Hej Chłopaki!
Dzięki za spotkanko na wodzie! Cieszę się Czołgu (chyba mogę się do Ciebie tak zwracać...? :) ), że spodobały Ci się kajaki. Myślę, że niedługo sam zobaczysz jak to wciąga. W miarę zdobywania doświadczenia będziesz chciał pływać na coraz lepszym sprzęcie i poznawać coraz trudniejsze cieki i akweny. Spotkanko nasze krótkie było ale musieliśmy z Turabatem pomykać dalej, żeby "normę" wyrobić i następnego dnia, w niedzielę o przyzwoitej porze dotrzeć do Wawy. Chociaż mógłbym powiedzieć, że byłem z Wami u Andrzeja na biesiadzie. Poprzednio jak płynęliśmy i biesiadowaliśmy, to pod dachem wiaty przymocowałem na magnesie zielonego ropucha z dyndającymi rączkami i nóżkami. Tak więc "patrzyłem" na Was, zaglądałem Wam w talerze (fujć nieładnie... :lol: ) i puszczałem do Was oczko... :lol:
Młody Eltech! Słuszna decyzja z tym samodzielnym pływaniem. No bo tatuś, tatusiem (kochać trzeba), ale przychodzi wreszcie taki moment w życiu, że trzeba się usamodzielnić. Jak będziesz potrzebował jakieś rady czy pomocy "w kajakach", to nie zostaniesz samotny. Jest FW. Może i Tatulo pójdzie w Twoje ślady i zacznie pomykać na kajaczkach...? :)
Fajnie Lechu, że chciało Ci się zorganizować ten wypad.
Jeszcze raz dziękuje wszystkim za spotkanie! Do zobaczenia na wodzie! :)