przerost tkanki administracyjnej, a często ignorancja i niekompetencja urzędników. Korupcja to odrębny problem. Tu nie ma jednego winnego.
Podsumowując - lepiej nie będzie. A już na pewno nie w tej dekadzie.
Co do rzek. Nie wiem na czym miałoby polegać odwracanie się od rzek, ale w sumie mnie to pasuje. Przynajmniej tak, jak ja to rozumiem. Chciałbym, by ludzie się od nich odwrócili. Gdy płynę z daleka od siedlisk ludzkich woda jest czysta, nie ma śmieci, dziko, sarny, bobry, ptaki. Ludzie zawsze pozostawią po sobie chlew, puszki, plastikowe butelki, lodówki, umywalki - wszystko. W moim odczuciu rzeka sama sobie poradzi, a bez ludzkiej ingerencji będzie jej lepiej. Natomiast wszystkie próby "pomocy" rzece tylko szkodzą - od regulacji poczynając, po pozornie niewinne wycinanie zwałek. Swoją drogą mam nadzieję, że koledzy, którzy obok dyskutują o składanych piłach, nie będą ich używać na wodzie.
Nasza wrażliwość w kwestii poszanowania przyrody jest wciąż marna. Nie mówię to wywożeniu śmieci do lasu czy wyrzucaniu opon do rzeki, bo to już skrajność (tyle, że dużo tych skrajności). Myślę o drobniejszych sprawach, jak choćby wycinanie zwałek, ślady po ogniskach (palimy, gasimy i zostają czarne kółka - owszem, przyroda to posprząta, ale nie od razu). Widuję dużo wraków porzuconego sprzętu wodniackego, najczęściej powłoki dmuchawców (nie chcę być złośliwy, ale Intex ma tu ogromny udział w "rynku"). Wprowadzanie sportów motorowych na łono przyrody to odrębny problem, quady na łąkach, crossy w lesie. Silniki do łódek, pontonów stanowią tu popularny temat dyskusji - przyrodzie nie pomagają.
Ogólnie ciekawy temat. Zwłaszcza, że główne przesłanie można rozumieć różnie.