[b]Qbowy napisał:[/b
Myślę, że można się przyczaić, zbierać dane, obserwować prognozy..Prognozy są dobre, więc w kilka dni sytuacja może się na tyle poprawić, że wszystko pójdzie zgodnie z planem
Tak Kubuś, ja się już "czaję" odkąd tylko zaczęły się intensywne opady. Pływam już bardzo dłuuuugo, widziałem wiele powodzi i wiele tragicznych sytuacji. WKW już znasz więc Cię proszę wytęż teraz swoją wyobrażnię i jej oczami zobacz mnie wpływającego kajakiem pod biurko sekretarki w biurze naszego Klubu... Był wtedy stan 7,20. Jestem ostatnim chyba, który mógłby panikować z powodu powodzi, bo jak wcześniej pisałem, bardzo lubię pływać na fali powodziowej kiedy te wszystkie ostrogi (na Wiśle) są pozalewane i tworzą się za nimi fajne bystrza i odwoje. Wtedy trenuję sobie w tych miejscach technikę, podchodzę pod prąd, spływam, zabawa kapitalna. Ale inaczej wygląda "krajobraz po bitwie" na rzece wielkości Wisły, a inaczej na takiej, jak Wieprz. Na Wiśle, co by się nie działo zawsze można przepłynąć omijając niebezpieczne miejsca, które powódź mogła stworzyć. To zaleta jej wielkości. Na mniejszych rzekach może okazać się to niemożliwe. To, że będziemy płynąc 2-3 dni po przejściu kulminacji wcale nie oznacza, że już jest bezpiecznie i "po sprawie". Zależy wszystko co i jak "nabroiła" woda na szlaku, jak szybko opada i jak wszyscy uczestnicy spływu są przygotowani na takie waruny. Powtórzę jeszcze raz: nie jest moim zamiarem sianie defetyzmu i "mrożenie krwi w żyłach" ale zbyt dużo widziałem, by ignorować takie sytuacje. Tak więc "czaimy się" do czwartku... :)