| Biuro Turystyki Kajakowej AS-TOURS | PROZONE - wypożyczalnia kamer GoPro! | KONKURS RELACJA MIESIĄCA |

Znalezione wyniki: 3

Wróć do listy podziękowań

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez eltech
13 czerwca 2014, o 22:16
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Re: Dunajec, Wisła, Hudson - czerwiec 2014

Start z Nowego Targu 16 lub 17 czerwca

Cześć widzę że startujesz na dniach. O twoim wątku poinformował mnie Adam2 z forum kajakowego i nakierował aby napisać ci z jedno zdanie tak abyś nie
podzielił losu ekipy która świeżo wróciła z miejsca twego startu.

W piątek 13.06.2014 ja wraz z kolegami z którymi miałem okazję popływać w styczniu czyli Adamem2 i Tomem zwodowaliśmy się w Nowym Targu.
Mieliśmy przygodę pewnie gdzieś na cztery kilometry przed jeziorem. Jak miniesz drewniany kościół z prawej strony zwiększ maksymalnie czujność.
Pewnie po 500 metrach a może 1 km od tego miejsca leży w poprzek rzeki drzewo które zostało naniesione przez powódź. Jak wiesz niedawno była powódź
i podczas płynięcia widzieliśmy powyżej obecnego stanu wody czyli jakieś 2-3 metry skutki powodzi czyli różnego rodzaju śmieci. Wracając do drzewa to tylko jak
jak ci mignie na choryzoncie wysiądź na brzeg i przenieś kajak , proponuję lewą stronę ale zrób to na tyle wcześniej żeby nie porwał cię nurt.

Ja płynąłem pierwszy jak tylko zobaczyłem drzewo , jest na delikatnym łuku ,pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to dotarcie do brzegu ale niestety nurt jest
tu bardzo silny a rzeka jest zawężona pewnie gdzieś do pięciu metrów więc ta opcja szybko odpadła. Zdążyłem tylko krzyknąć do chłopaków nie płyncie
bo widziałem już na 50 metrów przed drzewem że sytuacja jest beznadziejna. Z lewej strony drzewa jest przesmyk pewnie z 0,5 metra i tam postanowiłem
się przebić nawet skierowałem w tamtą stronę kajak ale siła zawężonego lejka jaki jest w tym miejscu nie pozwoliła żebym nawet o metr się z kajakiem przesunął
więc zdążyłem tylko naprostować kajak i wiedziałem już że w tej sytuacji może być już tylko albo średni kwas albo na całego. Po chwili czub kajaka uderzył
w drzewo i wślizgnął się pod nie następnie uderzenie przyjął statyw z kamerą ja puściłem wiosło i wyprostowanymi rękoma przyjąłem siłę uderzenie na ręce
łapiąc się zarazem drzewa. Między wodą a drzewem na samym środku w tym miejscu było luka na wepchnięcie na styk pustego kaja ale nie z kajakarzem.
Po chwili kajak zaczęło stawiać bokiem dodatkowo linka od kajak zaczepiła się o konar a ja znalazłem się pod wodą. Przez chwilę byłem pod kajakiem
następnie wypluło mnie i po około 100 metrach dalej łapiąc wiosło kolegi udało mi się wyjść na brzeg.

Moje hasło aby chłopaki nie płynęli dalej nic nie dało Tomowi , był ode mnie oddalony co najmniej o 50 metrów i on również zaliczył kabinę. Wydawało się
że Adam2 który był oddalony od nas pewnie z 80 metrów jest w najlepszej sytuacji i nawet próbował przybić do brzegu ale jego przy próbie dobicia do brzegu
porwał silny nurt a po chwili w swoje objęcia wziął go lejek jaki się w tym miejscu wytworzył. Adam również zaliczył kabinę i niestety jego kajak również
zaczepił się linką. Po wyjściu na brzeg Adamowi udało się zerwać linkę którą ma wzdłuż pokładu i uwolnić kajak.

Ja mam w kajaku linkę 8cm wiec musiałem wejść na drzewo i ją przeciąć. Do kajak dotarłem pewnie po piętnastu minutach akcję uwolnienia kajak
uniemożliwiła bardzo mocny nurt w tym miejscu. Cały czas woda chciał mnie zrzucić z drzewa. Jaka siła działała w tamtym miejscu niech zobrazuje
fakt że napompowany kajak złożył się i owinął wokół drzewa na pół. My we trzech dorosłych facetów nie byli byśmy w stanie tak go wygiąć. To był widok
jakiego nigdy bym się nie spodziewał o dziwo kajak wyszedł z tego bez szwanku.

Przemyślenia i wskazówka dla ciebie bo płyniesz już za chwile,jak tylko zauważysz z daleka drzewo , uwaga jest na łuku od razu wysiadaj z kajak i transportuj
go na lince a następnie przenieś. Oglądałem wiele filmów z kajakarzami górskim i uważam że przy tej sile wody i umiejscowieniu przeszkody [oraz stanie wody
w piątek] nie ma najmniejszej możliwości żeby wyjść z tego cało. Po prostu nie ma gdzie uciec a przeszkoda jest tak umiejscowiona nad wodą że kajakarz
nie ma szans na przepłynięcie pod nią. Jest to tylko do obniesienia bo fizyka nie pozwoli na nic innego.

Wszyscy byliśmy w kamizelkach i możecie się koledzy z którymi pływam obrazić ale przestańcie p......yć i jeśli już macie kamizelkę na sobie to załóżcie ją tak
żeby idealnie była dopasowana do ciała a nie odstawała do połowy głowy . Dwa kajaki zostały złapane za olinowanie kajaków , więc wyobraźcie sobie
złapanie w miejscu lejka za wystające ucho kamizelki. Jak dla mnie lepiej jej nie mieć wcale niż posiadać źle założoną. Odniosłem kontuzję palca u nogi
jest fioletowy jak śliwka co skutkuje że na tą chwilę kuleję.

Straciłem kamerkę i wózek ,koledze zalało aparat i takie tam. Sam spływ z Nowego Targu do jeziora dostarczył spodziewanych i największych emocji
woda fajnie się bulgotała i zaspokoiła moje i kolegów oczekiwania. Przełom jak to Radek w swojej relacji napisał "trzeba zobaczyć bo słowo pisane nie odda
widoków". Co do przełomu to woda już się oczyściła , w paru miejscach fajnie przy obecnym stanie wody bulgocze i płynięcie kajakiem dostarczy ci fajniejszych emocji
niż mi kiedyś tratwa.
Spływ zakończyliśmy dzień wcześniej niż planowaliśmy w Krościenku. Przez połowę płynięcia przełomu lał deszcz. Jak spotka cię deszcz to na wysokości Krościenka
przed mostem po lewej stronie jest drewniana budowla zadaszona pod którą możesz ty i kajak przeczekać ulewę ewentualnie zjeść i zmienić garderobę.
My tak zrobiliśmy zmieściły się nasze trzy dmuchane kajaki a i Słowacy płynący Palavą zrobili to samo.

Piszę bo zaplanowałeś sobie fajną traskę bez napinki i dorabiania ideologi jaki to sprzęt i wyposażenie oraz środki finansowe nie będą ci potrzebne.
Na przełomie kask nie jest zbytnio potrzebny , od Nowego Targu w dół można go mieć a najbardziej jego brak można docenić podczas kabiny i poniewierania
po kamieniach przez nurt. Pomimo że kuleję to już planuję kiedy tu znów spłynąć przełomem wraz z chłopakami.

Więcej nie napiszę bo nie mam za bardzo czasu. Gdyby nie tamta przeszkoda naniesiona przez powódź wyprawa przynajmniej do Krościenka przebiegła by
z fajnymi doznaniami i pod pełna kontrolą bo Seawave na których płynęli moi koledzy spisywały się świetnie.
Życzę fajnej przygody i uważaj na siebie.
Moda proszę o usunięcie tego postu za parę dni bo szykuje się fajna relacja a nie chciał bym zaśmiecać wątku.
przez Ted
15 czerwca 2014, o 17:43
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Nie masz wystarczających uprawnień, aby przeglądać ten dział.
przez Sylwek
15 czerwca 2014, o 20:36
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

cron