| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 245

Wróć do listy podziękowań

Re: Pomysł na; Skiff SUP, Kajak, Kanu, Deska SUP.

mimo pewnego kunsztu technicznego, konstrukcyjnego, to dziwi mnie to zamiłowanie do wiosłowania stojąc na takiej wąskiej łódeczce. Ale ale jak widzę burty stają się pewnym stałym elementem w dalszej ewolucji deski SUP.
przez McArthur
2 maja 2016, o 16:03
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Pomysł na; Skiff SUP, Kajak, Kanu, Deska SUP.

Niby czy stoisz czy siedzisz to mój wybór ale dlugie stanie nie jest wygodne. A na takiej desce przy falowaniu cały pokład musi być mokry. To taka nowsza wersja tratwy. Brak ogranicznika jakim są burty powoduje ze nie mozna miec kochabnego nieladu na pokładzie :)

Ale to rozwiązanie ma jedną niezaprzeczalną zaletę - stałą wyporność i nie zatapialność.
przez McArthur
2 maja 2016, o 22:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Pomysł na; Skiff SUP, Kajak, Kanu, Deska SUP.

Dlaczego? Na stojąco masz wysoko środek ciężkości przecież, a to nie jest korzystne. Nawet na mieście w parku masz ławki :D

Sam budujesz te deski?
przez McArthur
3 maja 2016, o 11:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kamizelka. W kamizelce czy bez?

podstawa to myślenie....
przez McArthur
17 maja 2016, o 14:58
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: O gustach w fotografii spływowej...

jeśli wszystkie zdjęcia są w tym typie, to jest to czasem trochę męczące. Ale bądźmy uczciwi, to się też bardzo podoba:D
http://system-k.pl/pol_il_Magazyn-kajakowy-Wioslo-2-2016-1347.jpg
czy kalendarz:
http://wioslo.pl/wp-content/uploads/2015/12/KAJAKI_2016_00_okladka_www.jpg

Toteż, ktoś miał chyba ciężki dzień :D A gdy komuś się nie podoba, to niech głosuje na inną relację. Będzie to chyba najuczciwsze wyrażenie swojej de/aprobaty ?
przez McArthur
13 lipca 2016, o 09:58
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Mazury 02-09.07.2016

Niedawno, miałem okazję brać udział w wspaniałej wyprawie zorganizowanej przez Marshalla. Cóż, człowiek ten, jak wiadomo ..... jest instytucją :D

Sama droga, zajęła mi ponad 7h. W drodze, koło Olsztyna w "restauracji" której nazwy nie wymienię - kupiliśmy zupę pomidorową o smaku... grzybów :razzzz: Więcej tam nie zajadę. Mój krytyk kulinarny - Karola, jednoznacznie się wyraził co sądzi o tej zupie. Do samych Sorkwit zajechaliśmy około godz. 17.
http://m50.targeo.pl/i/cache/static/miasto/so/sorkwity,gmina_sorkwity,1770.png

Tylko gdzie jest ta przystań? Dwa razy objechaliśmy Sorkwity, ostatecznie postanowiłem pojechać, jak zwykle na "czuja". I viola - trafiamy. Dobra, zakaz wjazdu, więc zostawiam samochód przed bramą ośrodka. Wchodzę, na teren z Karolą i idę w poszukiwaniu znajomych gęb, łódek czy innego punktu rozpoznawczego. Długo nie szukałem. Na trampolinie Alex i Kudłaty a potem już prościutko na miejsce biwakowe.
Pierwsze zaskoczenie - Adam śpi, same obce gęby. Trudno, będzie trzeba się przyzwyczaić. Namiot rozbijam o 19. Gdy już obudziłem Adama, poszliśmy wykupić zezwolenie na połów ryb. Szczerze mówiąc, kolejny raz, patrząc na jakość wód na Mazurach i wielkość ryb - opłat nie powinno być. Smutna prawda - jeziora te są przełowione, brak drapieźnika i mocno zanieczyszczone - nie raz czuć było także sinice.
W związku z tym, że jeszcze dobrze nie wiemy kto jest kto, Karola poznała koleżankę. Wygadana, odważna i ciekawska dziewczynka od "królików".
https://lh3.googleusercontent.com/-b3yQxkHAJZI/V4NQ75x2uvI/AAAAAAAAABA/vjaSIhZGsbg-OUB1v64GA_1j1t5lmAH5ACCo/s640/DSCN1773%2B-%2BKopia.JPG

Patrząc na łódki i tablice rejestracyjne, kojarzę kilka osób, część, z tablicą "JESTEM Z PYRLANDII" i zieloną łódką na dachu. wzbudza ciekawość. Wszak, to "moje" tereny. Czyżby sąsiad? Ale nie ma czasu długo się zastanawiać, w końcu cały czas coś się dzieje. Zdecydowaliśmy się udzielić krótkiej lekcji pływania na canoe, kilku nowym.
No i z kim przyszło mi płynąć? Gośka czy Kaśka? Do dziś mam z tym problem. Chyba jednak Gośka. Jak patrzysz na nią - techniki wykonuje poprawnie, ale odwróć wzrok i już się gubi :D. Ale co tam, to Ona będzie płynąć, więc będzie musiała sobie dać radę. Trening, trening- bo podstawy ma. Wrażenia z pływania okazały się duże, bo pod koszulką coś się uniosło i ... a co tam będę pisał. Pasek po prostu puścił :D. Chwilę później, pływałem z Jackiem. Nadgarstek miał sztywniejszy niż Gośka, ale łódką pewniej kierował. A długo nie trzeba było czekać, zrobiliśmy pokaz ratownictwa i opróżniania canoe z wody z dala od brzegu, przy pomocy drugiego canoe. Woda ciepła, więc ogólnie zabawa. Już dało się poczuć nadciągający spokój i brak pośpiechu wszelakiego. Po tym wszystkim czas na kolację i spanie. Ale oczekiwaliśmy jeszcze dwoje ludzi. Późną nocą, zgodnie z oczekiwaniami pojawia się jeszcze Łukasz oraz Marta.

3.07.
Pobudka w deszczu. Gdy przystępujemy do śniadania, okazuje się że Łukasza i Marty nie ma.
https://lh3.googleusercontent.com/-V8NPzzpLlJo/V4NRLiVYVRI/AAAAAAAAABM/iaeCvx2Zl4QA0YX0ooEPleRqhaDNbjgVQCCo/s640/DSCN1777%2B-%2BKopia.JPG
Ha, lało całą noc i leje rano. A z ich namiotu zrobił się basen. Pojechali więc w poszukiwaniu nowego schronienia.
https://lh3.googleusercontent.com/-Oxg8unEko2g/V4NRHarlUnI/AAAAAAAAABM/iwE6PvH0MgQJ6AGZpbZqPhK5q1tUpzqqQCCo/s640/DSCN1779%2B-%2BKopia.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-Oo4rnUFBFpI/V4NRiP6g4jI/AAAAAAAAABY/zPi8fYzwKvM4x5ixaCRz1obxiEVsulNTgCCo/s640/DSCN1780%2B-%2BKopia.JPG
Korzystając z ich wyjazdu, zamówiłem kalosze dla mojej Karoli. Najważniejsze, że nie różowe :D.
Na śniadaniu, niektórzy próbowali zupę ze słoika:
https://lh3.googleusercontent.com/-qlkF_H_L2Sc/V4NR1d-KhII/AAAAAAAAABc/0gJBKcSMS1o0yPcFQoYecLCgZ88C2jdtwCCo/s512/DSCN1786%2B-%2BKopia.JPG
Hm, roznoszący się kwaśny zapach nie wróżył nic dobrego. Sikor, choć twardy, uległ jednak ostrzeżeniom, że to pierwszy przecież dzień i szkoda by zrobił się ostatni.
O godz. 9 pojechaliśmy odprowadzić samochody na parking As-Tour, w Krutyni, gdzie będzie nasza meta. Plan niepewny. Uznaliśmy że chyba zostajemy, bo pada. Na szczęście o 14 wyszło słońce, toteż obraliśmy kurs na wodę, kierunek Owcza Wyspa. Po spłynięciu z j. Lampackiego, płytką strugą przebijaliśmy się na kolejny akwen.
https://lh3.googleusercontent.com/-nWWkOGEzLN8/V4NTd3D0d6I/AAAAAAAAAB8/5bXiWwHVJlUxnwa_7rr2wPSHt0VzXSoHQCCo/s640/DSCN1811%2B-%2BKopia.JPG
Na samą wyspę dostaliśmy się późno, bo koło godziny 19
https://lh3.googleusercontent.com/-R0E7AThO8mU/V4NT94sQo2I/AAAAAAAAACQ/Od-a6elf1yUBmv9-F6x1KoHEj-qZ7INJACCo/s640/DSCN1834%2B-%2BKopia.JPG
Gościu, zbierający kasę na biwakowanie, nie kazał nam długo na siebie czekać. Pojawił się natychmiast. Wyspa, nie była jakaś rewelacyjna. Straszliwie zarośnięta krzewami, że tak naprawdę, prawie połowa jej powierzchni jest niedostępna. A i samego suchego drewna brak. Może być dobrym miejscem w okresie silnych wiatrów, bo stanowi dobre osłonięcie. Niestety to też powoduje, że brak przewiewu nie pozwala na szybkie schnięcie.
Wypogodziło się zupełnie dopiero po zachodzie słońca. Z uwagi na opłaty i nieszczególna lokalizację, za namową Darka, postanawiamy jednak płynąć następnego dnia na inną bardzo fajną miejscówkę. Zdania są podzielone, brak zaufania, czy tan nowa miejscówka będzie dużo lepsza.
4.07
Pogoda piękna
https://lh3.googleusercontent.com/-iKi0F9xqcfg/V4NVIOP38eI/AAAAAAAAACk/MNbRsfTrASQnKcE365f0eI5_kns80pJjgCCo/s640/DSCN1843%2B-%2BKopia.JPG
toteż dość leniwie się zbieramy do wypłynięcia
https://lh3.googleusercontent.com/-oLpS02pRLFY/V4NUsnYljZI/AAAAAAAAACY/-rOgIciRYnQ-t9kgAt-zomoh-eRT-RwfgCCo/s640/DSCN1839%2B-%2BKopia.JPG
Około godz. 10 w końcu wyruszamy. Cześć osób poszło na zawietrzna osób, druga grupa na nawietrzną. Ci co wybrali nawietrzną część wyspy, większą część drogi byli na zawietrznej brzegu jeziora. Ja sam znalazłem się po przeciwnej stronie. By przebić się przez jezioro, toczyliśmy nierówną walkę z wiatrem, który próbował zmieniać nasz kierunek płynięcia. Aż wreszcie jest, ciek wodny:
https://lh3.googleusercontent.com/-0MPl0DUwI-Y/V4NVYu1YzTI/AAAAAAAAACo/klkYrnQJgXETFH66jUtUFO_8isEodwIigCCo/s640/DSCN1853%2B-%2BKopia.JPG
Tutaj czas i droga szybko mija, aż do kolejnego jeziora. Stąd już widać z daleka, nasz cel. Z początku mało wyraźny i nieciekawy. Ale im bliżej byliśmy, tym lepiej się prezentował. Jako że byłem tym razem w szpicy, jako jedni z pierwszych wylądowaliśmy na tej wyspie. Pierwsze wrażenie: o ktoś tu już jest i... ale wieje. Długo nie czekaliśmy na pojawienie się pozostałych:
https://lh3.googleusercontent.com/-VPMOkql5Wok/V4NWLmPhTZI/AAAAAAAAAC0/_RPX7V_rVzISv1SwZyu4ut17Uo5uxMHfgCCo/s640/DSCN1872%2B-%2BKopia.JPG
Na wyspie spotkaliśmy panią z warszawy. Próbowała nas namówić na zmianę wyspy, bo przecież tak będzie lepiej. Jednakże nie mieliśmy siły ani chęci szukać nowej miejscówki. Sama wyspa fajna. Niemal zero krzaków, duży teren, toteż dość swobodnie rozbijamy namioty wg własnego uznania.
Patrząc, jak pani i jej "mężczyźni" gromadzą wszelkki opał na ognisko, uznaliśmy, że damy im spokój. Namówiłem Łukasza i Filipa i popłynęliśmy po własne drewno na brzeg jeziora. Długo nie trzeba było szukać - suszka do pocięcia i zebrano trochę drobniejszego. W tym poległa moja piłka Fiskarsa - nic nowego. Jak zawsze, łatwo się gną i szybko pękają. Ich zaleta - ładnie tną. Co się dało zauważyć - to dużo jagód (borówek wg Łukasza :D ).
5.07
Ranek piękny, słodka laba.
https://lh3.googleusercontent.com/-3SgqL4kzQXA/V4NW3DeaBnI/AAAAAAAAADM/wkHNz2ONBPwz7sGL6jhvQte2M8ThWPfcgCCo/s640/DSCN1884%2B-%2BKopia.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-Qhe_q1D1EeE/V4NWiE72WdI/AAAAAAAAADA/JVLApd3HeKUx4ts59uY61qc9xxgyOCxUgCCo/s640/DSCN1883%2B-%2BKopia.JPG
Namówiłem Karolę na zbieranie jagód. Z nami popłynęła również Marta oraz Iza z Parthagasem i Igą.
https://lh3.googleusercontent.com/-k78knKcfSdc/V4NXsak__4I/AAAAAAAAADk/5m2HVWNAPPoGVGnofjaLH4wsgZtDy_OAwCCo/s640/DSCN1895%2B-%2BKopia.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-LfEEeu4Tp2w/V4NXw1hU-AI/AAAAAAAAADk/OGAInlEYCNMaMI3QdJcJw4P4eEz-zd8oQCCo/s640/DSCN1897%2B-%2BKopia.JPG
Nazbieraliśmy ponad pół menażki jagód. Deser jagodowy doskonały. Z niebieskim podniebieniem mogliśmy oddać się dalszemu błogiemu leżakowaniu.
Oczywiście, pogoda ładna, można leżeć, ale też niektórych już nosiło by coś w końcu robić coś twórczego:
https://lh3.googleusercontent.com/-1ZGF9CB7tis/V4NW34PWaLI/AAAAAAAAADM/MwB8kjJ_WMYnkDERVzTMDXkZbI7rt6JWACCo/s640/DSCN1890%2B-%2BKopia.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-KF2C7ecuBgA/V4NXWO5ktTI/AAAAAAAAADY/CEuyf_AKPNohXpDDk5_AuejQqUYe3RMwACCo/s640/DSCN1891%2B-%2BKopia.JPG
Praca społecznie oczekiwana, toteż nikt mu nie przeszkadzał :D
Dzieciaki robiły co chciały w ten dzień: czy zabawa w piasku:
https://lh3.googleusercontent.com/-SwA8xHrKqiQ/V4NYkduEGCI/AAAAAAAAAD8/m1nVnZOhdRUxfpBEb3EEHVWPHdtSkHgHgCCo/s640/DSCN1908%2B-%2BKopia.JPG
czy gra w karty
https://lh3.googleusercontent.com/-BfW3ZyT-2oQ/V4NZfcSA3GI/AAAAAAAAAEU/DNkzMr7V2AUlFl5zTu5waugg5ySU1rOrQCCo/s640/DSCN1919%2B-%2BKopia.JPG
Cała reszta korzystała z sposób miej aktywny:
https://lh3.googleusercontent.com/-tQ7RdggmAxU/V4NZPqU4-pI/AAAAAAAAAEI/iiRERbq7yV0zY3qzkc2l__t32zA6gDZbACCo/s640/DSCN1918%2B-%2BKopia.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-eTcAMO1vdh0/V4NZOJ5BBYI/AAAAAAAAAEI/vIvL6-0Y_LwewIhGbJMNpbvkjMxStIkcACCo/s640/DSCN1912%2B-%2BKopia.JPG

Drewno, przydało się na wieczorne ognisko:
https://lh3.googleusercontent.com/-b10RlyUGr-s/V4NZ06i8YKI/AAAAAAAAAEg/-wQs4uuO90oJhebMX0XWHtcKrAPojprQgCCo/s640/DSCN1924%2B-%2BKopia.JPG
Cały dzień spokoju, powodował, że w pora nocna nie przeszkadzała nikomu
https://lh3.googleusercontent.com/-Y7ZdIM2UhiM/V4NZ9RuGjUI/AAAAAAAAAEo/A11N3u1yZt0LPsTcAn8yq-ayh6BXYvRLQCCo/s640/DSCN1947%2B-%2BKopia.JPG

Co można było zauważyć, całe towarzystwo, gdy stwierdziło, że komuś sok wiśniowy sfermentował to kolektywnie pomogli mu to wypić. Nie ukrywam, że fermentacja była udana :D
Cały piękny dzień, chyba najpiękniejszy dzień całego spływu. Ani gorąco, ani zimno, ale sucho, leniwie, spokojnie i za darmo. Tak spędzilimy dwie noce, poczym postanowiliśmy popłynąć dalej.
6.07
Silny wiatr powodował, że z mniejszym żalem opuściliśmy tą wspaniałą wyspę. Dopływając do Spychowa, płynęliśmy strasznie mulistym jeziorem -15 cm wody i 3m mułu zdawało się cały czas nam towarzyszyć.
https://lh3.googleusercontent.com/-SL-wDoo1NnA/V4NacyX7KhI/AAAAAAAAAEw/0zRz3jfD3hw0oM_6ix3AWzxMAYNtdsqugCCo/s640/DSCN1970%2B-%2BKopia.JPG
W samym Spychowie, zaś spotkała nas największa ulewa. W ostatniej chwili zdążyliśmy schować się pod dachem, zostawiając nasze łódki na pastwę żywiołu.
https://lh3.googleusercontent.com/-j05lsL2tNOQ/V4NarEsqT0I/AAAAAAAAAE8/oRYFH0rK_U80grKE1Vv5raEVM-0DCO_HgCCo/s640/DSCN1973%2B-%2BKopia.JPG
Korzystając z przerwy, ruszyliśmy w poszukiwaniu brakującego prowiantu. Przy okazji skorzystaliśmy z oferty mijescowej restauracji.
https://lh3.googleusercontent.com/-ItuY_XpgIAA/V4NbICSZcgI/AAAAAAAAAFI/P_37ZUDO6GEzF4t1-XfQKW0w7boUF1gogCCo/s640/DSCN1982%2B-%2BKopia.JPG
Mój krytyk kulinarny, był niezwykle zadowolony z podanej zupy pomidorowej. Cała reszta towarzystwa również zachwalała potrawy. Doskonaly byl między innymi placek mazurski (po naszemu to zawijany plyndz z gulaszem) który osobiście próbowałem. No i świeże piwo z browaru Kormoran jako uzupełnienie minerałów.
W samym Spychowie odbywało się święto dłubanki:
https://lh3.googleusercontent.com/-O4oSE1r7UAY/V4NbYyDgkDI/AAAAAAAAAFQ/_Aq1PEysCcYCkmwxNmRbthZ7fykqSesOQCCo/s640/DSCN1986%2B-%2BKopia.JPG
Szkoda, że nie mogliśmy zostać dłużej. Ciekaw jestem wrażeń z pływania czymś takim. Na ile takie czułno jest stabilne, pojemne i zwrotne.
Ruszyliśmy na kolejne miejsce noclegowe.
https://lh3.googleusercontent.com/-zUCSeVXKrRY/V4NbpF7chtI/AAAAAAAAAFc/wZthmmChIowhyzEzWQYaq01NIJglFFGUgCCo/s640/DSCN1989%2B-%2BKopia.JPG
Duża fala i silny wiatr to główne przeszkody na jeziorze. Znaleźliśmy jak na takie warunki dobre miejsce do nocowania. Nie było doskonałe. Noc wilgotna, więc bez żalu ruszaliśmy w dalszą drogę. O tym, że każdy chciał wypłynąć, świadczy między innymi to, że Marshall musiał wszystko sam pakować i był ostatnim kto jeszcze tego dnia namiotu nie zwinął:
https://lh3.googleusercontent.com/-kT2tCCDt5go/V4NcLvmZTrI/AAAAAAAAAFk/NTWepTIYXzA_JuBcWqmxZJj5WXAvKuOkACCo/s512/DSCN2000%2B-%2BKopia.JPG
7.07
Gdy już płynęliśmy, co chwila gonił nas silny deszcz za deszczem:
https://lh3.googleusercontent.com/-jSCXLCUHehI/V4Ncevp8N_I/AAAAAAAAAFw/Jtl1WLVfTcMEx3Z5qJjnWJAXVL1G7an0wCCo/s640/DSCN2009%2B-%2BKopia.JPG
W takich warunkach zaliczyliśmy przystań PTTK w m. Zgon.
https://lh3.googleusercontent.com/-WTIGBJ_TRHE/V4NgeLtRT2I/AAAAAAAAAGc/Y4HX8SCYQ9AkablKn6lDQQWAEe4G0ZcRwCCo/s640/DSCN2016.JPG
8.08
Tak, ten budynek, wzbudził wiele silnych wspomnień- klasyka gatunku. Postanowiłem, że skorzystam z sali tego obiektu i tu rozbiję obóz, bez rozkładania namiotu. To był ogromny bład. Z samego rano prawda okazała się okrutna. Gdy wszyscy w miarę mieli ciepło, to w budynku straszliwy ziąb trzymał długo. Ponadto, w nocy Karola została straszliwie pokąsana przez ...komary, pluskwy? Nikogo innego tak dotkliwie nie pogryzył, a przecież nie spaliśmy tam sami. Jacek z Gośką i dzieciakami też w tej sali byli. I nikt nie odniósł takich ran.
O ile w Spychowie straciliśmy Izę i Parthagasa oraz Cziko to w Zgonie dołączyły do nas nowe osoby:
https://lh3.googleusercontent.com/-18cVQjo7Gqk/V4Ng6A0IqEI/AAAAAAAAAGw/a1sI6RBWSVIY6Rbi-UcHSVj13SEltMJmQCCo/s640/DSCN2032.JPG

Kolejny nocleg, był już na jeziorze Mokre. Wysłaliśmy zwiad w poszukiwaniu lepszego miejsca noclegowego. Emeryta i inwalidę.W przypadku gdyby nie wrócili, to najmniejsza strata :D Oczywiście w momencie ich typowania, zachwalane było doświadczenie zawodowe tychże :D Nic lepszego nie znaleźlismy. Oczekując na ich powrót:
https://lh3.googleusercontent.com/-0ZY7NtJoc8c/V4NheY4XpvI/AAAAAAAAAG4/mH2BUYPqvM4UjQez7ud8k4TjOX_0eVTrwCCo/s640/DSCN2035.JPG .
Pole namiotowe okazało się dość przyjazne. Szczególne umiejętności i zaskoczenie co w różowym canoe można zmieścić i co z tego zrobić, zaprezentowała Różowa Dziewczynka & Glynu:
https://lh3.googleusercontent.com/-3Wdvq1_iUCI/V4NjIR0639I/AAAAAAAAAHw/2NkzvIRky0Y8xQoOva76-exBVwm3qqHfQCCo/s640/DSCN2052.JPG
Doskonała zupa grochowa:
https://lh3.googleusercontent.com/-FdAZWKqqzCE/V4NjbexHCVI/AAAAAAAAAH0/yzIj6ZVNzNgmVhx1z4NQo2oQGeLbAkqvwCCo/s512/DSCN2053.JPG
Najedzeni, wypoczęci leżakowali wszyscy, poczynając od:
https://lh3.googleusercontent.com/-PHEoB8egAHU/V4Nk4M46ZgI/AAAAAAAAAIw/YaIQpRCOOIAYYa0EMMp1vfUPA-1QpHejwCCo/s512/DSCN2078.JPG
po samego komandora:
https://lh3.googleusercontent.com/-ZoUhjyRgkoo/V4Njr-eSUsI/AAAAAAAAAIA/tOks8-amnSQ8c1pDqYEC5C2Lx5hvpF2PACCo/s512/DSCN2059.JPG
Stwierdzono jednak braki w zaopatrzeniu. Odleglość wodna, drogowa zbliżona do najbliższej miejscowości około 5km. Biorąc pod uwagę, wielkość zbiorczego zamówienia, uznano konieczność wysłania ekspedycji drogą wodną. 3 ochotników (potem się wydało dlaczego) zgodziło się dokonać tego wysiłku:
https://lh3.googleusercontent.com/-314FUfUUd9s/V4NlSzQV5SI/AAAAAAAAAJA/m40Lv0bUWYkJrIydDsD1VqZdqKDfwnAJACCo/s640/DSCN2099.JPG
Oczekiwaliśmy ich dość niecierpliwie. A Oni jak się okazało skorzystali z okazji i nie dowieźli całości zakupów nietkniętych. Jak sami przyznali, skosztowali części już tam na miejscu :D.
Różowa Dziewczynka, znów stanęła na wysokości zadania i nocą do soków Soplicy dodała wspaniałe, świeże i a jakże, robione też na ognisku GOFRY!.
9.07
Smutna rzeczywistość do nas dociera. Mamy wejść na łódki i zakończyć spływ:
https://lh3.googleusercontent.com/-Kb2IFG5pyak/V4NldsJaZoI/AAAAAAAAAJI/Cw7aiKRmUlkih3m9qO_xK30HKOi1VwOWACCo/s512/DSCN2118.JPG
To zdjęcie w całości i doskonale oddaje nasz nastrój tego ranka. Nawet Marshalla kawa nie smakowała już tak słodko (no chyba że cukier sie mu skończył :D )
Ostatni odcinek, w ładnej pogodzie i wspaniałym otoczeniu tylko drażnił nasze zmysły:
https://lh3.googleusercontent.com/-7CnYeS9eS2M/V4NlzG7IsbI/AAAAAAAAAJU/uyEcZjFDxYUTPkZyetEXF5AX9ICBSZ-agCCo/s640/DSCN2147.JPG

To o czym nie wspomniałem, ale na takich wyprawach towarzyszy również muzyka, dźwięki, których tutaj nie da się odtworzyć (z różnych względów, w tym mając na względzie własne zdrowie, nie będę odtwarzał nagrań), ale przytoczę słowa: " Mamo, tato, jestem w pralce z dżemem ". I do tego aromat kawy.

Po tym spływie na kolejny rok oczekiwania od Gwiazdora, św. Mikołaja, Zająca itp:
- tarp 4x3
- hamak
- nowa łódka
- perkolator do kawy
- nowy namiot
- beczki transportowe
- wózek do canoe.
- Kociołek Zebra 14
- czasu wolnego a płatnego :D
- spodnie wodoszczelne

W przyszłym roku, mam nadzieję, że powtórzę to w Waszym towarzystwie.
przez McArthur
14 lipca 2016, o 10:43
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zimowy namiot z piecykiem

Waho, ale do rakietowego, nawet małego, ze względu na konstrukcję potrzeba jeszcze większego namiotu!.
przez McArthur
14 lipca 2016, o 21:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Zimowy namiot z piecykiem

Ja miałem na myśli takie piecyki:
Obrazek

Ale tu już nie ma oszczędności wagi, która mimo co, winna być istotna do namiotu.
przez McArthur
15 lipca 2016, o 14:02
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kartusze gaozwe - ładowanie

Gaz jest bezpieczny. Pewnie niektórzy czytali jakie to niebezpieczne itp. i straszą innych. Paradoksalnie, używają gazu w domu, w samochodzie i na obozie i śpią spokojnie - prawda? Ale czym się rózni przykręcanie kuchenki do butli od przykręcenia wężyka? Niczym. Dla zaworu to jest jedno.

Do butli ładujemy tyle albo mniej, niż wynosi nominalna pojemność. Pojemność mamy oznaczoną w gramach - jest wówczas niezależna od temperatury. Więc ładujemy do kartusza jego pojemność. Do 500 spokojnie wejdzie 450-500 g. Móij pusty kartusz 500 ważył 180g - stąd gazu naładowałem do wagi łącznej 654 g. 100g kartusz pusty ważył 83g, załadowałem go do aż osiągnął wagę 174 g. Sam gaz na tyle wolno przepływa, że spokojnie da się kontrolować ten przepływ do z dokładnością 1-5g gazu, zależnie gdzie mamy regulację. Czasem zachodzi potrzeba upuszczenia części gazowej z kartusza, by wlać dalej gaz płynny (zmniejszenie ciśnienia, poduszka powietrzna nam nie potrzebna). Wkład od dlugopisu, ma odpowiednią końcówkę. Gdy naciskamy i słyszymy syk - czekamy tak długo, aż zacznie lecie propan butan - poznamy po temperaturze (szybko paruje a więc zimno) i białym kolorze gazu., wówczas znów przykręcamy adapter i dopełniamy do końca propanem-butanem

Zawór - nie prawdą jest że jest to zawór jednokrotnego napełniania - skoro można wielokrotnie przykręcać kuchenkę i rozkręcać. Prawdą jest, że zawór może się w końcu zużyć i nie będzie trzymać gazu - gaz będzie uciekał. Musimy się z tym liczyć i reagować jeśli czuć będziemy ulatniający się gaz. Co nam wówczas pozostaje? W końcu kupić nowy kartusz z gazem.

Gaz + powietrze = mieszanka wybuchowa. Propan butan jest gazem duszącym ale nie trującym, cięższym od powietrza. Napełnianie, najlepiej w pomieszczeniach z bardzo dobrym przewiewem albo po prostu na dworze. W normalnych warunkach nic, ale gdyby puścił zawór w kartuszu, by te trochę gazu miało gdzie uciec.

A kwestia - nie bawienia się gazem przy grillu, papierosie itp źródlach ognia- myślę że nie trzeba wspominać. Nie zostawiamy urządzenia podczas przelewania bez opieki. Sama operacja nie jest czasochłonna. Sprawdzamy, zawczasu czy zawory są szczelne. Przeźroczysty wężyk pozwala nam obserwować przepływ gazu w formie cieczy.
przez McArthur
31 lipca 2016, o 21:28
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kolczasta roślina.

Hm. Wygląd moczarki czy wygląda raczej
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0f/Hippuris_vulgaris_kz.JPG

To przęstka pospolita Hippuris vulgaris L. - roślina błotna

Dla mie zwykle naprawdę kłującą rośliną to osoka aleosowata Stratiotes aloides L. jest - ma strasznie twarde ostre liście i kolce:
http://www.wigry.org.pl/kwartalnik/nr32_foto9.jpg


no i ramienice Chara aspera są troche kolczaste
http://www.nurkomania.pl/atlas/m255.jpg

A może trafiłeś na jezierzę mniejszą Najas minor ?
http://jollydiver.com/wp-content/uploads/2013/04/Najas-minor.jpg
przez McArthur
10 września 2016, o 21:08
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Łódź

Nie rozumiem, co masz do canoe:
Nie każdemu psu Burek na imię :mrgreen: przykład kanadyjki Freedom
http://noahsmarine.com/assets/images/Freedom17_11.jpg

Jaki planujesz napęd do swojej łodzi? To będzie taka mała hamburka?
http://www.norton.pnet.pl/images/hamburka.jpg


Bejca: jeśli położysz żywicę na wyschnięty materiał to nie powinno się nic odklejać.
przez McArthur
11 września 2016, o 08:33
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kolczasta roślina.

na tą chwilę Jeżogłówka Sparganium L. (może być najpewniej: Jeżogłówka gałęzista Sparganium erectum lub pojedyncza Sparganium emersum )

Wielkość 30-120 cm, kwitną okresie czerwiec lipiec - popularne w całej Polsce.
przez McArthur
11 września 2016, o 20:36
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Kolczasta roślina.

Prawda. ale jeśli tak jest - szczęściarz z Ciebie.

Szef stwierdził że hobby musi kosztować. I że za przyjemności się płaci - stąd pensja niska. Urlop? Po co, przecież ja mam wakacje w pracy :D . Jak widzisz, takie połączenie to nie zawsze szczęście. Inny dostają dodatki za "ciężką i ofiarną pracę w trudnych warunkach". A skoro to dla mnie przyjemność, to mogę pracować przecież w prywatnym sprzęcie :D
przez McArthur
18 września 2016, o 10:56
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Lakierowanie łodzi ze sklejki

1. aż stwardnieje - poczekaj wtedy jeszcze ze dwa dni (pamiętaj o dochowaniu reżimu temperaturowego)
2. lakier na zewnątrz - z filtrem UV (większość ma). Możesz użyć lakieru samochodowego.
3. co chcesz mieć w puszce to możesz. nie wiem jak u Ciebie, u mnie w sklepach na zamówienie robią na miejscu puszki z farbami, lakierami które sobie wybiorę. Koszt? przecietnie 2x drozej wychodzi (w cenie 350ml puszki spray masz cały "litr" czyli dzisiaj puszkę 0,7 lub 0,9 litra lakieru).

Kiedy można rzucić łódkę na wodę? Kiedy lakier wyschnie. Kiedy lakier wyschnie? Zależy - od jego rodzaju, ilości użytego rozpuszczalnika, wilgotności powietrza, temperatury! w jakiej przyjdzie mu schnąć

Edyta: Na puszce lakieru masz napisane zwykle, czas schnięcia dla warunków normalnych - to będzie Twoim wyznacznikiem dla procesu lakierowania. Bo jeśli sprejem, to kładziesz delikatniej i musisz wówczas położyć kilka warstw więcej (bo są cienkie). Aby warstwy się dobrze połączyły, to podczas lakierowania poszczególnych warstw nie można dopuszczać do całkowitego stwardnienia lakieru.
przez McArthur
22 września 2016, o 08:35
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Kaczka 2

Powoli, powolutku zaczynam znów kurzyć w domu
przez McArthur
9 listopada 2016, o 22:12
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Maska do nurkowania/pływania.

ja polecam maskę typu Frameles np. Scubatecha. Wybór masek jest duży - gdy kupujemy w sklepie nurkowym to pozostaje tylko kwestia dopasowania. Z reguły wszystkie nowoczesne maski są maskami niskoprofilowanymi, z małą objętoścą martwą, z wygodnym fartuchem.

Kwestia jednoszybowa czy z szybami dzielonymi. Dobra widoczność jest gdy szyba jest duża. Więc to przemawia za maskami jednoszybowymi.

Czarny sylikon - najczęściej proponowana -bo kolor nie "starzeje się". Rurki polecam z zaworami dolnymi- to zwykłego snoorkowania super sprawa.

Płetwy: dobrać do nóg. Też polecam płetwy w sklepie nurkowym - po prostu tutaj szansa na bubel spada do zera (może już tylko być nietrafiony wybór, jakość towaru zaś bez większych zastrzeżeń). Płetwy trudno polecać, bo zależy od siły nóg i własnych preferencji. Miękkie są dobre do długiego i nie śpiesznego pływania. Gdy potrzeby szybkie starty, siła do wychodzenia z dna - potrzebne silniejsze, mocniejsze. Klasyka np. Technisub Caravelle (80 zł)

Ale nadal polecany układ - tradycyjna maska+fajka+płetwy

Fajka - Tusa Hyperdry, Technisub Air Dry lub Cressi Corsica (tradycyjna).

W Decu wybór jest, dla mało wymagających. Jeśli pływałeś, powinieneś dać sobie radę z doboru, która Ci pasuje. Czasem można trafić na okazję, sprzęt za 1/3 ceny "sklepu nurkowego".
przez McArthur
14 listopada 2016, o 12:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Maska do nurkowania/pływania.

eme r, tyle że u mnie łowców jest trochę, bo wody mam pod domem dużo. Tych z licencją jest jednak nas obecnie 7. Czyli kolega Grzegorz ma licencję na zabijanie (ryb) nr 007 :D Polujemy głównie z gumówką 0,75 i 1 m. Ale mam dwóch co używają pneumatycznej metrowej Mamby, na większe sztuki.

Prus , obawiam się, że nie da się tego stwierdzić. Moje Mares Razor Pro kupione w Decathlonie nie różnią się niczym od Razorów przywieziony z Włoch, z tamtejszego sklepu nurkowego. Rurka Corssica jest tą samą rurką w Decu za 49 zł a w innych sklepach 60-80 zł
przez McArthur
17 listopada 2016, o 09:30
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Długie płetwy

Osobiście używam Gara 3000 LD (lepsza wersja miekka dla mnie) i Maresy Razor PRO

Płetwy BEUCHAT MUNDIAL ONE to nie są twarde płetwy. Omer Millenium przy nich to deska. Jeśli mało pływałeś w płetwach polecam wersję bardziej miękką, w innym wypadku skurcze nóg masz gwarantowane. W długich płetwach trzeba się nauczyć że amplituda też musi być odpowiednia. Nogi w szerokie nożyce a nie częstotliwość, bo nie zdąży ich powierzchnia zapracować w całości.
przez McArthur
19 listopada 2016, o 16:03
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Długie płetwy

W sumie nie wiem za co Akwanwty tak chwalone. Mam je w domu. Nie używam. Ciężkie, pracują tak sobie. Były legendą w swoim czasie. Mocy nie dają za dużej.
chwalone Maresy quatro - to były moje najgorsze płetwy.

Nasa - bardzo dobre płetwy, choć lekko sztywne, kanały robią robotę, że sztywności się nie odczuwa
Stratosy FP - super płetwy, można polecać zawsze jako uniwersalne
Stratosy paskowe - to były maszyny, długa, twarda decha dająca moc, płetwa nie uciekała na boki.
Aqualung Caravelle - dobre płetwy, pracują podobnie jak stratosy ale sa bardziej miękkie, komfortowe
Cressi Frog - fajna, sredniotwarda płetwa.
Tussa FF9 - bardzo komfortowa, miękka płetwa, do długiego pływania i płytkich nurków bez obciażenia.

Mares Razor Pro - jest moc, choć płetwa potrzebuje czasu (łagodnie oddaje energię) w moim odczuciu lepsza od Cressi Gara
Cressi Gara (2000 i 3000) - bardzo dobre płetwy, przy czym dla mnie wersja LD (szare, bardziej miękkie) są lepsze (dużo pływania powierzchniowego, mniej wychodzenia z głębin) - dziś na bezdechu nie przekraczam 10m
Omer Stingrey - twarde płetwy, wygodny kalosz i dobry kąt stopy
JETy - dobre płetwy, twarde, ale super manewrowe, wytrzymałe - chętnie używane przez ratowników morskich, nurków wojskowych - w sumie ich projekt powstał na potrzeby marynarki.

oraz
Tusa Liberator - imho nie wygodne płetwy
Mares Avanti Tree - mocno zachwalane, w moim odczucie przeciętne
Akwanawt - przy powyższych to przeżytek, ciężkie, ale guma, prawdziwa ma swe zalety
Technisub Idea - dla mnie porażka, nie potrafiły u mnie pracować przy minimalnej amplitudzie.

Jakie jeszcze sie przewinęły? Były jakieś, ale skoro nie zapamiętałem, to znaczy, że płetwa nie zapadła mi szczególnie w pamięć (także negatywnie). Pływam najczęściej w skarpecie neoprenowej 2mm, przy długim pływaniu, stopa jednak ma bardziej komfortowo. Skarpetę szczególnie warto założyć, gdy kalosz ma lekkie luzy (dużo zależy od dopasowania kalosza do stopy. Jak wiadomo mamy nie tylko na długość stóp różnice ale też wysokości szerokość.)

Kolor płetw - polak lub CZARNY, maskujące. Ale dobre są rażące kolory - żółty - to kolor długo widoczny. Sprzęt nie "gubi" się tak. I
przez McArthur
20 listopada 2016, o 12:44
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron